W publikowanych przez nas tekstach często zaznaczamy, że we współczesnym dyskursie publicznym na temat zjawiska prostytucji dominuje przede wszystkim narracja liberalno-indywidualistyczna. Liberalne spojrzenie na prostytucję zakłada między innymi, że prostytucja jest pracą, dzięki której można się wzbogacić w szybki, przyjemny i prosty sposób. Przedstawiciele i przedstawicielki feminizmu liberalnego dążą do społecznej i prawnej normalizacji prostytucji, a ich postulaty są obecnie coraz szerzej dyskutowane i komentowane. W opozycji do liberalnej narracji na temat prostytucji działa znacznie mniej popularny, reprezentowany m.in. przez Stowarzyszenie Bez abolicjonizm – ruch definiujący prostytucję jako jedną z form wyzysku i przemocy wobec kobiet w patriarchalnym systemie.
Popularny przekaz liberalnego podejścia do prostytucji współgra z kapitalistycznym rynkiem oraz kulturą zorientowaną na zysk i być może właśnie z tego powodu jest obecnie tak powszechny. Z perspektywy abolicjonistycznej przekaz ten określić można jako lukrowanie prostytucji, czyli swego rodzaju romantyzowanie i gloryfikowanie przemysłu seksualnego z pominięciem jego mizoginistycznego i przemocowego charakteru oraz ścisłych związków z patriarchatem i kapitalizmem.
Dominujący przekaz
Liberalna narracja na temat prostytucji jest właściwe wszechobecna. Można ją odnaleźć w mediach, filmach, muzyce, literaturze, artykułach naukowych czy treściach udostępnianych w mediach społecznościowych. Lukrowanie prostytucji będące elementem tej narracji ma zasięg światowy i można je dostrzec zarówno w krajach Globalnego Zachodu, jak i Globalnego Wschodu – np. w produkcjach filmowych Bollywood, o czym pisałyśmy w tekście Jak Bollywood lukruje „pracę seksualną” [1].
Jednostronność przekazu dotyczącego prostytucji stanowi zagrożenie dla kobiet, szczególnie nastolatek, które nieświadome niebezpieczeństw związanych z seksbiznesem mogą chcieć wkroczyć w świat prostytucji myśląc, że jest to prosta, łatwa i przyjemna droga do osiągnięcia wysokich zarobków. Chłonące ten dominujący przekaz młode kobiety mogą jednocześnie nie zdawać sobie sprawy z rzeczywistych warunków „pracy” w branży seksualnej – pełnej fizycznej przemocy, poniżającej i obierającej podmiotowość.
Z tych modnych, związanych z neoliberalizmem i kapitalizmem narracji chętnie korzystają twórcy popkultury, którzy dzięki ogromnym zasięgom i rozpoznawalności „trafiają pod strzechy” mas ludzi pochodzących ze wszystkich klas społecznych na całym świecie.
Jednym z najbardziej popularnych obecnie utworów muzycznych lukrujących prostytucję i przemysł seksualny jest piosenka „Unholy” w wykonaniu brytyjskiego wokalisty Sama Smitha oraz niemieckiej wokalistki Kim Petras [2]. Początkowo utwór zdobył ogromną popularność na platformie TikTok, a w ostatnich miesiącach został kilkakrotnie nagrodzony prestiżowymi muzycznymi nagrodami, w tym amerykańską nagrodą Grammy. O jego światowej popularności świadczą również statystyki, według których piosenka wraz z teledyskiem została odtworzona na YouTubie ponad 173 mln razy oraz ponad miliard (!) razy w serwisie streamingowym Spotify. Przyglądając się teledyskowi i tekstowi utworu z perspektywy abolicjonistycznej jasne jest, że piosenka ta lukruje prostytucję, co zauważyła już na swoim youtubowym kanale radykalna niemiecka feministka i abolicjonistka Elly Arrow [3]. Analizując utwór, można wyróżnić w nim co najmniej trzy lukrujące prostytucję elementy – postać „niewinnego” szwagra, tajemniczy wizerunek burdelu i powielenie mitu o bogatej i wyemancypowanej prostytutce. Zakładając, że kultura przenosi wzorce zachowań i kształtuje społeczne wyobrażenia na temat pewnych zjawisk, ogólne przedstawienie prostytucji w utworze „Unholy” oraz innych jemu podobnych, można potraktować jako społecznie szkodliwe. W dalszej części tekstu przytoczę i rozwinę spostrzeżenia Arrow, uzupełniając je o przykłady innych lukrujących prostytucję popowych piosenek.
Sklep z ciałem
Hit w wykonaniu Sama Smitha i Kim Petras przedstawia historię szwagra [ang. john; tłumaczenie tego określenia na język polski zaproponowane zostało przez Stowarzyszenie Bez – przyp. aut.], czyli mężczyzny kupującego seks. Bohater piosenki zdradza swoją żonę, która nie wie, że ten „rozgrzewa się” [ang. getting hot] w klubie o nazwie „The Body Shop”. Już sama nazwa klubu nakreśla nam lukrującą prostytucję narrację obecną w piosence oraz jej teledysku. „The Body Shop” to swego rodzaju gra słów, ponieważ wyrażenie w swoim podstawowym znaczeniu oznacza warsztat samochodowy, w którym ukryty jest teledyskowy burdel. Jednak jako połączenie słów „ciało” oraz „sklep” wskazuje na miejsce, w którym można kupić ciało, czyli seks. Idea kupna ciała, a zarazem potraktowania go jak nabywalnego towaru związana jest z kapitalistyczną bazą prostytucji. Z tego powodu prostytucja bywa czasami nazywana „przemysłem seksualnym”, „branżą seksualną” lub „seksbiznesem”. Na kapitalistyczną bazę prostytucji zwraca uwagę w swoim przemówieniu (niedawno przetłumaczonym i opublikowanym na naszej stronie) ikona radykalnego feminizmu Andrea Dworkin twierdząc, że czynność płacenia za seks odbiera kobiecie godność i podmiotowość, gdyż „w umysłach większości ludzi pieniądze są warte więcej od kobiety” [4]. Prostytutka, której ciało zostało kupione, traci swoją tożsamość, staje się tylko tym ciałem lub jego częścią i jest od tej pory traktowana przez mężczyznę (szwagra) bardziej jak przedmiot niż osoba. W konsekwencji z mężczyzny kupującego seks zdejmowana jest społeczna odpowiedzialność za przemoc, której ten się dopuszcza. On sam zresztą też ją z siebie zdejmuje – w końcu kupił seks wraz z ciałem, zapłacił i w związku z tym domaga się prawa do wykorzystywania ciała kobiety. Pieniądze w tym wypadku niejako usprawiedliwiają przemoc.
„The Body Shop” w teledysku do utworu przedstawiony jest jako miejsce ukryte w głębi warsztatu samochodowego, przez co sprawia wrażenie tajemniczego. Burdel staje się tu ciekawym, egzotycznym i odległym światem, do którego wstęp mają jedynie wybrani. Wewnątrz klubu panuje teatralna atmosfera, pełno jest tam postaci kobiet i mężczyzn mistycznie ubranych i pomalowanych, którzy w swoich ruchach przypominają zwierzęta. W takim miejscu dzieją się – według słów piosenki – „rzeczy bezbożne” [ang. unholy]. Bohater utworu, szwagier, „rozsiada się wygodnie, gdy ona schodzi niżej, rozpina i zaczyna powoli” [2]. W teledysku dom publiczny przypomina po trochu cyrk, po trochu teatr i po trochu pokaz drag queen. Z kolei w teledysku do utworu „Candy Shop” 50 Centa postać grana przez rapera przyjeżdża nocą do mrocznego zamku, w którym czekają na niego szczupłe, młode i umalowane kobiety m.in. w kostiumach pielęgniarek oraz przebrane w skąpe, różowe lateksowe stroje.
Tymczasem rzeczywistość agencji i klubów, w których sprzedaje się seks jest zupełnie inna. Melissa Farley i inne autorki opublikowanego pod koniec zeszłego roku dużego badania jakościowego „niewidzialnych społecznie” klientów prostytucji z sześciu krajów [6] (w ramach badania przeprowadzono półtoragodzinne wywiady z 763 mężczyznami kupującymi seks, w tym z 96 Niemcami) przywołują słowa niemieckich szwagrów, którzy korzystają z uregulowanej prawnie prostytucji:
„To jest jak pójście do kibla. Po prostu załatwienie swojej potrzeby’’.
„Sutener ma władzę. Kiedy mówi do nich «skacz», one pytają się «jak wysoko?»”
„Mówisz jej czego chcesz. Nie odczuwasz wtedy żadnych emocji. Ja wiem dokładnie czego chcę. Zawsze tego samego. Ona też wie dokładnie czego chcę. Wchodzę w nią; nic do niej nie mówię, ona wie co ma robić: liże mnie po całym ciele. Kiedy dochodzę, wychodzę stamtąd. Nigdy do niej nic nie mówię”.
„Prostytutka jest pod całkowitą kontrolą sutenera. Jest jego własnością”.
W swoim filmiku Arrow krytykuje niezgodne z prawdą, lukrowane przedstawienie miejsca, w którym spotkać można prostytutki oraz odnosi się do argumentu o niezależnej wizji artystycznej twórców, która zazwyczaj nie oddaje ani nie musi oddawać pełni rzeczywistości. Znamy przecież utwory popkultury przedstawiające światy fantastyczne, pełne wróżek czy kosmitów i raczej nikt nie ma problemu z tym, że nie są one rzeczywiste. Wyobrażenia dotyczące prostytucji stanowią jednak wyjątek. Przedstawianie prostytucji oraz powiązanych z nią miejsc w sposób nierzeczywisty, ładny, ciekawy i ekscytujący jest szkodliwe społecznie, szczególnie dla dziewczynek i nastolatek, ale również dla młodych chłopców i mężczyzn. Wobec braku realistycznych przedstawień zjawiska prostytucji tworzy się jego społeczne (lukrowane) wyobrażenie właśnie m.in. za pomocą przekazów kultury takich jak „Unholy”. Budowane w ten sposób wyobrażenia o prostytucji pomijają kwestie zagrożeń z nią związanych i mogą przyczyniać się do nieumyślnego wejścia młodych kobiet i nastolatek w wyzyskujący ich ciała przemysł seksualny. Nierzeczywiste i romantyzujące przemysł seksualny obrazy bywają określane w tym kontekście również pojęciem grooming rozumianym jako socjalizowanie i przygotowanie dziewczynek do społecznej roli bycia wykorzystywanymi przez mężczyzn w taki sposób, aby te nie zorientowały się, że są wykorzystywane. Z kolei chłonący takie obrazy i przekazy chłopcy mogą poczuć się zachęceni do skorzystania z tego wyobrażonego, ciekawego i ekscytującego świata, w którym (według opisywanych wyżej narracji) ich „potrzeby” i fantazje zostaną spełnione.
Szwagier, czyli duże dziecko
Kolejnym elementem składającym się na lukrujący prostytucję obraz piosenki „Unholy” oraz jej klipu jest przedstawienie postaci szwagra jako „dużego dziecka”; zagubionego mężczyzny, który „rozgrzewając się” w „The Body Shop” nie do końca wie co robi. Zgodnie z tekstem piosenki, szwagier pozostawia żonę z dziećmi w domu po to, aby tylko „mógł to dostać” [ang. so he can get that], przy czym nie potrafi „utrzymać się w czystości” [ang. keep your business clean] [2]. Słowa te nakreślają swego rodzaju niezdarność i nieroztropność klienta prostytucji, które w połączeniu z cyrkowymi uśmiechami wokalistów i tancerzy z teledysku tworzą nastrój igraszki lub zabawy. Postaci z klubu śmieją się z zagubionego mężczyzny, który (według tekstu piosenki) przyszedł tam jedynie po odrobinę rozrywki. Elly Arrow twierdzi, że to wszystko sprawia, że „Unholy” nie określa jasno, czy jego postępowanie jest złe czy dobre – jest zabawne, trochę pokraczne i dziwne, ale nie ma w nim nic złego ani dobrego. Niektóre sceny z teledysku mogą nawet sprawiać wrażenie, że przedstawiony mężczyzna jest niemalże ofiarą, bo w klubie „The Body Shop” zobaczył rzeczy, których się nie spodziewał. Taki sposób przedstawienia skutecznie zdejmuje odpowiedzialność z mężczyzny wykorzystującego prostytutki.
Poza tym, pomijając postać głównego bohatera, klip do piosenki właściwie nie pokazuje klientów prostytucji. To bardzo typowy zabieg w utworach popkultury lukrujących prostytucję. Jeśli tego typu utwory pokazują mężczyzn kupujących seks, to są to najczęściej eleganccy, przystojni i młodzi mężczyźni ubrani w koszule czy garnitury – kilka takich postaci dostrzec można w teledysku do „Unholy”. Postaci te mocno kontrastują z niemalże nagimi ciałami kobiet w prostytucji. Podobnie jest w przywoływanej już piosence 50 Centa „Candy Shop”, gdzie postać rapera (jedyny mężczyzna w teledysku) ubrana jest w wielu scenach w futro i złote łańcuchy, natomiast zdecydowana większość kobiet wokół niego jest półnaga.
Jest to znów przekaz niezgodny z rzeczywistością – Arrow zwraca uwagę, że mężczyźni kupujący seks praktycznie nigdy nie wyglądają jak ci z lukrowanych obrazów prostytucji. Z kolei Dworkin [4] podkreśla, że szwagrem może być każdy mężczyzna, którego spotykamy na co dzień – mijamy go w szkole, miejscu pracy, w szpitalu czy na ulicy.
Daj mi Fendi i coś z Balenciagi
Zwrotka piosenki wykonywana przez Kim Petras naświetla jeszcze jeden aspekt zjawiska lukrowania prostytucji, tym razem związany z osobami w prostytucji, które w tego typu przekazach przedstawiane są jako kobiety, które potrafią łatwo i szybko zadowolić mężczyznę, a poza zapłatą nie wymagają niczego w zamian. W tekście piosenki czytamy, że postać Petras „nigdy nie robi dramy” i z tego powodu „on zawsze do niej dzwoni” [ang. He always call me ’cause I never ’cause no drama] [2]. Z tego punktu widzenia szwagier nie musi się angażować w relację z kobietą w prostytucji ani dbać o jej komfort oraz bezpieczeństwo, bo ona jest tylko ciałem, które „znika przed rankiem” [ang. I’ll be gone in the A.M] [2]. Podobny wizerunek bogatej, silnej i niezależnej prostytutki przedstawia wiele współczesnych, znanych i lubianych utworów muzycznych takich jak choćby „Pour It Up” Rihanny.
W tym miejscu znów wraca wątek uprzedmiotowienia kobiet w prostytucji, które istnieją tylko po to, aby seksualnie zadowolić mężczyznę. Dlaczego się na to godzą? Według narracji prezentowanej w „Unholy” kobiety wchodzą w przemysł seksualny dla bogactwa, przede wszystkim z chęci posiadania markowych ubrań i torebek. Duża część zwrotki Petras polega na wymienianiu nazw drogich marek, na produkty których kobieta w prostytucji może sobie pozwolić sprzedając seks: „Daj mi miłość, daj mi Fendi/ I coś z Balenciagi, tatku” [ang. Give me love, give me Fendi/ My Balenciaga daddy]. I znów, podobnie jak w poprzednich przykładach, jest to obraz nieprawdziwy, przynajmniej w zdecydowanej większości przypadków. Istnieje wiele świadectw byłych prostytutek obalających mit bogatej, luksusowej prostytutki. Jednym z nich jest wywiad dla hiszpańskiego portalu Durangon z Sarah Berlori (wywiad ten został przetłumaczony na polski i opublikowany na naszej stronie), feministką, której udało się wyjść z przemysłu seksualnego. Berlori mówi, że „ma doświadczenie w luksusowej prostytucji, o której krąży wiele mitów”:
„Ludzie myślą, że wchodzimy w nią, żeby kupować sobie torebki Gucci albo inne zachcianki. Moje doświadczenia mówią coś zupełnie innego: wszystkie zaczynamy z takiej albo innej konieczności” [5].
W podobnym tonie wypowiada się Dworkin [4], zwracając szczególną uwagę na ścisły związek biedy i bezdomności kobiet z wchodzeniem w świat prostytucji. Berlori porusza także kwestię powszechnej obecności narkotyków i innych używek w seksbiznesie, mówiąc, że „narkotyki [są] obecne zawsze i wszędzie. Żeby się zdystansować, wszystkie popadamy w uzależnienie od alkoholu albo narkotyków” [5].
Warto wspomnieć, że nielukrujące prostytucji narracje także czasem przebijają się do głównego nurtu muzyki popularnej i zdarza się, że trafiają na listy przebojów. Debiutancki utwór Eda Sheerana „The A Team” z 2010 r. [7], a zarazem jego wielki przebój wraz z teledyskiem opowiada historię bezdomnej, uzależnionej od narkotyków dziewczyny, która w desperacji „sprzedaje miłość innemu mężczyźnie” [ang. sells love to another man] [7]. Trudna sytuacja, w której znalazła się kobieta z utworu Sheerana doprowadza ją ostatecznie do samotnej śmierci. Poruszone w tekście i klipie piosenki wątki bezdomności, uzależnienia, samotności, braku wsparcia i mrozu to rzeczywiste okoliczności wejścia zdecydowanej większości kobiet w przemysł seksualny, w którym kobiety te codziennie „powoli toną, giną” [ang. slowly sinking, wasting] [7] i umierają.
Bibliografia:
[1] Sudoł N. (2022). Jak Bollywood lukruje „pracę seksualną”. Stowarzyszenie Bez. Dostęp: https://stowarzyszeniebez.org/jak-bollywood-lukruje-prace-seksualna/
[2] Smith S., Petras K. (2022). Unholy. YouTube. Dostęp: https://www.youtube.com/watch?v=Uq9gPaIzbe8
[3] Arrow E. (2023). Radical Feminist Reacts to „Unholy” by Sam Smith & Kim Petras. YouTube. Dostęp: https://www.youtube.com/watch?v=Bdt355osRP0
[4] Dworkin A. (1993). Prostytucja i męska dominacja. Stowarzyszenie Bez, tłum. M. Bułanow. Dostęp: https://stowarzyszeniebez.org/andrea-dworkin-prostytucja-i/
[5] Aranbarri M. (2022). „Ludzie myślą, że wchodzimy w luksusową prostytucję, żeby sobie kupować torebki Gucci”. Stowarzyszenie Bez, tłum. K. Jaroszewicz. Dostęp: https://stowarzyszeniebez.org/luksusowa-prostytucja/
[6] Farley M. i inn. (2022). Men who pay for sex in Germany and what they teach us about the failure of legal prostitution: a 6-country report on the sex trade from the perspective of the socially invisible 'freiers’. Dostęp: https://prostitutionresearch.com/wp-content/uploads/2022/11/Sex-buyersEnglish-11-8-2022pdf.pdf
[7] Sheeran E. (2010). The A Team. YouTube. Dostęp: https://www.youtube.com/watch?v=UAWcs5H-qgQ