„Umiera po ataku benzyną…”. W jaki sposób media (nie)piszą o męskiej przemocy wobec kobiet?

Autor­ki: Mar­le­na Buła­now, Wero­ni­ka Brykalska

Choć o męskiej prze­mo­cy wobec kobiet pisze­my w ramach naszej redak­cji już od daw­na, temat ten zazwy­czaj nie prze­bi­ja się na pierw­sze stro­ny gazet. Ina­czej było w ostat­nich dniach – przede wszyst­kim za spra­wą dwóch gło­śnych przy­pad­ków prze­mo­cy i okru­cień­stwa męż­czyzn wobec kobiet.

Na począt­ku wrze­śnia świat obie­gła wstrzą­sa­ją­ca infor­ma­cja o tym, że Rebec­ca Chep­te­gei, pocho­dzą­ca z Ugan­dy bie­gacz­ka i tego­rocz­na olim­pij­ka z Pary­ża tra­fi­ła do szpi­ta­la i wal­czy o życie. Powód? Jej były part­ner oblał ją ben­zy­ną i pod­pa­lił. W wyni­ku obra­żeń Reb­bec­ca zmar­ła 5 września.

W podob­nym cza­sie glo­bal­ne media zaczę­ły roz­pi­sy­wać się na temat gło­śne­go publicz­ne­go pro­ce­su sądo­we­go, któ­ry ma wła­śnie miej­sce we Fran­cji. Spra­wa toczy się przede wszyst­kim prze­ciw­ko Dominique’owi Peli­co­to­wi, któ­ry przez ponad deka­dę regu­lar­nie nar­ko­ty­zo­wał, a następ­nie gwał­cił swo­ją nicze­go nie­świa­do­mą żonę, Gise­le Peli­cot. Poza tym męż­czy­zna spro­wa­dzał do domu, w któ­rym spa­ła jego odu­rzo­na żona innych męż­czyzn, któ­rzy rów­nież ją gwał­ci­li. W sumie gwał­ci­cie­li Gise­le mia­ło być aż 90., a pro­ces sądo­wy ma na celu odna­le­zie­nie, ujaw­nie­nie i uka­ra­nie ich wszystkich.

Nie­ste­ty, infor­ma­cje medial­ne o rze­czy­wi­stej natu­rze i cha­rak­te­rze tych oraz innych, mniej gło­śnych prze­stępstw nie zawsze są wyra­żo­ne wprost. 

„Zmarła wskutek ataku…”

Tego typu szo­ku­ją­ce i wstrzą­sa­ją­ce infor­ma­cje są jed­no­cze­śnie nie­za­prze­czal­ny­mi i jaskra­wy­mi dowo­da­mi mizo­gi­nii i prze­mo­cy męż­czyzn wobec kobiet, któ­ra ma miej­sce każ­de­go dnia. Wobec tego dzi­wią nas powścią­gli­we i zacho­waw­cze tytu­ły nagłów­ków arty­ku­łów pra­so­wych popu­lar­nych ser­wi­sów i gazet, zarów­no tych zagra­nicz­nych, jak i polskich.

Rebec­ca Chep­te­gei, bie­gacz­ka olim­pij­ska z Ugan­dy, umie­ra po ata­ku ben­zy­ną – czy­ta­my na stro­nie ame­ry­kań­skie­go por­ta­lu The New York Times [1]. Widząc ten nagłó­wek i nie wie­dząc nic o mor­der­stwie Chep­te­gei, nie dowie­my się pod­sta­wo­wych infor­ma­cji sta­no­wią­cych sed­no spra­wy. Kto zaata­ko­wał Rebec­cę? Co się wła­ści­wie sta­ło? „Atak ben­zy­ną” brzmi zaska­ku­ją­co łagod­nie i abs­trak­cyj­nie w porów­na­niu z fak­tem obla­nia ben­zy­ną i pod­pa­le­nia bie­gacz­ki przez partnera. 

W podob­nym tonie pisze Onet o kobie­to­bój­stwie Kri­sti­ny Jok­si­mo­vic, któ­rą zabił mąż: Fina­list­ka kon­kur­su Miss Szwaj­ca­rii zamor­do­wa­na. Ujaw­nio­no szcze­gó­ły zbrod­ni [2]. Znów może­my zadać te same pyta­nia – kto ją zamor­do­wał? Co się sta­ło? Dopie­ro w trze­cim zda­niu arty­ku­łu dowia­du­je­my się, że „mąż przy­znał się do popeł­nie­nia zbrod­ni”. Tego typu nagłów­ki potrak­to­wać może­my jako (świa­do­mą lub nie­świa­do­mą) pró­bę pomi­nię­cia w komu­ni­ka­cie kwe­stii spraw­cy – mężczyzny.

„Gwałcona przez dekadę…”

Nie trze­ba uży­wać okre­śleń krzyw­dzą­cych dla ofia­ry, żeby pozba­wić ją god­no­ści – cza­sem wystar­czy pro­sta kon­struk­cja gramatyczna. 

Na pol­skim por­ta­lu Vajbs może­my odna­leźć arty­kuł o tytu­le Olim­pij­ka Rebec­ca Chep­te­gei pod­pa­lo­na w ata­ku ben­zy­ną [3]. Z kolei indyj­ski The Times of India opi­su­je Gise­le Peli­cot sło­wa­mi kobie­ta nar­ko­ty­zo­wa­na i gwał­co­na przez deka­dę [4]. 

Zasto­so­wa­na w tych nagłów­kach stro­na bier­na to dobry i dość powszech­ny chwyt słu­żą­cy do ukry­cia rze­czy­wi­ste­go spraw­cy prze­stęp­stwa – męż­czy­zny. Już na eta­pie szko­ły pod­sta­wo­wej dowia­du­je­my się, że stro­ny bier­nej uży­wa­my, kie­dy nie inte­re­su­je nas wyko­naw­ca czyn­no­ści. Poprzez wyra­że­nia takie jak „zosta­ła zaata­ko­wa­na” czy „zosta­ła zgwał­co­na” uwa­ga czy­tel­ni­ka prze­no­si się na ofia­rę – kobie­tę i na prze­moc, któ­ra ją spo­tka­ła. Komu­ni­kat o spraw­cy ginie wobec infor­ma­cji o czy­nach, któ­rych ten się dopu­ścił na kobie­cie. Dodat­ko­wo zasto­so­wa­nie stro­ny bier­nej spra­wia, że łatwiej nam myśleć o kobie­cie-ofie­rze bar­dziej przed­mio­to­wo niż pod­mio­to­wo – w koń­cu „zosta­ła odu­rzo­na”, „zosta­ła zamor­do­wa­na” i „zosta­ła zaata­ko­wa­na”. Może­my bez koń­ca nagła­śniać przy­pad­ki prze­mo­cy wobec kobiet – ale jakie to będzie mia­ło zna­cze­nie, jeśli nie wska­że­my źró­dła pro­ble­mu, czy­li sprawcy? 

Potwór z Awinionu i jego rzekome gwałty

Szcze­gól­nie w przy­pad­ku arty­ku­łów doty­czą­cych pro­ce­su zwią­za­ne­go z gwał­ta­mi na Gise­le Peli­cot mamy do czy­nie­nia z kolej­ną tak­ty­ką łago­dze­nia lub umniej­sza­nia winy spraw­cy – osten­ta­cyj­nym uży­ciem słów wyra­ża­ją­cych jedy­nie przy­pusz­cze­nie popeł­nie­nia prze­stęp­stwa. Ame­ry­kań­ski por­tal New York Post w swo­im nagłów­ku pisze Fran­cu­ski mąż oskar­żo­ny o nar­ko­ty­zo­wa­nie żony rze­ko­mo pozwo­lił nosi­cie­lo­wi wiru­sa HIV zgwał­cić ją sześć razy [5]. Z same­go nagłów­ka dowia­du­je­my się o aż dwóch prze­stęp­stwach męż­czy­zny, jed­nak oba prze­stęp­stwa są „rze­ko­me”, a męż­czy­zna-spraw­ca jedy­nie „oskar­żo­ny”. Pisa­nie o pro­ce­sie sądo­wym w taki spo­sób oczy­wi­ście nie zawsze nosi zna­mio­na łago­dze­nia winy spraw­cy, będąc zasto­so­wa­niem zasa­dy domnie­ma­nia nie­win­no­ści. Jed­nak w przy­pad­ku tej spra­wy dowo­dy na popeł­nie­nie przez Peli­co­ta zarzu­ca­nych mu czy­nów są tak jasne i nie­pod­wa­żal­ne, że trud­no jest nam czy­tać o „rze­ko­mych” gwał­tach. Co wię­cej, w przy­pad­ku tego nagłów­ka war­to zwró­cić uwa­gę na uprzed­mio­to­wu­ją­ce kobie­tę wyra­że­nie „mąż pozwo­lił zgwał­cić żonę”.

Spra­wa Gise­le Peli­cot to poczyt­ny i kli­kal­ny temat, na któ­ry każ­de­go dnia powsta­ją nowe mate­ria­ły pra­so­we. Pro­ces wyda­je się na tyle gło­śny, że dzien­ni­ka­rze i dzien­ni­kar­ki two­rzą coraz to nowe, dzia­ła­ją­ce na wyobraź­nię czy­tel­ni­ków okre­śle­nia na gwał­ci­cie­la, któ­re z naszej per­spek­ty­wy sta­no­wią kolej­ny spo­sób na (nie)mówienie o męskiej prze­mo­cy, ukry­wa­jąc jej prze­ra­ża­ją­cą powszech­ność. Dla przy­kła­du, w bry­tyj­skim The Inde­pen­dent czy­ta­my o mężu Jekyll i Hyde [6], a z kolei w Daily MailPotwo­rze z Awi­nionu [7]. Nazy­wa­nie spraw­ców prze­mo­cy fan­ta­stycz­ny­mi okre­śle­nia­mi koja­rzą­cy­mi się z fil­ma­mi czy lite­ra­tu­rą, dystan­su­je ich tym samym od codzien­ne­go doświad­cze­nia nie­zli­czo­nej ilo­ści kobiet, któ­re padły ofia­ra­mi męskiej i domo­wej przemocy.

Męska prze­moc w spra­wie Gise­le Peli­cot roz­my­wa się w jesz­cze inny spo­sób – poprzez two­rze­nie sen­sa­cji wokół pro­ce­su sądo­we­go i nad­mier­nie sku­pia­nie się na nie­istot­nych dla sed­na spra­wy szcze­gó­łach. Dla przy­kła­du opu­bli­ko­wa­ny we Wprost arty­kuł o tytu­le Odu­rzał żonę i zapra­szał obcych, by ją krzyw­dzi­li. Cór­ka nie wytrzy­ma­ła [8] doty­czą­cy spra­wy Peli­cot kon­cen­tru­je się na cór­ce ofia­ry, któ­ra pod­czas trud­ne­go i emo­cjo­nal­ne­go wyda­rze­nia, jaką jest dla niej pro­ces sądo­wy prze­ciw­ko jej ojcu, musia­ła opu­ścić salę. Ten fakt przy­to­czo­ny został już w samym nagłów­ku, a następ­nie został trzy­krot­nie powtó­rzo­ny w tek­ście. Co cie­ka­we, kobie­ta ani razu nie zosta­je wymie­nio­na z imie­nia i nazwi­ska. O samej Gise­le Peli­cot czy­ta­my nato­miast, że

„W kon­tra­ście do emo­cjo­nal­nej reak­cji cór­ki, jej mat­ka przez całe posie­dze­nie sądu pozo­sta­wa­ła spo­koj­na. (…) W sie­ci natra­fio­no na śla­dy roz­mów jej męża z inter­nau­ta­mi, w któ­rych wprost zachę­cał ich do czyn­no­ści sek­su­al­nych na swo­jej żonie” [ibid.]. 

Łatwo wyczuć, że pisa­nie o spo­koj­nej posta­wie ofia­ry w kon­tek­ście emo­cjo­nal­nej reak­cji dru­giej ofia­ry jest w tym przy­pad­ku co naj­mniej nie­smacz­ne. Wyglą­da to na pró­bę przed­sta­wie­nia cór­ki oskar­żo­ne­go jako „roz­hi­ste­ry­zo­wa­nej”, zwłasz­cza w porów­na­niu do trzy­ma­ją­cej emo­cje na wodzy mat­ki. Dobrze w tym momen­cie przy­po­mnieć, że nie ist­nie­je jeden pra­wi­dło­wy sche­mat reago­wa­nia na prze­moc. Nasze wąt­pli­wo­ści budzi też uję­te w ostat­nim zda­niu sfor­mu­ło­wa­nie „zachę­cał do czyn­no­ści sek­su­al­nych na swo­jej żonie”. Jeśli mia­ły­by­śmy być straż­nicz­ka­mi popraw­no­ści, zwró­ci­ły­by­śmy uwa­gę, że zwrot „czyn­no­ści sek­su­al­ne na żonie” jest nie­po­praw­ny gra­ma­tycz­nie. Paso­wa­ło­by tu raczej sło­wo „gwałt” – zarów­no gra­ma­tycz­nie, jak i znaczeniowo. 

Gdy­by jed­nak emo­cje kobiet na sali sądo­wej nie oka­za­ły się wystar­cza­ją­co „gorą­cym” tema­tem, media przy­go­to­wa­ły dla czy­tel­ni­ków inne „nowin­ki” w spra­wie Peli­cot. W obszer­nym arty­ku­le o tytu­le Żona, któ­ra zosta­ła „odu­rzo­na przez męża, aby 50 męż­czyzn mogło ją zgwał­cić”, opi­su­je jego wście­kłość po tym, jak dowie­dział się, że mia­ła romans – ale pod­kre­śla, że para mia­ła „szczę­śli­we życie”, zanim poli­cjan­ci ujaw­ni­li jego „bar­ba­rzyń­skie” zbrod­nie Daily Mail roz­pi­su­je się m.in. o szczę­śli­wym życiu mał­żeń­stwa, poryw­czej reak­cji Peli­co­ta na romans żony czy odmo­wie Gise­le doty­czą­cej pro­po­zy­cji wybra­nia się z mężem do klu­bu dla swin­ger­sów [9]. Arty­kuł opi­su­je tak­że w dokład­ny spo­sób wygląd Gise­le w dniu jed­nej z roz­praw sądo­wych, nie zapo­mi­na­jąc dro­bia­zgo­wo opi­sać emo­cjo­nal­nej reak­cji gwał­ci­cie­la na sło­wa byłej żony:

„71-let­ni pan Peli­cot zalał się łza­mi na ławie oskar­żo­nych, gdy słu­chał, jak jego żona, ubra­na w poma­rań­czo­wą sukien­kę, bia­łą bluz­kę i zło­ty naszyj­nik, opo­wia­da o tym, jak zako­cha­li się w sobie i roz­po­czę­li wspól­ne życie mał­żeń­skie, zanim jej świat »zawa­lił się«, gdy odkry­to ska­lę jego pod­ło­ści” [9].

To skraj­ny przy­kład roz­my­wa­nia i łago­dze­nia winy spraw­cy oraz two­rze­nia sen­sa­cji opar­tej na prze­mo­cy, któ­rej wobec kobie­ty dopu­ścił się męż­czy­zna. Poprzez przed­sta­wia­nie kobie­ty jako tej, któ­ra zdra­dza­ła męża i nie chcia­ła pró­bo­wać swin­ger­skie­go sek­su, gwał­ci­ciel prze­sta­je być gwał­ci­cie­lem, a jego wina powo­li zosta­je prze­nie­sio­na na kobie­tę, powie­la­jąc sta­ry mizo­gi­ni­stycz­ny sche­mat obwi­nia­nia ofia­ry za wyrzą­dzo­ne jej krzywdy. 

„Między ukochanymi doszło do kłótni…”

Choć w nagłów­kach arty­ku­łów pra­so­wych bra­ku­je czę­sto rze­tel­nych infor­ma­cji o spraw­cy prze­stęp­stwa, to wzmian­ki te poja­wia­ją się zazwy­czaj w ich tre­ści. Lecz i tu spo­sób pisa­nia o męż­czy­znach sto­su­ją­cych prze­moc wobec kobiet jest dość zaska­ku­ją­cy. W arty­ku­le opu­bli­ko­wa­nym jesz­cze przed śmier­cią Rebec­ci Chep­te­gei w ser­wi­sie Inte­ria Sport może­my prze­czy­tać, że „po powro­cie do domu kobie­ty pomię­dzy nią a jej uko­cha­nym doszło do kłót­ni”, ale 

„nikt jed­nak nie przy­pusz­czał, że z począt­ku nie­win­na wymia­na zdań zakoń­czy się ogrom­ną tra­ge­dią. W pew­nym momen­cie męż­czy­zna miał wyjąć kani­ster, oblać swo­ją uko­cha­ną ben­zy­ną i pod­pa­lić. Miej­sco­wy komen­dant poli­cji Jere­miah Ole Kosiom ujaw­nił, że męż­czy­zna tak­że doznał poważ­nych opa­rzeń i podob­nie jak olim­pij­ka tra­fił do szpi­ta­la Moi Teaching and Refer­ral Hospi­tal w Eldo­ret. Rebec­ca Chep­te­gei jest jed­nak w znacz­nie poważ­niej­szym sta­nie, niż jej uko­cha­ny” [10].

Zwróć­my uwa­gę na spo­sób, w jaki za pomo­cą tych słów to prze­stęp­stwo prze­sta­je być wyra­zem mizo­gi­nii i zasto­so­wa­ne­go przez męż­czy­znę okru­cień­stwa wobec kobie­ty, sta­je się nato­miast czymś wręcz roman­tycz­nym. Wyra­że­nia takie jak „nie­win­na wymia­na zdań” i „uko­cha­ny”, a tak­że jedy­nie przy­pusz­cze­nie popeł­nie­nia prze­stęp­stwa przez męż­czy­znę („miał wyjąć kani­ster”) wraz z infor­ma­cją o ponie­sio­nych przez nie­go obra­że­niach poma­ga­ją uło­żyć z tego wyda­rze­nia opo­wieść o nie­szczę­śli­wym wypad­ku, któ­ra spo­tka­ła dwo­je zakochanych. 

To nie jedy­ny przy­kład roman­ty­zo­wa­nia kobie­to­bój­stwa w mediach. Super Express Kra­ków zaczy­na arty­kuł o spra­wie Zuzan­ny pod­pa­lo­nej przez swo­je­go part­ne­ra nagłów­kiem Strasz­ny finał kłót­ni kochan­ków. Łukasz pod­pa­lił Zuzan­nę, bo nakrył ją z innym. „Bez nie­go żyć nie mogła” [11]. Cytat z nagłów­ka to sło­wa sąsia­da, któ­re­go popro­szo­no o komen­tarz do spra­wy. Z dal­szej czę­ści arty­ku­łu dowia­du­je­my się, że spraw­ca „spa­lił part­ner­kę z miło­ści”, a wszyst­ko roz­gry­wa­ło się w „malow­ni­czym Che­chle nie­da­le­ko Olku­sza”. Taki spo­sób przed­sta­wie­nia okrut­ne­go kobie­to­bój­stwa spra­wia, że na myśl przy­cho­dzi sce­na z dzie­więt­na­sto­wiecz­ne­go poema­tu. Zasto­so­wa­nie języ­ka cha­rak­te­ry­stycz­ne­go dla lite­ra­tu­ry roman­tycz­nej odwra­ca uwa­gę od cię­ża­ru zbrod­ni, a kie­ru­je ją na samą rela­cję roman­tycz­ną, w któ­rej na swo­je nie­szczę­ście była kobieta. 

To nie ofiara jest tu ofiarą

Cho­ciaż w rela­cjo­no­wa­niu tra­ge­dii to ofia­ra powin­na być obiek­tem empa­tycz­ne­go zain­te­re­so­wa­nia, zda­rza się, że media prze­rzu­ca­ją swo­ją uwa­gę na oso­by trze­cie – mię­dzy inny­mi spraw­ców. Samo w sobie nie jest to złe i nie­mo­ral­ne, dopó­ki nie słu­ży wybie­le­niu wize­run­ku prze­mo­cow­ca. A tak się dzie­je: na przy­kład w arty­ku­le na stro­nie Fla­sh­co­re wpis o śmier­ci zabój­cy olim­pij­ki zaty­tu­ło­wa­ny został: Jest dru­ga ofia­ra ata­ku, po któ­rym w szpi­ta­lu zmar­ła Rebec­ca Chep­te­gei [12]. Dick­son Ndie­ma, o któ­rym tu mowa, zmarł w wyni­ku obra­żeń, któ­rych doznał, pod­pa­la­jąc swo­ją part­ner­kę. W przy­to­czo­nym nagłów­ku wprost nazwa­ny jest ofia­rą – czy dzien­ni­ka­rze zapo­mnie­li już, że opi­su­ją kobie­to­bój­cę? Budu­je się tutaj obraz sytu­acji, w któ­rej zamiast spraw­cy-męż­czy­zny i ofia­ry-kobie­ty mamy dwie ofia­ry, jed­na­ko­wo skrzyw­dzo­ne. Jest to jaw­ny brak sza­cun­ku dla tej, któ­ra rze­czy­wi­ście zosta­ła obla­na ben­zy­ną i pod­pa­lo­na. Nie­któ­re media, jak kenij­ski Moz­zart Sport, roz­pi­su­ją się na temat Ndie­my, opi­su­jąc tra­gicz­ne wyda­rze­nia z jego życia (takie jak śmierć rodzi­ca czy roz­pad mał­żeń­stwa) i wspo­mi­na­jąc począt­ki jego związ­ku z Chep­te­gei. W arty­ku­le przy­to­czo­no wypo­wiedź jego siostry: 

„Mój brat miał napraw­dę trud­ne życie, zwłasz­cza kie­dy obie kobie­ty go zosta­wi­ły [Ndie­ma miał dwie żony, z któ­ry­mi roz­wiódł się z powo­dów finan­so­wych – przyp. red], ale bar­dzo sta­rał się o moż­li­wość spo­tkań z trój­ką swo­ich dzie­ci” [13]. 

Nie dzi­wi, że człon­ki­ni rodzi­ny spraw­cy uspra­wie­dli­wia go i wybie­la; dzi­wi, że robią to media, od któ­rych ocze­ku­je się co do zasa­dy obiek­ty­wi­zmu i rze­tel­no­ści. Histo­ria męż­czy­zny utrzy­ma­na jest tu w nastro­ju melan­cho­lii i  tęsk­no­ty – z tek­stu dowia­du­je­my się o tra­gicz­nym zakoń­cze­niu życia prze­peł­nio­ne­go nie­za­słu­żo­nym cier­pie­niem. Łatwo zapo­mnieć, że czy­ta­my nie o sym­pa­tycz­nym ojcu i mężu, lecz o bru­tal­nym mordercy.

Jak już wspo­mnia­ły­śmy, media wybie­la­ją też Dominique’a Peli­co­ta, któ­ry orga­ni­zo­wał gwał­ty na swo­jej żonie. Z licz­nych nagłów­ków może­my się dowie­dzieć, że spraw­ca pła­cze na sali sądo­wej, pocho­ro­wał się ze stre­su zwią­za­ne­go z pro­ce­sem i z tego powo­du wymio­tu­je w aresz­cie, a na doda­tek był dobrym mężem i ojcem. Dla przy­kła­du, bry­tyj­ski Mir­ror w arty­ku­le o tytu­le Domi­ni­que Peli­cot „wymio­tu­je i mdle­je” w celi, pod­czas gdy spra­wa fran­cu­skie­go gwał­tu zosta­ła opóź­nio­na pisze, że 

„71-let­ni Domi­ni­que Péli­cot, któ­ry orga­ni­zo­wał gwał­ty nie­zna­jo­mych na swo­jej żonie po tym, jak odu­rzał ją nar­ko­ty­ka­mi, ponow­nie opu­ścił prze­słu­cha­nie w sądzie po tym, jak nagle zacho­ro­wał w ocze­ki­wa­niu na roz­pra­wę” [14].

Z dal­szej czę­ści arty­ku­łu dowia­du­je­my się, że Peli­cot mówi o sobie, że był „dobrym mężem”, a wtó­ru­ją mu eks­per­ci psy­cho­lo­dzy twier­dzą­cy, że niczym Jekyll i Hyde w magicz­ny spo­sób nocą zamie­niał się w gwał­ci­cie­la. We wspo­mnia­nym już arty­ku­le w The Inde­pen­dent czy­ta­my z kolei, że

„(…) Domi­ni­que Peli­cot miał (…) roz­dwo­je­nie jaź­ni, co czy­ni­ło go «bar­dzo tro­skli­wym i kocha­nym dziad­kiem w dzień» i gwał­ci­cie­lem w nocy, napi­sał psy­cho­log Bru­no Dau­ni­ze­au w swo­im rapor­cie odczy­ta­nym przed sądem w Awi­nio­nie we Fran­cji. Dr Dau­ni­ze­au porów­nał 71-let­nie­go pana Peli­cot, (…) do Jekyl­la i Hyde’a; gotyc­kie­go hor­ro­ru o roz­dwo­jo­nej oso­bo­wo­ści” [6].

Oczy­wi­ście wszyst­kie te zabie­gi doda­ją dra­ma­tur­gii całej spra­wie i spra­wia­ją, że „kli­kal­ność” arty­ku­łów się zwięk­sza – jak wia­do­mo, infor­ma­cja jest pro­duk­tem, któ­ry musi się dobrze sprze­dać. Ośmie­la­my się jed­nak sądzić, że spra­wa jest na tyle poważ­na i tra­gicz­na sama w sobie, że kre­owa­nie w mediach dru­giej ofia­ry – męż­czy­zny – nada­jąc mu na doda­tek fan­ta­stycz­ne cechy i powta­rza­jąc dia­gno­zy psy­cho­lo­gów orze­ka­ją­cych w spra­wie, jest cał­ko­wi­cie zbęd­ne i świad­czy o wąt­pli­wej moral­no­ści dzien­ni­ka­rzy. Język kształ­tu­je rze­czy­wi­stość – jeśli media, jako czwar­ta wła­dza, przed­sta­wią nam spraw­cę w taki spo­sób, że będzie­my chcie­li go żało­wać, to przez taki filtr zacznie­my patrzeć na świat. A z tego miej­sca już pro­sta dro­ga do pod­trzy­ma­nia kul­tu­ry gwał­tu i obwi­nia­nia ofiary.

Kobietobójstwo – słowo, którego nie wolno wymawiać

Kie­dy wpi­su­je­my w inter­ne­to­wą wyszu­ki­war­kę „Rebec­ca Chep­te­gei, kobie­to­bój­stwo” przed naszy­mi ocza­mi poja­wia­ją się set­ki arty­ku­łów i donie­sień na temat lek­ko­atlet­ki, za to w każ­dym przy­pad­ku dru­gi człon wyszu­ka­nia – kobie­to­bój­stwo – jest prze­kre­ślo­ny. Żaden i żad­na z dzien­ni­ka­rzy i dzien­ni­ka­rek nie zde­cy­do­wa­li się na usy­tu­owa­nie histo­rii Chep­te­gei w kon­tek­ście ogrom­ne­go pro­ble­mu, jakim są mor­der­stwa ze wzglę­du na płeć. To skraj­na for­ma prze­mo­cy wobec kobiet, czę­sto poprze­dzo­na lata­mi życia z sys­te­ma­tycz­nie krzyw­dzą­cym opraw­cą. Powo­dem, dla któ­re­go te prze­stęp­stwa są baga­te­li­zo­wa­ne i trak­to­wa­ne z nie­na­le­ży­tą powa­gą – co obja­wia się rów­nież w języ­ku mediów – to fakt, że 

„[P]rzemoc wobec kobiet wciąż jest postrze­ga­na raczej w kate­go­riach dys­funk­cjo­nal­no­ści rela­cji w rodzi­nie, pato­lo­gii i alko­ho­li­zmu niż naru­szeń praw czło­wie­ka i dys­kry­mi­na­cji ze wzglę­du na płeć” [15].          

Ozna­cza to, że prze­moc wobec kobiet mie­ści się bar­dziej w sfe­rze pry­wat­nej niż publicz­nej. Mąż biją­cy swo­ją żonę to w oczach dużej czę­ści spo­łe­czeń­stwa spra­wa rodzin­na, któ­rą moż­na pozo­sta­wić za zamknię­ty­mi drzwia­mi. Kobie­ty są więc krzyw­dzo­ne w swo­ich domach, nie otrzy­mu­ją nie­zbęd­nej pomo­cy ze stro­ny pań­stwa, a gdy docho­dzi do tra­ge­dii, cię­żar winy zrzu­ca się na „burz­li­wy zwią­zek”. A cho­ciaż „burz­li­wy zwią­zek” jest rela­cją dwóch osób, to jed­nak to kobie­ty w prze­wa­ża­ją­cej więk­szo­ści są ofia­ra­mi prze­mo­cy i mor­derstw ze stro­ny męż­czyzn, a nie na odwrót [16]. Nie spo­sób więc mówić o całym zja­wi­sku ina­czej, niż w kate­go­riach dys­kry­mi­na­cji ze wzglę­du na płeć. Przy­ta­cza­ne przez nas przy­pad­ki języ­ka, któ­rym posłu­gu­ją się dzien­ni­ka­rze i dzien­ni­kar­ki są więc rów­nież odzwier­cie­dle­niem spo­so­bu, w jaki spo­łe­czeń­stwo trak­tu­je pro­blem prze­mo­cy wobec kobiet. 

Cen­trum Praw Kobiet sza­cu­je, że licz­ba przy­pad­ków kobie­to­bój­stwa w Pol­sce to 400-500 rocz­nie [15], za to na całym świe­cie w 2021 r. licz­ba ta prze­kro­czy­ła 80 tysię­cy [17]. Aż 25% kobiet na całym świe­cie pada ofia­rą prze­mo­cy domo­wej [18]. Gdy­by wpro­wa­dzo­ne zosta­ły odpo­wied­nie środ­ki sys­te­mo­we, by temu zapo­bie­gać, być może media nie pisa­ły­by dziś o zmar­łej Rebec­ce Chep­te­gei ani Zuzan­nie z Che­chla – nie musia­ły­by. Wciąż docho­dzi do sytu­acji, w któ­rych przy­pad­ki zamor­do­wa­nia kobie­ty przez part­ne­ra poli­cja oce­nia na przy­kład jako „nie­po­ro­zu­mie­nia rodzin­ne”. Euro­pej­ski Insty­tut Rów­no­ści Płci przy­pad­ki kobie­to­bójstw dzie­li na kil­ka rodza­jów, wśród któ­rych jest mię­dzy inny­mi kobie­to­bój­stwo inter­per­so­nal­ne. Nale­żą do nie­go zbrod­nie, któ­re opi­sa­ły­śmy powy­żej – te, w któ­rych spraw­cą jest oso­ba bli­ska, lecz pozo­sta­ją­ca z ofia­rą w rela­cji wła­dzy. Są to naj­częst­sze przy­pad­ki kobie­to­bój­stwa [19]. Jed­nym z sys­te­mo­wych roz­wią­zań, któ­re mogły­by zmie­nić ich postrze­ga­nie, było­by odpo­wied­nie prze­szko­le­nie służb mun­du­ro­wych w tema­cie dys­kry­mi­na­cji ze wzglę­du na płeć. Nie­ste­ty, dale­ka dro­ga przed nami, bio­rąc pod uwa­gę fakt, że w tym momen­cie w pol­skim Kodek­sie Kar­nym defi­ni­cja kobie­to­bój­stwa nawet nie ist­nie­je. Potrze­bu­je­my więk­szej świa­do­mo­ści spo­łecz­nej, wraż­li­wo­ści na prze­moc wobec kobiet i empa­tii wzglę­dem ofiar. Odpo­wia­da­jąc na czę­sto zada­wa­ne pyta­nie: po co nam dziś femi­nizm? Wła­śnie po to – by kobie­ty nie były zabi­ja­ne przez sam fakt bycia kobietami. 

Nale­ży rów­nież pamię­tać, że samo doświad­cze­nie prze­mo­cy to czę­sto nie koniec cier­pie­nia ofia­ry. Przy­pad­ki (nie)pisania o prze­mo­cy wobec kobiet wią­żą się z tzw. wtór­ną wik­ty­mi­za­cją, któ­ra ozna­cza „szko­dy, jakich dozna­je ofia­ra prze­stęp­stwa w wyni­ku nie­wła­ści­we­go jej trak­to­wa­nia przez oto­cze­nie spo­łecz­ne i insty­tu­cje publicz­ne” [20]. Wspo­mnia­ne „oto­cze­nie spo­łecz­ne” roz­sze­rza się, kie­dy spra­wa sta­je się gło­śna, medial­na i sze­ro­ko koja­rzo­na. Dużą rolę odgry­wa­ją tu dzien­ni­kar­ki i dzien­ni­ka­rze, któ­rzy jako pierw­si prze­ka­zu­ją opi­nii publicz­nej infor­ma­cję o danej spra­wie. To czę­sto od nich zale­ży, w jaki spo­sób spo­łe­czeń­stwo postrze­gać będzie tra­ge­dię. Baga­te­li­zo­wa­nie powa­gi spra­wy czy sta­wa­nie w obro­nie spraw­cy jest więc pew­ną for­mą medial­nej prze­mo­cy, któ­ra może przy­czy­nić się do znacz­ne­go pogor­sze­nia sta­nu psy­chicz­ne­go ofiary. 

Blibliografia:

[1] Kwai I., Yoon J. (2024). Rebec­ca Chep­te­gei, Olym­pic Run­ner From Ugan­da, Dies After Gaso­li­ne Attack. The New York Times. Ugan­dan Olym­pic Run­ner Rebec­ca Chep­te­gei Dies After Gaso­li­ne Attack – The New York Times (nytimes.com) [dostęp: 17.09.2024 r.].

[2] Onet (2024). Fina­list­ka kon­kur­su Miss Szwaj­ca­rii zamor­do­wa­na. Ujaw­nio­no szcze­gó­ły zbrod­ni. Fina­list­ka kon­kur­su Miss Szwaj­ca­rii zamor­do­wa­na. Ujaw­nio­no szcze­gó­ły zbrod­ni – Kobie­ta (onet.pl) [dostęp: 17.09.2024 r.].

[3] Tcha­iko­vsky P. (2024). Olim­pij­ka Rebec­ca Chep­te­gei pod­pa­lo­na w ata­ku ben­zy­ną. Vajbs. Olim­pij­ka Rebec­ca Chep­te­gei pod­pa­lo­na w ata­ku ben­zy­ną – Vajbs.pl [dostęp: 17.09.2024 r.].

[4] Times of India (2024). Who is Gise­le Peli­cot? Drug­ged and raped for a deca­de, woman beco­mes sym­bol of coura­ge and resi­lien­ce. Who is Gise­le Peli­cot? Drug­ged and raped for a deca­de, woman beco­mes sym­bol of coura­ge and resi­lien­ce – Times of India (indiatimes.com) [dostęp: 17.09.2024 r.].

[5] Cra­ne E. (2024). French hus­band accu­sed of drug­ging wife alle­ge­dly let HIV-posi­ti­ve attac­ker rape her six times. New York Post. French hus­band accu­sed of drug­ging wife alle­ge­dly let HIV-posi­ti­ve attac­ker rape her six times (nypost.com) [dostęp: 17.09.2024 r.].

[6] Allen P. (2024). Jekyll and Hyde’ hus­band accu­sed of drug­ging wife who ‘was raped by 72 men’ belie­ved he was a ‘good hus­band’. The Inde­pen­dent. ‘Jekyll and Hyde’ hus­band accu­sed of drug­ging wife who ‘was raped by 72 men’ belie­ved he was a ‘good hus­band’ | The Inde­pen­dent [dostęp: 17.09.2024 r.].

[7] Rey­nolds J., Allen P. (2024). Mon­ster of Avi­gnon 'had a 'disci­ple’ who lear­ned from him how to drug and rape his own wife… and allo­wed his 'teacher’ to have sex with his uncon­scio­us part­ner mul­ti­ple times’. Daily Mail Onli­ne. Mon­ster of Avi­gnon 'had a 'disci­ple’ who lear­ned from him how to drug and rape his own wife… and allo­wed his 'teacher’ to have sex with his uncon­scio­us part­ner mul­ti­ple times’ | Daily Mail Onli­ne [dostęp: 17.09.2024 r.].

[8] Wprost (2024). Odu­rzał żonę i zapra­szał obcych, by ją krzyw­dzi­li. Cór­ka nie wytrzy­ma­ła. Fran­cja. Szo­ku­ją­cy pro­ces Fran­cu­za, któ­ry orga­ni­zo­wał gwał­ty na Gise­le Peli­cot – Wprost [dostęp: 17.09.2024 r.].

[9] Aver­re D., Kuep­per M., Fag­ge N., Salvo­ni E. (2024). Wife who was 'drug­ged by hus­band so 50 men could rape her’ descri­bes his fury after fin­ding out she was having an affa­ir – but insi­sts couple had a 'hap­py life’ befo­re cops reve­aled his 'bar­ba­ric’ cri­mes. Daily Mail Onli­ne. Wife who was 'drug­ged by hus­band so 50 men could rape her’ descri­bes his fury after fin­ding out she was having an affa­ir – but insi­sts couple had a 'hap­py life’ befo­re cops reve­aled his 'bar­ba­ric’ cri­mes | Daily Mail Onli­ne [dostęp: 17.09.2024 r.].

[10] Gaw­ron A. (2024). Olim­pij­ka wal­czy o życie w szpi­ta­lu. Part­ner oblał ją ben­zy­ną i pod­pa­lił. Inte­ria Sport. Lek­ko­atle­ty­ka. Rebec­ca Chep­te­gei wal­czy o życie w szpi­ta­lu po ata­ku part­ne­ra – Sport w INTERIA.PL [dostęp: 17.09.2024 r.].

[11] Leszaj A. (2024). Strasz­ny finał kłót­ni kochan­ków. Łukasz pod­pa­lił Zuzan­nę, bo nakrył ją z innym. „Bez nie­go żyć nie mogła”. Super Express Kra­ków. Łukasz pod­pa­lił Zuzan­nę, bo nakrył ją z innym. Kobie­ta zmar­ła. „Bez nie­go żyć nie mogła” – Kra­ków, Super Express (se.pl) [dostęp: 17.09.2024 r.].

[12] Fla­sh­co­re (2024). Jest dru­ga ofia­ra ata­ku, po któ­rym w szpi­ta­lu zmar­ła Rebec­ca Chep­te­gei. Jest dru­ga ofia­ra ata­ku, po któ­rym w szpi­ta­lu zmar­ła Rebec­ca Chep­te­gei | Flashscore.pl [dostęp: 17.09.2024 r.].

[13] Nashi­pae T. (2024). Sto­ry of Dick­son Ndie­ma, man who set ali­ght Olym­pian Rebec­ca Chep­te­gei. Moz­zart Sport. Sto­ry of Dick­son Ndie­ma, man who set ali­ght Olym­pian Rebec­ca Chep­te­gei (mozzartsport.co.ke) [dostęp: 17.09.2024 r.].

[14] Cle­mens-Thro­wer A. (2024). Domi­ni­que Peli­cot 'vomi­ting and fain­ting’ in cell as hor­ror French rape case delay­ed. Mir­ror. Domi­ni­que Peli­cot 'vomi­ting and fain­ting’ in cell as hor­ror French rape case delay­ed – World News – Mir­ror Onli­ne [dostęp: 17.09.2024 r.].

[15] Nowa­kow­ska U. (2021). Wszyst­kie zbrod­nie poli­czy­my. Cen­trum Praw Kobiet.

[16] Gry­gor­czuk, A., Dzier­ża­now­ski, K., & Kiluk, T. (2009). Mecha­ni­zmy psy­cho­lo­gicz­ne wystę­pu­ją­ce w rela­cji ofia­ra-spraw­ca prze­mo­cy. Via Medi­ca, 2(6), 61-65.

[17] Fun­da­cja Zagi­nie­ni, Czym jest kobie­to­bój­stwo? https://fundacjazaginieni.pl/kobietobo jstwo-czym-jest/ [dostęp 17.09.2024]. 

[18] https://kampania16dni.pl/zasoby-edukacyjne/przemoc-podstawowe-informacje/ 

[19] Euro­pej­ski Insty­tut ds. Rów­no­ści Kobiet i Męż­czyzn, Pomiar ska­li kobie­to­bój­stwa w Pol­sce https://eige.europa.eu/sites/default/files/documents/20211580_pdf_mh0221347pln_002.pdf  [dostęp 17.09.2024]. 

[20] Czer­niak, A. (2014). Psy­cho­spo­łecz­ne aspek­ty prze­mo­cy. Pań­stwo i Spo­łe­czeń­stwo, XIV (2).