Jak Bollywood lukruje „pracę seksualną”

Kolo­ry, dra­ma­tur­gia, taniec i muzy­ka – z tym powszech­nie koja­rzy się Bol­ly­wo­od. Od 2004 roku prze­mysł fil­mo­wy z Indii pod wzglę­dem popu­lar­no­ści prze­ści­ga nawet ame­ry­kań­skie Hol­ly­wo­od, od któ­re­go zaczerp­nął swo­ją nazwę. Ilość widzów Bol­ly­wo­od jest wyraź­nie więk­sza – w prze­cięt­nym roku pro­du­ku­je się tam oko­ło 1000 fil­mów, któ­re oglą­da 3 miliar­dy widzów na całym świe­cie, a w przy­pad­ku Hol­ly­wo­od 500 pro­duk­cji rocz­nie oglą­da 2,6 miliar­da osób. Poza swo­imi roz­mia­ra­mi i wyra­zi­stą este­ty­ką, mum­baj­ski moloch fil­mo­wy sły­nie rów­nież z utrwa­la­nia powszech­nych kalek myślo­wych. Jak zauwa­ża dzien­ni­kar­ka Priy­an­ka Sri­va­sta­va „tren­dy w Bol­ly­wo­od zmie­nia­ją się, ale ste­reo­ty­py doty­czą­ce kobiet pozo­sta­ją nie­zmien­ne”. Tymi samy­mi ste­reo­ty­pa­mi obar­czo­ne są kino­we inter­pre­ta­cje zja­wi­ska pro­sty­tu­cji w Indiach.

Juma­na Qazi zwra­ca uwa­gę na dwo­ja­ki cha­rak­ter przed­sta­wie­nia kobiet w Bol­ly­wo­odz­kich pro­duk­cjach są one albo kobie­ta­mi upa­dły­mi, któ­rym nie nale­ży się sza­cu­nek, albo pania­mi swo­je­go losu, wyeman­cy­po­wa­ny­mi jed­nost­ka­mi, któ­re rzą­dzą doma­mi publicz­ny­mi i cały­mi dzielnicami:

„W Bol­ly­wo­od powszech­ne jest pięt­no «oso­by świad­czą­cej usłu­gi sek­su­al­ne». W fil­mie Yeh Jawa­ani Hai Deewa­ni kobie­ty z bur­de­lu dla efek­tu kome­dio­we­go mówią łama­ną angielsz­czy­zną i żar­tu­ją, że nie zna­ją ojców swo­ich dzie­ci. Ta wer­sja bol­ly­wo­odz­kiej kobie­ty świad­czą­cej usłu­gi sek­su­al­ne jest obskur­na, ale jed­no­cze­śnie uwo­dzi­ciel­ska. (…) Z dru­giej stro­ny alfon­si i szwa­gro­wie są jedy­nie bier­ny­mi ofia­ra­mi sek­su­al­ne­go uro­ku pra­cow­ni­cy sek­su­al­nej i «męskiej przy­pa­dło­ści»”. [1]

W fil­mach takich jak Pake­ezah czy Devdas pro­sty­tut­ki są żywy­mi tru­pa­mi [2], obiek­ta­mi obelg, nie­czy­sty­mi, nie­za­słu­gu­ją­cy­mi na sza­cu­nek isto­ta­mi. W innych  pro­duk­cjach nato­miast, przed­sta­wio­ne są w stro­jach Saby­asa­chie­go – zna­ne­go pro­jek­tan­ta mody – sie­dzą­ce z sze­ro­ko roz­sta­wio­ny­mi noga­mi. Taki wize­ru­nek two­rzy wra­że­nie kobie­ty sil­nej, doma­ga­ją­cej się sza­cun­ku. Nie są już li kome­dio­wym dodat­kiem do fabu­ły: „bur­del jest ich pała­cem” [1]. 

Pal­la­vi Jha [4] rów­nież zauwa­ża, że zarów­no repre­zen­ta­cja kobiet jako cało­ści, jak i przed­sta­wie­nie pro­sty­tu­tek w kinie hin­di jest dycho­to­micz­ne. Pro­sty­tut­ki są albo chci­we i pozba­wio­ne sza­cun­ku do sie­bie, albo — pomi­mo pra­cy w biz­ne­sie — wewnętrz­nie nie­upa­dłe i wyzwo­lo­ne od nie­czy­sto­ści prze­my­słu seksualnego. 

Ten dru­gi obraz przed­sta­wia Begum Jaan, bol­ly­wo­odz­ka pro­duk­cja z 2017 roku, rekla­mo­wa­na hasła­mi „moje cia­ło, mój dom. Mój kraj, moje zasa­dy” oraz „żyły jak dziw­ki, wal­czy­ły jak królowe”.

Qazi zwra­ca uwa­gę na odkle­jo­ne od rze­czy­wi­sto­ści przed­sta­wie­nie pro­sty­tu­cji i domów publicznych.

„Tytu­ło­wa boha­ter­ka to doświad­czo­na mada­me z bur­de­lu, sprze­da­na do pro­sty­tu­cji po owdo­wie­niu. W jed­nej ze scen Begum Jaan policz­ku­je jed­ną ze swo­ich pra­cow­nic za odmo­wę sek­su z klien­tem. W innej mło­da kobie­ta, któ­ra szu­ka schro­nie­nia w kotha Begum po tym, jak padła ofia­rą gwał­tu, zosta­je zmu­szo­na do prze­spa­nia się z radżą w zamian za jego ochronę”[1].

Opo­wieść o wyzy­ski­wa­nej spo­łecz­no­ści, o gwał­co­nych kobie­tach doświad­cza­ją­cych róż­nych form prze­mo­cy zosta­je przed­sta­wio­na w maso­wych, czo­ło­wych pro­duk­cjach Bol­ly­wo­od jako sym­bol kobie­cej siły. Rze­ko­me upodmio­to­wie­nie kobiet zdo­by­te kosz­tem tych naj­bar­dziej bez­bron­nych, pozba­wio­nych schro­nie­nia i jedze­nia, jest indy­wi­du­ali­stycz­ną, pokrę­co­ną for­mą spraw­czo­ści. Tyl­ko neo­li­be­ral­ny prze­mysł taki jak Bol­ly­wo­od, idą­cy w parze ze swo­im zachod­nim bra­tem, Hol­ly­wo­od mógł­by przed­sta­wiać ją jako uzasadnioną. 

Nawet we współ­cze­snych fil­mach, takich jak Agent Vinod z 2012 roku, bol­ly­wo­odz­kie pro­sty­tut­ki roz­ta­cza­ją wokół sie­bie aurę bogac­twa i wła­dzy. Jest to jed­nak przed­sta­wie­nie nie­zwy­kle dale­kie od praw­dy: zarów­no film doku­men­tal­ny Saada Kha­na o paki­stań­skich tan­cer­kach muj­ra z 2020 roku, jak i nie­daw­ny film bio­gra­ficz­ny Gan­gu­bai Kathia­wa­di w prze­ko­nu­ją­cy spo­sób pomi­ja­ją realia Kama­th­pu­ry i innych dziel­nic czer­wo­nych latar­ni. Jak zauwa­ża Qazi:

„W obec­nej Kama­thi­pu­rze oso­by świad­czą­ce usłu­gi sek­su­al­ne wal­czą o jedze­nie i schro­nie­nie w warun­kach ogra­ni­czeń covi­do­wych. Kie­dy alter­na­ty­wą jest brak moż­li­wo­ści zapła­ce­nia czyn­szu lub nakar­mie­nia dzie­ci, wybór świad­cze­nia usług sek­su­al­nych nie jest żad­nym wybo­rem, cho­ciaż neo­li­be­ral­ne przed­sta­wie­nie sexwor­ku przez śro­do­wi­sko fil­mo­we malu­je o wie­le bar­dziej uprosz­czo­ny obraz”. [ibid.]

Imperializm i przemysł seksualny w Indiach

Ruchi­ra Gup­ta, zało­ży­ciel­ka orga­ni­za­cji poza­rzą­do­wej Apne Aap, zaj­mu­ją­cej się zwal­cza­niem han­dlu ludź­mi w celach sek­su­al­nych, zaob­ser­wo­wa­ła zmia­nę nar­ra­cji opi­su­ją­cej prze­mysł sek­su­al­ny w jej kraju:

„w Indiach ter­min «pra­cow­nik sek­su­al­ny»  został dosłow­nie wymy­ślo­ny na naszych oczach. Nie było [tutaj] żad­nej ubo­giej kobie­ty czy dziew­czy­ny, któ­ra myśla­ła­by, że «seks» i «pra­ca» powin­ny iść ze sobą w parze. Sute­ne­rzy i wła­ści­cie­le domów publicz­nych, któ­rzy otrzy­my­wa­li pen­sje, zaczę­li nazy­wać sie­bie «oso­ba­mi świad­czą­cy­mi usłu­gi sek­su­al­ne» i wraz z klien­ta­mi sta­li się człon­ka­mi wła­sne­go związ­ku zawo­do­we­go”. [3]

Gup­ta dodaje:

„Dziś w Indiach, w Kal­ku­cie, któ­ra kie­dyś była sto­li­cą Impe­rium Bry­tyj­skie­go, znaj­du­je się naj­więk­sza na świe­cie dziel­ni­ca czer­wo­nych latarni.” 

W podob­nym kon­tek­ście Riss Myung, człon­ki­ni orga­ni­za­cji takich jak AF3IRM  czy World Witho­ut Explo­ita­tion, zwra­ca uwa­gę na szcze­gól­ną rolę pro­pa­gan­dy Rudy­ar­da Kiplin­ga, obec­nie słyn­ne­go już z rasi­stow­skich postaw, któ­ry ukuł wyra­że­nie „brze­mię bia­łe­go czło­wie­ka”, pod­trzy­mu­ją­ce sys­te­mo­we dzie­dzic­two bia­łej supre­ma­cji i uza­sad­nia­ją­ce maso­wy wyzysk  w Impe­rium [5]. 

W 1889 roku z kolei, Kipling okre­ślił pro­sty­tu­cję jako „naj­star­szy zawód świa­ta”, aby uspra­wie­dli­wić pano­wa­nie Zacho­du nad Wscho­dem na jesz­cze jed­nej płasz­czyź­nie. Jest to mit powta­rza­ny bez­re­flek­syj­nie ponad sto lat póź­niej. Mit, któ­ry legi­ty­mi­zu­je wyzysk przede wszyst­kim nie­bia­łych kobiet. 

Kha­ra Jabo­la-Caro­lus, dyrek­tor­ka sta­no­wej komi­sji ds. sta­tu­su kobiet na Hawa­jach, zaznacza:

„Kie­dy alfon­si powta­rza­ją hasło «pro­sty­tu­cja jest naj­star­szym zawo­dem świa­ta», zamie­nia­ją się w przed­się­bior­ców. Kupu­ją­cy zamie­nia­ją się w klien­tów. Musi­my zde­ma­sko­wać tę fasa­dę, ponie­waż prze­mysł sek­su­al­ny to przed­się­wzię­cie opar­te w cało­ści na nie­prze­two­rzo­nym wyzy­sku, któ­re jest bez­po­śred­nią kon­se­kwen­cją nie­wol­nic­twa na tle raso­wym i płcio­wym” [5].

W innym arty­ku­le posze­rza swo­ją reflek­sję o wła­sne doświadczenia:

„Wiem, że nie jestem jedy­ną oso­bą, któ­ra dora­sta­ła, wal­cząc ze ste­reo­ty­pa­mi, wedle któ­rych moja azja­tyc­ka mama była pro­sty­tut­ką. Nie zamie­rza­my więc przy­kle­jać zabi­tym kolo­nial­nych ety­kiet, takich jak «pra­cow­ni­ca sek­su­al­na», ani uży­wać ich jako maskot­ki do walo­ry­za­cji impe­ria­li­stycz­nych prze­my­słów, któ­re dehu­ma­ni­zu­ją nas jako łupy wojen­ne” [6].

Nie jest nie­spo­dzian­ką, że wie­lo­mi­lio­no­wy prze­mysł Bol­ly­wo­od, któ­re­go głów­nym celem jest ogrom­ny przy­chód i któ­ry stoi wyzy­skiem tysię­cy pra­cow­ni­ków w naj­bar­dziej neo­li­be­ral­ny spo­sób, jest rów­nież współ­win­ny „girl­bos­sy­fi­ka­cji” pro­sty­tu­cji, podą­ża­jąc za impe­ria­li­stycz­ny­mi stan­dar­da­mi, któ­rych sam padł ofia­rą. Pro­duk­cje Bol­ly­wo­od albo odczło­wie­cza­ją całą kla­sę kobiet, albo wzno­szą na pie­de­stał kobie­ty-alfon­sów i kil­ka uprzy­wi­le­jo­wa­nych pro­sty­tu­tek “pań wła­sne­go losu”, aby stwo­rzyć nacią­ga­ną, postę­po­wą, a na doda­tek ren­tow­ną nar­ra­cję o pro­sty­tut­ce, któ­ra jest nie­za­leż­ną girl­boss. Przy­kry­wa tym samym bru­tal­ną praw­dę o wyzy­sku i impe­ria­li­zmie prze­my­słu seksualnego.

Źródła:

[1] Qazi, J. (2021) Bol­ly­wo­od & The Girl­bos­si­fi­ca­tion Of The Sex Wor­ker. w: Femi­nism in India,

[2] Sona­li (2022) The glo­ri­fi­ca­tion to infe­rio­ri­za­tion of sex wor­kers in bol­ly­wo­od, w: Infa­no,

[3] Bin­del, J. (2017) The myth of sex work is distor­ting the voices of the explo­ited women. w: New­sta­te­man, https://www.newstatesman.com/politics/2017/09/myth-sex-work-distorting-voices-exploited-women 

[4] Pal­la­vi Jha. (2021). An Ana­ly­sis of The Depic­tion of Pro­sti­tu­tes in Bol­ly­wo­od Film. Inter­na­tio­nal Jour­nal of Modern Agri­cul­tu­re, 10(2), 2432-2437.

[5] Myung, R. (2021) It’s easier to get a sugar dad­dy than to get full finan­cial aid. This is not empo­wer­ment. w: Swa­ayhttps://swaay.com/its-easier-to-get-a-sugar-daddy-than-to-get-full-financial-aid-this-is-not-empowerment 

[6] Myuung, R. (2021) Chal­len­ging “Sex Work” Assump­tions: Bey­ond the Feti­shi­za­tion of Asian Women’s Bodies. w: Swa­ay, https://swaay.com/challenging-sex-work-assumptions-from-the-atlanta-tragedy-beyond-the-fetishization-of-asian-womens-bodies