Lekcje z procesu Diddy’ego. Dlaczego ofiary przemocy nie ujawniają swojej krzywdy?

Dru­gie­go lip­ca, po dwóch mie­sią­cach roz­praw ogło­szo­no wer­dykt w spra­wie ame­ry­kań­skie­go pro­du­cen­ta muzycz­ne­go i rape­ra Seana „Diddy’ego” Comb­sa. Męż­czy­zna sta­nął przed sądem pod pię­cio­ma zarzu­ta­mi: dwa z nich doty­czy­ły han­dlu w celach sek­su­al­nych, kolej­ne dwa trans­por­tu osób w celu pro­sty­tu­cji, a ostat­ni zor­ga­ni­zo­wa­nej dzia­łal­no­ści prze­stęp­czej. Sędzio­wie zde­cy­do­wa­li, że Combs nie jest win­ny naj­cięż­szych zarzu­tów (pro­wa­dze­niu zor­ga­ni­zo­wa­nej dzia­łal­no­ści prze­stęp­czej i han­dlu ludź­mi) i zosta­nie ska­za­ny za pozo­sta­łe, doty­czą­ce trans­por­tu kobiet, w tym swo­ich dwóch byłych part­ne­rek, w celu prostytucji. 

Głów­ną oskar­ży­ciel­ką w spra­wie była Cas­san­dra Ven­tu­ra, ame­ry­kań­ska pio­sen­kar­ka R&B zna­na pod pseu­do­ni­mem Cas­sie. Jej karie­ra na sce­nie muzycz­nej roz­po­czę­ła się na prze­ło­mie 2004 i 2005 roku za spra­wą pio­sen­ki „Me and You”, któ­ra sta­ła się klu­bo­wym hitem. To wła­śnie w klu­bie pio­sen­kę Cas­sie usły­szał po raz pierw­szy Combs, co wkrót­ce dopro­wa­dzi­ło do ich spo­tka­nia. W tam­tym cza­sie dziew­czy­na mia­ła 19 lat, a Did­dy 37. Dwa lata póź­niej zosta­li parą. 

Combs od począt­ku miał w tej rela­cji prze­wa­gę nie tyl­ko ze wzglę­du na róż­ni­cę wie­ku – męż­czy­zna był już wów­czas zna­ną i wpły­wo­wą posta­cią w bran­ży muzycz­nej. W 2006 roku Ven­tu­ra pod­pi­sa­ła z jego wytwór­nią kon­trakt na aż 10 albu­mów, co w prak­ty­ce zagwa­ran­to­wa­ło pro­du­cen­to­wi cał­ko­wi­tą kon­tro­lę nad jej karie­rą na lata. 

Od miłości do zniewolenia 

Zwią­zek trwał ponad 10 lat i od począt­ku nazna­czo­ny był domi­na­cją. Ven­tu­ra opi­su­je, że gdy Combs po raz pierw­szy zasu­ge­ro­wał jej udział we „freak–offie” – wie­lo­go­dzin­nych mara­to­nach sek­su pod wpły­wem nar­ko­ty­ków, w któ­rych u uczest­ni­czy­ła razem z męż­czy­zna­mi wyna­ję­ty­mi przez Diddy’ego – poczu­ła się wstrzą­śnię­ta, ale zgo­dzi­ła się, by usa­tys­fak­cjo­no­wać męż­czy­znę, któ­re­go kocha­ła i od któ­re­go zale­ża­ła jej karie­ra muzycz­na. Kon­tro­lo­wał jej wize­ru­nek do naj­mniej­szych deta­li, od ubio­ru po kolor paznok­ci. Jej codzien­ność spro­wa­dza­ła się wte­dy do dwóch rze­czy: udzia­łu we „freak–offach”, by móc two­rzyć muzy­kę oraz docho­dze­nia do sie­bie po tych doświadczeniach. 

Z cza­sem zwią­zek zaczął coraz wyraź­niej opie­rać się na prze­mo­cy – zarów­no psy­chicz­nej, fizycz­nej, sek­su­al­nej, jak i na szan­ta­żu oraz wymu­sza­niu zaży­wa­nia nar­ko­ty­ków. Jed­no z pobić zosta­ło zare­je­stro­wa­ne przez kame­rę hote­lu, w któ­rym odby­wa­ła się orgia. Na nagra­niu widać, jak kobie­ta ostroż­nie opusz­cza hote­lo­wy pokój. Gdy cze­ka na win­dę pod­bie­ga do niej Combs, po czym ją ude­rza, kopie i zacią­ga siłą z powro­tem do poko­ju. Mate­riał jest dowo­dem na to, jak wyglą­da­ła codzien­ność przez ponad deka­dę ich związ­ku. Nie­trud­no zro­zu­mieć, dla­cze­go z cza­sem Ven­tu­ra stra­ci­ła wolę wal­ki i zaczę­ła bier­nie speł­niać sek­su­al­ne fan­ta­zje opraw­cy. „Zaczę­łam śle­po wyko­ny­wać jego instruk­cje ze stra­chu przed bru­tal­nym pobi­ciem”, skomentowała. 

Ilu­stra­cja sądo­wa z momen­tu przed­sta­wie­nia hote­lo­we­go nagra­nia jako dowo­du w spra­wie. [© Jane Rosenberg/​Reuters]

Zwią­zek ofi­cjal­nie zakoń­czył się w roku 2018. Pięć lat póź­niej Cas­sie podzie­li­ła się po raz pierw­szy ze świa­tem trau­mą, któ­rej dozna­ła z rąk byłe­go part­ne­ra. Jej świa­dec­two oka­za­ło się jed­nak dopie­ro począt­kiem – wkrót­ce, oskar­żeń o wyko­rzy­sty­wa­nie sek­su­al­ne zaczę­ło się poja­wiać wię­cej. W tym momen­cie Combs ma przed sobą ponad 60 pozwów, w któ­rych jest oskar­ża­ny, zarów­no przez kobie­ty jak i męż­czyzn, o wyko­rzy­sty­wa­nie sek­su­al­ne, odu­rza­nie nar­ko­ty­ka­mi czy zmu­sza­nie do prostytucji. 

Zacho­wa­nie Comb­sa wobec byłej part­ner­ki jest przy­kła­dem zasto­so­wa­nia meto­dy „na Romea” (ang. lover­boy method). Meto­da ta to spo­sób wer­bo­wa­nia mło­dych kobiet w celu wyko­rzy­sta­nia sek­su­al­ne­go poprzez uda­wa­ną miłość i emo­cjo­nal­ne uza­leż­nie­nie. Gdy więź się umac­nia, spraw­ca sto­su­je szan­taż, prze­moc i kon­tro­lę, by uzy­skać to, na czym mu zale­ży. Mani­pu­la­cja postę­pu­je stop­nio­wo, przez co ofia­ra (i oto­cze­nie) nie dostrze­ga gra­ni­cy mię­dzy związ­kiem a przemocą. 

Na począt­ku rela­cji Did­dy stwo­rzył wokół Cas­sie aurę opie­kuń­cze­go men­to­ra i part­ne­ra, któ­ry może zapew­nić jej suk­ces. Jak w kla­sycz­nym sche­ma­cie meto­dy na Romea, uczu­cie i uza­leż­nie­nie emo­cjo­nal­ne sta­ły się fun­da­men­tem rela­cji, któ­ra z cza­sem prze­ro­dzi­ła się w sys­te­ma­tycz­ne wyko­rzy­sta­nie sek­su­al­ną. Ven­tu­ra zosta­ła wcią­gnię­ta w układ, w któ­rym lojal­ność wobec part­ne­ra sta­ła się narzę­dziem jej zniewolenia. 

O meto­dzie na Romea mówi się naj­czę­ściej w kon­tek­ście han­dlu ludź­mi i pro­sty­tu­cji. Rów­nież w tym przy­pad­ku rela­cja roman­tycz­na zamie­nia­ła się w sek­su­al­ne wymu­sza­niu ule­gło­ści. Cas­sie nie ura­to­wał fakt bycia zna­ną pio­sen­kar­ką – cele­bry­ci w Sta­nach dobrze zda­wa­li sobie spra­wę z tego, jak wyglą­da­ją impre­zy u Comb­sa. Jego dzia­ła­nia mia­ły zor­ga­ni­zo­wa­ny i publicz­ny wymiar, się­ga­ją­cy poza samą rela­cję, anga­żu­jąc jako mil­czą­cych świad­ków śro­do­wi­sko prze­my­słu rozrywkowego. 

Zeznania Cassie 

Cas­sie Ven­tu­ra zezna­wa­ła przed sądem przez czte­ry dni. Zezna­ła, że po raz pierw­szy wzię­ła udział w seks–imprezie w 2008 roku, mając 22 lata, a póź­niej była w nie wcią­ga­na jesz­cze wie­lo­krot­nie, aż do zakoń­cze­nia związ­ku z Comb­sem w 2018 roku. Mówi­ła, że nie chcia­ła tego robić, ale nie czu­ła, jak­by mia­ła jaki­kol­wiek wybór. W trans­kryp­cji zeznań Ven­tu­ry z 13 maja 2025 r. moż­na prze­czy­tać o tym, jak czu­ła się w tej rela­cji i co moty­wo­wa­ło jej milczenie: 

„Kie­dy kogoś kochasz i bar­dzo ci na nim zale­ży, nie chcesz tej oso­by zawieźć”. 

„Czu­łam tak­że w pew­nym sen­sie odpo­wie­dzial­ność za to, że dzie­lił ze mną coś takie­go. Byłam zdez­o­rien­to­wa­na, zde­ner­wo­wa­na, ale jed­no­cze­śnie bar­dzo go kocha­łam i chcia­łam go uszczęśliwić”. 

„Jeśli tyl­ko spoj­rza­łam się na nie­go w jakiś spo­sób, któ­ry mu się aku­rat nie spodo­bał, może jak bachor, mówił do mnie wte­dy, żebym zmie­ni­ła minę albo uwa­ża­ła na to, co do nie­go mówię”. 

Wypo­wie­dzi Cas­sie poka­zu­ją jak na dło­ni mecha­ni­zmy typo­we dla rela­cji prze­mo­co­wych. Kobie­ty, socja­li­zo­wa­ne od dziec­ka do spy­cha­nia swo­ich potrzeb i uczuć na dal­szy plan, sta­wia­ją na pierw­szym miej­scu potrze­by swo­ich part­ne­rów – nawet jeśli spra­wia­ją im dys­kom­fort. Z cza­sem prze­mo­co­wiec, widząc brak sprze­ci­wu czy opo­ru, pozwa­la sobie na coraz śmiel­sze prze­su­wa­nie gra­ni­cy, ocze­ku­jąc coraz bar­dziej eks­tre­mal­nych poświęceń.

Cas­sie Ven­tu­ra zezna­ją­ca przed sądem 15 maja. [© Jane Rosenberg/​Reuters

Part­ner­ka może począt­ko­wo nawet nie zauwa­żyć, jak dale­ko zosta­ły prze­su­nię­te jej gra­ni­ce. Ofie­rze coraz trud­niej jest odmó­wić. Z jed­nej stro­ny czu­je strach przed karą za odmo­wę, z dru­giej wstyd: w koń­cu już tyle razy pozwa­la­ła się tak trak­to­wać. Ruty­no­we zmu­sza­nie się do wyko­ny­wa­nia czyn­no­ści powo­du­ją­cych dys­kom­fort nega­tyw­nie wpły­wa na poczu­cie wła­snej war­to­ści i wywo­łu­je poczu­cie winy, któ­re jesz­cze bar­dziej utrud­nia­ją zna­le­zie­nie w sobie siły, by zadbać o swo­je dobro. 

W przy­pad­ku Cas­sie przy­mus eska­lo­wał do tego stop­nia, że zaczę­ła się bać o swo­je bez­pie­czeń­stwo. W sądzie opi­sa­ła, jak Did­dy kon­tro­lo­wał nie­mal każ­dy aspekt jej życia. Jako młod­sza oso­ba zga­dza­ła się na to, bojąc się reak­cji part­ne­ra. Wie­dzia­ła też, że mógł­by ją zaszan­ta­żo­wać publi­ka­cją intym­nych nagrań z „fre­ak-offów”:

Nigdy nie wie­dzia­łam, czy wku­rzy się na tyle, żeby zro­bić mi krzyw­dę, czy po pro­stu mnie skre­śli i stwier­dzi, że już nie chce ze mną być. Z cza­sem to prze­ro­dzi­ło się w coś gor­sze­go. Poja­wi­ły się mate­ria­ły, któ­ry­mi mógł mnie szan­ta­żo­wać, przez co mia­łam poczu­cie, że jak cze­goś nie zro­bię, to zawsze będzie mi to wypo­mi­nał albo po pro­stu wszyst­ko wycią­gnie na świa­tło dzienne. 

Ven­tu­ra zna­la­zła w sobie osta­tecz­nie siłę, żeby zakoń­czyć zwią­zek z Comb­sem i 5 lat póź­niej zało­żyć prze­ciw­ko nie­mu spra­wę sądo­wą. To ona była pierw­szą, któ­ra opo­wie­dzia­ła o swo­jej prze­mo­cy, dzię­ki cze­mu dzie­siąt­ki kolej­nych osób odwa­żył się opo­wie­dzieć o swo­ich histo­riach i zawal­czyć o spra­wie­dli­wość w sądzie. 

„Nie mogę tego w sobie dalej trzy­mać. Nie mogę trzy­mać dalej w sobie tego wsty­du, poczu­cia winy, tego, że kaza­no mi trak­to­wać ludzi jak­by byli «do jed­no­ra­zo­we­go użyt­ku». Jestem tutaj, by zro­bić to co słusz­ne” – opo­wia­da­ła mówiąc o tym co zmo­ty­wo­wa­ło ją do wkro­cze­nia na dro­gę sądową. 

Druga ofiara Diddy’ego 

Oprócz Cas­sie zezna­wa­ła rów­nież inna była part­ner­ka Did­dy, któ­ra zde­cy­do­wa­ła się nie ujaw­niać swo­jej toż­sa­mo­ści, zezna­jąc pod ano­ni­mo­wym imie­niem i nazwi­skiem „Jane Doe”. Jane zezna­wa­ła naj­dłu­żej ze wszyst­kich świad­ków – przez sześć dni. Opo­wie­dzia­ła o tym jak, Combs dostar­czał jej nar­ko­ty­ki i zmu­szał do bra­nia udzia­łu w orgiach przez trzy lata ich związku. 

Według jej zeznań „freak–offy” zaj­mo­wa­ły znacz­ną więk­szość cza­su, któ­ry spę­dza­ła z part­ne­rem. Mara­to­ny sek­su trwa­ły nawet do trzech dni, pod­czas któ­rych upra­wia­ła seks z kil­ko­ma męż­czy­zna­mi jed­no­cze­śnie. Opo­wia­da­ła o poczu­ciu pre­sji, by zado­wo­lić part­ne­ra, któ­ry mastur­bo­wał się, obser­wu­jąc ją pod­czas sto­sun­ków z męż­czy­zna­mi wyna­ję­ty­mi do pro­sty­tu­cji. Nar­ko­ty­ki pozwa­la­ły jej prze­trwać wie­lo­go­dzin­ne orgie. 

Świa­dec­two Jane nakre­śli­ło bar­dzo podob­ny obraz związ­ku do tego, któ­ry opi­sy­wa­ła Cas­sie Ven­tu­ra. Jej rela­cje były pod­par­te dowo­da­mi w posta­ci wia­do­mo­ści tek­sto­wych, gło­so­wych i maili. Ten tryb życia zakoń­czył się dla niej dopie­ro wraz z aresz­to­wa­niem Seana Comb­sa we wrze­śniu 2024 roku. 

W cią­gu sze­ściu tygo­dni prze­ciw­ko Seano­wi Comb­so­wi zezna­wa­ły w sumie 34 oso­by. Roz­pa­trzo­no kil­ka­set dowo­dów. Dwie głów­ne ofia­ry zezna­wa­ły łącz­nie przez 10 dni. Mówi­ły o tym, jak gigant ame­ry­kań­skiej bran­ży muzycz­nej uży­wał swo­jej wła­dzy, prze­mo­cy i stra­chu, by zmu­sić je do poni­ża­ją­cych, prze­peł­nio­nych nar­ko­ty­ka­mi, wie­lo­go­dzin­nych sesji sek­su. Ich zezna­nia odzwier­cie­dla­ją rze­czy­wi­stość sek­su­al­ne­go han­dlu ludź­mi – przy­mus i prze­moc to jego fundamenty. 

Zacho­wa­nie Diddy’ego pod­ręcz­ni­ko­wo wpi­su­je się w meto­dę „na Romeo”, gdzie począt­ko­we uwie­dze­nie prze­ra­dza się w wyzysk sek­su­al­ny. Ven­tu­ra zezna­ła, że przez 11 lat związ­ku nie mogła robić wie­lu rze­czy, któ­re chcia­ła, ponie­waż mia­ła dodat­ko­wą „pra­cę”. „W zasa­dzie byłam pra­cow­ni­cą sek­su­al­ną” – wyja­śni­ła

Zeznania świadków 

Cas­sie Ven­tu­ra nie opie­ra­ła się jedy­nie na wła­snych sło­wach – przy­wo­ła­ni przez sąd świad­ko­wie potwier­dza­li jej doświad­cze­nia, powo­łu­jąc się na kon­kret­ne sytu­acje. Jeden ze świad­ków, Deon­te Nash – pra­cu­ją­cy od 2008 roku sty­li­sta byłej pary – opo­wie­dział o sytu­acji, któ­ra mia­ła miej­sce w miesz­ka­niu Cas­sie w 2013 roku. Combs miał wejść tam bez zapo­wie­dzi, mówiąc: „Suko, nie mówi­łem ci, że masz odbie­rać tele­fon?”. Następ­nie chwy­cił swo­ją part­ner­kę za wło­sy i zaczął ją bić, ude­rza­jąc jej gło­wą o ramę łóż­ka, co dopro­wa­dzi­ło do roz­cię­cia jej łuku brwio­we­go. Nash, wraz z asy­stent­ką Comb­sa, Mią (tak­że świad­ki­nią w spra­wie) rzu­ci­li się na Diddy’ego, by bro­nić Cas­sie. Nash potwier­dził rów­nież, że Combs gro­ził wysła­niem intym­nych nagrań Cas­sie do miejsc pra­cy jej rodzi­ców oraz pod­kre­ślił, że dyna­mi­ka rela­cji pary opie­ra­ła się na kon­tro­li ze stro­ny mężczyzny. 

Inny świa­dek, Daniel Phil­lip, opo­wie­dział o „freak–offach” z per­spek­ty­wy udzia­łu w nich jako męż­czy­zna w pro­sty­tu­cji w latach 2012–2014. Jego zezna­nia potwier­dza­ją ist­nie­nie wie­lo­go­dzin­nych sto­sun­ków sek­su­al­nych, w któ­rych udział bra­ła Cas­sie. Sean Combs sie­dział w tym cza­sie z boku, mastur­bu­jąc się i wyda­jąc szcze­gó­ło­we instrukcje

Daniel Phil­lip, męż­czy­zna z doświad­cze­niem pro­sty­tu­cji, zezna­je przed sądem [© Jane Rosenberg/​Reuters]

Phi­lip opo­wie­dział też o prze­mo­cy fizycz­nej wobec kobie­ty, któ­rej był świad­kiem. W jed­nym z hote­li Did­dy miał rzu­cić w Cas­sie butel­ką po alko­ho­lu, krzy­cząc: „Suko, gdy mówię, że masz tu przyjść, to masz tu przyjść teraz, nie zaraz”.  Innym razem sły­szał przez ścia­nę odgło­sy szar­pa­ni­ny i ude­rzeń, w trak­cie któ­rych Cas­sie pro­si­ła o wyba­cze­nie. Po wszyst­kim mia­ła wyjść z poko­ju i pod­biec do Phi­li­pa roz­trzę­sio­na i widocz­nie przerażona. 

Zezna­nia Phil­li­pa i Deon­te Nasha to tyl­ko frag­ment mate­ria­łu dowo­do­we­go. Pro­ku­ra­tu­ra powo­ła­ła w sumie 34 świad­ków; stro­na Comb­sa nie przed­sta­wi­ła żad­ne­go. Oprócz ponad 30 zeznań pro­ku­ra­tu­ra zapew­ni­ła dowo­dy w posta­ci fil­mi­ków (w tym gło­śne­go nagra­nia z kame­ry hote­lo­wej w 2016 przed­sta­wia­ją­cej Comb­sa biją­ce­go i zacią­ga­ją­ce­go siłą do poko­ju Cas­sie), wia­do­mo­ści i zdjęć obra­żeń oskar­ży­ciel­ki. Jej wia­ry­god­ność potwier­dza­ją tak­że zezna­nia i rapor­ty z aresz­to­wa­nia Diddy’ego – w jego poko­ju hote­lo­wym zna­le­zio­no róż­ne nar­ko­ty­ki, m.in. lek psy­cho­tro­po­wy Clo­na­ze­pam, keta­mi­nę i MDMA. Oprócz tego w poko­ju znaj­do­wa­ły się lubry­kan­ty butel­ki z oliw­ką dla nie­mow­ląt (sto­so­wa­ną tak­że jako lubrykant). 

Wymiar sprawiedliwości znów zawodzi 

Wer­dykt sędziów oczy­ścił oskar­żo­ne­go z obu zarzu­tów o han­del ludź­mi i trze­cie­go zarzu­tu o pro­wa­dze­nie zor­ga­ni­zo­wa­nej dzia­łal­no­ści prze­stęp­czej. Oce­nia­jąc go, nale­ży pamię­tać, że Cas­sie Ven­tu­ra jest zna­ną cele­bryt­ką z dostę­pem do ponad­prze­cięt­nych zaso­bów finan­so­wych, a aresz­to­wa­nie Diddy’ego było wyda­rze­niem na ska­lę glo­bal­ną. Pro­ces śle­dzi­ły milio­ny osób z całe­go świa­ta. Wyda­wa­ło się, że nawet naj­lep­si adwo­ka­ci zatrud­nie­ni przez Comb­sa nie będą w sta­nie wybro­nić go z zarzu­tu sek­su­al­ne­go han­dlu ludź­mi (za któ­ry gro­zi­ło mu mini­mum 15 lat wię­zie­nia, a mak­sy­mal­nie doży­wo­cie), ponie­waż dowo­dy są tym razem zbyt moc­ne, spra­wa jest zbyt gło­śna, a oskar­ży­cie­li jest zbyt dużo. Jak się jed­nak oka­za­ło dru­gie­go lip­ca, wymiar spra­wie­dli­wo­ści po raz kolej­ny udo­wod­nił ofia­rom wyko­rzy­sty­wa­nia sek­su­al­ne­go, że nie mogą na nim polegać. 

Według danych ame­ry­kań­skie­go depar­ta­men­tu spra­wie­dli­wo­ści dla 2023 roku tyl­ko 46% napa­ści sek­su­al­nych zosta­ło zgło­szo­nych na poli­cję. W roku 2022 było to 21,4%, a w 2021 21.5%. Orga­ni­za­cja RAINN (Rape, Abu­se & Incest Natio­nal Network) na pod­sta­wie innych danych z tego same­go depar­ta­men­tu poda­je, że na 1000 prze­stępstw sek­su­al­nych zgło­szo­nych do służb zosta­je 310 spraw, z cze­go tyl­ko 50 dopro­wa­dzi do aresz­to­wa­nia spraw­cy, z cze­go tyl­ko 28 spraw­ców zosta­nie ska­za­nych przez sąd. 

Pomi­mo tych alar­mu­ją­cych sta­ty­styk, powszech­ne jest baga­te­li­zo­wa­nie i pod­wa­ża­nie wia­ry­god­no­ści oskar­żeń ofiar prze­mo­cy sek­su­al­nej. Czę­sto sły­szy się nar­ra­cję o trud­nej sytu­acji męż­czyzn, któ­rzy rze­ko­mo mogą mieć znisz­czo­ne życie przez jed­no fał­szy­we oskar­że­nie. Tym­cza­sem rze­czy­wi­stość wyglą­da ina­czej: w patriar­chal­nym sys­te­mie, nawet posia­da­nie naj­moc­niej­szych dowo­dów przez ofia­ry czę­sto w osta­tecz­nym roz­ra­chun­ku oka­zu­je się bez znaczenia. 

Kim są członkowie ławy przysięgłych? 

Wybór skła­du ławy przy­się­głych rów­nież budzi wąt­pli­wo­ści. Z dwu­na­stu sędziów aż 8 sta­no­wi­li męż­czyź­ni. Ich śred­nia wie­ku wynio­sła 52 lata, a tyl­ko tro­je z nich mia­ło mniej niż 40 lat.  Jeden z nich, 68-let­ni eme­ryt, komen­tu­je nagra­nie z bru­tal­ne­go pobi­cia Cas­sie: „Nie do koń­ca wie­dzia­łem, dla­cze­go [Combs] to robił. Ale nie sądzę, żeby to prze­szka­dza­ło mi w pod­ję­ciu decy­zji, czy posu­nął się z tym dalej, czy nie. Nie widzia­łem zresz­tą zbyt wie­le”. Oka­zu­je się, że nawet nagra­nie, na któ­rym wyraź­nie widać sto­so­wa­nie prze­mo­cy fizycz­nej, może oka­zać się dla nie­któ­rych nie­wy­star­cza­ją­cym dowodem. 

Bada­nie Nata­lie Tay­lor (2007) wyka­za­ło, że decy­zje przy­się­głych w spra­wach o gwałt są sil­niej kształ­to­wa­ne przez ich oso­bi­ste posta­wy, uprze­dze­nia i ste­reo­ty­py doty­czą­ce gwał­tu, niż przez obiek­tyw­ne dowo­dy. Przy­się­gli, jako część spo­łe­czeń­stwa, czę­sto wno­szą te prze­ko­na­nia na salę sądo­wą. Aby zwięk­szyć sku­tecz­ność oskar­żeń o napaść sek­su­al­ną i licz­bę wyro­ków ska­zu­ją­cych, koniecz­ne było­by zro­zu­mie­nie tych ukry­tych sche­ma­tów myśle­nia i ich wpły­wu na pro­ces decyzyjny. 

Fala komentarzy po ogłoszeniu wyroku 

Po ogło­sze­niu wer­dyk­tu w mediach spo­łecz­no­ścio­wych zaczę­ły poja­wiać się teo­rie, że sędzio­wie zosta­li sko­rum­po­wa­ni. Wyja­śnie­nie decy­zji sędziów może być jed­nak dużo prost­sze. Praw­ni­cy oskar­żo­ne­go pró­bo­wa­li za wszel­ką cenę udo­wod­nić, że ofia­ry wca­le nie były zmu­szo­ne do uczest­ni­cze­nia w orgiach. Wedle ich nar­ra­cji nie może dojść do wyko­rzy­sty­wa­nia sek­su­al­ne­go w rela­cji trwa­ją­cej 10 lat, a kobie­ty oskar­ża­ją­ce Comb­sa o sek­su­al­ny han­del ludź­mi prze­cież nie pro­te­sto­wa­ły i godzi­ły się na udział w seksie. 

Ist­nie­je prze­ko­na­nie, że han­del ludź­mi w celach sek­su­al­nych pole­ga na porwa­niu mło­dej dziew­czy­ny z uli­cy, wię­zie­niu jej, zmu­sza­niu do czyn­no­ści sek­su­al­nych i na koniec czer­pa­niu korzy­ści finan­so­wych z jej cier­pie­nia. Rze­czy­wi­stość eks­plo­ata­cji sek­su­al­nej jest jed­nak czę­sto bar­dziej skom­pli­ko­wa­na. Czy zna­jąc wszyst­kie oko­licz­no­ści, w któ­rych zna­la­zły się ofia­ry, napraw­dę moż­na stwier­dzić, że pod­ję­ły świa­do­mą i nie­za­leż­ną zgo­dę na udział w orgiach? 

Linia obro­ny opie­ra­ła się tak­że na nar­ra­cji zna­nej z pro­ce­su Joh­ne­go Dep­pa z Amber Heard – cho­dzi­ło o przed­sta­wie­nie part­ner­skiej rela­cji o rów­nej dyna­mi­ce, w któ­rej obie oso­by nie zawsze zacho­wy­wa­ły się w porząd­ku i nie da się okre­ślić jed­no­znacz­nie, kto kogo bar­dziej skrzyw­dził. „Każ­da histo­ria ma dwie stro­ny” – pada jako pró­ba pod­da­nia pod wąt­pli­wość doświad­czeń ofiar. 

Po raz kolej­ny widzi­my, jak motyw „nie­ide­al­nej ofia­ry” pozwa­la opraw­com unik­nąć peł­ni odpo­wie­dzial­no­ści. Tak dłu­go jak ofia­ra nie wpi­su­je się w mizo­gi­ni­stycz­ne „stan­dar­dy” tego, jak powin­na wyglą­dać, zacho­wy­wać się i czuć jej, doświad­cze­nia są nie­waż­ne i nie­wy­star­cza­ją­ce, by dać wia­rę jej świadectwom. 

Trze­ci ze spo­so­bów obro­ny Comb­sa pole­gał na for­so­wa­niu nar­ra­cji, według któ­rej we „freak–offach” nie ma wła­ści­wie nic złe­go – oskar­żo­ny męż­czy­zna po pro­stu lubi ostrzej­szy seks. Przy­pa­try­wa­nie się i uczest­ni­cze­nie w bru­tal­nym, wie­lo­go­dzin­nym sto­sun­ku part­ner­ki z kil­ko­ma męż­czy­zna­mi naraz może być prze­cież tyl­ko rodza­jem fetyszu. 

Nie pierw­szy raz widzi­my też, jak prze­moc na płasz­czyź­nie sek­su­al­nej jest uspra­wie­dli­wia­na kon­cep­cją fety­szu – nor­ma­li­za­cja poni­ża­nia i bicia dzia­ła na nie­ko­rzyść ofiar w tego typu spra­wach. Maso­chizm sta­je się domyśl­ną czę­ścią sek­su i to na bio­rą­cej w nim udział kobie­cie leży cię­żar udo­wod­nie­nia, że nie chcia­ła być jego częścią. 

Przetrwanki prostytucji reagują 

Ofia­ry han­dlu ludź­mi i dzia­łacz­ki na rzecz jego zwal­cza­nia są obu­rzo­ne wyro­kiem. Niki Bell–Pena, zało­ży­ciel­ka orga­ni­za­cji Living In Fre­edom Toge­ther zaj­mu­ją­cej się pomo­cą ofia­rom pro­sty­tu­cji i jed­no­cze­śnie prze­trwan­ka tej for­my wyzy­sku, udzie­li­ła  wypo­wie­dzi na temat pro­ce­su, lecz nie wyda­je się zaskoczona: 

Kie­dy sama prze­ży­łaś bycie sprze­da­ną i uprzed­mio­to­wio­ną, tego typu histo­rie nie są da cie­bie szo­ku­ją­ce – roz­brzmie­wa­ją bole­śnie zna­jo­mo. Spo­so­by mani­pu­la­cji i kon­tro­li, odma­wia­nie spraw­czo­ści i bez­względ­na pogoń za pie­niędz­mi kosz­tem ludzi są zna­mio­na­mi eks­plo­ata­cji, któ­re widzi­my zbyt często. 

Zacho­wa­nia opi­sa­ne w zarzu­tach prze­ciw­ko Diddy’emu – zmu­sza­nie ofiar do sie­dze­nia w ciszy, wyko­rzy­sty­wa­nie wła­dzy i pie­nię­dzy, by uciec od odpo­wie­dzial­no­ści – to tak­ty­ki zna­ne nie­zli­czo­nym prze­trwan­kom han­dlu ludźmi. 

Wej­ście w prze­mysł nie­zwy­kle czę­sto ozna­cza despe­ra­cję czy brak zaso­bów, ale i jest kon­se­kwen­cją poraż­ki sys­te­mu. Nar­ra­cja uży­wa­na do opi­su pro­ble­mów kobiet ma ten­den­cję do igno­ro­wa­nia bru­tal­nej rze­czy­wi­stość wyzy­sku sek­su­al­ne­go, przed­sta­wia­jąc nas jako zale­d­wie ofia­ry albo ocho­czych uczest­ni­ków prze­my­słu bez zda­nia sobie spra­wy ze zniu­an­so­wa­nej rze­czy­wi­sto­ści, któ­ra dopro­wa­dzi­ła nas do tego miej­sca w życiu. 

To, co naj­bar­dziej nie­po­koi mnie w tej spra­wie, to nie tyl­ko same zarzu­ty wobec wyso­ko posta­wio­nej oso­bi­sto­ści, ale spo­sób, w jaki odzwier­cie­dla ona poraż­ki sys­te­mu, któ­re umoż­li­wia­ją roz­kwi­ta­nie han­dlu ludź­mi. Media czę­sto robią z takich histo­rii sen­sa­cje, nie zagłę­bia­jąc się w pod­sta­wo­we przy­czy­ny wyzy­sku. Musi­my zdać sobie spra­wę, że han­del ludź­mi ma się naj­le­piej w śro­do­wi­skach, w któ­rych dyna­mi­ka wła­dzy jest wypa­czo­na, gdzie jed­nost­ki są mar­gi­na­li­zo­wa­ne, a spo­łe­czeń­stwo przy­my­ka oko na cier­pie­nie naj­bar­dziej bezbronnych.

Bezzębny system sprawiedliwości 

Kon­tro­wer­syj­ny wyrok nowo­jor­skie­go sądu wpły­nie nega­tyw­nie na wszyst­kie ofia­ry prze­mo­cy sek­su­al­nej zasta­na­wia­ją­ce się nad wal­ką o spra­wie­dli­wość na dro­dze sądo­wej. Cas­sie Ven­tu­ra, wycho­dząc ze swo­ją histo­rią na świa­tło dzien­ne. nara­zi­ła się na ogrom kry­ty­ki, upo­ko­rzeń, kwe­stio­no­wa­nia jej trau­my. Zezna­jąc przed sądem była w ósmym mie­sią­cu cią­ży. Wraz z inny­mi ofia­ra­mi prze­szła w sądzie nie­zwy­kle wycień­cza­ją­ce emo­cjo­nal­nie prze­słu­cha­nie krzy­żo­we, nasta­wio­ne na pod­wa­że­nie wia­ry­god­no­ści ich świadectw. 

Decy­zję z dru­gie­go lip­ca inter­pre­tu­ję jako poka­za­nie ofia­rom na całym świe­cie, że ich doświad­cze­nia mają nie mają zna­cze­nia. Ich dowo­dy nie mają zna­cze­nia. Ich głos nie ma zna­cze­nia. Tak dłu­go jak oso­ba, któ­ra wyrzą­dzi­ła im krzyw­dę, jest boga­ta, wpły­wo­wa i ogól­nie lepiej od nich usy­tu­owa­na to ona ma więk­sze znaczenie.