Poniższy list jest tłumaczeniem publikacji, która oryginalnie pojawiła się na stronie news.com.au.
Przetrwanka prostytucji ujawnia w bezkompromisowym liście do wszystkich mężczyzn, którzy niegdyś płacili za seks z nią, co tak naprawdę o nich myślała.
Drogi szwagrze,
Jeśli kiedykolwiek myślałeś, że mi się podobasz, jesteś w straszliwym błędzie. Ani razu nie miałam ochoty iść do pracy. Jedyną rzeczą w mojej głowie było zarobienie pieniędzy, i to szybko.
Nie myl tego z łatwymi pieniędzmi; to nigdy nie było łatwe. Szybkie, tak. Bo szybko nauczyłam się wielu sztuczek, żebyś doszedł jak najszybciej, żebym mogła cię zdjąć ze mnie albo spode mnie, albo zza mnie.
I nie, nigdy nie podniecałeś mnie podczas stosunku. Byłam świetną aktorką. Przez lata miałam okazję ćwiczyć za darmo. Właściwie, to podpada pod pojęcie wielozadaniowości. Bo kiedy ty leżałeś, moje myśli były zawsze gdzie indziej. Gdzieś, gdzie nie byłam skonfrontowana z tym, że wysysasz ze mnie mój szacunek do samej siebie, nie poświęcając nawet 10 sekund na skonfrontowanie się z rzeczywistością czy spojrzenie mi w oczy.
Jeśli myślałeś, że robisz mi przysługę, płacąc za 30 minut lub godzinę, to się myliłeś. Wolałam, żebyś wszedł i wyszedł tak szybko, jak to możliwe. Uważałeś się za mojego świętego zbawcę, pytając, co taka ładna dziewczyna jak ja robi w takim miejscu, jednak traciłeś swoją aureolę, kiedy prosiłeś mnie o położenie się na plecach, a następnie wkładałeś całe swoje siły w obmacanie mojego ciało swoimi rękoma tak bardzo, jak to tylko możliwe. Właściwie to wolałabym, żebyś położył się na plecach i pozwolił mi robić swoje.
Kiedy myślałeś, że możesz połechtać swoją męskość, doprowadzając mnie do orgazmu; wiedz, że go udawałam. Mogłabym otrzymać złoty medal w udawaniu. Udawałam tak bardzo, że recepcjonistka prawie spadała z krzesła ze śmiechu. Czego się spodziewałeś? Byłeś pewnie numerem trzy, albo pięć, albo osiem tego dnia.
Czy naprawdę sądziłeś, że jestem w stanie podniecić się psychicznie lub fizycznie uprawiając seks z mężczyznami, których sama nie wybrałam? Nigdy. Moje genitalia płonęły. Od lubrykantu i prezerwatyw. I byłam zmęczona. Tak zmęczona, że często musiałam uważać, żeby nie zamknąć oczu w obawie przed zaśnięciem, gdy moje jęki trwały na autopilocie.
Jeśli myślałeś, że zapłaciłeś za lojalność lub wymianę uprzejmości, musisz pomyśleć jeszcze raz. Nie interesowały mnie twoje wymówki. Nie obchodziło mnie, że twoja żona miała ból miednicy i że po prostu nie mogłeś obejść się bez seksu. Albo kiedy oferowałeś jakąkolwiek inną żałosną wymówkę, aby przyjść kupić seks ze mną.
Kiedy myślałeś, że cię rozumiem i współczuję ci; to wszystko było kłamstwem. Miałam dla ciebie tylko pogardę, a jednocześnie zniszczyłeś coś w moim wnętrzu. Zasiałeś we mnie ziarno wątpliwości. Wątpliwości co do tego, czy wszyscy mężczyźni byli tak samo cyniczni i niewierni jak ty.
Kiedy chwaliłeś mój wygląd, moje ciało lub moje zdolności seksualne, równie dobrze mogłeś na mnie zwymiotować. Nie widziałeś prawdziwej osoby za maską. Widziałeś tylko to, co wpisywało się w twoją iluzję rozpustnej kobiety z niepohamowanym popędem seksualnym.
W rzeczywistości nigdy nie powiedziałeś tego, co myślałeś, że chcę usłyszeć. Zamiast tego mówiłeś to, co sam chciałeś usłyszeć. Mówiłeś to, co było potrzebne do zachowania swojej iluzji. To, co uniemożliwiło ci zastanowienie się nad tym, jak znalazłam się tam, gdzie byłam w wieku 20 lat. W zasadzie w ogóle cię to nie obchodziło. Bo miałeś tylko jeden cel, a było nim popisanie się swoją władzą poprzez płacenie mi za używanie mojego ciała tak, jak ci się to podobało.
Kiedy na prezerwatywie pojawiła się kropla krwi, to nie dlatego, że właśnie nadeszła moja miesiączka. To dlatego, że moje ciało było maszyną, której nie można było zatrzymać cyklem menstruacyjnym, więc wkładałam gąbkę dopochwową, kiedy miesiączkowałam. Aby móc kontynuować na prześcieradle.
I nie, nie szłam do domu, gdy skończyłeś. Kontynuowałam pracę, opowiadając kolejnym klientom dokładnie tę samą historię, którą ty usłyszałeś. Wszyscy byliście tak pochłonięci własną żądzą, że odrobina krwi menstruacyjnej was nie powstrzymała.
Kiedy przychodziłeś z przedmiotami, bielizną, kostiumami lub zabawkami i chciałeś erotycznej gry, moja wewnętrzna maszyna przejmowała kontrolę. Brzydziłam się tobą i twoimi nieraz chorymi fantazjami. To samo dotyczyło momentów, kiedy uśmiechałeś się i mówiłeś, że wyglądam jak 17-letnia dziewczyna. Nie pomagało to, że sam miałeś 50, 60, 70 czy więcej lat.
Kiedy regularnie naruszałeś moje granice – albo całując mnie, albo wkładając we mnie palce, albo zdejmując prezerwatywę – robiłeś to doskonale wiedząc, że jest to wbrew zasadom. Testowałeś moją zdolność do mówienia „nie”. I podobało ci się to.
Kiedy nie sprzeciwiałam się wystarczająco wyraźnie, albo kiedy zbyt często po prostu to ignorowałam. A potem wykorzystywałeś to w perwersyjny sposób, aby pokazać, jak wielką masz władzę i że możesz przekraczać moje granice.
Kiedy w końcu cię skarciłam i dałam jasno do zrozumienia, że nie będę przyjmowała cię więcej jako klienta, jeśli nie będziesz przestrzegać zasad, obrażałeś mnie i moją rolę prostytutki. Byłaś protekcjonalny, groziłeś i byłeś nieuprzejmy.
Kiedy kupujesz seks, mówi to wiele o tobie, twoim człowieczeństwie i twojej seksualności. Dla mnie jest to oznaka twojej słabości, nawet jeśli mylisz ją z chorym rodzajem władzy i statusu.
Myślisz, że masz prawo. Przecież prostytutki i tak istnieją, prawda? Jednak one są prostytutkami tylko dlatego, że mężczyźni tacy jak ty stoją na drodze zdrowych i pełnych szacunku relacji między mężczyznami i kobietami.
Prostytutki istnieją tylko dlatego, że mężczyźni tacy jak ty uważają, że mają prawo do zaspokajania swoich seksualnych popędów za pomocą otworów w ciałach innych ludzi.
Prostytutki istnieją, ponieważ ty i twoi rówieśnicy uważacie, że wasza seksualność wymaga dostępu do seksu, kiedy tylko wam to odpowiada.
Prostytutki istnieją dlatego, że jesteście mizoginami i dlatego, że jesteście bardziej zainteresowani własnymi potrzebami seksualnymi niż związkami, w których wasza seksualność mogłaby się rozwijać.
Kiedy kupujesz seks, okazuje się, że nie znalazłeś sedna we własnej seksualności. Współczuję ci, naprawdę. Że jesteś tak mierny, że myślisz, że seks polega na wytrysku do pochwy obcej osoby.
A kiedy nie masz żadnej pochwy pod ręką, to następna jest tuż za rogiem, gdzie można zapłacić nieznanej kobiecie za możliwość spuszczenia się w gumę, będąc w niej.
Jak bardzo trzeba być małostkowym i sfrustrowanym człowiekiem? Człowiekiem niezdolnym do stworzenia głębokich i intymnych relacji, w których połączenie jest głębsze niż tylko twój wytrysk?
Mężczyzna, który wyraża swoje uczucia poprzez swoje szczytowania, który nie ma zdolności do ich werbalizacji, ale woli je kierować poprzez swoje genitalia, aby się ich pozbyć. Cóż za słaba męskość. Upodlenie się płaceniem za seks nie jest męskie.
Jeśli chodzi o twoje człowieczeństwo, to wierzę w dobro w ludziach, także w tobie. Wiem, że w głębi duszy masz sumienie. Że po cichu zastanawiałeś się, czy to, co zrobiłeś, było etycznie i moralnie uzasadnione. Wiem też, że bronisz swoich czynów i prawdopodobnie uważasz, że traktowałeś mnie dobrze, byłeś miły, nigdy nie byłeś wredny lub nie naruszyłeś moich granic.
Ale wiesz co? To się nazywa unikaniem odpowiedzialności. Nie konfrontujesz się z rzeczywistością. Łudzisz się, że ludzie, których kupujesz, nie są kupowani. Nie są zmuszani do prostytucji.
Może nawet myślisz, że zrobiłeś mi przysługę i dałeś mi spokój, rozmawiając o pogodzie, albo robiąc mi mały masaż przed penetracją. Nie zrobiło mi to żadnej przysługi. Jedyne co zrobiło, to utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie jestem warta więcej. Że byłam maszyną, której główną funkcją było pozwolić innym wykorzystywać moją seksualność.
Mam wiele doświadczeń z prostytucji. Dzięki nim mogę napisać do ciebie ten list. Jednak jest to list, którego wolałabym nie pisać. Są to doświadczenia, których wolałabym uniknąć.
Ty oczywiście myślałeś o sobie jako o jednym z miłych klientów. Nie ma miłych klientów. Są tylko ci, którzy potwierdzają negatywne wyobrażenie kobiet o sobie.
Twoja,
Tanja Rahm
Tanja Rahm spędziła trzy lata w różnych duńskich domach publicznych i w wieku 23 lat wyszła z prostytucji, by zostać terapeutką, seksuolożką i wykładowczynią. Ten list, zaadaptowany z tego, który po raz pierwszy ukazał się na duńskiej stronie internetowej Welt (https://www.welt.de/vermischtes/article123793374/Ich-ekelte-mich-vor-Euch-und-Euren-Fantasien.html), jest jedną z 18 osobistych historii opublikowanych w Prostitution Narratives: Stories of Survival in the Sex Trade, nowej książce Caroline Normy i Melindy Tankard Reist.