Drugiego lipca, po dwóch miesiącach rozpraw ogłoszono werdykt w sprawie amerykańskiego producenta muzycznego i rapera Seana „Diddy’ego” Combsa. Mężczyzna stanął przed sądem pod pięcioma zarzutami: dwa z nich dotyczyły handlu w celach seksualnych, kolejne dwa transportu osób w celu prostytucji, a ostatni zorganizowanej działalności przestępczej. Sędziowie zdecydowali, że Combs nie jest winny najcięższych zarzutów (prowadzeniu zorganizowanej działalności przestępczej i handlu ludźmi) i zostanie skazany za pozostałe, dotyczące transportu kobiet, w tym swoich dwóch byłych partnerek, w celu prostytucji.
Główną oskarżycielką w sprawie była Cassandra Ventura, amerykańska piosenkarka R&B znana pod pseudonimem Cassie. Jej kariera na scenie muzycznej rozpoczęła się na przełomie 2004 i 2005 roku za sprawą piosenki „Me and You”, która stała się klubowym hitem. To właśnie w klubie piosenkę Cassie usłyszał po raz pierwszy Combs, co wkrótce doprowadziło do ich spotkania. W tamtym czasie dziewczyna miała 19 lat, a Diddy 37. Dwa lata później zostali parą.
Combs od początku miał w tej relacji przewagę nie tylko ze względu na różnicę wieku – mężczyzna był już wówczas znaną i wpływową postacią w branży muzycznej. W 2006 roku Ventura podpisała z jego wytwórnią kontrakt na aż 10 albumów, co w praktyce zagwarantowało producentowi całkowitą kontrolę nad jej karierą na lata.
Od miłości do zniewolenia
Związek trwał ponad 10 lat i od początku naznaczony był dominacją. Ventura opisuje, że gdy Combs po raz pierwszy zasugerował jej udział we „freak–offie” – wielogodzinnych maratonach seksu pod wpływem narkotyków, w których u uczestniczyła razem z mężczyznami wynajętymi przez Diddy’ego – poczuła się wstrząśnięta, ale zgodziła się, by usatysfakcjonować mężczyznę, którego kochała i od którego zależała jej kariera muzyczna. Kontrolował jej wizerunek do najmniejszych detali, od ubioru po kolor paznokci. Jej codzienność sprowadzała się wtedy do dwóch rzeczy: udziału we „freak–offach”, by móc tworzyć muzykę oraz dochodzenia do siebie po tych doświadczeniach.
Z czasem związek zaczął coraz wyraźniej opierać się na przemocy – zarówno psychicznej, fizycznej, seksualnej, jak i na szantażu oraz wymuszaniu zażywania narkotyków. Jedno z pobić zostało zarejestrowane przez kamerę hotelu, w którym odbywała się orgia. Na nagraniu widać, jak kobieta ostrożnie opuszcza hotelowy pokój. Gdy czeka na windę podbiega do niej Combs, po czym ją uderza, kopie i zaciąga siłą z powrotem do pokoju. Materiał jest dowodem na to, jak wyglądała codzienność przez ponad dekadę ich związku. Nietrudno zrozumieć, dlaczego z czasem Ventura straciła wolę walki i zaczęła biernie spełniać seksualne fantazje oprawcy. „Zaczęłam ślepo wykonywać jego instrukcje ze strachu przed brutalnym pobiciem”, skomentowała.

Związek oficjalnie zakończył się w roku 2018. Pięć lat później Cassie podzieliła się po raz pierwszy ze światem traumą, której doznała z rąk byłego partnera. Jej świadectwo okazało się jednak dopiero początkiem – wkrótce, oskarżeń o wykorzystywanie seksualne zaczęło się pojawiać więcej. W tym momencie Combs ma przed sobą ponad 60 pozwów, w których jest oskarżany, zarówno przez kobiety jak i mężczyzn, o wykorzystywanie seksualne, odurzanie narkotykami czy zmuszanie do prostytucji.
Zachowanie Combsa wobec byłej partnerki jest przykładem zastosowania metody „na Romea” (ang. loverboy method). Metoda ta to sposób werbowania młodych kobiet w celu wykorzystania seksualnego poprzez udawaną miłość i emocjonalne uzależnienie. Gdy więź się umacnia, sprawca stosuje szantaż, przemoc i kontrolę, by uzyskać to, na czym mu zależy. Manipulacja postępuje stopniowo, przez co ofiara (i otoczenie) nie dostrzega granicy między związkiem a przemocą.
Na początku relacji Diddy stworzył wokół Cassie aurę opiekuńczego mentora i partnera, który może zapewnić jej sukces. Jak w klasycznym schemacie metody na Romea, uczucie i uzależnienie emocjonalne stały się fundamentem relacji, która z czasem przerodziła się w systematyczne wykorzystanie seksualną. Ventura została wciągnięta w układ, w którym lojalność wobec partnera stała się narzędziem jej zniewolenia.
O metodzie na Romea mówi się najczęściej w kontekście handlu ludźmi i prostytucji. Również w tym przypadku relacja romantyczna zamieniała się w seksualne wymuszaniu uległości. Cassie nie uratował fakt bycia znaną piosenkarką – celebryci w Stanach dobrze zdawali sobie sprawę z tego, jak wyglądają imprezy u Combsa. Jego działania miały zorganizowany i publiczny wymiar, sięgający poza samą relację, angażując jako milczących świadków środowisko przemysłu rozrywkowego.
Zeznania Cassie
Cassie Ventura zeznawała przed sądem przez cztery dni. Zeznała, że po raz pierwszy wzięła udział w seks–imprezie w 2008 roku, mając 22 lata, a później była w nie wciągana jeszcze wielokrotnie, aż do zakończenia związku z Combsem w 2018 roku. Mówiła, że nie chciała tego robić, ale nie czuła, jakby miała jakikolwiek wybór. W transkrypcji zeznań Ventury z 13 maja 2025 r. można przeczytać o tym, jak czuła się w tej relacji i co motywowało jej milczenie:
„Kiedy kogoś kochasz i bardzo ci na nim zależy, nie chcesz tej osoby zawieźć”.
„Czułam także w pewnym sensie odpowiedzialność za to, że dzielił ze mną coś takiego. Byłam zdezorientowana, zdenerwowana, ale jednocześnie bardzo go kochałam i chciałam go uszczęśliwić”.
„Jeśli tylko spojrzałam się na niego w jakiś sposób, który mu się akurat nie spodobał, może jak bachor, mówił do mnie wtedy, żebym zmieniła minę albo uważała na to, co do niego mówię”.
Wypowiedzi Cassie pokazują jak na dłoni mechanizmy typowe dla relacji przemocowych. Kobiety, socjalizowane od dziecka do spychania swoich potrzeb i uczuć na dalszy plan, stawiają na pierwszym miejscu potrzeby swoich partnerów – nawet jeśli sprawiają im dyskomfort. Z czasem przemocowiec, widząc brak sprzeciwu czy oporu, pozwala sobie na coraz śmielsze przesuwanie granicy, oczekując coraz bardziej ekstremalnych poświęceń.

Partnerka może początkowo nawet nie zauważyć, jak daleko zostały przesunięte jej granice. Ofierze coraz trudniej jest odmówić. Z jednej strony czuje strach przed karą za odmowę, z drugiej wstyd: w końcu już tyle razy pozwalała się tak traktować. Rutynowe zmuszanie się do wykonywania czynności powodujących dyskomfort negatywnie wpływa na poczucie własnej wartości i wywołuje poczucie winy, które jeszcze bardziej utrudniają znalezienie w sobie siły, by zadbać o swoje dobro.
W przypadku Cassie przymus eskalował do tego stopnia, że zaczęła się bać o swoje bezpieczeństwo. W sądzie opisała, jak Diddy kontrolował niemal każdy aspekt jej życia. Jako młodsza osoba zgadzała się na to, bojąc się reakcji partnera. Wiedziała też, że mógłby ją zaszantażować publikacją intymnych nagrań z „freak-offów”:
Nigdy nie wiedziałam, czy wkurzy się na tyle, żeby zrobić mi krzywdę, czy po prostu mnie skreśli i stwierdzi, że już nie chce ze mną być. Z czasem to przerodziło się w coś gorszego. Pojawiły się materiały, którymi mógł mnie szantażować, przez co miałam poczucie, że jak czegoś nie zrobię, to zawsze będzie mi to wypominał albo po prostu wszystko wyciągnie na światło dzienne.
Ventura znalazła w sobie ostatecznie siłę, żeby zakończyć związek z Combsem i 5 lat później założyć przeciwko niemu sprawę sądową. To ona była pierwszą, która opowiedziała o swojej przemocy, dzięki czemu dziesiątki kolejnych osób odważył się opowiedzieć o swoich historiach i zawalczyć o sprawiedliwość w sądzie.
„Nie mogę tego w sobie dalej trzymać. Nie mogę trzymać dalej w sobie tego wstydu, poczucia winy, tego, że kazano mi traktować ludzi jakby byli «do jednorazowego użytku». Jestem tutaj, by zrobić to co słuszne” – opowiadała mówiąc o tym co zmotywowało ją do wkroczenia na drogę sądową.
Druga ofiara Diddy’ego
Oprócz Cassie zeznawała również inna była partnerka Diddy, która zdecydowała się nie ujawniać swojej tożsamości, zeznając pod anonimowym imieniem i nazwiskiem „Jane Doe”. Jane zeznawała najdłużej ze wszystkich świadków – przez sześć dni. Opowiedziała o tym jak, Combs dostarczał jej narkotyki i zmuszał do brania udziału w orgiach przez trzy lata ich związku.
Według jej zeznań „freak–offy” zajmowały znaczną większość czasu, który spędzała z partnerem. Maratony seksu trwały nawet do trzech dni, podczas których uprawiała seks z kilkoma mężczyznami jednocześnie. Opowiadała o poczuciu presji, by zadowolić partnera, który masturbował się, obserwując ją podczas stosunków z mężczyznami wynajętymi do prostytucji. Narkotyki pozwalały jej przetrwać wielogodzinne orgie.
Świadectwo Jane nakreśliło bardzo podobny obraz związku do tego, który opisywała Cassie Ventura. Jej relacje były podparte dowodami w postaci wiadomości tekstowych, głosowych i maili. Ten tryb życia zakończył się dla niej dopiero wraz z aresztowaniem Seana Combsa we wrześniu 2024 roku.
W ciągu sześciu tygodni przeciwko Seanowi Combsowi zeznawały w sumie 34 osoby. Rozpatrzono kilkaset dowodów. Dwie główne ofiary zeznawały łącznie przez 10 dni. Mówiły o tym, jak gigant amerykańskiej branży muzycznej używał swojej władzy, przemocy i strachu, by zmusić je do poniżających, przepełnionych narkotykami, wielogodzinnych sesji seksu. Ich zeznania odzwierciedlają rzeczywistość seksualnego handlu ludźmi – przymus i przemoc to jego fundamenty.
Zachowanie Diddy’ego podręcznikowo wpisuje się w metodę „na Romeo”, gdzie początkowe uwiedzenie przeradza się w wyzysk seksualny. Ventura zeznała, że przez 11 lat związku nie mogła robić wielu rzeczy, które chciała, ponieważ miała dodatkową „pracę”. „W zasadzie byłam pracownicą seksualną” – wyjaśniła.
Zeznania świadków
Cassie Ventura nie opierała się jedynie na własnych słowach – przywołani przez sąd świadkowie potwierdzali jej doświadczenia, powołując się na konkretne sytuacje. Jeden ze świadków, Deonte Nash – pracujący od 2008 roku stylista byłej pary – opowiedział o sytuacji, która miała miejsce w mieszkaniu Cassie w 2013 roku. Combs miał wejść tam bez zapowiedzi, mówiąc: „Suko, nie mówiłem ci, że masz odbierać telefon?”. Następnie chwycił swoją partnerkę za włosy i zaczął ją bić, uderzając jej głową o ramę łóżka, co doprowadziło do rozcięcia jej łuku brwiowego. Nash, wraz z asystentką Combsa, Mią (także świadkinią w sprawie) rzucili się na Diddy’ego, by bronić Cassie. Nash potwierdził również, że Combs groził wysłaniem intymnych nagrań Cassie do miejsc pracy jej rodziców oraz podkreślił, że dynamika relacji pary opierała się na kontroli ze strony mężczyzny.
Inny świadek, Daniel Phillip, opowiedział o „freak–offach” z perspektywy udziału w nich jako mężczyzna w prostytucji w latach 2012–2014. Jego zeznania potwierdzają istnienie wielogodzinnych stosunków seksualnych, w których udział brała Cassie. Sean Combs siedział w tym czasie z boku, masturbując się i wydając szczegółowe instrukcje

Philip opowiedział też o przemocy fizycznej wobec kobiety, której był świadkiem. W jednym z hoteli Diddy miał rzucić w Cassie butelką po alkoholu, krzycząc: „Suko, gdy mówię, że masz tu przyjść, to masz tu przyjść teraz, nie zaraz”. Innym razem słyszał przez ścianę odgłosy szarpaniny i uderzeń, w trakcie których Cassie prosiła o wybaczenie. Po wszystkim miała wyjść z pokoju i podbiec do Philipa roztrzęsiona i widocznie przerażona.
Zeznania Phillipa i Deonte Nasha to tylko fragment materiału dowodowego. Prokuratura powołała w sumie 34 świadków; strona Combsa nie przedstawiła żadnego. Oprócz ponad 30 zeznań prokuratura zapewniła dowody w postaci filmików (w tym głośnego nagrania z kamery hotelowej w 2016 przedstawiającej Combsa bijącego i zaciągającego siłą do pokoju Cassie), wiadomości i zdjęć obrażeń oskarżycielki. Jej wiarygodność potwierdzają także zeznania i raporty z aresztowania Diddy’ego – w jego pokoju hotelowym znaleziono różne narkotyki, m.in. lek psychotropowy Clonazepam, ketaminę i MDMA. Oprócz tego w pokoju znajdowały się lubrykanty butelki z oliwką dla niemowląt (stosowaną także jako lubrykant).
Wymiar sprawiedliwości znów zawodzi
Werdykt sędziów oczyścił oskarżonego z obu zarzutów o handel ludźmi i trzeciego zarzutu o prowadzenie zorganizowanej działalności przestępczej. Oceniając go, należy pamiętać, że Cassie Ventura jest znaną celebrytką z dostępem do ponadprzeciętnych zasobów finansowych, a aresztowanie Diddy’ego było wydarzeniem na skalę globalną. Proces śledziły miliony osób z całego świata. Wydawało się, że nawet najlepsi adwokaci zatrudnieni przez Combsa nie będą w stanie wybronić go z zarzutu seksualnego handlu ludźmi (za który groziło mu minimum 15 lat więzienia, a maksymalnie dożywocie), ponieważ dowody są tym razem zbyt mocne, sprawa jest zbyt głośna, a oskarżycieli jest zbyt dużo. Jak się jednak okazało drugiego lipca, wymiar sprawiedliwości po raz kolejny udowodnił ofiarom wykorzystywania seksualnego, że nie mogą na nim polegać.
Według danych amerykańskiego departamentu sprawiedliwości dla 2023 roku tylko 46% napaści seksualnych zostało zgłoszonych na policję. W roku 2022 było to 21,4%, a w 2021 21.5%. Organizacja RAINN (Rape, Abuse & Incest National Network) na podstawie innych danych z tego samego departamentu podaje, że na 1000 przestępstw seksualnych zgłoszonych do służb zostaje 310 spraw, z czego tylko 50 doprowadzi do aresztowania sprawcy, z czego tylko 28 sprawców zostanie skazanych przez sąd.
Pomimo tych alarmujących statystyk, powszechne jest bagatelizowanie i podważanie wiarygodności oskarżeń ofiar przemocy seksualnej. Często słyszy się narrację o trudnej sytuacji mężczyzn, którzy rzekomo mogą mieć zniszczone życie przez jedno fałszywe oskarżenie. Tymczasem rzeczywistość wygląda inaczej: w patriarchalnym systemie, nawet posiadanie najmocniejszych dowodów przez ofiary często w ostatecznym rozrachunku okazuje się bez znaczenia.
Kim są członkowie ławy przysięgłych?
Wybór składu ławy przysięgłych również budzi wątpliwości. Z dwunastu sędziów aż 8 stanowili mężczyźni. Ich średnia wieku wyniosła 52 lata, a tylko troje z nich miało mniej niż 40 lat. Jeden z nich, 68-letni emeryt, komentuje nagranie z brutalnego pobicia Cassie: „Nie do końca wiedziałem, dlaczego [Combs] to robił. Ale nie sądzę, żeby to przeszkadzało mi w podjęciu decyzji, czy posunął się z tym dalej, czy nie. Nie widziałem zresztą zbyt wiele”. Okazuje się, że nawet nagranie, na którym wyraźnie widać stosowanie przemocy fizycznej, może okazać się dla niektórych niewystarczającym dowodem.
Badanie Natalie Taylor (2007) wykazało, że decyzje przysięgłych w sprawach o gwałt są silniej kształtowane przez ich osobiste postawy, uprzedzenia i stereotypy dotyczące gwałtu, niż przez obiektywne dowody. Przysięgli, jako część społeczeństwa, często wnoszą te przekonania na salę sądową. Aby zwiększyć skuteczność oskarżeń o napaść seksualną i liczbę wyroków skazujących, konieczne byłoby zrozumienie tych ukrytych schematów myślenia i ich wpływu na proces decyzyjny.
Fala komentarzy po ogłoszeniu wyroku
Po ogłoszeniu werdyktu w mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się teorie, że sędziowie zostali skorumpowani. Wyjaśnienie decyzji sędziów może być jednak dużo prostsze. Prawnicy oskarżonego próbowali za wszelką cenę udowodnić, że ofiary wcale nie były zmuszone do uczestniczenia w orgiach. Wedle ich narracji nie może dojść do wykorzystywania seksualnego w relacji trwającej 10 lat, a kobiety oskarżające Combsa o seksualny handel ludźmi przecież nie protestowały i godziły się na udział w seksie.
Istnieje przekonanie, że handel ludźmi w celach seksualnych polega na porwaniu młodej dziewczyny z ulicy, więzieniu jej, zmuszaniu do czynności seksualnych i na koniec czerpaniu korzyści finansowych z jej cierpienia. Rzeczywistość eksploatacji seksualnej jest jednak często bardziej skomplikowana. Czy znając wszystkie okoliczności, w których znalazły się ofiary, naprawdę można stwierdzić, że podjęły świadomą i niezależną zgodę na udział w orgiach?
Linia obrony opierała się także na narracji znanej z procesu Johnego Deppa z Amber Heard – chodziło o przedstawienie partnerskiej relacji o równej dynamice, w której obie osoby nie zawsze zachowywały się w porządku i nie da się określić jednoznacznie, kto kogo bardziej skrzywdził. „Każda historia ma dwie strony” – pada jako próba poddania pod wątpliwość doświadczeń ofiar.
Po raz kolejny widzimy, jak motyw „nieidealnej ofiary” pozwala oprawcom uniknąć pełni odpowiedzialności. Tak długo jak ofiara nie wpisuje się w mizoginistyczne „standardy” tego, jak powinna wyglądać, zachowywać się i czuć jej, doświadczenia są nieważne i niewystarczające, by dać wiarę jej świadectwom.
Trzeci ze sposobów obrony Combsa polegał na forsowaniu narracji, według której we „freak–offach” nie ma właściwie nic złego – oskarżony mężczyzna po prostu lubi ostrzejszy seks. Przypatrywanie się i uczestniczenie w brutalnym, wielogodzinnym stosunku partnerki z kilkoma mężczyznami naraz może być przecież tylko rodzajem fetyszu.
Nie pierwszy raz widzimy też, jak przemoc na płaszczyźnie seksualnej jest usprawiedliwiana koncepcją fetyszu – normalizacja poniżania i bicia działa na niekorzyść ofiar w tego typu sprawach. Masochizm staje się domyślną częścią seksu i to na biorącej w nim udział kobiecie leży ciężar udowodnienia, że nie chciała być jego częścią.
Przetrwanki prostytucji reagują
Ofiary handlu ludźmi i działaczki na rzecz jego zwalczania są oburzone wyrokiem. Niki Bell–Pena, założycielka organizacji Living In Freedom Together zajmującej się pomocą ofiarom prostytucji i jednocześnie przetrwanka tej formy wyzysku, udzieliła wypowiedzi na temat procesu, lecz nie wydaje się zaskoczona:
Kiedy sama przeżyłaś bycie sprzedaną i uprzedmiotowioną, tego typu historie nie są da ciebie szokujące – rozbrzmiewają boleśnie znajomo. Sposoby manipulacji i kontroli, odmawianie sprawczości i bezwzględna pogoń za pieniędzmi kosztem ludzi są znamionami eksploatacji, które widzimy zbyt często.
Zachowania opisane w zarzutach przeciwko Diddy’emu – zmuszanie ofiar do siedzenia w ciszy, wykorzystywanie władzy i pieniędzy, by uciec od odpowiedzialności – to taktyki znane niezliczonym przetrwankom handlu ludźmi.
Wejście w przemysł niezwykle często oznacza desperację czy brak zasobów, ale i jest konsekwencją porażki systemu. Narracja używana do opisu problemów kobiet ma tendencję do ignorowania brutalnej rzeczywistość wyzysku seksualnego, przedstawiając nas jako zaledwie ofiary albo ochoczych uczestników przemysłu bez zdania sobie sprawy ze zniuansowanej rzeczywistości, która doprowadziła nas do tego miejsca w życiu.
To, co najbardziej niepokoi mnie w tej sprawie, to nie tylko same zarzuty wobec wysoko postawionej osobistości, ale sposób, w jaki odzwierciedla ona porażki systemu, które umożliwiają rozkwitanie handlu ludźmi. Media często robią z takich historii sensacje, nie zagłębiając się w podstawowe przyczyny wyzysku. Musimy zdać sobie sprawę, że handel ludźmi ma się najlepiej w środowiskach, w których dynamika władzy jest wypaczona, gdzie jednostki są marginalizowane, a społeczeństwo przymyka oko na cierpienie najbardziej bezbronnych.
Bezzębny system sprawiedliwości
Kontrowersyjny wyrok nowojorskiego sądu wpłynie negatywnie na wszystkie ofiary przemocy seksualnej zastanawiające się nad walką o sprawiedliwość na drodze sądowej. Cassie Ventura, wychodząc ze swoją historią na światło dzienne. naraziła się na ogrom krytyki, upokorzeń, kwestionowania jej traumy. Zeznając przed sądem była w ósmym miesiącu ciąży. Wraz z innymi ofiarami przeszła w sądzie niezwykle wycieńczające emocjonalnie przesłuchanie krzyżowe, nastawione na podważenie wiarygodności ich świadectw.
Decyzję z drugiego lipca interpretuję jako pokazanie ofiarom na całym świecie, że ich doświadczenia mają nie mają znaczenia. Ich dowody nie mają znaczenia. Ich głos nie ma znaczenia. Tak długo jak osoba, która wyrządziła im krzywdę, jest bogata, wpływowa i ogólnie lepiej od nich usytuowana to ona ma większe znaczenie.

