Nazywano ją różnie: purytańską feministką, „nie-fajną” feministką, wizjonerką, przełomową radykalistką, a nawet „najbardziej znienawidzoną feministką” [1].
Niektórzy nienawidzą Dworkin, inni uwielbiają jej twórczość, ale niezależnie od nastawienia do jej postaci, pewnym jest, że zapisała się ona w historii myśli feministycznej i podważyła wszystko, co wiedzieliśmy o feminizmie drugiej fali. Andrea Dworkin była nieustępliwą, krytyczną feministką, która nie stroniła od trudnych tematów. Najbardziej znana jest ze swojej pracy na temat prostytucji oraz krytyki pornografii, oraz krytycznej analizy mężczyzn i ich roli w patriarchalnym społeczeństwie. Dla wielu była zbyt krytyczna, tworzyła analizy, które potrafiły być trudne do strawienia, opisywała rzeczywistość, która później ciążyła na ramieniu. My chcemy przedstawić tę fascynującą działaczkę i jej najważniejsze tezy.
Andrea Dworkin urodziła się w Camden, New Jersey, w Stanach Zjednoczonych, 26 września 1946 roku, zmarła w kwietniu 2005 roku w Washington, D.C, w Stanach. W tym czasie zdążyła wydać 18 książek, wliczając w to antologie, beletrystykę, poezję i publikacje jako współautorka, oraz szereg esejów, krótkich publikacji, wywiadów oraz przemów, zarówno na protestach, jak i na uczelniach. Jej najbardziej znanym przemówieniem było to, które wygłosiła w 1980 roku podczas protestu Taking Back the Night (ang. „Odzyskujemy noc”). [2]
Przez 30 lat akademicko-aktywistycznej aktywności Dworkin często pojawiała się również na łamach mediów tradycyjnych, w tym dla Guardiana gdzie opublikowała esej, w którym nie zostawiła suchej nitki na Billu Clintonie, a było to w czasach, gdy poniżano i wyśmiewano Monicę Lewinsky po jej wykorzystaniu seksualnym przez prezydentem USA [3].
Jej życie nie było łatwe, a jego trajektorię ukształtowana została przez przemoc ze strony mężczyzn: doświadczenie napastowania seksualnego jako dziewięcioletnia dziewczynka; wykorzystywanie, bicie, a później prześladowanie ze strony swojego ówczesnego, holenderskiego męża, Corneliusa (Ivana) Dirk de Bruina, znanego w kręgach lewicowych anarchistę. Podczas swojego pobytu w Europie weszła w prostytucję, co ostatecznie doprowadziło ją do utraty wiary w lewicę kierowaną przez mężczyzn. Kiedy Ricki Adams zaoferowała jej schronienie, zapoznała młodą Dworkin z działalnością amerykańskich feministek, w tym Kate Millet, Shulamith Firestone czy Robyn Morgan. To właśnie z Adams Dworkin napisała w 1974 roku swoją pierwszą książkę, Woman Hating (ang. „Nienawiść do kobiet”). [4] Kluczowym argumentem Woman Hating była krytyczna analiza pornografii jako narzędzia do podżegania do przemocy wobec kobiet. Jest to jedna z przewodnich tez prawie każdej następnej pracy Dworkin: jej radykalne, bezkompromisowe podejście było niewątpliwie godne podziwu.
DZIAŁALNOŚĆ DWORKIN
Andrea Dworkin była radykalną feministką, silnie umotywowaną, która była gotowa narobić sobie wrogów, walcząc o to, w co wierzyła. Zdecydowanie opowiadała się przeciwko pornografii, ponieważ napędza ona wrogość społeczeństwa wobec kobiet. Z tego powodu zajmowała się wraz z Catharine MacKinnon zmianami legislacyjnymi dotyczącymi pornografii, o czym możecie przeczytać we wspomnieniach Dworkin, przetłumaczonych w naszym artykule. Dworkin była popularną i skuteczną mówczynią, a wiele z jej przemówień zostało opublikowanych. Występowała przed kongresem, przemawiała jako gościni na ceremoniach rozdania dyplomów studentom, a także przed działaczkami feministycznymi i podczas protestów.
W lutym 1965 roku, w wieku 19 lat, podczas protestu przeciwko zaangażowaniu Ameryki w wojnę w Wietnamie, została aresztowana i spędziła cztery dni w miejskim Zakładzie Zatrzymań dla Kobiet, gdzie była poddawana sadystycznym rewizjom ciała przez policję oraz brutalnie badana przez dwóch lekarzy, którzy „rozdzierali ją wewnątrz stalowym wziernikiem” [5]. Dworkin po przemocy, której doświadczyła, wysłała listy do czołowych nowojorskich gazet, protestując przeciwko traktowaniu więźniarek. Lata później, już jako rozpoznawalna działaczka, napisała dosadny artykuł na temat swojej traumy z 1965 roku. Jej zeznania były relacjonowane na całym świecie, doprowadziły do międzynarodowego oburzenia oraz wszczęcia śledztwa. W końcu miasto zostało zmuszone do radykalnej reakcji, w wyniku której zakład penitencjarny został zamknięty w latach siedemdziesiątych.
W drugiej połowie lat sześćdziesiątych wyjechała do Amsterdamu, gdzie pisała o anarchistycznym ruchu Provo, a gdzie później spotkała swojego, jak się okazało, agresywnego pierwszego męża. Po wyczerpującym rozwodzie, współpracy z Ricki Adams i ucieczce z powrotem do USA Dworkin zaczęła często przemawiać na publicznych spotkaniach. Wzięła też ślub z gejem, Johnem Stoltenbergiem, co było wówczas popularnym procederem wewnątrz społeczności LGBT. W 1978 roku wygłosiła przemówienie na historycznym wiecu w San Francisco, na którym trzy tysiące kobiet uczestniczących w pierwszej feministycznej konferencji na temat pornografii zorganizowało pierwszy marsz Take Back the Night. [ibid.]
W międzyczasie pisała obszernie i z ferworem o prawach kobiet, szkodliwości prostytucji i o męskiej dominacji. W 1983 roku, wraz z Catharine MacKinnon, zaangażowała się w przygotowanie projektu aktu prawnego, w którym określono zasadę prawną, że pornografia narusza prawa obywatelskie kobiet. Przetłumaczyłyśmy tekst Dworkin na temat tego Rozporządzenia, pochodzący z książki Life and Death (ang. „Życie i śmierć”), w którym opowiada o okolicznościach, przyjęciu i skutkach Rozporządzenia.
TEZY DWORKIN
Naczelnym argumentem Dworkin, który otwierał i zamykał znaczną część jej twórczości było podejście, które przedstawiało pornografię jako narzędzie warunkowania psychicznego, które przyczynia się do postrzegania seksu jako antagonistycznego, brutalnego i nierozerwalnie związanego z podporządkowaniem i upokorzeniem kobiet. Jej praca na temat pornografii była przełomowa i wychodziła naprzeciw liberalnemu feminizmowi. [6]
W swojej pierwszej pracy, Woman Hating (1974), sprzeciwiała się wszelkim formom pornografii, ponieważ uważała, że zachęca ona do przemocy wobec kobiet. Krytycznie odnosiła się również do dobrowolnego seksu między kobietami i mężczyznami, który postrzegała jako akt codziennego podporządkowania, którego kobiety są współwinne. Jej zdaniem małżeństwo było „legalną licencją na gwałt”. Zwracała uwagę na to, że w społeczeństwie patriarchalnym – a więc takim, w którym przyszło nam żyć – mężczyźni są wszędzie uprzywilejowani społecznie i ekonomicznie, także w sypialni; dlatego wolność wyboru, wolność wyrażenia zgody lub jej wycofania w każdej chwili jest ograniczona lub nie istnieje. Jej potrzeba, by „spróbować uświadomić ludziom, jak destrukcyjne i okrutne jest bicie – i jak bardzo akceptowane przez społeczeństwo”, doprowadziła ją później do opublikowania dwóch esejów na ten temat: A Battered Wife Survives (ang. „Maltretowana żona przetrwa”) z 1978 i What Battering Really Is (ang. „Czym naprawdę jest maltretowanie” z 1989, oba zamieszczone w Letters from a War Zone (ang. „Listy ze strefy wojny”). [5]
Pornography: Men Possessing Women (ang. „Pornografia: mężczyźni posiadający kobiety”) wydane w 1981 to antypornograficzne magnus opus Dworkin, w którym przedstawiła pornografię jako rodzaj propagandy służącej indoktrynacji mężczyzn w zakresie wyobrażeń o seksie i kobietach, które zachęcają do przemocy. Książkę tę postaramy się przedstawić w kolejnej odsłonie „Recenzji Bez ogródek”, co już teraz zapowiadamy.
Równie stanowcze tezy stawiała w Intercourse (ang. „Współżycie”), jej niesławnym i szeroko potępianym studium heteroseksualności w literaturze, często błędnie odczytywanym jako twierdzenie, że „każdy seks jest gwałtem”, co było często zamierzonym błędnym odczytaniem analizy Dworkin dotyczącej nieuchronnej, nieustannie przenikającej relacji władzy między mężczyznami i kobietami w społeczeństwie patriarchalnym.
W The Rape Atrocity and the Boy Next Door (ang. „Okropieństwo gwałtu i chłopiec z sąsiedztwa”) zawarła wykład, który wygłaszała na uczelniach około 1975 roku; Dworkin w swojej przemowie wylicza postawy wytworzone i podtrzymywane przez kulturę, które dają mężczyznom przyzwolenie – czy wręcz zachętę – na gwałty. Jednocześnie zwraca uwagę, jak ta sama kultura utrudnia i mąci obraz przemocy seksualnej jako krzywdy.
„Przymus, siła i przezwyciężanie niechęci kobiet są podstawowymi punktami fabuły w naszych opowieściach o seksie i miłości. Stały się tak podstawowe, że niemożliwe jest je ominąć, trudno jest nawet kobietom zorientować się, kiedy naprawdę nie mają ochoty, a kiedy odgrywają przypisaną im rolę powściągliwej damy.” [7]
W ten sposób, jak twierdzi, gwałt stał się nie anomalią, ale wypełnieniem podstawowej narracji kulturowej. Gwałt nie jest czymś wyjątkowym, lecz powszechnym, popełnianym przez zwykłych mężczyzn działających w oparciu o wspólne założenia dotyczące tego, kim są mężczyźni i jakie są kobiety.
„Faktem jest, że gwałty nie są popełniane przez psychopatów. Gwałty popełniają normalni mężczyźni”. [8]
Jednym z powodów, dla których Dworkin nie przebija się do mainstreamu są opisane trudność i ciężar doświadczeń, o których czytelniczka musi czytać i których doświadcza czytając.
„Chce, abyśmy zrobiły to, co ona zrobiła dla kobiet, które rozmawiały z nią po wykładach na studiach: byśmy spojrzały głęboko w to, co znaczy być kobietą na tym świecie, byśmy spojrzały w ból i przemoc, które dotykają kobiety dlatego, że są kobietami. Wymaga to od nas wiedzy większej niż ta, którą jesteśmy w stanie znieść.” [7]
W 1995 roku, przy wznowieniu nakładu Intercourse z 1987 roku, we wstępie Dworkin zawraca uwagę, z całą jej dobitnością i bezkompromisowością, jak pojęcie zgody zostało spłaszczone i odarte ze swojego znaczenia, ze swojej wartości i swojego ciężaru. Spłaszczone do synonimu ustępliwości, aniżeli partnerskiej chęci; Dworkin pisze o tym, jak w następstwie rewolucji seksualnej, „zgoda” jako jednowymiarowa ustępliwość wykorzystywana jest jako sposób na powstrzymanie kobiet przed mówieniem o swojej – często bolesnej i złożonej – rzeczywistości życia intymnego.
„W tym redukcyjnym, nowym, odważnym świecie kobiety lubią seks albo nie. Jesteśmy lojalne wobec seksu lub nie. . . . Wyrzuty sumienia, smutek, rozpacz, wyobcowanie, obsesja, strach, chciwość, nienawiść – wszystko to, co wyrażają mężczyźni, a zwłaszcza artyści – to dla kobiet proste głosy na «nie». Ustępliwość oznacza tak; uproszczone ah-ah oznacza tak; afirmacja podświadomego prawa mężczyzn do tego, aby zaliczyć bez względu na konsekwencje dla kobiet jest głosem na tak”. [9]
Znaczna część krytyki, którą otrzymywała Dworkin za życia pochodziła od mężczyzn: to oni przede wszystkim czuli się zagrożeni bezkompromisowym nazywaniem patriarchatu „męską supremacją”; to oni czuli się zagrożeni jej otwartą krytyką pornografii i handlu seksem. Dworkin bowiem postrzegała pornografię jako reprezentatywną dla męskiej kultury — kultury, która uważa, że kobiety i ich seksualność to chęć bycia gwałconymi i prostytuowanymi. Co za tym idzie — robienie tych rzeczy nie jest złe, nie jest nadużyciem ani okrucieństwem, a raczej częścią „normy” i stanowi wyraz naturalnej seksualności, aniżeli formy opresji nakładanej przez klasę panującą. Pisała również o aborcji, lesbijstwie, Holokauście, gwałtach i znęcaniu się nad małżonkami. Jej twórczość jest trudna w odbiorze emocjonalnym; jest pełna gniewu i trzeźwej analizy rzeczywistości, często tak jednoznacznej, że wprawiającej czytelnika w zakłopotanie. Jest tym, czym powinna być feministyczna analiza krytyczna — ujawnianiem dyskomfortu w naszym życiu, nie oszczędzając nikomu krytyki. Bo przecież nie jesteśmy jedynie kłodami niesionymi przez prąd rzeki — czyli społeczeństwo — ale też to społeczeństwo tworzymy, żyjemy w nim i stanowimy jego aktywną część.
Dworkin z ostrą bezpośredniością przedstawia rzeczywistość, w której wolność słowa jest ważniejsza niż wolność od przemocy. Taką, gdzie społeczeństwo wytwarza kulturę dającą przyzwolenie na przemoc wobec kobiet; w którym ta sama kultura uczy już najmłodsze dziewczynki, żeby lubić przemoc. Co więcej, traktować ją jak nie tylko coś naturalnego, ale pożądanego. Nie jest to język, który znajdziemy w popularnych quasi-feministycznych książkach w największych księgarniach – jest to za to język, który budzi w nas znane-ale-zapomniane wspomnienia i towarzyszącą im złość. Dworkin żmudnie budzi w nas nieprzyjemną świadomość tego, że kobiety żyją „wewnątrz systemu upokorzeń, od którego nie ma ucieczki”. [10]
„Władza sprawowana przez mężczyzn na co dzień, w życiu, jest władzą zinstytucjonalizowaną. Jest chroniona przez prawo. Jest chroniona przez religię i praktyki religijne. Chronią ją uniwersytety, które są twierdzami męskiej supremacji. Jest chroniona przez policję. Chronią ją ci, których Shelley nazwał »nieuznawanymi prawodawcami świata«: poeci, artyści. Przeciwko tej władzy my mamy milczenie”. [10]
ODBIÓR SPOŁECZNY DWORKIN
Krytycy Dworkin często określali jej teorie na temat seksu i płci jako redukcyjne; rzadko kiedy też się nimi zajmowali. Podejście Dworkin, choć często wyrażone dobitnie, w słowach stroniących od akademickiej pruderyjności, były złożonym ideami, opisanymi językiem tak dosadnym, że ich istotę był w stanie zrozumieć każdy, aniżeli jedynie doktoranci zamknięci w murach uczelni. Idee Dworkin dotyczące sprawiedliwości były krystalicznie czyste i pilne — zarówno w latach siedemdziesiątych czy osiemdziesiątych, jak i obecnie. Nie dało się jej od nich odwieść. Bezkompromisowość Dworkin przysparzała jej wielu wrogów wśród środowiska akademickiego, gdyż kwestię prostytucji i wolności od przemocy traktowała jako pryncypał moralny, a nie dyskusję teoretyczną.
Niektórzy próbowali oskarżać Dworkin o transfobię, aby jeszcze bardziej zdyskredytować jej pracę, ale Dworkin zawsze popierała walkę osób transpłciowych o życie wolne od przemocy i stygmatyzacji. Wiedziała o tym lepiej niż wielu w jej czasach:
„[Tym] odkryciem jest oczywiście to, że „mężczyzna” i „kobieta” są fikcjami, karykaturami, konstruktami kulturowymi. Jako modele są one redukcyjne, totalitarne, nieodpowiednie dla ludzkiego stawania się. Jako role są statyczne, poniżające dla kobiety, są ślepym zaułkiem zarówno dla mężczyzny, jak i dla kobiety. To odkrycie jest nieuchronne: jesteśmy, oczywiście, gatunkiem wielopłciowym, którego seksualność rozciąga się na rozległym kontinuum, gdzie elementy zwane męskimi i żeńskimi nie są wyraźnie odrębne.” [11]
Drugi mąż Dworkin, John Stoltenberg, wspomina jej podejście następująco:
„Dla Andrei nie było sprzeczności między tym, że ludzie nie są podzieleni na dwie płcie i jej namiętne wezwania do zakończenia hierarchii klas płciowych. Pierwsza dotyczyła prawdy absolutnej, druga — reżimu społecznego narzuconego przez męską supremację. Jej umysł był wystarczająco duży, by ogarnąć obie te kwestie”. [12]
Tak w piętnastą rocznicę śmierci żony Stoltenberg broni jej dziedzictwa, szczególnie zwracając uwagę na fundamentalne wyrzeczenie się przez Dworkin esencjonalizmu płciowego i naturalizacji płci, a tym samym opowiadając się przeciwko niektórym teoriom „radykalno-feministycznym”, które próbują powoływać się w swojej retoryce na Dworkin, chociaż jej myśl nie jest współmierną z wizją feminizmu trans-ekskluzywnego.
Dworkin dla wielu jest feministką, która stanowi uosobienie nienawiści. Media często pisały, że nienawidziła mężczyzn, nienawidziła seksu, nienawidziła wolności seksualnej i absolutnie nienawidziła lewicy. Jej wygląd był wyśmiewany w renomowanych czasopismach, krytycy sugerowali, że jej „«frustracja» z powodu braku wystarczającej ilości seksu «zmieniła ją w nienawidzącą mężczyzn»”. Ta błyskotliwa krytyka ograniczała się do przepełnionego mizoginią znanego wielu z nas porzekadła, głoszącego, że „baba bez bolca dostaje pierdolca”. Podczas prób krytyki Dworkin spadały maski — mizogini pokazywali swoje prawdziwe twarze, rozwścieczeni wygadaną, inteligentną i bezpośrednią pisarką, która nie dała się zastraszyć. Po śmierci Dworkin niektórzy recenzenci pisali, że była „szalona” czy też, że była „smutnym duchem”, którego feminizm musi egzorcyzmować [ibid.]. Lwia część krytyki pochodziła, ku zaskoczeniu nikogo, ze strony mężczyzn — z domieszką liberalnych feministek, walczących do ostatniego tchu o utrzymanie statusu quo.
„Zawsze uważałem, że część wrogości, jaką wzbudzała Dworkin, miała coś wspólnego z jasnością umysłu, która przerażała ludzi nie mogących znieść trudnych i niebezpiecznych myśli.” — Clair Potter [13]
Dziesiątki lat temu Dworkin głośno wypowiadała się przeciwko liberalnym feministkom, które broniły Clintona przed zarzutami o nadużycia seksualne i niewłaściwe zachowanie tylko dlatego, że twierdził on, iż popiera amerykański ruch przeciwko przemocy wobec kobiet. Dworkin nie obchodziły deklaracje, a czyny:
„Polityka mężczyzn w stosunku do kobiet jest ważna, ale molestowanie seksualne też jest problemem. Nie powiesz mi, że to w porządku, kiedy przywódcy twojego kraju obciąga połowę od niego młodsza kobieta, gdy ten jest w Białym Domu”. [3]
Trzewna nienawiść do Dworkin stanowiła swego rodzaju straszak, który miał zniechęcać kobiety przed angażowaniem się w radykalny feminizm. Radykalne postulaty, które głosiła Dworkin zyskują, a nie tracą na ważności. Wyroki skazujące za gwałt zdarzają się rzadziej, niż rok przestępny; tzw. revenge porn staje się codziennością wobec której brak odpowiedniej reakcji, a handel kobietami i gwałty na nich jest zjawiskiem wręcz endemicznym. Śledztwo dotyczące sutenerstwa w Anglii wykazało, że policja chętnie obwiniała ofiary za ich los. [14] Dominujący dziś „fajny”, ładny i dobrze-wyglądający-na-instagramie feminizm jest nieadekwatny do rzeczywistości, w której przyszło nam żyć: rzeczywistość pełnej mizoginii, przemocy, nadużyć seksualnych i gwałtów. Rzeczywistości, której ciężko stawić czoła, ale której nie zmieni obsesja nad indywidualną tożsamością, indywidualnym „empowermentem” i indywidualnym poprawieniem bytu — który na ogół wiąże się z naśladowaniem mężczyzn, zamiast niszczenia systemu, który sprawił, że mężczyźni mają władzę. Nie zostanie też zmieniona przez włączanie interesów mężczyzn w ruch feministyczny i nadmierne skupianie się na walce o wszystko i wszystkich — szczególnie, kiedy interes wyzwolenia kobiet jest sprzeczny z interesem mężczyzn pozostających u władzy.
Dworkin mówiła o tym przez dziesięciolecia swojej działalności, choć często trafiała na opór. Gdyby została wysłuchana trzydzieści lat temu, feminizm gatunku tego zachęcającego, sloganowatego, popularnego na koszulkach który mówi ci, że każdy twój wybór „jest okej”, bo jest twój, a ty żyjesz w próżni, być może nie rozprzestrzenił by się na taką skalę jak obecnie. Wzrost zainteresowania działalnością Dworkin w ostatnich latach daje nadzieję na powrót do krytycznego i trudnego feminizmu — feminizmu, który walczy o kobiety, nawet jeśli często jest trudny, zamiast walczyć o poczucie komfortu i wzajemne klepanie się po plecach co bardziej zadomowionych w patriarchacie.
BIBLIOGRAFIA
[1] Goldberg, M. (2019) „Not the Fun Kind of Feminist”, w: New York Times, dostęp: https://www.nytimes.com/2019/02/22/opinion/sunday/trump-feminism-andrea-dworkin.html [7.10.2022r.]
[2] Przemówienie z protestu „Taking back the night”: https://soundcloud.com/pacificaradioarchives/take-back-the-night-march-with-a-speech-by-andrea-dworkin [dostęp: 7.04.2022]
[3] Dworkin, A. (1998) „Dear Bill and Hillary”, w: The Guardian, dostęp: https://www.theguardian.com/world/1998/jan/29/gender.uk [7.04.2022]
[4] Spongberg, M. (2006) „Andrea Dworkin, 1946–2005”, Australian Feminist Studies, 21:49, 3-5, DOI: 10.1080/08164640500470412
[5] Jewish Women’s Archive (2016) Andrea Dworkin. Dostęp: https://jwa.org/encyclopedia/article/dworkin-andrea [8.04.2022]
[6] „Feminism Friday – Andrea Dworkin”, https://thinkinggirl.wordpress.com/2006/03/31/feminism-friday-andrea-dworkin/ [dostęp: 8.04.2022]
[7] Donegan, M. (2019) „Sex During Wartime”, w: BookForum, dostęp:
https://www.bookforum.com/print/2505/the-return-of-andrea-dworkin-s-radical-vision-20623 [7.04.2022]
[8] Dworkin, A. (1976) „The Rape Atrocity and the Boy Next Door,” w: Our Blood: Prophecies and Discourses on Sexual Politics (Perigee Books, Nowy Jork)
[9] Dworkin, A. (1995), „Preface” w: Intercourse, s. vii-x.
[10] „I Want a Twenty-Four Hour-Truce During Which There Is No Rape,” tytuł oryginalny: „Talking to Men About Rape,” w Out!, Vol. 2, No. 6, Kwiecień 1984.
[11] Dworkin, A. (1974) Woman Hating. (E.P. Dutton, Boston, US)
[12] Stoltenberg, J. (2020) „Andrea Dworkin Was a Trans Ally” w: Boston Review, dostęp: https://bostonreview.net/articles/john-stoltenberg-andrew-dworkin-was-trans-ally/ [8.04.2022]
[13] Potter, C. (2022) „It’s Time to Re-read Andrea Dworkin,” dostęp: https://clairepotter.substack.com/p/its-time-to-re-read-andrea-dworkin?s=r [8.04.2022]
[14] Bindel, J. (2019) „Why Andrea Dworkin is the radical, visionary feminist we need in our terrible times”, w The Guardian, dostęp: https://www.theguardian.com/lifeandstyle/2019/apr/16/why-andrea-dworkin-is-the-radical-visionary-feminist-we-need-in-our-terrible-times [08.04.2022]