Neoliberalne piekło kobiet

TŁUMACZENIE: WIKTORIA WERMIŃSKA


Relacja Lynne Walsh z konferencji ujawniającej rzeczywistość kobiet wciągniętych w przemysł seksualny, w którym gwałt, tortury, poniżanie i strach są normą, a ich ofiarom wmawia się, że ta przemoc jest „wyzwalająca”.

Praw­do­po­dob­nie słusz­nym będzie ostrzec was o wraż­li­wej zawar­to­ści tego, co zaraz przeczytacie.

Prze­trwan­ki pro­sty­tu­cji dzie­lą się swo­imi histo­ria­mi zarów­no z pre­cy­zją i spo­ko­jem, jak i gnie­wem i głę­bo­ką iry­ta­cją. Nie­któ­re z tych rela­cji są napraw­dę wstrząsające.

Na lon­dyń­skiej kon­fe­ren­cji Nor­dic Model Now! (NMN) (ang. Model Nor­dyc­ki Teraz!) świa­dec­twom prze­trwa­nek towa­rzy­szą pre­zen­ta­cje eks­per­tek i eks­per­tów z zakre­su pra­cy socjal­nej, cha­ry­ta­tyw­nej i akademickiej.

Wśród uczest­ni­ków panu­je poczu­cie wypa­le­nia, ale w żad­nym wypad­ku nie czuć rezy­gna­cji. Bo miar­ka się już prze­bra­ła, a klu­czo­wym celem jest rady­kal­na zmiana.

To oczy­wi­ste, że ter­min „mizo­gi­nia” nie jest tu wystar­cza­ją­cy. Zacho­wa­nie wie­lu męż­czyzn wzglę­dem bez­bron­nych kobiet cechu­je się pogar­dą, to fakt, ale w tym przy­pad­ku cho­dzi o coś wię­cej – o dopro­wa­dze­nie kobiet do cał­ko­wi­te­go upodle­nia. Żądza krwi napę­dza­na jest przez por­no­gra­fię, któ­ra sta­je się coraz bru­tal­niej­sza. Dzi­siej­sza por­no­gra­fia jest amu­ni­cją wspie­ra­ją­cą woj­nę prze­ciw­ko kobie­tom, na któ­rej pierw­szej linii fron­tu znaj­du­ją się oso­by zmu­sza­ne do prostytucji.

Kon­fe­ren­cję „Bre­aking the cyc­le” (ang. Prze­ry­wa­jąc cykl) roz­po­czy­na uzna­na dzia­łacz­ka i men­tor­ka mło­dych dziew­cząt, Fio­na Bro­ad­fo­ot, któ­ra w wie­ku 15 lat padła ofia­rą gro­omin­gu i han­dlu ludź­mi w celu przy­mu­so­wej prostytucji.

„Jestem zupeł­nie wycień­czo­na” – wyzna­ła. „Jest o wie­le gorzej, niż mogło­by się wyda­wać, że będzie. Kie­dy 28 lat temu po raz pierw­szy podzie­li­łam się swo­imi prze­ży­cia­mi, byłam bar­dzo naiw­na. Myśla­łam, że kie­dy w koń­cu zacznę gło­śno mówić o tym, co prze­ży­łam, uda się nam poło­żyć kres han­dlo­wi sek­sem. Nawet w naj­strasz­niej­szych kosz­ma­rach nie wyobra­ża­łam sobie, że znaj­dzie­my się w miej­scu, w któ­rym jeste­śmy teraz… Chłop­cy i mło­dzi męż­czyź­ni coraz czę­ściej i z więk­szą pew­no­ścią dopusz­cza­ją się prze­mo­cy. Prze­moc sek­su­al­na jest tak bar­dzo znor­ma­li­zo­wa­na, a dziew­czy­ny nie mają odwa­gi powie­dzieć «nie» i się jej sprze­ci­wić. One boją się mło­dych mężczyzn”.

Bro­ad­fo­ot, choć wyczer­pa­na, roz­pro­mie­nia się, gdy zaczy­na opo­wia­dać o współ­pra­cy przy pro­jek­cie „Build a Girl” w Brad­ford (ang. Stwórz sil­ną dziew­czy­nę).

„Opo­wia­dam im o femi­ni­zmie, o patriar­cha­cie – to wspa­nia­łe mło­de kobie­ty. Dopó­ki tu jestem, nie pozwo­lę, żeby zosta­ły wcią­gnię­te do tego piekła”.

„Pra­cu­ję z tylo­ma dziew­czy­na­mi, z ilo­ma tyl­ko zdo­łam. Ale jest to przy­tła­cza­ją­ce. One nie­na­wi­dzą samych sie­bie, zma­ga­ją się z lęka­mi, przy­cho­dzą do mnie prze­ra­żo­ne. Ale wciąż będę zapew­niać im bez­piecz­ną kobie­cą prze­strzeń. Nie ma mowy, że mogła­bym przestać”.

Opo­wia­da­jąc o swo­im doświad­cze­niu, zwra­ca uwa­gę na to, że to zawsze oso­by uwi­kła­ne w pro­sty­tu­cję były kara­ne, pod­czas gdy sute­ne­rzy i klien­ci nigdy nie byli pocią­ga­ni do odpowiedzialności.

„Jeże­li cię skrzyw­dzo­no, zosta­nie to z tobą na zawsze. Pozo­sta­jesz oka­le­czo­na i zdru­zgo­ta­na do koń­ca życia”.

„Znaj­du­je­my się teraz w takim bagnie, że Only­Fans postrze­ga się jako jed­ną z opcji zawo­do­wych dla mło­dych kobiet”.

Jed­ną z mów­czyń, posia­da­ją­cych oso­bi­ste doświad­cze­nie z Only­Fans, inter­ne­to­wą plat­for­mą sub­skryp­cyj­ną ofe­ru­ją­cą „tre­ści dla doro­słych”, czy­li w więk­szo­ści por­no­gra­fię, jest Roxie Roots. Jako dziec­ko doświad­czy­ła prze­mo­cy na tle sek­su­al­nym. Na kon­fe­ren­cji wspo­mi­na o tym, że szu­ka­ła bli­skich rela­cji z męż­czy­zna­mi odkąd mia­ła 13 lat.

„Byłam strau­ma­ty­zo­wa­na. Nie uzy­ska­łam pomo­cy, któ­rej potrze­bo­wa­łam. To oczy­wi­ste, że nie byłam w dobrym stanie”.

Roots zosta­ła wcią­gnię­ta w nagry­wa­nie por­no­gra­fii. Mimo wyj­ścia z prze­my­słu, wciąż czu­je się skrzyw­dzo­na: „Na zawsze już będą prze­śla­do­wać mnie mate­ria­ły, któ­rych nie mogę usu­nąć z inter­ne­tu. Są takie chwi­le, kie­dy sie­dzę w auto­bu­sie lub pocią­gu i męż­czy­zna zatrzy­mu­je wzrok na mnie na chwi­lę dłu­żej, a ja wte­dy jestem prze­ko­na­na, że on o wszyst­kim wie”.

Zwo­len­nicz­ka NMN, Nata­lie Robert­son, odczy­tu­je na kon­fe­ren­cji rela­cję „Mili”, któ­rej histo­ria roz­po­czy­na się od zwy­kłej nasto­let­niej cie­ka­wo­ści. Wyzna­je, że „po raz pierw­szy usły­sza­ła o spon­so­rin­gu od dziew­czy­ny, któ­ra sie­dzia­ła obok niej na angielskim”.

Mila zało­ży­ła kon­ta na dwóch por­ta­lach dla spon­so­rów, tzw. sugar dad­dies: „Seeking Arran­ge­ment” (ang. Poszu­ki­wa­nie ukła­du), póź­niej prze­mia­no­wa­ne­go na „Seeking” (ang. Poszu­ki­wa­nie) oraz na prze­ra­ża­ją­co nazwa­nym „What’s Your Pri­ce” (ang. Ile kosz­tu­jesz). Na tych por­ta­lach spon­so­rzy pła­cą za zało­że­nie kon­ta, pod­czas gdy kobie­ty szu­ka­ją­ce spon­so­rin­gu mogą zro­bić to za darmo.

Po utwo­rze­niu kon­ta roz­po­czął się okres wytwor­nych „ran­dek”, a Mila zaczę­ła wpro­wa­dzać do świa­ta spon­so­rin­gu kolej­ne kole­żan­ki ze szkoły.

Spo­sób, w jaki wów­czas sobie to racjo­na­li­zo­wa­ła, jest bar­dzo wymow­ny i bazu­je na bru­tal­nie znie­kształ­co­nym femi­ni­zmie: „Stwo­rzy­ły­śmy sobie obraz, według któ­re­go kupo­wa­nie nasze­go cza­su było jeba­niem sys­te­mu i patriar­cha­tu. To ci obrzy­dli­wi face­ci byli idio­ta­mi, a my wyko­rzy­sty­wa­ły­śmy ich, odgry­wa­jąc role z ich dzi­wacz­nych fantazji”.

„Lecia­łam na peł­nej dyso­cja­cji, a odrzu­ce­nie tego mecha­ni­zmu ozna­cza­ło, że musia­ła­bym pogo­dzić się z myślą, że dawa­łam się wyko­rzy­sty­wać. Ta świa­do­mość była dla mnie zbyt trud­na do znie­sie­nia. Ale nie musia­łam się z nią mie­rzyć, bo femi­nizm, któ­ry zna­łam, wma­wiał mi, że sprze­da­wa­nie swo­je­go cia­ła jest for­mą wyzwo­le­nia sek­su­al­ne­go, a czer­pa­nie finan­so­wych korzy­ści z kon­struk­tów patriar­cha­tu jest osta­tecz­nym poka­za­niem środ­ko­we­go pal­ca w stro­nę tego systemu”.

Sta­ło się jasne, że ta fał­szy­wa wer­sja femi­ni­zmu nie mia­ła nic wspól­ne­go z dba­niem o bez­pie­czeń­stwo i sza­cu­nek wobec kobiet.

„Byłam zmu­sza­na do bra­nia udzia­łu w sto­sun­kach i zaba­wach, któ­re bola­ły, i do robie­nia rze­czy, któ­re przy­pra­wia­ły mnie o dresz­cze i obrzy­dze­nie. Fasze­ro­wa­no mnie nar­ko­ty­ka­mi i alko­ho­lem i obra­ża­no, gdy odma­wia­łam zaży­cia cze­goś, co ofe­ro­wał klient. Nawet wte­dy, gdy mówi­łam, że muszę wró­cić do rodzi­ców lub mam szko­łę następ­ne­go dnia”.

„Libe­ral­ny femi­nizm łago­dził rany, mówiąc, że jestem wyzwo­lo­ną i sil­ną kobie­tą, któ­ra przej­mu­je kon­tro­lę nad swo­im cia­łem i prze­zna­cze­niem. A kie­dy moja zde­spe­ro­wa­na i zroz­pa­czo­na mat­ka odkry­ła, co robię, femi­nizm przy­po­mniał, że jest tyl­ko sta­rą, zaple­śnia­łą swerf­ką, któ­ra nie rozu­mie współ­cze­sne­go femi­ni­zmu. (SWERF – sex wor­ker exc­lu­sio­na­ry radi­cal femi­nist, ang. rady­kal­na femi­nist­ka potę­pia­ją­ca pro­sty­tu­cję)”.

Mila opu­ści­ła świat spon­so­rin­gu, ale co się sta­ło, to się nie odsta­nie. Szko­da zosta­ła wyrządzona.

„Zaak­cep­to­wa­łam to, że zosta­łam zma­ni­pu­lo­wa­na, zgwał­co­na i skrzyw­dzo­na przez tych wszyst­kich face­tów, ale to, co bola­ło naj­bar­dziej, to uświa­do­mie­nie sobie, że zachę­cił mnie do tego inter­net i libe­ral­ny feminizm”.

Jed­ny­mi z kil­ku zagra­nicz­nych mów­czyń na kon­fe­ren­cji są Alys­sa Ahra­ba­re i Ursu­la Le Menn, repre­zen­tu­ją­ce fran­cu­ską orga­ni­za­cję femi­ni­stycz­ną „Osez le Femi­nism!” (fr. Odważ się na femi­nizm!), któ­ra pro­wa­dzi róż­ne­go rodza­ju kam­pa­nie i jest zaan­ga­żo­wa­na w dwie spra­wy kar­ne prze­ciw­ko prze­my­sło­wi pornograficznemu.

Jed­na spra­wa doty­czy stro­ny por­no­gra­ficz­nej o nazwie „Jaqu­ie i Michel”. Rok wcze­śniej jej wła­ści­ciel, Michel Piron, został oskar­żo­ny o współ­udział w gwał­cie i han­dlu ludź­mi w zor­ga­ni­zo­wa­nej gru­pie prze­stęp­czej, nato­miast jego wspól­nik o współ­udział w gwał­cie ze szcze­gól­nym okru­cień­stwem i uży­ciem tor­tur. Spra­wa wciąż jest w toku.

Dru­ga, pokrew­na akcja, to spra­wa „fran­cu­skie­go buk­ka­ke”. Po trzech latach docho­dze­nia postę­po­wa­nie kar­ne zosta­ło zapla­no­wa­ne na lato 2024. Oskar­że­nia prze­ciw­ko dwóm pro­du­cen­tom por­no­gra­fii doty­czą gwał­tu, kwa­li­fi­ko­wa­ne­go strę­czy­ciel­stwa i han­dlu ludź­mi. (Buk­ka­ke to rodzaj aktu sek­su­al­ne­go, w któ­rym gru­pa męż­czyzn eja­ku­lu­je na jed­ną osobę).

Fran­cja przy­ję­ła już nor­dyc­ki model praw­ny, dzię­ki któ­re­mu do odpo­wie­dzial­no­ści kar­nej moż­na pocią­gnąć alfon­sów i nabyw­ców usług sek­su­al­nych. Sed­nem argu­men­ta­cji orga­ni­za­cji „Osez” we wspo­mnia­nej spra­wie jest to, że musia­ło dojść do pro­sty­tu­cji, aby powstał film porno.

Zanim Ahra­ba­re wej­dzie w szcze­gó­ły spra­wy, uprze­dza o ich dra­stycz­no­ści. W nagry­wa­niu fil­mu wzię­ły udział set­ki męż­czyzn, któ­rzy odpo­wie­dzie­li na wezwa­nie – na Twit­te­rze, bo gdzie indziej – do wzię­cia udzia­łu w ów przed­się­wzię­ciu. Sta­wi­li się w maga­zy­nie, gdzie przez ponad dwa dni gwał­ci­li kobiety.

„Zakap­tu­rze­ni męż­czyź­ni, któ­rych nie spo­sób poli­czyć, na zmia­nę pene­tru­ją usta i wagi­nę, aż kobie­ta zaczy­na się dła­wić. Wszy­scy eja­ku­lu­ją na jej twarz i oczy, aż cała pokry­je się sper­mą. Kła­dą ją na pale­cie jak towar. Nie­któ­re kobie­ty są pene­tro­wa­ne wię­cej niż osiem razy w cią­gu nie­ca­łych dwóch godzin”.

Zarzu­ty w tej spra­wie doty­czą tego, że kobie­ty były prze­trzy­my­wa­ne wbrew swo­jej woli, odu­rza­ne nar­ko­ty­ka­mi, gwał­co­ne i torturowane.

Gdy Ahra­ba­re ujaw­nia, ilu męż­czyzn było w to zamie­sza­nych, na sali zapa­da gro­bo­wa cisza. Pięciuset.

„To męż­czyź­ni, któ­rych spo­ty­ka się na co dzień. Kon­su­men­ci por­no­gra­fii, któ­rych zbio­ro­wo zapro­szo­no do gwał­ce­nia i tor­tu­ro­wa­nia kobiet na wizji. Nie posta­wio­no im jesz­cze oskarżeń”.

Temat fał­szy­we­go femi­ni­zmu powra­ca pod­czas pre­zen­ta­cji dok­tor Gail Dines, któ­ra poświę­ci­ła ponad 30 lat na bada­nie skut­ków pornografii.

Dines powo­łu­je się na to, w jaki spo­sób por­no „zosta­ło prze­chwy­co­ne przez neo­li­be­ral­ne femi­nist­ki trze­ciej fali, któ­re spra­wi­ły, że zaczę­ło być postrze­ga­ne jako sek­su­al­ne wyzwolenie”.

Ana­li­za scen por­no­gra­fi­czych ujaw­ni­ła, że prze­moc wobec kobiet mia­ła miej­sce w przy­naj­mniej 90% przy­pad­ków. Dines mówi, że nie widu­je już main­stre­amo­wej por­no­gra­fii, któ­rej pod­sta­wą nie jest prze­moc wobec kobiet.

Wśród aktów dehu­ma­ni­zu­ją­cych kobie­ty w fil­mach poja­wia się gag­ging (ang. krztu­sze­nie): „Wystę­pu­je wte­dy, gdy męż­czy­zna wpy­cha peni­sa tak głę­bo­ko do gar­dła, że kobie­ta zaczy­na się dła­wić i nie może oddy­chać… po jej twa­rzy pły­ną łzy. Cza­sa­mi wymio­tu­je, a oni nie wyci­na­ją tego z filmu”.

Popu­lar­ne są rów­nież: pod­du­sza­nie, ostry seks anal­ny i oplu­wa­nie twarzy.

Zasta­na­wiam się, czy kto­kol­wiek, kto zda­je sobie z tego wszyst­kie­go spra­wę, mógł­by powta­rzać wypa­czo­ną opi­nię o tym, że por­no to po pro­stu „nie­szko­dli­wa zaba­wa”. Powie­dzia­ła­bym takiej oso­bie, żeby pomy­śla­ła o kobie­tach w każ­dym wie­ku, pocho­dzą­cych z naj­róż­niej­szych śro­do­wisk, któ­re są prze­śla­do­wa­ne, sprze­da­wa­ne, oszu­ki­wa­ne, poni­ża­ne, trau­ma­ty­zo­wa­ne; o kobie­tach, któ­rych głów­nym pra­gnie­niem jest po pro­stu prze­żyć, a i tak czę­sto jest to dla nich nieosiągalne.

Pety­cja NMN, któ­ra ma na celu dopro­wa­dzić do zaka­za­nia sprze­da­ży kobiet onli­ne w celach sek­su­al­nych: www.change.org/P/ban-the-online-sale-of-women-for-sex

nordicmodelnow.org


Tekst oryginalny:

https://morningstaronline.co.uk/article/neoliberal-hell-women