Nigdy z nikim nie podzieliłam się całą historią. Nie chciałam zagłębiać się w drastyczne szczegóły, ponieważ są dla mnie zbyt bolesne. Myślę, że to co napisałam jest wystarczająco przykre.
Gdy pierwszy raz spotkałam się ze starszym mężczyzną miałam 16 lat i złamane serce. Pierwszy raz serce złamał mi mój tato. Był człowiekiem niepanującym nad swoimi emocjami, agresywnym. Wychowany w biedzie, dorastał w wojsku, następnie wpadł w romans z alkoholem. Moja sytuacja rodzinna – niespójna, chaotyczna. Żyłam z mamą i rodzeństwem z jej poprzedniego małżeństwa. Nie pałali oni miłością do mojego ojca. Czułam się niezrozumiana, niekochana, niechciana. Drugi raz serce złamał mi brat. Nie było żadnego męskiego dorosłego opiekuna w domu, więc mój brat przejął to stanowisko. Przejął, także, prawo do karania mnie. Ojciec przymykał oko na brata, ponieważ nie chciał „zaogniać konfliktu i traktować mnie jako uprzywilejowaną”. Mieszkał sam, lecz codziennie zawoził mnie do szkoły i obdarowywał zabawkami. Nie wiedziałam, ale już wtedy bywałam przekupywana przez ojca, który, zresztą, bardzo wykorzystywał fakt, iż miał dużo pieniędzy i zawsze stawiał je na pierwszym miejscu.
Moja przygoda z prostytucją zaczęła się niewinnie, wpadając w świat fantazji i poprzez chęć poczucia bezpieczeństwa spotkałam się ze starszym, 30-letnim (myślałam wtedy – nie najgorzej) mężczyzną. Widział mój dowód. Nie przeszkadzało mu to ile mam lat. Był luźny, zabawny, mówił, że robi to dla zabawy, nie widział w tym nic złego. Pierwszy stosunek z nim zakończyłam płaczem. Mój pierwszy chłopak był jego imiennikiem, w głowie wyobrażałam sobie, że robię to z nim. Moja seksualność – jeszcze niewykształcona a już skalana brudem. Wtedy nie zastanawiałam się długo nad skutkami mojej decyzji, w ten sam dzień podziwiałam piękny, nowy aparat. Zrobiłam nim kilka zdjęć mnie i przyjaciółki (którą zresztą później w to wciągnęłam nieświadomie), które stoją nadal w moim pokoju.
Do dzisiaj pamiętam ten stosunek jako obrzydliwy. Kolejnych z nim nie pamiętam, a było ich 3, ponieważ mój umysł sukcesywnie zacierał ślady po traumach. Ostatnie spotkanie z nim pamiętam przez mgłę, Błagał mnie o seks. O chociaż 5 minut. Dla mnie te 5 minut było udręką.
Kolejnych mężczyzn poznałam na portalach. Z niektórymi spotykałam się tylko raz, z niektórymi do 3. Spotykałam się z nimi nie częściej niż raz na miesiąc. Zawsze z 2 powodów. Dla pieniędzy (dokładnie dla rzeczy, które mogłam sobie później kupić) i dla rozmowy ze starszym mężczyzną. Uwielbiałam z nimi rozmawiać i im się zwierzać. Większość z nich traktowało mnie na poważnie – angażowali się w moje życie, pytali jak mogą pomóc, zakochiwali się. Budowałam z nimi wręcz romantyczne relacje, po czym zrywałam kontakt, ponieważ okazywało się, że byłam zdruzgotana psychicznie, okłamywałam siebie, że lubię to robić, choć obrzydzało mnie moje ciało. Samookaleczałam się, jadłam leki uspokajające czy upijałam się, aby spędzać z nimi czas. Spotykanie się z nimi przypominało hazard. Tylko ja ciągle traciłam, ale za każdym razem, gdy otrzymywałam pieniądze wydzielała się znaczna ilość dopaminy. Chciałam z tym skończyć, ale nie mogłam. Denerwowały mnie ich telefony, to że się we mnie zakochiwali, to że nie szanowali mojego zdania, przekraczali moje granice, nie rozumieli mojego „nie”, lecz ja i tak nadal się z nimi spotykałam. Myślałam sobie, że przeboleje dla tej sumy pieniędzy. Jest mi niezmiernie wstyd i głupio, że robiłam to dla pieniędzy. Uzależniające były pieniądze, złudne poczucie bezpieczeństwa i poczucie władzy nad moimi kompanami. Najgorszym momentem było, gdy razem z przyjaciółką pojechałyśmy do domu starszego kolegi, gdzie poznałam inną dziewczynę w moim wieku, która była panią do towarzystwa jego kolegów. Byłam na dużej imprezie bogatych oblechów, która zakończyła się dużą orgią. Nie umiem wymazać z pamięci sceny, kiedy ja siedzę odwrócona plecami do mojej przyjaciółki, którą usiadał starszy facet. Jest mi niezmiernie przykro, że wplątałam ją w ten sposób zarabiania na życie. Kolejną dramatyczną sytuacją było, kiedy po nocy udręki wróciłam do domu, schowałam banknoty do szafki, po czym poszłam pod prysznic. Po powrocie zauważyłam, że mojego wynagrodzenia nie ma, a zabrała mi je moja mama, triumfalnie śmiejąc się. Do dzisiaj nie wiem, czemu zabrała mi tysiąc złotych. Były one nowymi banknotami (bodajże w 2016 roku zmieniono ich wygląd), może pomyślała, że je ukradłam. Z nimi nie spotykam się już 2 lata, a mam 21.
Myślałam, że na zawsze zakopałam te wspomnienia i ból. Niestety jakiś czas temu „bliska mi osoba”, w celu ośmieszenia mnie, wstawiła do internetu zdjęcia moich dawnych ogłoszeń, co rozdrapało rany i ośmieszyło mnie przed całym światem, zostawiając SETKI, a może nawet już tysiące. Wtedy kolejny raz serce złamał mi mój były przyjaciel. Zdjęcia te nadal można zobaczyć na niektórych stronach; oczywiście publika nie zaoszczędziła mi brutalnych komentarzy, rozkręceniu nagonki na mnie, publicznym linczu. Nie życzę tego najgorszemu wrogowi.
Prostytucja nigdy nie była moim świadomym wyborem, gdybym wiedziała na początku tej przygody o przyszłości, nigdy w życiu nie naraziłabym się na tego typu upodlenie. Do dzisiaj mierzę się z ogromnym wstydem, obrzydzeniem agresją wobec siebie i nie wiem, czy po tym wszystkim będę kiedykolwiek mogła znowu pokochać.