W pierwszej części „Problemu z feminizmem eskalującym handel seksem” Esperanza Fonseca odwołuje się do przeceniania możliwości wyboru kobiet i problemu lekceważenia gwałtów. Rozłożyła również na części pierwsze tezę o społecznej konieczności prostytucji. Każda z tych idei stanowi ukryte założenie tekstu Kate Zen, adresatki listu. W drugiej części Fonseca odpowiada już na zarzuty bezpośrednio wykierowane w nią samą. Warto dodać, że są to zarzuty, które bardzo często słyszymy jako abolicjonistki. Nie mamy więc do czynienia ze wsobną, personalną kłótnią między dwiema aktywistkami, ale przede wszystkim z wojną teorii. Czy to prawda, że abolicjonizm zakłada rozwój więziennictwa? A może feministki abolicyjne usuwają grunt spod nóg migrantkom, zabierając im możliwość „pracy w przemyśle seksualnym”? Odpowiedzi na te pytania zawarte w drugiej części „Problemu…” rozjaśnią wiele zawiłości radykalno-feministycznej polityki.
Czy wspieram policyjną kryminalizację? Sprostowanie
Twoja historia doskonale obrazuje fakt, że policja uznaje napaść fizyczną za normalny element pracy prostytutki. Policjant, który Cię przesłuchiwał, całkowicie zignorował przemoc, przez którą przeszłaś, a następnie groził Ci zarzutem prostytucji. Jak obie wiemy, jest to doświadczenie wspólne wszystkim kobietom w branży seksualnej. Dlatego po tym, jak sama zostałam zgwałcona przez szwagra, z miejsca odmówiłam skargi lekarzowi izby przyjęć, chociaż ten wręcz nalegał, żeby zawiadomić policję o popełnionym przestępstwie.
Dlatego też opowiadam się za pełną dekryminalizacją wszystkich tkwiących w przemyśle seksualnym – żeby nie wnoszono zarzutów przeciw osobom, które doświadczyły tego, co my. Ale mężczyźni, którzy wykorzystują wrażliwą sytuację ekonomiczną kobiet i posługują się swoimi pieniędzmi, by zmusić je do seksu, nadal muszą być pociągnięci do odpowiedzialności. I tak, muszą podlec reedukacji, żeby nie postrzegali ciał kobiet jako towarów i przestali czuć się do nich uprawnieni, a także nauczyli się, jak zawierać w pełni konsensualne relacje seksualne. Myślę jednak, że niezależnie od przyjętego modelu dekryminalizacji, stosunek policji do nas pozostanie w dużej mierze niezmieniony.
Nawet kobiety, które zostały zgwałcone lub pobite w „zalegalizowanych” przestrzeniach i miejscach pracy, doświadczają gaslightingu [formy psychologicznej manipulacji wspomnieniami i osądami ofiary, przyp. red.] i obwiniania ze strony policji. Dekryminalizacja prostytucji pomogłaby uniknąć oskarżania ofiar o popełnienie przestępstwa. Wciąż jednak pozostanie założenie, że tego rodzaju sytuacje są normalną częścią tej pracy. Co więcej, wiele kobiet handlujących seksem jest na celowniku organów ścigania również z powodu używania narkotyków, bezdomności i innych „przestępstw”. Oznacza to, że nawet po zdekryminalizowaniu alfonsów i klientów, to właśnie prostytutki będą obiektem zainteresowania policji.
Przez cały swój list walczyłaś z wiatrakami, utrzymując, że ja (i filipińska rewolucjonistka Ninotchka Rosca [1]) uważamy, że to właśnie w gestii policji leży rozwiązanie problemu globalnego handlu seksem. Nigdy tego nie powiedziałam. Nie zamierzam wdawać się w dyskusję z jawnym oszczerstwem, które ma źródło w czyichś wyobrażeniach, a nie mojej głowie.
Co więcej, dość paradoksalne wydaje mi się nazywanie mojego stanowiska „więziennym”, gdy jednocześnie przyznajesz, że chciałabyś równego dostępu do instytucji penitencjarnych, aby „[egzekwować] przepisy wymierzone przeciwko wszelkiemu niekonseksualnemu seksowi, porwaniom, kradzieżom płac i napaściom”. Jest to obłudna logika feministek eskalującego handel seksem. Wykorzystują język abolicjonizmu policji jedynie po to, by zaszufladkować drugą stronę jako „więzienną” czy „karcelarną”, a chwilę później argumentować, że dekryminalizacja alfonsów i szwagrów pozwoli osobom w prostytucji na równy dostęp do tegoż właśnie systemu więziennictwa, który same potępiają.
O kryminalizacji migrantów. Sprostowanie
Dopóki imigracja jest kryminalizowana, migranci będą na celowniku policji i urzędów imigracyjnych. Nękanie ze strony organów państwowych nie ustaje, nawet jeśli działalność przemysłu seksualnego w danym kraju jest już uznana za zgodną z prawem. Naloty w miejscu pracy [2], audyty I-9 [3] i inne tego typu taktyki są stosowane przez ICE [27] (U.S. Immigration and Customs Enforcement, przyp. tłum.), by namierzać i aresztować migranckich pracowników legalnych przemysłów[4]. Właśnie tak wyglądała sytuacja po pełnej dekryminalizacji handlu seksem w Nowej Zelandii[4]. W Stanach Zjednoczonych, gdzie wiele kobiet w prostytucji to niezarejestrowane imigrantki, ani tymczasowe wizy, ani dekryminalizacja alfonsów i szwagrów nie uchroniły sprzedających seks przed kryminalizacją i deportacją.
Nawet jeśli prostytucja byłaby w pełni zalegalizowana, ICE kontynuowałoby infiltrację przemysłu pod przykrywką atakowania „nielegalnych migrantów”. Kryminalizacja migrantek przejawia się niezależnie od tego czy alfonsi i klienci są zdekryminalizowani – argument [o tym, że dekryminalizacja pomoże najmniej uprzywilejowanym migrantkom, przyp. red.] jest więc bezsensowny.
Z drugiej strony, kryminalizacja migrantek de facto służy ochronie przemysłu seksualnego i handlu ludźmi. Przeprowadzone w 2004 r. badanie na temat handlu ludźmi i prostytucji na granicy meksykańsko-amerykańskiej wykazało, że handel seksem wśród migranckiej młodzieży „jest bagatelizowany jako «inherentnie związany z nielegalną imigracją», co doprowadziło do tego, że obecnie «handel ludźmi na granicy meksykańsko-amerykańskiej stał się lukratywnym biznesem»” [6].
Prostytucja nie jest drogą do wolności dla migrujących kobiet. Wręcz przeciwnie, jest miejscem skoncentrowanej przemocy mężczyzn, nadmiernego wyzysku najmniej uprzywilejowanych oraz nieudanym projektem wydobycia ich z ubóstwa. Jak zauważyła badaczka Katie Cruz:
„Moja analiza wskazuje na to, że wiele migrujących pracownic seksualnych ma bardzo ograniczoną «wolność osobistą». Stoi to w jawnej sprzeczności z klasycznym, liberalnym twierdzeniem działaczy na rzecz praw pracownic seksualnych i pracowników akademickich, że zdecydowana większość migrujących pracownic seksualnych jest wolna, a zatem nie jest zmuszana, wykorzystywana ani przemycana” [7].
Walka klas nie zostanie rozwiązana ani przez prawo pracy, ani ochronę alfonsów i klientów
Prostytucja zawsze będzie skutkować gwałtem i napaścią, zwłaszcza wymierzoną w najbardziej ubogie kobiety handlujące seksem. „Relacje władzy były tam wciąż obecne” mówi jedna z przetrwanek prostytucji, pochodząca z państwa, w którym przemysł seksualny jest legalny. „Kiedy pojawili się legalni alfonsi”, kontynuuje, „to oni, a nie my, mieli pieniądze” [8]. Badanie przeprowadzone w Nowej Zelandii w 2008 roku wykazało, że po dekryminalizacji „przemoc i wykorzystywanie seksualne utrzymywały się na dotychczasowym poziomie” [9]. Ponadto naukowczynie wykazały, że „ponad jedna trzecia kobiet, z którymi przeprowadzono wywiady po wprowadzeniu dekryminalizacji, zgłosiła, że była zmuszona do prostytucji” [10].
Cytujesz badanie Young Women’s Empowerment Project [ang. Projekt na rzecz Rozwoju Młodych Kobiet] i stwierdzasz, że „policja jest największym źródłem przemocy, z jakim ma do czynienia [prostytuująca się młodzież]” [11]. Manipulujesz dowodami. Strona 15 tego badania wyraźnie stwierdza: „Z zebranych danych wynika, że [prostytuujące się] dziewczęta spotykają się nie tylko z przemocą instytucjonalną (policja lub DCFS [Department of Children and Family Services, ang. Ministerstwo ds. Praw Dzieci i Rodziny, przyp. tłum.]), lecz także z przemocą indywidualną” [12].
Tak, policja jest źródłem przemocy wobec prostytutek. Ale błędne jest twierdzenie, że to największe lub jedyne źródło przemocy.
Istnieją cztery kluczowe źródła przemocy wobec każdej proletariuszki w handlu seksem:
- Siły społeczne, ekonomiczne i instytucjonalne, które zmuszają ją do pracy seksualnej i odmawiają jej prawa do wyjścia;
- Przemoc mężczyzn, gwałty i pobicia utrzymują ją w posłuszeństwie i umacniają jej przekonanie, że seks jest wszystkim, do czego się nadaje;
- Agresja policji z powodu kryminalizacji prostytucji, ale także z powodu proletariackiego usytuowania klasowego prostytutki;
- Walka o władzę między kupującym a kupowaną, opierajaca się na tym, że klient wykorzystuje wrażliwość ekonomiczną kobiety dla zaspokojenia własnych potrzeb.
Organizacje takie jak Red Canary Song [ang. Pieśń Czerwonego Kanarka] [13] i inne finansowane przez Open Society Foundations [ang. Fundacja Otwarta Społeczność] [14], które naciskają na dekryminalizację klientów i alfonsów, chcą zająć się tylko jednym źródłem przemocy – policją – jednocześnie rozszerzając rynek zbytu, który automatycznie zintensyfikuje pozostałe trzy źródła przemocy.
Kiedy argumentujesz, że policja i kryminalizacja sexworku są siłą napędową przemocy w handlu seksualnym, całkowicie pomijasz czynniki wewnętrzne seksbiznesu, które powodują przymus i zawsze skutkują przemocą. Czynniki zewnętrzne, takie jak policja, oddziałują na wewnętrzne czynniki prostytucji, czyniąc sytuację jeszcze bardziej niebezpieczną.
Sprzeczności pomiędzy klientem a pracownicą seksualną nie rozwiążą się same, kiedy zostanie wprowadzone prawo pracy. Walka nadal będzie rozgrywać się ponad ciałem kobiety. Gwałty, pobicia, całkowita utrata bezpieczeństwa wciąż będą miały miejsce i naiwnie byłoby sądzić inaczej. Liberalizm kłamie, bo nie da się pokojowo rozwiązać nierówności pomiędzy pracownicą a klientem. To jest po prostu niezgodne z materialną rzeczywistością. Jedynym sposobem na rozwiązanie tej sprzeczności jest obalenie władzy klienta, a tym samym uwolnienie kobiety z pozycji „kupowanej” i zerwanie wiążących ją łańcuchów.
Istnieją dwie główne sprzeczności w kapitalizmie: ta między burżuazją a proletariatem oraz ta między narodami imperialistycznymi a narodami uciskanymi [15]. Narody imperialistyczne idą na wojnę z narodami uciskanymi, aby zwiększyć swoje wpływy na rynkach zbytu. Wojny te skutkują gwałtami na kolonizowanych kobietach i wpychaniem ich w prostytucję oraz historycznie odpowiadają za powstanie infrastruktury światowego handlu seksem, który rozwija się tam, gdzie zachodni mężczyźni kupują mieszkanki skrajnie wyzyskiwanych krajów [16]. Stany Zjednoczone wykorzystują to jako narzędzie akumulacji kapitału, zdobywanego kosztem kobiet i dziewcząt z podbijanych narodów. Oferuje się je po jak najniższej cenie, aby przyciągnąć jak najwięcej nabywców.
Sprzeczności te stają się tym bardziej antagonistyczne w miarę rozwoju kapitalizmu. Nasilenie sprzeczności między narodami imperialistycznymi i podbijanymi oraz między bogactwem burżuazji a nędzą proletariatu jest siłą napędową ekspansji światowego handlu seksem [przypis ten sam]. Należy to dobrze zrozumieć, ponieważ jest to powód, dla którego prostytucja nigdy nie stanie się burżuazyjnym ideałem „pracy seksualnej”, za którym opowiadają się imperialistyczne zwolenniczki handlu seksem. Dopóki światowy handel seksem się rozwija, odbywa się to przy zaostrzaniu kapitalistycznych sprzeczności, pasożytniczo żywiących się bezbronną sytuacją najbardziej uciskanych kobiet, narażając je na jeszcze bardziej skoncentrowane formy przemocy i wyzysku.
Jestem związkowczynią przez drugą połowę mojego dorosłego życia, ale wciąż nie jestem w stanie zrozumieć tego, że związki zawodowe są przedstawiane jako rozwiązanie dla przemocy wewnątrz przemysłu seksualnego. Biorąc pod uwagę fakt, że związki zawodowe walczą o ochronę mniej więcej 9% pracowników, których reprezentują, nie jestem pewna, jak miałyby pomóc w pokątnej branży, która nawet jeżeli zostałaby formalnie zalegalizowana, wciąż składałaby się z „samozatrudnionych” pracownic, nieposiadających nad sobą szefa lub z alfonsów zawsze stojących w cieniu. W przemyśle, gdzie większość nie ma stałego miejsca pracy, istnieje duża rotacji oraz migracja siły roboczej i nabywców, którzy w zasadzie zawsze chcą pozostać anonimowi, nie może dojść do rewolucji za pomocą silnego ruchu związkowego.
Istnieje wiele problemów ze związkami zawodowymi prostytutek [17]. Pierwszym słynnym związkiem prostytutek była Czerwona Nić [niederl. de Rode Draad]. Był to związek od początku swojego powstania finansowany przez holenderski rząd, a jego zarząd składał się z akademiczek. Nie udało im się zwerbować nawet stu członkiń i nigdy nie wystąpiły przeciwko burdelowi w sporze pracowniczym. W Wielkiej Brytanii Brytyjski Międzynarodowy Związek Pracownic Seksualnych był prowadzony przez właściciela agencji towarzyskiej Douglasa Foxa. Wiele kobiet w związkach zawodowych prostytutek zgłosiło, że są wykorzystywane w kampaniach na rzecz dalszego rozwoju przemysłu seksualnego, zamiast otrzymywać obiecaną pomoc materialną. Jedna z badaczek przemysłu seksualnego zauważyła, że nigdy nie pojawiła się „nawet jedna organizacja, która faktycznie funkcjonuje jako związek, co oznacza, że jest założona i finansowana przez swoje członkinie i składa się tylko z kobiet z branży, a ich przeciwnikami są pracodawcy, i spekulanci” [18].
Ta sama naukowczyni zauważa, że podczas gdy inne związki zawodowe mówią wprost o okropnościach przemysłu, związki prostytutek często działają jako specjalne grupy interesów promujące ekspansję samego przemysłu. Badaczka stwierdza:
„Prostytucja wiąże się z zagrożeniami zawodowymi [19], których częstotliwość występowania nie pokrywa się z żadnym innym przemysłem: 82 procent osób w prostytucji doświadczyło napastowania, 83 procentom grożono bronią, a 68 procent zostało zgwałconych. Wskaźnik zgonów wśród kobiet prostytuujących się jest wyższy niż wśród innych grup kobiet, w tym kobiet bezdomnych i narkomanek [20]. Czy związek, który naprawdę reprezentowałby prostytutki, nie mówiłby o tym głośno? Ale wiele z wyżej wymienionych grup robi dokładnie odwrotnie: ukrywają te problemy pod płaszczykiem emancypacji. Mówią tylko, jak uszlachetniająca jest prostytucja” [21].
W 2008 roku Red Thread opublikował informację dla turystów seksualnych, która brzmiała tak: „Niektóre prostytutki są uwięzione w długach i narkomanii, ale wiele z nich kontroluje swoje przeznaczenie. Niektóre wypełniają zeznania podatkowe, a wiele należy do naszego luźnego związku, Red Thread”. Związek zawodowy, który normalizuje te haniebne warunki „pracy”, uznając je za zwykłą charakterystykę branży, jest nie do obronienia, ponieważ pozostawia swoje członkinie „uwięzione w długach i narkomanii” i w przymusowej sprzedaży seksu.
Holenderski Związek Właścicieli Domów Publicznych od dawna ma na swojej stronie internetowej link do związku prostytutek, co wskazuje na polubowne stosunki między obiema stronami i jest samo w sobie dowodem na to, że interesy właścicieli burdeli i związków pracownic seksualnych często są ze sobą zbieżne. Ruch związkowy, którego interesy są zgodne z interesami szefa, nie jest narzędziem robotniczej emancypacji, ale instrumentem na służbie kapitału.
Katja Ekis Ekman wprost zwraca uwagę na problemy związane z propozycją uzwiązkowienia prostytutek:
„Zwolennicy [postrzegania prostytucji jako pracy] nigdy nie wspominają, jakie żądania powinny wysuwać związki, ani jakie warunki powinny obowiązywać w prostytucji. Czy rozsądne jest oczekiwać, żeby kobieta odbywała stosunek z dziesięcioma mężczyznami dziennie, czy może powinna robić to tylko z pięcioma? Ile jest wart jeden stosunek seksualny – 15 dolarów czy 1500 dolarów? Jak egzekwuje się umowy prawne zawierane z wpływową mafią? Czy »praca seksualna« polega na byciu bitą i oblewaną moczem w imię bezpiecznego środowiska pracy? A co z prawem przeciwko molestowaniu seksualnemu? Jak to się ma do rzeczywistości?
Zamiast tego dyskusje związków zawodowych pozostają na bardzo abstrakcyjnym poziomie. Jednak od zawsze w ich retoryce przewija się jedno bardzo konkretne żądanie: prostytucja musi zostać zdekryminalizowana, jak twierdzą zwolenniczki dekrymu, bo w innym razie związki zawodowe nie spełeniają swojego zadania” [22].
Jednakże uważam, że warto przyjrzeć się modelowi uzwiązkowienia, ponieważ potencjalnie wskazuje on na takie wartości jak: zapewnienie ochrony przed wykorzystywaniem, wzajemna pomoc czy walka o prawo do wyjścia i ostatecznego zniesienia komercyjnego wykorzystywania seksualnego wraz ze znaczną poprawą warunków życia kobiet. Taki model nie dążyłby do bycia uznanym przez rząd, nie byłby zgodny z interesami klientów i alfonsów ani nie wymagałby ich dekryminalizacji do rozpoczęcia prawdziwego działania. Zamiast tego pociągałby szwagrów i właścicieli burdeli do odpowiedzialności oraz walczyłby o ograniczenie i ostatecznie zniesienie handlu seksem.
Podsumowanie
Ekspansywny feminizm prosuternerski jest drobnomieszczańskim projektem rozpoczętym podczas rozszerzania się wpływów neoliberalizmu i głoszonym początkowo w dużej mierze przez kobiety pochodzące z imperialnego centrum, które same nie miały za sobą doświadczenia prostytucji. W związku z tym argumenty mające na celu dekryminalizację alfonsów i klientów są zgodne z interesami tychże i są fałszywie promowane jako polityka „wspierająca osoby pracujące seksualnie”. Z pomocą bogatych fundatorów i kapitalistycznej ekspansji feminizm prosutenerski stał się hegemoniczny w ramach ruchu feministycznego, a każde stanowisko krytyczne wobec globalnego handlu seksualnego poddawane jest dyscyplinie.
Zostały zignorowane wewnętrzne sprzeczności w handlu seksem, a całą przemoc właściwą dla tego przemysłu zwala się wyłącznie na siły zewnętrzne, takie jak policja. Chociaż jest to ważne źródło przemocy wobec kobiet w prostytucji, istnieją również trzy inne jej źródła: (1) siły społeczne, ekonomiczne i instytucjonalne, które zmuszają kobiety do handlu seksem i odmawiają im prawa do wyjścia; (2) przemoc mężczyzn (gwałty, pobicia), które utrzymują je w poddaństwie i utowarowują ich ciała; oraz (3) walka o władzę między kupującym seks a sprzedającą seks, działająca na korzyść klienta, który wykorzystuje nieuprzywilejowaną ekonomicznie pozycję prostytutki.
Tych źródeł przemocy nie można zreformować poprzez zdekryminalizowanie alfonsów i szwagrów lub uzyskanie prostych praw pracowniczych. Są one inherentne dla handlu seksem i pozostają warunkiem jego istnienia. Ponieważ walka o władzę między klientem a prostytutką rozgrywa się na ciele kobiety i wewnątrz niej, gwałty oraz naruszenie jej granic zdarzają się raz po raz.
Wraz ze wzrostem światowego handlu usługami seksualnymi ze względu na rosnącą podatność kobiet na zagrożenia prawo do wyjścia zanika. Musimy się sprzeciwić temu procesowi, a także działać na rzecz ograniczenia handlu seksem i walczyć o poprawę warunków bytowych dla wszystkich kobiet.
W miarę jak kapitalistyczne sprzeczności się pogłębiają, pozycja kobiet na całym świecie z pewnością ulegnie pogorszeniu, ponieważ przesiedlenia i ogólna pauperyzacja będą popychać je w stronę prostytucji. Tam zasilą najmniej uprzywilejowaną klasę prostytutek, a tym samym doświadczą najwyższych form męskiej przemocy i nie będą w stanie uciec z seksbiznesu.
Dlatego musimy teraz podjąć działania, aby odwrócić drogę, którą podąża nekrokapitalizm [23], w którym kobiety są wykorzystywane jako towary tak długo, aż ich wartość użytkowa nie zostanie wyczerpana, a ich wartość wymienna nie stanie się bezwartościowa. Wtedy przemielone przez kapitalistyczną machinę są wyrzucane, stając się zwykłymi odpadami, ponieważ miały czelność się zestarzeć.
Większość kobiet w handlu seksem nie jest tam z wyboru. W handlu seksem większość kobiet nie ma żadnej innej opcji, żeby przetrwać, w ten sposób są zmuszane do seksu przez stan materialny, w którym się znajdują, a ich bezbronność jest wykorzystywana przez prawo kapitalistów do zysku i prawo mężczyzn do zakupu ciał kobiet na rynku seksualnym.
Nasza sprawczość jako kobiet nie jest sama w sobie polityczna, ale staje się upolityczniona w zależności od tego, jak z niej korzystamy. Możemy wykorzystać naszą sprawczość w służbie imperializmowi, walcząc o rozszerzenie światowego handlu seksem albo możemy ją wykorzystać w walce z kapitalizmem i patriarchatem, próbując przezwyciężyć wszystkie formy komercyjnego wykorzystywania seksualnego, a wszystko to na drodze do szerszej rewolucji społecznej.
Kiedy zaakceptujemy warunki naszego ucisku i będziemy korzystać jedynie z rozwiązań w granicach tychże, będziemy robić to na usługach opresora. Nie wystarczy to do realizacji zadania, jakim jest wyzwolenie kobiet i ma głęboko antysocjalistyczne podłoże. Anuradha Ghandy stwierdziła to o wiele dosadniej niż ja na ostatniej stronie swojej klasycznej pracy Philosophical Trends in the Feminist Movement [ang. „Trendy filozoficzne w ruchu feministycznym”]:
„[Feministki] nie dostrzegały ucisku kobiet jako związanego z szerszą strukturą społeczno-gospodarczą i imperializmem, szukały za to rozwiązań w samym systemie kapitalistycznym. Rozwiązania te w najlepszym razie przyniosły korzyści wąskiej grupie kobiet z klasy średniej, ale pozostawiły ogromną masę uciskanych i wykorzystywanych kobiet z dala od wyzwolenia. Walka o wyzwolenie kobiet nie może się udać w oderwaniu od walki o obalenie samego systemu imperialistycznego” [24].
AF3IRM jest jedyną międzynarodową organizacją feministyczną działającą w USA, walczącą o prawo do wyjścia i prawo do niebycia prostytuowaną. Walka ta nie jest prowadzona z powodu obłudnego moralizmu lub lojalności wobec policji, ale wywodzi się z ponadnarodowego ruchu antyimperialistycznego, któremu przewodzą rdzenne kobiety, walczące, aby powiedzieć światu, że „zwrot ziemi” oznacza „nie” dla patriarchalnych instytucji wprowadzonych siłą w ich ojczyznach oraz „nie” dla eksploatacji ciał kobiet w celu ekstrakcji zysków i wprowadzenia współczesnego niewolnictwa seksualnego.
Niedawne ataki na AF3IRM nie mają oparcia w rzeczywistości i są w dużej mierze napędzane przez niewielką grupę ludzi, którzy już w przeszłości brutalnie nękali przetrwanki gwałtów oraz zostali wyrzuceni z wielu organizacji proprostytucyjnych za swoje agresywne zachowanie [25]. Osoby te uciekają się do prześladowania i nękania kobiet za odwagę powiedzenia „nie” komercyjnemu wykorzystywaniu seksualnemu, co jest podłe i skrajnie reakcyjne. Wspomniane osoby czują się osobiście zagrożone przez kobiety w AF3IRM, które słowami Róży Luksemburg robią „najbardziej rewolucyjną rzecz, jaką można zrobić”, tzn. ośmielają się „zawsze głośno głosić o tym, co się dzieje”.
Bycie socjalistką oznacza, że ośmielamy się walczyć i ośmielamy się zwyciężać. Oznacza to, że chcemy zakończyć komercyjne wykorzystywanie seksualne kobiet; że chcemy skończyć z przemocą wyrządzaną przez mężczyzn; że pragniemy obalić kapitalizm jeszcze za naszego życia. To nie jest „utopia”. Istnieje tu i teraz – jako feministyczna i socjalistyczna konieczność – ale tylko jeśli odważysz się o nią walczyć.
Walcz o prawdziwą poprawę warunków życia kobiet. Walcz o prawo do wyjścia i prawo do niebycia prostytutką. Walcz, żeby obalić imperializm i przemoc seksualną ukonstytuowaną przez światowy handel seksem. Ale proszę, nie walcz w imię kapitalistów, alfonsów i klientów.
Tak, jak Zapatystki śpiewały na melodię Despacito w swoim ostatnim encuentro [hiszp. „spotkanie”] : „la prostitución no puede ser trabajo, más oportunidades para las de abajo!” [26]
Towarzyszka w walce o lepsze jutro,
Esperanza Fonseca
Prawidłowe, socjalistyczne i feministyczne spojrzenie na prostytucję obejmowałoby:
- Dekryminalizację i destygmatyzację prostytutek.
- Walkę z globalnymi rynkami handlu seksem, poprzez ograniczanie na niego popytu.
- Karanie klientów i alfonsów poza burżuazyjnym, państwowym systemem penitencjarnym.
- Zapewnienie powszechnego prawa do wyjścia i prawa do niebycia prostytutką.
- Koncentrację na najmniej uprzywilejowanych w handlu seksem kobietach proletariackich, w tym kobietach rdzennych, Azjatkach, mieszkankach wysp Pacyfiku, czarnych, Latynoskach, transpłciowych oraz dzieciach.
- Realizacji ambitnego planu na rzecz wyzwolenia kobiet, a także zapewnienie możliwości samorozwoju tych na najniższym szczeblu drabiny społecznej – w tym dobrych miejsc pracy, polityki mieszkaniowej i edukacji itp.
- Organizowaniu się na rzecz całkowitego abolicjonizmu przemysłu seksualnego na drodze do rewolucji społecznej.
Bibliografia:
[1] [przyp. tłum] Ninotchka Rosca – filipińska feministka, aktywistka i działaczka na rzecz praw człowieka, znana szczególnie ze swojego aktywizmu wymierzonego w rządy filipińskiego prezydenta Ferdinanda Marcosa; Por. „Wikipedia”, Ninotchka Rosca, https://en.wikipedia.org/wiki/Ninotchka_Rosca [dostęp 13.10.2022 r.].
[2] „Legal Aid at Work”, Workplace Raids: Workers’ Rights, https://legalaidatwork.org/factsheet/workplace-raids-workers-rights/ [dostęp 13.10.2022 r.].
[3] [przyp. tłum] Audyt I-9 to kilka federalnych dokumentów, które pracodawca musi przedłożyć zatrudnionemu pracownikowi do trzech dni od rozpoczęcia pracy; Por. „Legal Aid at Work”, I-9 Audits, https://legalaidatwork.org/factsheet/i-9-audits/ [dostęp 13.10.2022 r.].
[27] ICE (U.S. Immigration and Customs Enforcement) to amerykańska, federalna organizacja odpowiedzialna za ochronę granic Stanów Zjednoczonych i walkę z „nielegalną imigracją” oraz przemytem; Por. U.S. Immigration and Customs Enforcement, https://www.ice.gov/ [dostęp 13.10.2022 r.].
[4] D. Lurie, ICE Chills the Summer with Thousands of Audit Notices Issued to Businesses Nationwide, “Seyfarth”, https://www.bigimmigrationlawblog.com/2019/07/ice-chills-the-summer-with-thousands-of-audit-notices-issued-to-businesses-nationwide/ [dostęp 13.10.2022 r.].
[5] Por. L. Tan, Illegal prostitution crackdown: 27 Asian sex workers deported, “NZ Herald”, https://www.nzherald.co.nz/nz/illegal-prostitution-crackdown-27-asian-sex-workers-deported/KZXTPDGGXETO66Y2BM3WJAUPPU/?c_id=1&objectid=12064121 [dostęp 13.10.2022 r.]; S. Gee, Migrant sex workers in top of the south deported, “Stuff”, https://www.stuff.co.nz/national/crime/117188869/migrant-sex-workers-in-top-of-the-south-deported [dostęp 13.10.2022 r.].
[6] M. Farley, M. Ugarte, L. Zarate, Prostitution and Trafficking of Women and Children from Mexico to the United States, “Journal of Trauma Practice”, v. 2., 2004.
[7] K. Cruz, Beyond Liberalism: Marxist Feminism, Migrant Sex Work, and Labour Unfreedom, “Feminist Legal Studies”, no. 26, 65-92 (2018).
[8] J. Garsd, Should Sex Work Be Decriminalized? Some Activists Say It’s Time, “NPR”, https://www.npr.org/2019/03/22/705354179/should-sex-work-be-decriminalized-some-activists-say-its-time [dostęp 13.10.2022 r.].
[9] Tamże.
[10] Tamże.
[11] Tamże.
[12] Young Women’s Empowerment Project, Girls Do What They Have To Do To Survive: Illuminating Methods used by Girls in the Sex Trade and Street Economy to Fight Back and Heal. A Participatory Action Research Study to Resilience and Resistance, https://ywepchicago.files.wordpress.com/2011/06/girls-do-what-they-have-to-do-to-survive-a-study-of-resilience-and-resistance.pdf [dostęp 13.10.2022 r.].
[13] Red Canary Song – ogólnoamerykański, oddolny kolektyw zrzeszające azjatyckie pracownice seksualne; Por. Red Canary Song, https://www.redcanarysong.net/ [dostęp 13.10.2022 r.].
[14] Open Society Foundations – fundacja założona w 1993 r. przez żydowskiego miliardera George’a Sorosa; Por. Open Society Foundations, https://www.opensocietyfoundations.org/ [dostęp 13.10.2022 r.].
[15] przyp. tłum. Włodzimierz Lenin w swoim Imperializmie jako najwyższym stadium kapitalizmu widzi imperializm nie jako indywidualistyczny wyraz chęci zysków kapitalistów, ale badając sprzeczności kapitalizmu, dochodzi do wniosku, że popychają ich do tego monopolizacja i koncentracja kapitału. Wejście na drogę kolonialną jest więc jedynym sposobem na uzyskanie nowych, nieodkrytych do tej pory rynków zbytu. Imperializm służy kapitalistom również jako wentyl bezpieczeństwa i sposób na rozładowanie napięć wewnątrz ich rodzimej klasy robotniczej, ponieważ ma zapewnić – przynajmniej w obietnicach – zyski dla robotników, a tym samym antagonizuje ich wobec podbijanych proletariuszek i proletariuszy. Nie wydaje mi się jednak, żeby słusznym było, tak jak robi to w swoim wywodzie Fonseca, stawianie znaku równości między klasą robotniczą państwa imperialnego a jego burżuazją, ponieważ to ta ostatnia dąży do akumulacji jak największych zysków i ona odpowiada za ekspansję oraz wyzysk ludności rdzennej. Robotnice i robotnicy wszystkich narodów muszą ponad imperialnymi podziałami zobaczyć, że jedynie wspólna, internacjonalistyczna walka o lepsze jutro jest odpowiedzią dla ich drastycznie pogłębiającej się pauperyzacji. Skuteczne obalenie kapitalizmu i budowanie nowego, socjalistycznego społeczeństwa będą możliwe tylko przy współpracy, a nie poprzez, nawet oklejony dekolonizacyjnym językiem, krótkowzroczny nacjonalizm., Por. W. Lenin, Imperializmie jako najwyższym stadium kapitalizmu, https://www.marxists.org/polski/lenin/1916/imperializm/index.htm [dostęp 11.10.2022 r.].
[16] D. Simpkins, Rethinking the Sex Industry: Thailand’s Sex Workers, the State, and Changing Cultures of Consumption, “Michigan Feminist Studies”, https://quod.lib.umich.edu/cgi/t/text/text-idx?cc=mfsfront;c=mfs;c=mfsfront;idno=ark5583.0012.005;g=mfsg;rgn=main;view=text;xc=1 [dostęp 13.10.2022 r.].
[17] K. Ekis Ekman, How Prostitution Became the World’s Most Modern Profession, “Truthdig”, https://www.truthdig.com/articles/how-prostitution-became-the-worlds-most-modern-profession/ [dostęp 13.10.2022 r.].
[18] Tamże.
[19] H. Barkan, M. Farley, Prostitution, Violence, and Post-Traumatic Stress Disorder, “Prostitution. Research and Education”, https://archive.ph/zUwm [dostęp 13.10.2022 r.].
[20] J. J. Potterat, i.in., Mortality in a Long-term Open Cohort of Prostitute Women, “American Journal of Epidemology”, vol. 159, no. 8.
[21] Tamże.
[22] K. Ekis Ekman, Being and Being Bought: Prostitution, Surrogacy and the Split Self, North Geelong: Spinifex Press 2014.
[23] przyp. tłum. Nekrokapitalizm to pojęcie stworzone przez Subhabratę Bobby’ego Banarjee na podstawie koncepcji nekropolityki Achille Mbembe i ekskluzji w ujęciu Giorgia Agambena, a które odnosi się do jednej z odmian kapitalizmu, nastawionej na akumulację kapitału w nowych pozamacierzystych rynkach zbytu, ale również na grabież oraz całkowitym, gospodarczym wyniszczeniu kolonizowanych narodów i ich ziem.; Por. S. B. Banarjee, Necrocapitalism, “Organization Studies”, 29(12), pp. 1541-1563.
[24] A. Ghandy, Philosophical Trends in the Feminist M0vement, “Marxists.org”, https://www.marxists.org/archive/gandhy/2006/philosophical-trends-in-feminist-movement-2nd-printing.pdf [dostęp 13.10.2022 r.].
[25] AF3IRM Hawaje, The AF3IRM Agenda: The Real Controversy Behind AF3IRM. What is internalized colonization?, https://hawaii-78988.medium.com/the-af3irm-agenda-the-real-controversy-behind-af3irm-fcc73f4603eb [dostęp 13.10.2022 r.].
[26] Co oznacza: „Prostytucja nie może być pracą! Więcej możliwości dla najmniej uprzywilejowanych kobiet!”.