Nota od tłumaczki: Ustępy pochodzą z rozdziału drugiego książki Julie Bindel The Pimping of Prostitution. Abolishing the Sex Work Myth z 2017 roku wydanej przez Palgrave Macmillan. Selekcja podrozdziałów została dokonana przez autorkę tłumaczenia.
„Prostytucja nie jest związana z nierównością płci czy patriarchatem”
W swoich badaniach „Dane statystyczne na temat pracy seksualnej w Wielkiej Brytanii” [1] Nicola Smith i Sarah Kingston twierdzą, że:
„Być może najbardziej dominującym stereotypem dotyczącym komercyjnej wymiany seksualnej jest to, że tylko kobiety sprzedają seks. Nie potwierdziła tego nasza analiza, która wykazała, że jedna na trzy (33%) osoby reklamujące się jako eskorty identyfikują się jako mężczyźni. Ponadto 4% osób w przemyśle identyfikowało się jako osoby transpłciowe, z czego 70% identyfikowało się jako kobiety, 27% jako mężczyźni, a 3% jako osoby niebinarne. Nieco poniżej 63% wszystkich eskortek identyfikowało się jako kobiety. Nasze ustalenia potwierdzają wyniki innego, przeprowadzonego niedawno na dużą skalę badania Student Sex Work Project [Studencki Projekt dot. Pracy Seksualnej, przyp. tłum.], zgodnie z którym praca seksualna nie jest równoznaczna z «pracą kobiet» — w rzeczywistości okazało się, że studenci płci męskiej częściej niż studentki płci żeńskiej angażują się w komercyjną aktywność seksualną”. [2]
Badanie nie dotyczyło nabywców usług seksualnych. Ponadto, dotyczyło ono wyłącznie reklam na jednej stronie. To, co jest reklamowane, niekoniecznie jest tym, co dostajesz. To jest prawda w każdej reklamie, nie tylko w przypadku prostytucji.
Kontynuowali:
„Strona nie jest konkretnie nastawiona na eskorty LGBT/Q, chociaż ma stronę partnerską, która jest. Inne obszerne badanie przeprowadzone niedawno przez Student Sex Work Project [ibid.] wykazało, że osoby świadczące usługi seksualne to znacznie częściej mężczyźni niż powszechnie się przyjmuje. Według badania studenci płci męskiej byli w rzeczywistości bardziej skłonni do angażowania się w pracę seksualną niż studentki płci żeńskiej”.
Wysłałam Nicoli Smith, współautorce raportu, kilka pytań, na które uprzejmie odpowiedziała. Na przykład, dlaczego nie podali nazwy strony internetowej, na której oparli się przy zbieraniu danych? Smith odpowiedziała, argumentując, że chodziło po prostu o ochronę anonimowości osób reklamujących się na stronie.
Zapytałam, dlaczego autorzy doszli do wniosku, że prostytucja nie powinna być postrzegana jako kwestia nierówności płciowej kobiet, skoro wiadomo, że większość osób w handlu seksualnym to kobiety? Zapytałam również, czy zebrali jakiekolwiek dowody, poza oparciem się na danych z jednej strony internetowej, że rosnąca liczba nabywców usług seksualnych to kobiety? Smith odpowiedziała:
„Nie twierdzimy, że większość klientów to kobiety, ale raczej, że duża część osób reklamujących się jako eskorty na stronie internetowej reklamuje się do kobiet, co naszym zdaniem podważa założenia, że «większość» klientów to mężczyźni”.
Jednak „reklamowanie się do kobiet” to nie to samo, co „kobiety płacące za seks”.
W raporcie stwierdza się:
„Wezwania, aby polityka krajowa podążała za «szwedzkim modelem» kryminalizacji polegają na konstrukcji pracowników seksualnych jako pokrzywdzonych kobiet, a ich klientów jako drapieżnych mężczyzn. Nasze badania bezpośrednio zaprzeczają takim założeniom, a zamiast tego wskazują na różnorodność tożsamości i praktyk we współczesnym handlu seksualnym”. [3]
Celem „zneutralizowania płci” handlu seksualnego jest podważenie tych z nas, którzy wskazują na strukturalną opresję kobiet w stosunku do mężczyzn, i argumentowanie, że kwestia ta nigdy nie powinna być włączona do ustawodawstwa, polityki czy dyskursu na temat przemocy wobec kobiet.
Dyskredytacja abolicjonistów
„Wypowiedzi potępiające dekryminalizację pochodzą od dziwnego sojuszu feministek, które uważają wszystkich pracowników seksualnych (w tym gwiazdy porno i striptizerki) za ofiary opresji oraz chrześcijan, którzy widzą ich jako ucieleśnienie deprawacji. Obie grupy wykorzystują poczucie, że niektóre rodzaje seksu są wstydliwe, niebezpieczne i nieakceptowalne — postawa, która długo napędzała prześladowania gejów”.
— Steve Chapman, 2015 [4]
Ten argument pozycjonuje abolicjonistki jako pruderyjne działaczki, które są „antyseksualne”. Kluczową taktyką aktywistów, którzy używają tego argumentu, jest dokonywanie porównań między abolicjonistkami a religijnymi moralistami.
Na przykład w artykule zatytułowanym If You’re Against Sex Work, You’re A Bigot [„Jeśli jesteś przeciwko pracy seksualnej, jesteś fanatykiem”, przyp. tłum.] [5] „pracownik seksualny” Conner Habib nazywa abolicjonistów „aktywistami antyseksualnymi” i porównuje argument abolicjonistki o cielesnym wpływie prostytucji (rozerwanie pochwy, ciąża, choroby przenoszone drogą płciową) z chrześcijańskim, antygejowskim argumentem pewnego YouTubera na temat szkód wyrządzonych w odbycie przez seks analny: „Ten sam gest, ta sama nienawiść, te same uproszczenia”.
Argument ten ignoruje fakt, że argumentacja feministycznych abolicjonistek dotycząca sprzeciwu wobec legalizacji prostytucji nie jest zbudowana na moralistycznym gruncie, ale na rzetelnych badaniach dotyczących strukturalnej przemocy i przymusu w prostytucji. Ponadto, ignoruje również silne związki między aktywizmem LGBT i feministycznym. W rozdziale 10 bardziej szczegółowo omawiany jest atak na abolicjonistki i przetrwanki.
Atak na abolicjonistów jako rasistów i kolonialistów
W krótkim tekście, napisanym przez białą transpłciową aktywistkę Paris Lees, zatytułowanym „Zakazać pracy seksualnej? Pierdolcie się, białe feministki”, opublikowanym w znanym bastionie wyzwolenia kobiet, magazynie Vice [6] koncepcja położenia kresu prostytucji została wyśmiana.
Slogan-obelga „biały feminizm” jest obecnie powszechnie używany przez prosutenerskie „feministki”, aby zdyskredytować abolicjonistki. W rzeczywistości stał się on ostatnio skrótem do opisywania radykalnych feministek, szczególnie tych, które prowadzą kampanię na rzecz zakończenia męskiej przemocy wobec kobiet i dziewcząt. Sugeruje się, że kobiety, które praktykują „biały feminizm”, są o wiele bardziej uprzywilejowane niż te, które są w politycznej opozycji do nich. W przeszłości określenie to było używane przez czarne i pochodzące z innych mniejszości etnicznych feministki, by krytykować działaczki, które nie rozumiały lub nie uznawały strukturalnych przywilejów białych ludzi. Nigdy nie był używany przeciwko kobietom kolorowym, a już na pewno nigdy przez białe kobiety wobec kolorowych kobiet. W domyśle Lees zaprzecza istnieniu przetrwanek-abolicjonistek i kobiet kolorowych w tymże ruchu. To pominięcie jest szczególnie szokujące, a także obraźliwe, biorąc pod uwagę nieproporcjonalnie dużą liczbę kobiet kolorowych, które są prostytuowane.
Lees, która jeszcze przed swoją tranzycją, była przez krótki czas zaangażowana w handel usługami seksualnymi, czuła się uprawniona do pouczania abolicjonistek o tym, jak okrutne byłoby „zakazanie pracy seksualnej”, podczas gdy niektóre kobiety „polegają tylko na bankach żywności”.
Wydaje się, że w tej analizie czegoś brakuje. Nie tylko zakłada się, że abolicjonistki wypowiadają się w imieniu kobiet tkwiących w przemyśle seksualnym, ale także zakłada się, że są one białe. [Specyficzną] jest też polityczna kategoria, którą wymyśliła Lees, gdzie „Biała” jest pisana wielką literą, używana jako przymiotnik i stosowana do opisywania kobiet kolorowych, które ośmielają się mówić przeciwko handlu seksem. Biorąc pod uwagę, że ruch abolicjonistyczny jest prowadzony przez osoby, które przetrwały przemysł seksualny, wydaje się to nie tylko protekcjonalne, ale świadczy także o ogromnej i żenującej ignorancji.
„Weźmy list otwarty do Amnesty International [AI], podpisany przez Lenę Dunham, Meryl Streep i Emmę Thompson w zeszłym tygodniu”, pisze Lees w innym artykule [7] sprawiając wrażenie, że ponieważ te trzy sygnatariuszki są białe, bogate i odnoszą sukcesy, wszystkie sygnatariuszki takie były. Nic nie może być dalsze od prawdy. Zapytałam Tainę Bien-Aimé, dyrektorkę wykonawczą Koalicji Przeciwko Handlowi Kobietami (CATW), o jej pogląd na zarzut, że list do Amnesty International został, jak sugerowała Lees, podpisany przez „wiele wytwornych białych dam”. W odpowiedzi Bien-Aimé, która jest pochodzenia haitańskiego i bardzo dobrze zna argument o „Białym Feminizmie” w odniesieniu do ruchu abolicjonistycznego, przesłała mi zestawienie sygnatariuszy listu:
„Naliczyłam około 50 (znanych) kaukaskich kobiet na ponad 400 [sygnatariuszek, przyp. tłum]. Zdecydowana większość przetrwanek, które podpisały [list], jest kolorowa. Niezły procent jak na «Biały Feminizm»”.
***
„Pracownicy seksualni potrzebują głosu. Istnieje garstka obecnych i byłych pracowników seksualnych w oczach opinii publicznej — Brooke Magnanti, Stoya i Molly Smith — ale jesteśmy niewielką mniejszością”
— kontynuuje Lees w artykule dla Vice.
Jeden mały fakt wyraźnie umknął Lees: wszystkie trzy wymienione kobiety są białe. Magnanti nie jest raczej reprezentatywna dla kobiet uprawiających prostytucję: opisuje siebie jako byłą „wysokiej klasy call girl”, ma doktorat, napisała kilka książek i zarobiła fortunę na telewizyjnej adaptacji jej życia w prostytucji. Lees przemawia z mainstreamowej platformy medialnej, a Smith pochodzi z klasy średniej i jest zaangażowana w kampanię na rzecz legalizacji handlu seksem.
Inną białą feministką, która jest obrażona na „Biały Feminizm”, jest Gira Grant, która w swoim artykule obwiniającym „Białe feministki” za wybór Donalda Trumpa, pisała, że:
„czarne feministki, queerowe feministki, arabskie feministki, niepełnosprawne feministki, trans feministki i feministki pracujące seksualnie, aby wymienić tylko kilka, od dawna wzywały do pogrzebu białego feminizmu”. [8]
Poznałam Siouxsie Q, „pracownicę seksualną”, performerkę porno i dziennikarkę rezydującą w Kalifornii, na Los Angeles Porn Awards w 2015 roku. Ona również definiuje politykę abolicjonistyczną jako „biały feminizm”:
„Myślę, że problem z feministycznymi abolicjonistkami i pracą seksualną polega na tym, że są one zakorzenione w białej klasie średniej i kompleksie zbawiciela. Biały Feminizm historycznie był rodzajem zajęcia dla klasy średniej, a białe feministki naprawdę próbowały ratować różne zmarginalizowane grupy, sięgając do samych początków feminizmu, pierwszej fali, kiedy była ona związana z abolicjonistami niewolnictwa. Nie mówię, że to zła rzecz — musimy jednak przyznać, że jako białe osoby próbujemy ratować biednych, nieszczęsnych brązowych ludzi. To nie jest do końca to, co wiemy, że jest dobre w sprawiedliwości społecznej — to, co faktycznie robisz, to idziesz do zmarginalizowanych grup i mówisz «Hej, czego potrzebujesz? Czego chcecie? Jak mogę pomóc z moimi uprzywilejowanymi zasobami?». To nie jest to, co widzę w związku z feministyczną abolicją pracy seksualnej, ludzie”.
Akademik i proprostytucyjny lobbysta Thaddeus Gregory Blanchette, antropolog z Uniwersytetu Federalnego w Rio de Janeiro w Brazylii, również wydaje się myśleć, że tylko „uprzywilejowane” feministki są krytyczne wobec przemysłu seksualnego. W 2016 roku Blanchette napisał na swoim blogu:
„Co tydzień wchodzę i wychodzę z domów publicznych, rejestrując warunki pracy, rozmawiając z kobietami, licząc klientów, rozdając literaturę. Wszystkie rzeczy, o których żadna z tych młodych, białych, należących do klasy średniej kobiet nigdy by nie marzyła. A ja jestem alfonsem, tylko dlatego, że utożsamiam się z dziwkami. Oczywiście, dziwki mają gorzej. Chyba mogę powiedzieć, że teraz wreszcie czuję część piętna, którego doświadczają”. [9]
Znamienne jest to, że biali, świetnie wykształceni mężczyźni i kobiety szkalują tych, którzy prowadzą kampanię na rzecz zakończenia handlu seksualnego, podczas gdy ogromna większość prostytuujących się kobiet i dziewcząt jest biedna i w inny sposób pokrzywdzona. Ogromna liczba rdzennych kobiet i kobiet kolorowych jest obecna w przemyśle seksualnym [10], a ruch przetrwanek-abolicjonistek to odzwierciedla.
Abolicjoniści nie słuchają „pracowników seksualnych”
„Jedną z najbardziej opartych na wyzysku rzeczy, jakie robią antyseksualni fanatycy, jest wybieranie głosów byłych pracowników seksualnych, którzy mieli straszne doświadczenia i przedstawiają te głosy jako reprezentatywne dla całej populacji, chociaż tak nie jest”.
— Conner Habib, „pracownik seksualny” i dziennikarz
Ten argument całkowicie ignoruje fakt, że większość badań pokazuje, że ogromny odsetek „pracowników seksualnych” doświadcza wysokich wskaźników: gwałtu, napaści seksualnej, przemocy fizycznej i molestowania. Ignoruje również fakt, że wiele najbardziej bezbronnych osób w prostytucji — na przykład dzieci — nie może występować w obronie swojego bezpieczeństwa, a zatem widoczne „głosy” osób świadczących usługi seksualne nigdy nie mogą być reprezentatywne dla całej populacji osób w przemyśle seksualnym.
Praca seksualna jest pomocna i wyzwalająca dla kobiet, które były wykorzystywane seksualnie
Prostytucja jest opisywana jako „katartyczna”, ponieważ jest sposobem na poradzenie sobie z negatywnymi skutkami męskiej przemocy, a nie jej przedłużeniem. Na przykład Alison Bass w swojej książce Getting Screwed („Być wyruchaną”, przyp. tłum.) argumentuje, że:
„Tak jak praca seksualna może być dla niektórych kobiet drogą do przejęcia kontroli w sytuacji, w której zupełnie jej nie miały, niektóre pracownice seksualne i psychologowie widzą w niej sposób na triumf nad tragedią. W ten sposób Maddy Colette, luksusowa eskortka z Karoliny Północnej, przedstawia swoje stanowisko. Kiedy Maddy miała 17 lat i była z matką na wakacjach w Kostaryce, została brutalnie zgwałcona i pozostawiona na pastwę losu… W wieku 18 lat Maddy wyjechała do Hiszpanii i tam zaczęła pracować jako eskortka”. [11]
Podczas wywiadu przeprowadzonego przez Bass, Maddy dodała:
„Moi hiszpańscy klienci płacili mi tysiące euro i to było bardzo umacniające. Dawali mi ekstrawaganckie prezenty, zabierali do opery. To poczucie kontroli pomogło mi się wyleczyć”. [ibid.]
Podczas gdy osoby, które przeżyły handel seksualny, niezmiennie opisują codzienną rzeczywistość prostytucji jako „przemoc”, lobbyści praw „pracowników seksualnych” twierdzą, że jedyna przemoc pochodzi od policji i inne podmioty państwowe.
„Model nordycki stawia «pracowników seksualnych» w większym niebezpieczeństwie”
Frankie Mullin jest dziennikarką rezydującą w Wielkiej Brytanii i od dawna zaangażowaną w „pracę seksualną”. Zapytałam Mullin, która pisze o „porażkach” modelu nordyckiego, dlaczego jest tak bardzo przeciwna kryminalizacji popytu. „Roztrzęsieni, paranoiczni mężczyźni są niebezpiecznymi klientami”, mówi Mullin.
„Wyobraź sobie się, że próbujesz umówić się na spotkanie z kimś, kto nie chce podać swojego nazwiska, albo próbujesz porozmawiać na ulicy o bezpieczeństwie lub używaniu prezerwatyw z mężczyzną, który boi się aresztowania. Będziesz zmuszona pracować w bardziej odizolowanych miejscach, być może później w nocy. Będziesz miała mniej czasu na negocjacje, zanim wsiądziesz do czyjegoś samochodu. Policja będzie cię obserwować, bo w ten sposób łapią klientów”. [12]
W ciągu 18 lat funkcjonowania modelu nordyckiego w Szwecji ani jedna osoba prostytuująca się nie została zabita przez kupca seksualnego. Jednak argument utrzymuje się, wraz z naukowcami takimi jak Jay Levy, którego książka, Criminalising the Purchase of Sex: Lessons from Sweden („Kryminalizacja zakupu seksu: lekcje ze Szwecji”, przyp. tłum.) [13] daje wiarę takim twierdzeniom.
„Jak to możliwe, że kobiety w Szwecji są bardziej zagrożone niż przed wprowadzeniem prawa?” — pyta Simon Häggström, inspektor policji z Wydziału ds. Sztokholmskiej Policji. „Kiedy wszystko, co musi zrobić to odebrać telefon, choćby jeśli [kunktator] jest dla niej nieuprzejmy, a my go aresztujemy, bo on już popełnia przestępstwo”.
Wielu z tych wysoko postawionych lobbystów proprostytucyjnych, którzy wypowiadają się jako „pracownicy seksualni”, jest tym, co ja nazwałabym „turystami” w seksbiznesie. Na przykład Melissa Gira-Grant, która jest bardzo wykształcona i zarabia na życie jako dziennikarka; Brooke Magnanti, która ma doktorat, napisała kilka książek i pracowała jako naukowczyni, i Douglas Fox, którego partner jest właścicielem jednej z największych agencji towarzyskich w Wielkiej Brytanii, nie są reprezentatywni dla przemysłu seksualnego.
Dla „turystów” najlepszym modelem byłoby skategoryzowanie prostytucji jako pracy i dekryminalizacja całego rynku, i w związku z tym jest to według nich rozsądne podejście, które należy przyjąć. Jednak model ten zadziałałby tylko dlatego, że te kobiety (i mężczyźni) są nietypowymi, uprzywilejowanymi ideologami. Są odpowiednikiem studenckich rewolucjonistów z Międzynarodowych Socjalistów [14] z lat 60., podejmującymi pracę w fabryce, by być blisko „ludu”. Ten burżuazyjny model nie sprawdza się w przypadku tych, które zostały wciągnięte do przemysłu seksualnego przez horror i nadużycie, a nie przez wybór ideologiczny. A takie kobiety stanowią większość osób uprawiających prostytucję.
Ich argumenty działają dzięki tym właśnie kobietom i mężczyznom, którzy je wysuwają — uprzywilejowanej mniejszości. To dlatego opinia publiczna jest do nich przekonana, ponieważ pochodzą one z ust osób, które, jak się wydaje, dobrze wyszły na prostytucji. W następnym rozdziale przyjrzymy się sposobowi, w jaki lobby proprostytucyjne stało się biegłe w ukrywaniu szkód i okropności międzynarodowego handlu seksem.
Bibliografia:
[1] Dostęp: 27 sierpnia 2017: http://data.parliament.uk/writtenevidence/committeeevidence.svc/evidencedocument/home-affairs-committee/prostitution/written/29161.pdf.
[2] Sagar, T.; Jones, D.; et al. (2015) The student sex work project: Research summary. http://www.thestudentsexworkproject.co.uk/wp-content/uploads/2015/03/TSSWP-Research-Summary-English.pdf.
[3] Dostęp: 27 sierpnia 2017: http://data.parliament.uk/writtenevidence/committeeevidence.svc/evidencedocument/home-affairs-committee/prostitution/written/29161.pdf.
[4] Chapman, S. (2014, Aug 26.) Outlawing prostitution is a crime. In Chicago Tribune. Dostęp: 16 czerwca 2017: https://www.chicagotribune.com/columns/steve-chapman/ct-prostitution-amnesty-international-cindy-mccain-sex-workers-trafficking-rape–20150826-column.html.
[5] Habib, C. (2014) If you’re against sex work, you’re a bigot. W: The Stranger. Dostęp 16 czerwca 2017: http://www.thestranger.com/features/feature/2015/06/24/22436683/if-youre-against-sex-work-youre-a-bigot.
[6] Lees, P. (2015) Ban sex work? Fuck off, white feminism. w: Vice. Dostęp: 16 czerwca 2017: http://www.vice.com/en_uk/read/ban-sex-work-fuck-off-whitefeminism-paris-lees-807.
[7] Ward, V. (2015) Hollywood stars urge Amnesty International not to decriminalise sex trade. W: The Telegraph. Dostęp 16 czerwca 2017: https://www.telegraph.co.uk/news/celebritynews/11769766/Hollywood-stars-urge-Amnesty-International-not-to-decriminalise-sex-trade.html.
[8] http://theweek.com/articles/668061/what-feminism-age-trump.
[9] Blanchette, dostęp: 2 czerwca 2017: https://www.blogger.com/profile/09359423010378429288.
[10] Nelson Butler, C. (2015) The racial roots of human trafficking. UCLA Law Review. Dostęp: 16 czerwca 2017: http://www.uclalawreview.org/wp-content/uploads/2015/08/Butler-final_8.15.pdf.
[11] Bass, A. (2015) Getting screwed. US: University Press of New England. p. 75.
[12] Mullin, F. (2014) British politicians need to do more to protect prostitutes. W: Vice. Dostęp 16 czerwca 2017: https://www.vice.com/en_ca/article/protest-sexworkers-frankie-mullin-942.
[13] Levy, J. (2014) Criminalising the purchase of sex: Lessons from Sweden. London: Routledge.
[14] International Socialists. Wikipedia. Dostęp: 16 czerwca 2017: https://en.wikipedia.org/wiki/International_Socialists.