Autorki: Marlena Bułanow, Weronika Brykalska
Choć o męskiej przemocy wobec kobiet piszemy w ramach naszej redakcji już od dawna, temat ten zazwyczaj nie przebija się na pierwsze strony gazet. Inaczej było w ostatnich dniach – przede wszystkim za sprawą dwóch głośnych przypadków przemocy i okrucieństwa mężczyzn wobec kobiet.
Na początku września świat obiegła wstrząsająca informacja o tym, że Rebecca Cheptegei, pochodząca z Ugandy biegaczka i tegoroczna olimpijka z Paryża trafiła do szpitala i walczy o życie. Powód? Jej były partner oblał ją benzyną i podpalił. W wyniku obrażeń Rebbecca zmarła 5 września.
W podobnym czasie globalne media zaczęły rozpisywać się na temat głośnego publicznego procesu sądowego, który ma właśnie miejsce we Francji. Sprawa toczy się przede wszystkim przeciwko Dominique’owi Pelicotowi, który przez ponad dekadę regularnie narkotyzował, a następnie gwałcił swoją niczego nieświadomą żonę, Gisele Pelicot. Poza tym mężczyzna sprowadzał do domu, w którym spała jego odurzona żona innych mężczyzn, którzy również ją gwałcili. W sumie gwałcicieli Gisele miało być aż 90., a proces sądowy ma na celu odnalezienie, ujawnienie i ukaranie ich wszystkich.
Niestety, informacje medialne o rzeczywistej naturze i charakterze tych oraz innych, mniej głośnych przestępstw nie zawsze są wyrażone wprost.
„Zmarła wskutek ataku…”
Tego typu szokujące i wstrząsające informacje są jednocześnie niezaprzeczalnymi i jaskrawymi dowodami mizoginii i przemocy mężczyzn wobec kobiet, która ma miejsce każdego dnia. Wobec tego dziwią nas powściągliwe i zachowawcze tytuły nagłówków artykułów prasowych popularnych serwisów i gazet, zarówno tych zagranicznych, jak i polskich.
Rebecca Cheptegei, biegaczka olimpijska z Ugandy, umiera po ataku benzyną – czytamy na stronie amerykańskiego portalu The New York Times [1]. Widząc ten nagłówek i nie wiedząc nic o morderstwie Cheptegei, nie dowiemy się podstawowych informacji stanowiących sedno sprawy. Kto zaatakował Rebeccę? Co się właściwie stało? „Atak benzyną” brzmi zaskakująco łagodnie i abstrakcyjnie w porównaniu z faktem oblania benzyną i podpalenia biegaczki przez partnera.
W podobnym tonie pisze Onet o kobietobójstwie Kristiny Joksimovic, którą zabił mąż: Finalistka konkursu Miss Szwajcarii zamordowana. Ujawniono szczegóły zbrodni [2]. Znów możemy zadać te same pytania – kto ją zamordował? Co się stało? Dopiero w trzecim zdaniu artykułu dowiadujemy się, że „mąż przyznał się do popełnienia zbrodni”. Tego typu nagłówki potraktować możemy jako (świadomą lub nieświadomą) próbę pominięcia w komunikacie kwestii sprawcy – mężczyzny.
„Gwałcona przez dekadę…”
Nie trzeba używać określeń krzywdzących dla ofiary, żeby pozbawić ją godności – czasem wystarczy prosta konstrukcja gramatyczna.
Na polskim portalu Vajbs możemy odnaleźć artykuł o tytule Olimpijka Rebecca Cheptegei podpalona w ataku benzyną [3]. Z kolei indyjski The Times of India opisuje Gisele Pelicot słowami kobieta narkotyzowana i gwałcona przez dekadę [4].
Zastosowana w tych nagłówkach strona bierna to dobry i dość powszechny chwyt służący do ukrycia rzeczywistego sprawcy przestępstwa – mężczyzny. Już na etapie szkoły podstawowej dowiadujemy się, że strony biernej używamy, kiedy nie interesuje nas wykonawca czynności. Poprzez wyrażenia takie jak „została zaatakowana” czy „została zgwałcona” uwaga czytelnika przenosi się na ofiarę – kobietę i na przemoc, która ją spotkała. Komunikat o sprawcy ginie wobec informacji o czynach, których ten się dopuścił na kobiecie. Dodatkowo zastosowanie strony biernej sprawia, że łatwiej nam myśleć o kobiecie-ofierze bardziej przedmiotowo niż podmiotowo – w końcu „została odurzona”, „została zamordowana” i „została zaatakowana”. Możemy bez końca nagłaśniać przypadki przemocy wobec kobiet – ale jakie to będzie miało znaczenie, jeśli nie wskażemy źródła problemu, czyli sprawcy?
Potwór z Awinionu i jego rzekome gwałty
Szczególnie w przypadku artykułów dotyczących procesu związanego z gwałtami na Gisele Pelicot mamy do czynienia z kolejną taktyką łagodzenia lub umniejszania winy sprawcy – ostentacyjnym użyciem słów wyrażających jedynie przypuszczenie popełnienia przestępstwa. Amerykański portal New York Post w swoim nagłówku pisze Francuski mąż oskarżony o narkotyzowanie żony rzekomo pozwolił nosicielowi wirusa HIV zgwałcić ją sześć razy [5]. Z samego nagłówka dowiadujemy się o aż dwóch przestępstwach mężczyzny, jednak oba przestępstwa są „rzekome”, a mężczyzna-sprawca jedynie „oskarżony”. Pisanie o procesie sądowym w taki sposób oczywiście nie zawsze nosi znamiona łagodzenia winy sprawcy, będąc zastosowaniem zasady domniemania niewinności. Jednak w przypadku tej sprawy dowody na popełnienie przez Pelicota zarzucanych mu czynów są tak jasne i niepodważalne, że trudno jest nam czytać o „rzekomych” gwałtach. Co więcej, w przypadku tego nagłówka warto zwrócić uwagę na uprzedmiotowujące kobietę wyrażenie „mąż pozwolił zgwałcić żonę”.
Sprawa Gisele Pelicot to poczytny i klikalny temat, na który każdego dnia powstają nowe materiały prasowe. Proces wydaje się na tyle głośny, że dziennikarze i dziennikarki tworzą coraz to nowe, działające na wyobraźnię czytelników określenia na gwałciciela, które z naszej perspektywy stanowią kolejny sposób na (nie)mówienie o męskiej przemocy, ukrywając jej przerażającą powszechność. Dla przykładu, w brytyjskim The Independent czytamy o mężu Jekyll i Hyde [6], a z kolei w Daily Mail o Potworze z Awinionu [7]. Nazywanie sprawców przemocy fantastycznymi określeniami kojarzącymi się z filmami czy literaturą, dystansuje ich tym samym od codziennego doświadczenia niezliczonej ilości kobiet, które padły ofiarami męskiej i domowej przemocy.
Męska przemoc w sprawie Gisele Pelicot rozmywa się w jeszcze inny sposób – poprzez tworzenie sensacji wokół procesu sądowego i nadmiernie skupianie się na nieistotnych dla sedna sprawy szczegółach. Dla przykładu opublikowany we Wprost artykuł o tytule Odurzał żonę i zapraszał obcych, by ją krzywdzili. Córka nie wytrzymała [8] dotyczący sprawy Pelicot koncentruje się na córce ofiary, która podczas trudnego i emocjonalnego wydarzenia, jaką jest dla niej proces sądowy przeciwko jej ojcu, musiała opuścić salę. Ten fakt przytoczony został już w samym nagłówku, a następnie został trzykrotnie powtórzony w tekście. Co ciekawe, kobieta ani razu nie zostaje wymieniona z imienia i nazwiska. O samej Gisele Pelicot czytamy natomiast, że
„W kontraście do emocjonalnej reakcji córki, jej matka przez całe posiedzenie sądu pozostawała spokojna. (…) W sieci natrafiono na ślady rozmów jej męża z internautami, w których wprost zachęcał ich do czynności seksualnych na swojej żonie” [ibid.].
Łatwo wyczuć, że pisanie o spokojnej postawie ofiary w kontekście emocjonalnej reakcji drugiej ofiary jest w tym przypadku co najmniej niesmaczne. Wygląda to na próbę przedstawienia córki oskarżonego jako „rozhisteryzowanej”, zwłaszcza w porównaniu do trzymającej emocje na wodzy matki. Dobrze w tym momencie przypomnieć, że nie istnieje jeden prawidłowy schemat reagowania na przemoc. Nasze wątpliwości budzi też ujęte w ostatnim zdaniu sformułowanie „zachęcał do czynności seksualnych na swojej żonie”. Jeśli miałybyśmy być strażniczkami poprawności, zwróciłybyśmy uwagę, że zwrot „czynności seksualne na żonie” jest niepoprawny gramatycznie. Pasowałoby tu raczej słowo „gwałt” – zarówno gramatycznie, jak i znaczeniowo.
Gdyby jednak emocje kobiet na sali sądowej nie okazały się wystarczająco „gorącym” tematem, media przygotowały dla czytelników inne „nowinki” w sprawie Pelicot. W obszernym artykule o tytule Żona, która została „odurzona przez męża, aby 50 mężczyzn mogło ją zgwałcić”, opisuje jego wściekłość po tym, jak dowiedział się, że miała romans – ale podkreśla, że para miała „szczęśliwe życie”, zanim policjanci ujawnili jego „barbarzyńskie” zbrodnie Daily Mail rozpisuje się m.in. o szczęśliwym życiu małżeństwa, porywczej reakcji Pelicota na romans żony czy odmowie Gisele dotyczącej propozycji wybrania się z mężem do klubu dla swingersów [9]. Artykuł opisuje także w dokładny sposób wygląd Gisele w dniu jednej z rozpraw sądowych, nie zapominając drobiazgowo opisać emocjonalnej reakcji gwałciciela na słowa byłej żony:
„71-letni pan Pelicot zalał się łzami na ławie oskarżonych, gdy słuchał, jak jego żona, ubrana w pomarańczową sukienkę, białą bluzkę i złoty naszyjnik, opowiada o tym, jak zakochali się w sobie i rozpoczęli wspólne życie małżeńskie, zanim jej świat »zawalił się«, gdy odkryto skalę jego podłości” [9].
To skrajny przykład rozmywania i łagodzenia winy sprawcy oraz tworzenia sensacji opartej na przemocy, której wobec kobiety dopuścił się mężczyzna. Poprzez przedstawianie kobiety jako tej, która zdradzała męża i nie chciała próbować swingerskiego seksu, gwałciciel przestaje być gwałcicielem, a jego wina powoli zostaje przeniesiona na kobietę, powielając stary mizoginistyczny schemat obwiniania ofiary za wyrządzone jej krzywdy.
„Między ukochanymi doszło do kłótni…”
Choć w nagłówkach artykułów prasowych brakuje często rzetelnych informacji o sprawcy przestępstwa, to wzmianki te pojawiają się zazwyczaj w ich treści. Lecz i tu sposób pisania o mężczyznach stosujących przemoc wobec kobiet jest dość zaskakujący. W artykule opublikowanym jeszcze przed śmiercią Rebecci Cheptegei w serwisie Interia Sport możemy przeczytać, że „po powrocie do domu kobiety pomiędzy nią a jej ukochanym doszło do kłótni”, ale
„nikt jednak nie przypuszczał, że z początku niewinna wymiana zdań zakończy się ogromną tragedią. W pewnym momencie mężczyzna miał wyjąć kanister, oblać swoją ukochaną benzyną i podpalić. Miejscowy komendant policji Jeremiah Ole Kosiom ujawnił, że mężczyzna także doznał poważnych oparzeń i podobnie jak olimpijka trafił do szpitala Moi Teaching and Referral Hospital w Eldoret. Rebecca Cheptegei jest jednak w znacznie poważniejszym stanie, niż jej ukochany” [10].
Zwróćmy uwagę na sposób, w jaki za pomocą tych słów to przestępstwo przestaje być wyrazem mizoginii i zastosowanego przez mężczyznę okrucieństwa wobec kobiety, staje się natomiast czymś wręcz romantycznym. Wyrażenia takie jak „niewinna wymiana zdań” i „ukochany”, a także jedynie przypuszczenie popełnienia przestępstwa przez mężczyznę („miał wyjąć kanister”) wraz z informacją o poniesionych przez niego obrażeniach pomagają ułożyć z tego wydarzenia opowieść o nieszczęśliwym wypadku, która spotkała dwoje zakochanych.
To nie jedyny przykład romantyzowania kobietobójstwa w mediach. Super Express Kraków zaczyna artykuł o sprawie Zuzanny podpalonej przez swojego partnera nagłówkiem Straszny finał kłótni kochanków. Łukasz podpalił Zuzannę, bo nakrył ją z innym. „Bez niego żyć nie mogła” [11]. Cytat z nagłówka to słowa sąsiada, którego poproszono o komentarz do sprawy. Z dalszej części artykułu dowiadujemy się, że sprawca „spalił partnerkę z miłości”, a wszystko rozgrywało się w „malowniczym Chechle niedaleko Olkusza”. Taki sposób przedstawienia okrutnego kobietobójstwa sprawia, że na myśl przychodzi scena z dziewiętnastowiecznego poematu. Zastosowanie języka charakterystycznego dla literatury romantycznej odwraca uwagę od ciężaru zbrodni, a kieruje ją na samą relację romantyczną, w której na swoje nieszczęście była kobieta.
To nie ofiara jest tu ofiarą
Chociaż w relacjonowaniu tragedii to ofiara powinna być obiektem empatycznego zainteresowania, zdarza się, że media przerzucają swoją uwagę na osoby trzecie – między innymi sprawców. Samo w sobie nie jest to złe i niemoralne, dopóki nie służy wybieleniu wizerunku przemocowca. A tak się dzieje: na przykład w artykule na stronie Flashcore wpis o śmierci zabójcy olimpijki zatytułowany został: Jest druga ofiara ataku, po którym w szpitalu zmarła Rebecca Cheptegei [12]. Dickson Ndiema, o którym tu mowa, zmarł w wyniku obrażeń, których doznał, podpalając swoją partnerkę. W przytoczonym nagłówku wprost nazwany jest ofiarą – czy dziennikarze zapomnieli już, że opisują kobietobójcę? Buduje się tutaj obraz sytuacji, w której zamiast sprawcy-mężczyzny i ofiary-kobiety mamy dwie ofiary, jednakowo skrzywdzone. Jest to jawny brak szacunku dla tej, która rzeczywiście została oblana benzyną i podpalona. Niektóre media, jak kenijski Mozzart Sport, rozpisują się na temat Ndiemy, opisując tragiczne wydarzenia z jego życia (takie jak śmierć rodzica czy rozpad małżeństwa) i wspominając początki jego związku z Cheptegei. W artykule przytoczono wypowiedź jego siostry:
„Mój brat miał naprawdę trudne życie, zwłaszcza kiedy obie kobiety go zostawiły [Ndiema miał dwie żony, z którymi rozwiódł się z powodów finansowych – przyp. red], ale bardzo starał się o możliwość spotkań z trójką swoich dzieci” [13].
Nie dziwi, że członkini rodziny sprawcy usprawiedliwia go i wybiela; dziwi, że robią to media, od których oczekuje się co do zasady obiektywizmu i rzetelności. Historia mężczyzny utrzymana jest tu w nastroju melancholii i tęsknoty – z tekstu dowiadujemy się o tragicznym zakończeniu życia przepełnionego niezasłużonym cierpieniem. Łatwo zapomnieć, że czytamy nie o sympatycznym ojcu i mężu, lecz o brutalnym mordercy.
Jak już wspomniałyśmy, media wybielają też Dominique’a Pelicota, który organizował gwałty na swojej żonie. Z licznych nagłówków możemy się dowiedzieć, że sprawca płacze na sali sądowej, pochorował się ze stresu związanego z procesem i z tego powodu wymiotuje w areszcie, a na dodatek był dobrym mężem i ojcem. Dla przykładu, brytyjski Mirror w artykule o tytule Dominique Pelicot „wymiotuje i mdleje” w celi, podczas gdy sprawa francuskiego gwałtu została opóźniona pisze, że
„71-letni Dominique Pélicot, który organizował gwałty nieznajomych na swojej żonie po tym, jak odurzał ją narkotykami, ponownie opuścił przesłuchanie w sądzie po tym, jak nagle zachorował w oczekiwaniu na rozprawę” [14].
Z dalszej części artykułu dowiadujemy się, że Pelicot mówi o sobie, że był „dobrym mężem”, a wtórują mu eksperci psycholodzy twierdzący, że niczym Jekyll i Hyde w magiczny sposób nocą zamieniał się w gwałciciela. We wspomnianym już artykule w The Independent czytamy z kolei, że
„(…) Dominique Pelicot miał (…) rozdwojenie jaźni, co czyniło go «bardzo troskliwym i kochanym dziadkiem w dzień» i gwałcicielem w nocy, napisał psycholog Bruno Daunizeau w swoim raporcie odczytanym przed sądem w Awinionie we Francji. Dr Daunizeau porównał 71-letniego pana Pelicot, (…) do Jekylla i Hyde’a; gotyckiego horroru o rozdwojonej osobowości” [6].
Oczywiście wszystkie te zabiegi dodają dramaturgii całej sprawie i sprawiają, że „klikalność” artykułów się zwiększa – jak wiadomo, informacja jest produktem, który musi się dobrze sprzedać. Ośmielamy się jednak sądzić, że sprawa jest na tyle poważna i tragiczna sama w sobie, że kreowanie w mediach drugiej ofiary – mężczyzny – nadając mu na dodatek fantastyczne cechy i powtarzając diagnozy psychologów orzekających w sprawie, jest całkowicie zbędne i świadczy o wątpliwej moralności dziennikarzy. Język kształtuje rzeczywistość – jeśli media, jako czwarta władza, przedstawią nam sprawcę w taki sposób, że będziemy chcieli go żałować, to przez taki filtr zaczniemy patrzeć na świat. A z tego miejsca już prosta droga do podtrzymania kultury gwałtu i obwiniania ofiary.
Kobietobójstwo – słowo, którego nie wolno wymawiać
Kiedy wpisujemy w internetową wyszukiwarkę „Rebecca Cheptegei, kobietobójstwo” przed naszymi oczami pojawiają się setki artykułów i doniesień na temat lekkoatletki, za to w każdym przypadku drugi człon wyszukania – kobietobójstwo – jest przekreślony. Żaden i żadna z dziennikarzy i dziennikarek nie zdecydowali się na usytuowanie historii Cheptegei w kontekście ogromnego problemu, jakim są morderstwa ze względu na płeć. To skrajna forma przemocy wobec kobiet, często poprzedzona latami życia z systematycznie krzywdzącym oprawcą. Powodem, dla którego te przestępstwa są bagatelizowane i traktowane z nienależytą powagą – co objawia się również w języku mediów – to fakt, że
„[P]rzemoc wobec kobiet wciąż jest postrzegana raczej w kategoriach dysfunkcjonalności relacji w rodzinie, patologii i alkoholizmu niż naruszeń praw człowieka i dyskryminacji ze względu na płeć” [15].
Oznacza to, że przemoc wobec kobiet mieści się bardziej w sferze prywatnej niż publicznej. Mąż bijący swoją żonę to w oczach dużej części społeczeństwa sprawa rodzinna, którą można pozostawić za zamkniętymi drzwiami. Kobiety są więc krzywdzone w swoich domach, nie otrzymują niezbędnej pomocy ze strony państwa, a gdy dochodzi do tragedii, ciężar winy zrzuca się na „burzliwy związek”. A chociaż „burzliwy związek” jest relacją dwóch osób, to jednak to kobiety w przeważającej większości są ofiarami przemocy i morderstw ze strony mężczyzn, a nie na odwrót [16]. Nie sposób więc mówić o całym zjawisku inaczej, niż w kategoriach dyskryminacji ze względu na płeć. Przytaczane przez nas przypadki języka, którym posługują się dziennikarze i dziennikarki są więc również odzwierciedleniem sposobu, w jaki społeczeństwo traktuje problem przemocy wobec kobiet.
Centrum Praw Kobiet szacuje, że liczba przypadków kobietobójstwa w Polsce to 400-500 rocznie [15], za to na całym świecie w 2021 r. liczba ta przekroczyła 80 tysięcy [17]. Aż 25% kobiet na całym świecie pada ofiarą przemocy domowej [18]. Gdyby wprowadzone zostały odpowiednie środki systemowe, by temu zapobiegać, być może media nie pisałyby dziś o zmarłej Rebecce Cheptegei ani Zuzannie z Chechla – nie musiałyby. Wciąż dochodzi do sytuacji, w których przypadki zamordowania kobiety przez partnera policja ocenia na przykład jako „nieporozumienia rodzinne”. Europejski Instytut Równości Płci przypadki kobietobójstw dzieli na kilka rodzajów, wśród których jest między innymi kobietobójstwo interpersonalne. Należą do niego zbrodnie, które opisałyśmy powyżej – te, w których sprawcą jest osoba bliska, lecz pozostająca z ofiarą w relacji władzy. Są to najczęstsze przypadki kobietobójstwa [19]. Jednym z systemowych rozwiązań, które mogłyby zmienić ich postrzeganie, byłoby odpowiednie przeszkolenie służb mundurowych w temacie dyskryminacji ze względu na płeć. Niestety, daleka droga przed nami, biorąc pod uwagę fakt, że w tym momencie w polskim Kodeksie Karnym definicja kobietobójstwa nawet nie istnieje. Potrzebujemy większej świadomości społecznej, wrażliwości na przemoc wobec kobiet i empatii względem ofiar. Odpowiadając na często zadawane pytanie: po co nam dziś feminizm? Właśnie po to – by kobiety nie były zabijane przez sam fakt bycia kobietami.
Należy również pamiętać, że samo doświadczenie przemocy to często nie koniec cierpienia ofiary. Przypadki (nie)pisania o przemocy wobec kobiet wiążą się z tzw. wtórną wiktymizacją, która oznacza „szkody, jakich doznaje ofiara przestępstwa w wyniku niewłaściwego jej traktowania przez otoczenie społeczne i instytucje publiczne” [20]. Wspomniane „otoczenie społeczne” rozszerza się, kiedy sprawa staje się głośna, medialna i szeroko kojarzona. Dużą rolę odgrywają tu dziennikarki i dziennikarze, którzy jako pierwsi przekazują opinii publicznej informację o danej sprawie. To często od nich zależy, w jaki sposób społeczeństwo postrzegać będzie tragedię. Bagatelizowanie powagi sprawy czy stawanie w obronie sprawcy jest więc pewną formą medialnej przemocy, która może przyczynić się do znacznego pogorszenia stanu psychicznego ofiary.
Blibliografia:
[1] Kwai I., Yoon J. (2024). Rebecca Cheptegei, Olympic Runner From Uganda, Dies After Gasoline Attack. The New York Times. Ugandan Olympic Runner Rebecca Cheptegei Dies After Gasoline Attack – The New York Times (nytimes.com) [dostęp: 17.09.2024 r.].
[2] Onet (2024). Finalistka konkursu Miss Szwajcarii zamordowana. Ujawniono szczegóły zbrodni. Finalistka konkursu Miss Szwajcarii zamordowana. Ujawniono szczegóły zbrodni – Kobieta (onet.pl) [dostęp: 17.09.2024 r.].
[3] Tchaikovsky P. (2024). Olimpijka Rebecca Cheptegei podpalona w ataku benzyną. Vajbs. Olimpijka Rebecca Cheptegei podpalona w ataku benzyną – Vajbs.pl [dostęp: 17.09.2024 r.].
[4] Times of India (2024). Who is Gisele Pelicot? Drugged and raped for a decade, woman becomes symbol of courage and resilience. Who is Gisele Pelicot? Drugged and raped for a decade, woman becomes symbol of courage and resilience – Times of India (indiatimes.com) [dostęp: 17.09.2024 r.].
[5] Crane E. (2024). French husband accused of drugging wife allegedly let HIV-positive attacker rape her six times. New York Post. French husband accused of drugging wife allegedly let HIV-positive attacker rape her six times (nypost.com) [dostęp: 17.09.2024 r.].
[6] Allen P. (2024). Jekyll and Hyde’ husband accused of drugging wife who ‘was raped by 72 men’ believed he was a ‘good husband’. The Independent. ‘Jekyll and Hyde’ husband accused of drugging wife who ‘was raped by 72 men’ believed he was a ‘good husband’ | The Independent [dostęp: 17.09.2024 r.].
[7] Reynolds J., Allen P. (2024). Monster of Avignon 'had a 'disciple’ who learned from him how to drug and rape his own wife… and allowed his 'teacher’ to have sex with his unconscious partner multiple times’. Daily Mail Online. Monster of Avignon 'had a 'disciple’ who learned from him how to drug and rape his own wife… and allowed his 'teacher’ to have sex with his unconscious partner multiple times’ | Daily Mail Online [dostęp: 17.09.2024 r.].
[8] Wprost (2024). Odurzał żonę i zapraszał obcych, by ją krzywdzili. Córka nie wytrzymała. Francja. Szokujący proces Francuza, który organizował gwałty na Gisele Pelicot – Wprost [dostęp: 17.09.2024 r.].
[9] Averre D., Kuepper M., Fagge N., Salvoni E. (2024). Wife who was 'drugged by husband so 50 men could rape her’ describes his fury after finding out she was having an affair – but insists couple had a 'happy life’ before cops revealed his 'barbaric’ crimes. Daily Mail Online. Wife who was 'drugged by husband so 50 men could rape her’ describes his fury after finding out she was having an affair – but insists couple had a 'happy life’ before cops revealed his 'barbaric’ crimes | Daily Mail Online [dostęp: 17.09.2024 r.].
[10] Gawron A. (2024). Olimpijka walczy o życie w szpitalu. Partner oblał ją benzyną i podpalił. Interia Sport. Lekkoatletyka. Rebecca Cheptegei walczy o życie w szpitalu po ataku partnera – Sport w INTERIA.PL [dostęp: 17.09.2024 r.].
[11] Leszaj A. (2024). Straszny finał kłótni kochanków. Łukasz podpalił Zuzannę, bo nakrył ją z innym. „Bez niego żyć nie mogła”. Super Express Kraków. Łukasz podpalił Zuzannę, bo nakrył ją z innym. Kobieta zmarła. „Bez niego żyć nie mogła” – Kraków, Super Express (se.pl) [dostęp: 17.09.2024 r.].
[12] Flashcore (2024). Jest druga ofiara ataku, po którym w szpitalu zmarła Rebecca Cheptegei. Jest druga ofiara ataku, po którym w szpitalu zmarła Rebecca Cheptegei | Flashscore.pl [dostęp: 17.09.2024 r.].
[13] Nashipae T. (2024). Story of Dickson Ndiema, man who set alight Olympian Rebecca Cheptegei. Mozzart Sport. Story of Dickson Ndiema, man who set alight Olympian Rebecca Cheptegei (mozzartsport.co.ke) [dostęp: 17.09.2024 r.].
[14] Clemens-Thrower A. (2024). Dominique Pelicot 'vomiting and fainting’ in cell as horror French rape case delayed. Mirror. Dominique Pelicot 'vomiting and fainting’ in cell as horror French rape case delayed – World News – Mirror Online [dostęp: 17.09.2024 r.].
[15] Nowakowska U. (2021). Wszystkie zbrodnie policzymy. Centrum Praw Kobiet.
[16] Grygorczuk, A., Dzierżanowski, K., & Kiluk, T. (2009). Mechanizmy psychologiczne występujące w relacji ofiara-sprawca przemocy. Via Medica, 2(6), 61-65.
[17] Fundacja Zaginieni, Czym jest kobietobójstwo? https://fundacjazaginieni.pl/kobietobo jstwo-czym-jest/ [dostęp 17.09.2024].
[18] https://kampania16dni.pl/zasoby-edukacyjne/przemoc-podstawowe-informacje/
[19] Europejski Instytut ds. Równości Kobiet i Mężczyzn, Pomiar skali kobietobójstwa w Polsce https://eige.europa.eu/sites/default/files/documents/20211580_pdf_mh0221347pln_002.pdf [dostęp 17.09.2024].
[20] Czerniak, A. (2014). Psychospołeczne aspekty przemocy. Państwo i Społeczeństwo, XIV (2).