Lukrowanie czy obiektywna wizja przemysłu seksualnego – recenzja filmu „Anora”

„Ano­ra” w reży­se­rii Seana Bake­ra to jeden z naj­po­pu­lar­niej­szych fil­mów ubie­głe­go roku. Pro­duk­cja zdo­by­ła aż pięć Osca­rów, co uczy­ni­ło ją bez­kon­ku­ren­cyj­ną na tego­rocz­nej gali. Zło­te sta­tu­et­ki otrzy­ma­ła kolej­no za: naj­lep­szy film, sce­na­riusz i mon­taż oraz naj­lep­sze­go reży­se­ra i naj­lep­szą aktor­kę pierwszoplanową.

Seksbiznes na kinowych ekranach

Ani, bo tak każe zwra­cać się do sie­bie głów­na boha­ter­ka (w tej roli 25-let­nia Mikey Madi­son), pozna­je­my już w pierw­szych minu­tach fil­mu. Podą­ża­my za nią przez  cia­sny i gło­śny klub noc­ny, gdzie dziew­czy­na pro­po­nu­je klien­tom pry­wat­ny taniec. Jeśli ci nie mają wystar­cza­ją­co dużo gotów­ki, nama­wia ich na wspól­ny wypad do naj­bliż­sze­go ban­ko­ma­tu. Wie, jak zmak­sy­ma­li­zo­wać zyski, spra­wia­jąc przy tym wra­że­nie słod­kiej, pew­nej sie­bie, ale i nie­co ule­głej. Odkry­wa cia­ło, uśmie­cha się sze­ro­ko, sło­wem – wyglą­da zja­wi­sko­wo, choć nie­trud­no zauwa­żyć, że pod jej entu­zja­stycz­nym gło­sem kry­je się znu­że­nie i zmęczenie.

Madi­son w wywia­dzie dla Varie­ty mówi­ła, że jej boha­ter­ka trak­tu­je swo­ją nagość jak kostium. „[Ani] eks­po­nu­je swo­ją sek­su­al­ność, ponie­waż w ten spo­sób zara­bia na życie i jest to zwy­czaj­nie to, co musi robić” [1]. Suge­ro­wa­ło­by to, że Ano­ra świa­do­ma uryn­ko­wie­nia jej cia­ła, robi to, co musi, aby prze­trwać. To na wskroś uprzed­mio­ta­wia­ją­ce podej­ście nie opu­ści boha­ter­ki aż do ostat­nich scen fil­mu, choć będzie pró­bo­wa­ła z nim wal­czyć. Jasno trze­ba jed­nak zazna­czyć, że w rze­czy­wi­sto­ści nie ma i nie powin­no być nic zwy­czaj­ne­go w tym, że męż­czyź­ni wyko­rzy­stu­ją jej cia­ło za pieniądze.

W tym miej­scu war­to przy­po­mnieć sobie, że to nie pierw­sza pro­duk­cja osca­ro­wa, w któ­rej głów­na boha­ter­ka uwi­kła­na jest w pro­sty­tu­cję. „Pret­ty woman” to kul­to­wy film z Julią Roberts w roli głów­nej. Prze­ro­man­ty­zo­wa­na opo­wieść przed­sta­wia pro­sty­tut­kę, któ­ra za pie­nią­dze spę­dza czas z boga­tym i przy­stoj­nym adwo­ka­tem, a ten stop­nio­wo się w niej zako­chu­je. Nar­ra­cja, rzecz jasna, nie pomi­ja wąt­ku rato­wa­nia kobie­ty z tara­pa­tów ani obda­ro­wy­wa­nia jej nie­bo­tycz­nie dro­gi­mi pre­zen­ta­mi, co tyl­ko zwięk­sza kwo­ty, jakie otrzy­mu­je. Nie­któ­rzy mogli­by powie­dzieć, że to ozna­ka roz­wi­ja­ją­cej się rela­cji i rodzą­cych się szcze­rych uczuć, bo histo­ria koń­czy się hap­py endem. Cały pro­ce­der zdo­by­wa­nia ser­ca głów­nej boha­ter­ki, Vivian, jest żmud­ny i posze­rzo­ny o wąt­ki przed­sta­wia­ją­ce jej roz­ter­ki. Choć film nie poda­je zbyt wie­le infor­ma­cji o prze­szło­ści kobie­ty, wie­my, że musia­ła opu­ścić dom rodzin­ny w mło­dym wie­ku, mia­ła ogra­ni­czo­ne  moż­li­wo­ści zarob­ku i postrze­ga  pro­sty­tu­cję jako tym­cza­so­we roz­wią­za­nie, marząc jed­no­cze­śnie o innym życiu. Nie jest więc zado­wo­lo­na ze swo­jej aktu­al­nej sytu­acji, nie chce mie­rzyć się ze wsty­dem spo­wo­do­wa­nym tym, w jaki spo­sób zara­bia – zawsty­dza­ją ją choć­by inni męż­czyź­ni czy sprze­daw­czy­nie w skle­pie – oraz z poczu­ciem nie­do­pa­so­wa­nia do świa­ta boga­te­go jesz­cze-nie-uko­cha­ne­go. Nie­ste­ty, wciąż pozo­sta­je atrak­cją w rękach tego, któ­ry spra­wu­je nad nią wła­dzę. Miłość Vivian roz­wi­ja się  według  zasad ryn­ku, a ten jest bar­dzo chwiej­ny we współ­cze­snej koniunk­tu­rze. Boha­ter­ka fil­mo­wa  zosta­je ura­to­wa­na z bie­dy i nędzy przez swo­je­go boga­te­go uko­cha­ne­go niczym Kop­ciu­szek uwal­nia­ją­cy się spod wła­dzy okrop­nej maco­chy [2].

Sean Baker miał jasny obraz tego, czym „Ano­ra” być powin­na. Odbie­ra­jąc sta­tu­et­kę Zło­tej Pal­my na festi­wa­lu w Can­nes, reży­ser zade­dy­ko­wał nagro­dę „wszyst­kim prze­szłym, teraź­niej­szym i przy­szłym sex wor­ker­kom” [3]. To nie pierw­szy film Bake­ra, któ­ry poru­sza temat pro­sty­tu­cji. „Man­da­ryn­ka” (2015 r.) opo­wia­da o trans­sek­su­al­nej pro­sty­tut­ce, „Red Roc­ket” (2021 r.) przed­sta­wia losy gwiaz­dy prze­my­słu sek­su­al­ne­go – Mikeya, a „The Flo­ri­da Pro­ject” (2017 r.) uka­zu­je świat ocza­mi sze­ścio­lat­ki, któ­rej mat­ka przyj­mu­je męż­czyzn korzy­sta­ją­cych z usług sek­su­al­nych w ich wspól­nym, nie­wiel­kim poko­ju budże­to­we­go mote­lu. Fil­my Bake­ra czę­sto przed­sta­wia­ją seks­biz­nes jako inte­gral­ne i natu­ral­ne śro­do­wi­sko życia, pra­cy oraz budo­wa­nia rela­cji. Pró­bu­jąc uka­zać  obiek­tyw­ny obraz funk­cjo­no­wa­nia w świe­cie męskiej domi­na­cji i wyzy­sku, ujaw­nia rów­nież jego naj­gor­sze obli­cza – te jed­nak w opi­nii publicz­nej zosta­ją raczej prze­mil­cza­ne lub pomi­nię­te, świa­do­mie bądź  nie­świa­do­mie. Wokół „Ano­ry” zdą­ży­ło naro­snąć spo­ro mitów, któ­re giną w wie­lu recen­zjach i zachwy­tach nad fil­mem, a uwa­żam je za zna­czą­ce i waż­ne, szcze­gól­nie z per­spek­ty­wy dzia­łal­no­ści Sto­wa­rzy­sze­nia Bez. Poja­wia się rów­nież pyta­nie, czy film może być oce­nia­ny w ode­rwa­niu od słów jego reży­se­ra (nie cho­dzi tyl­ko o wyżej cyto­wa­ną dedy­ka­cję, ale ogól­ne zda­nie Bake­ra o seks­biz­ne­sie). W tym wypad­ku odpo­wiedź jest pro­sta – może, a nawet powinien.

Kopciuszek spotyka księcia, ale to bajka dla dorosłych

W popu­lar­nej wer­sji baj­ki czy­ta­nej na dobra­noc (któ­ra  przy oka­zji zasie­wae w małych dziew­czyn­kach nie­re­al­ne stan­dar­dy uro­dy, ste­reo­ty­po­we cechy kobie­co­ści i myl­ne prze­ko­na­nia o księ­ciach z baj­ki) boha­ter­ka baśni to mło­da, osie­ro­co­na dziew­czy­na, nie­spra­wie­dli­wie i bru­tal­nie trak­to­wa­na przez maco­chę oraz przy­rod­nie sio­stry. Na tym samym balu, na któ­rym pozna­je wyma­rzo­ne­go księ­cia, gubi pan­to­fe­lek. Męż­czy­zna szu­ka wła­ści­ciel­ki pan­to­fla, każąc wszyst­kim oko­licz­nym damom przy­mie­rzać  but, któ­ry sta­je się sym­bo­lem wiel­kiej miło­ści, zaan­ga­żo­wa­nia i wytrwa­ło­ści. Gdy ksią­żę w koń­cu odnaj­du­je dziew­czy­nę, życie Kop­ciusz­ka dia­me­tral­nie się zmie­nia. Por­tret dziew­czy­ny powie­la prze­ko­na­nie, że praw­dzi­we szczę­ście zapew­nia  zna­le­zie­nie męża, a klu­czo­we w tej kwe­stii jest cza­ru­ją­ce, ale spo­koj­ne uspo­so­bie­nie i znie­wa­la­ją­ca uro­da. W takim ukła­dzie  opo­wieść o Vivian (ale i Ano­rze) sta­no­wi  odtwo­rze­nie tej histo­rii, nie pierw­sze  i z pew­no­ścią nie ostat­nie. Mit o Kop­ciusz­ku się­ga już cza­sów sta­ro­żyt­nych, a przez wie­ki stał się chęt­nie powta­rza­nym i pod­da­wa­nym kolej­nym inter­pre­ta­cjom  moty­wem kul­tu­ro­wym. Wska­zu­je na to autor­ka femi­ni­stycz­nej ana­li­zy baj­ki o Kop­ciusz­ku, mówiąc, że jest to „naj­bar­dziej zna­na baj­ka świa­ta, któ­rej korze­nie się­ga­ją sta­ro­żyt­no­ści: Egip­tu i mito­lo­gii grec­ko-rzym­skiej. Obec­na na wszyst­kich kon­ty­nen­tach w ponad sied­miu­set warian­tach. Licz­ne tra­we­sta­cje wystę­pu­ją­ce w lite­ra­tu­rze, muzy­ce i popkul­tu­rze (wer­sja Disneya, hol­ly­wo­odz­kie kome­die roman­tycz­ne – Pret­ty Woman)” [4].

Czy Ano­rze fak­tycz­nie uda­je się oba­lić te ste­reo­ty­py i stwo­rzyć współ­cze­sną, wyzwa­la­ją­ca, wer­sję baśni? Czy my wła­ści­wie powin­ni­śmy dążyć do prze­pi­sa­nia sta­rych opo­wie­ści? Jeśli tak, to war­to było­by zasta­no­wić się nad tym, jaka nar­ra­cja napraw­dę odda głos boha­ter­ce i pozwo­li jej ze spraw­czo­ścią i prze­ko­na­niem decy­do­wać o wła­snym losie. „W uję­ciu Cri­sti­ny Bac­chi­le­gi czy Ste­phe­na Ben­so­na baśń post­mo­der­ni­stycz­na dekon­stru­uje utrwa­lo­ną przez baśń kano­nicz­ną (a zatem odsy­ła­ją­cą do tra­dy­cji) wizję świa­ta – to jest patriar­chal­ną struk­tu­rę spo­łecz­ną, kul­tu­ro­we wzor­ce płci, podział na akcep­to­wa­ną »nor­mę« i zacho­wa­nia uzna­wa­ne za odstęp­stwa od niej, a tak­że rze­ko­mą uni­wer­sal­ność okre­ślo­nych war­to­ści moral­nych, mode­li postę­po­wa­nia i wzo­rów rela­cji mię­dzy ludź­mi” [5]. Nie­ste­ty, ale nie uwa­żam, żeby Ano­ra wpi­sy­wa­ła się w te ramy – być może to spo­iler, któ­ry nie wszyst­kim się spodoba.

Boże, błogosław Amerykę! [6]

Iwan to nie­doj­rza­ły, nad­uży­wa­ją­cy mari­hu­any męż­czy­zna o uspo­so­bie­niu nasto­lat­ka, któ­re­go roz­ryw­ką jest impre­zo­wa­nie, gra­nie w gry wideo i kupo­wa­nie sek­su za pie­nią­dze, jak gdy­by każ­da z tych rze­czy nale­ża­ła mu się w rów­nym stop­niu, jeśli tyl­ko zapła­ci za nie odpo­wied­nią cenę. Ani wyda­je się ocza­ro­wa­na jego uro­kiem, jed­nak trud­no doszu­ki­wać się w tej rela­cji miło­ści lub praw­dzi­wej zażyłości.

To, co połą­czy­ło tę dwój­kę, to umo­wa, na mocy któ­rej Ani ofe­ru­je swo­je usłu­gi w zamian za pie­nią­dze. Pobocz­nym czyn­ni­kiem, waż­nym z per­spek­ty­wy kodów kul­tu­ro­wych, jest rów­nież zna­jo­mość języ­ka rosyj­skie­go. Dziew­czy­na żyje z sio­strą na Bri­gh­ton Beach w Bro­okly­nie, dziel­ni­cy zna­nej z dużej popu­la­cji rosyj­sko­ję­zycz­nych imi­gran­tów oraz jako   waka­cyj­ny cel podró­ży Nowo­jor­czy­ków. Jak zauwa­żo­no w jed­nym z ame­ry­kań­skich arty­ku­łów o fil­mie [7], Ani nie jest szcze­gól­nie dum­na ze swo­je­go pocho­dze­nia – nie­chęt­nie mówi po rosyj­sku i uni­ka swo­je­go peł­ne­go imie­nia. W jej prze­ko­na­niu dziew­czy­ny takie jak ona nie zacho­dzą dale­ko, dla­te­go łapią każ­dą moż­li­wą oka­zję, by wyrwać się z bie­dy i śred­nich warun­ków życia. Wła­śnie temu słu­ży Ani zawar­cie związ­ku mał­żeń­skie­go z synem rosyj­skie­go oli­gar­chy. Chło­pak  ma z tego dużo dobrej zaba­wy i nikłe nadzie­je na wiecz­ne waka­cje, o czym Ani jesz­cze nie wie. Boha­ter­ka pozba­wio­na  wystar­cza­ją­cych środ­ków do życia i spo­łecz­ne­go wspar­cia, dostrze­ga w Iwa­nie szan­sę na zaro­bek. Wyko­nu­je tym samym pole­ce­nie sute­ne­ra, dla któ­re­go speł­nie­nie ocze­ki­wań rosyj­skie­go boga­cza jest jesz­cze więk­szą inwestycją.

Współ­cze­sna wer­sja mitu ofe­ru­je nam nie księż­nicz­kę w tara­pa­tach, lecz księ­cia, któ­ry nie chce być ura­to­wa­ny, któ­ry nie marzy o innym, lep­szym życiu. Księż­nicz­ka z kolei powo­li zaczy­na ugi­nać się pod napo­rem rze­czy­wi­sto­ści. Role zda­ją się ule­gać pew­ne­mu prze­ta­so­wa­niu, jed­nak opo­wieść wciąż pozo­sta­je głę­bo­ko zako­rze­nio­na w patriar­chal­nym porząd­ku, w któ­rym to męż­czyź­ni wyzna­cza­ją kie­ru­nek, pro­wa­dząc boha­ter­kę za rękę. Gdy pod naci­skiem rodzi­ców Iwa­na mał­żeń­stwo zosta­je unie­waż­nio­ne, księż­nicz­ka spa­da na zie­mię, a miłość oka­zu­je się kru­chym towa­rem na pół­ce życio­wych moż­li­wo­ści. Iwan, nie trak­tu­jąc związ­ku z Ano­rą poważ­nie (szok), zwra­ca się do innej kobie­ty uwi­kła­nej w pro­sty­tu­cję, by  zaspo­ko­iła jego żądania.

Koń­co­wa sce­na, w któ­rej zosta­je­my skon­fron­to­wa­ni z trau­mą Ani, jest akom­pa­nio­wa­na przez kolej­ne­go męż­czy­znę – Igo­ra.  Igor jest ochro­nia­rzem zatrud­nio­nym przez rodzi­nę Iwa­na w celu spro­wa­dze­nia go z powro­tem do Rosji. Mimo że, Ano­ra nie chce dosto­so­wać się do zasad i norm obo­wią­zu­ją­cych w świe­cie, w któ­rym się zna­la­zła, jest sil­na, odważ­na i sta­ra się zacho­wać nie­za­leż­ność, trud­no stwier­dzić, że świat stoi przed nią otwo­rem. Jest nie­ustan­nie kon­tro­lo­wa­na i pod­po­rząd­ko­wy­wa­na męż­czy­znom. Dosko­na­le ilu­stru­je to sce­na wtar­gnię­cia do miesz­ka­nia Wani – peł­na cha­osu, prze­mo­cy i domi­na­cji, nawet jeśli momen­ta­mi roz­ła­do­wy­wa­na sal­wa­mi śmie­chu na widow­ni. Choć boha­ter­ka sta­wia opór i nie pozwa­la się zastra­szyć, osta­tecz­nie to nie ona roz­da­je kar­ty – jest czę­ścią gry, któ­rej zasa­dy usta­la­ją inni. Igor jest tym, dzię­ki któ­re­mu pusz­cza­ją w niej napię­cia i fru­stra­cje. Gdy nasza – jak już usta­li­li­śmy – wca­le nie księż­nicz­ka sta­je przed męż­czy­zną, któ­ry zamiast czy­stej żądzy ofe­ru­je jej sza­cu­nek i czu­łość, nie potra­fi tego zro­zu­mieć i wybu­cha pła­czem. Przy­zwy­cza­jo­na do rela­cji spro­wa­dzo­nych do trans­ak­cji, pró­bu­je uczy­nić z sek­su for­mę zapła­ty za pier­ścio­nek. Jed­nak Igor pro­po­nu­je jej intym­ność, któ­ra nie opie­ra się na przy­mu­sie czy inte­re­sie – i to kom­plet­nie ją rozbija.

Nowo­cze­sna per­spek­ty­wa, któ­rą film rze­ko­mo ofe­ru­je, nie przy­no­si prze­ło­mu. Wprost prze­ciw­nie – ujaw­nia, jak głę­bo­ko osa­dzo­ne w patriar­chal­nym i kapi­ta­li­stycz­nym świe­cie są nawet pró­by jego kry­ty­ki. Baśń o Kop­ciusz­ku zosta­je  zde­kon­stru­owa­na, ale zamiast wyzwo­le­nia, widzo­wie otrzy­mu­ją tra­gi­ko­micz­ną opo­wieść o wyklu­cze­niu i powie­la­niu sys­te­mo­wych nierówności.

Cie­ka­wym wąt­kiem w tej kwe­stii jest pisar­stwo Ange­li Car­ter, któ­ra nada­je baśniom nowy wymiar w duchu femi­ni­stycz­nym, zgod­nie z zasa­dą lite­rac­kie­go recy­klin­gu [8]. W jego skład wcho­dzi kolejno:

  1. RE-flek­sja, czy­li prze­kie­ro­wa­nie uwa­gi na nie­ob­ję­te nią obsza­ry tek­stów kultury,
  2. RE-wizja, czy­li nowe spoj­rze­nie na ich sta­re treści,
  3. RE-akcja, czy­li ruch-odpo­wiedź na wyzwa­nia czasu, […]
  4. RE-for­ma, czy­li nowy mode­lu­nek czy – sze­rzej – pro­jekt całości.

Zain­te­re­so­wa­nych tym tema­tem zachę­cam do się­gnię­cia po „The Blo­ody Cham­ber and Other Sto­ries”. Jak mówi sama autor­ka, jej „inten­cją nie było two­rze­nie »wer­sji« ani, jak to okre­śli­ło ame­ry­kań­skie wyda­nie książ­ki, w spo­sób okrop­ny, »doro­słych« baśni, lecz wydo­by­cie ukry­tej tre­ści z tra­dy­cyj­nych opo­wie­ści” [9]. Wie­le z tych histo­rii prze­siąk­nię­tych jest prze­mo­cą i bru­tal­no­ścią, a pró­ba wyrwa­nia się z tego sys­te­mu czę­sto pro­wa­dzi kobie­ty do jesz­cze więk­sze­go zniewolenia.

Ange­la Car­ter pro­po­nu­je kobie­tom – Śpią­cym Kró­lew­nom, patriar­chal­nym Kop­ciusz­kom – kul­tu­ro­te­ra­pię, rozu­mia­ną jako aktyw­ne i twór­cze wyko­rzy­sty­wa­nie dzie­dzic­twa kul­tu­ro­we­go do arty­ku­la­cji wła­snych doświad­czeń i zaspo­ko­je­nia potrzeb, co sta­no­wi waru­nek sine qua non kon­sty­tu­owa­nia się peł­nej pod­mio­to­wo­ści” [10]. Baśnie rein­ter­pre­to­wa­ne przez Car­ter dema­sku­ją ukry­te w nich aspek­ty prze­mo­cy, mani­pu­la­cji i uprzed­mio­to­wie­nia, wska­zu­jąc na ich obec­ność w nar­ra­cjach doty­czą­cych seksualności.

Żona w dobrej cenie

Tło eko­no­micz­ne każ­dej dotych­cza­so­wej wer­sji Kop­ciusz­ka jest nie­ko­rzyst­ne , co sta­no­wi  istot­ny czyn­nik wpły­wa­ją­cy na to, jaką pra­cę podej­mu­je.  Pro­sty­tu­cja to nie pra­ca, o któ­rej marzą małe dziew­czyn­ki, bawiąc się lal­ka­mi i snu­jąc pla­ny na przy­szłość. W przy­pad­ku Ano­ry i Iwa­na uczu­cie rodzi się rów­no­le­gle ze wzro­stem staw­ki za wspól­nie spę­dza­ny czas – czas wypeł­nio­ny sek­sem, alko­ho­lem, nar­ko­ty­ka­mi i impre­za­mi. Iwan się oświad­cza, choć trud­no nazwać to roman­tycz­nym gestem. Mał­żeń­stwo z Ame­ry­kan­ką może uchro­nić go przed powro­tem do domu i pra­cą dla ojca, czy­li. prze­dłu­żyć jego wiecz­ne waka­cje. Pie­nią­dze stop­nio­wo nad­bu­do­wu­ją ten sko­mer­cja­li­zo­wa­ny związek.

Ano­ra zacho­wu­je się jak opie­kun­ka chłop­ca, któ­ry chciał­by się tyl­ko bawić i ucie­kać od pro­ble­mów. Toke­nem ich uczu­cia sta­je się pier­ścio­nek zarę­czy­no­wy, któ­ry osta­tecz­nie rów­nież może zostać spie­nię­żo­ny.  Po nie­uda­nym pości­gu i skoń­czo­nej miło­ści prze­ka­zu­je go dziew­czy­nie nie kto inny, jak Igor. Trud­no jest nazwać zwią­zek wyro­sły na grun­cie seks­biz­ne­su i pogo­ni za pie­niędz­mi praw­dzi­wą miło­ścią. I myślę, że sam reży­ser nie daje jasnej odpo­wie­dzi, co kie­ro­wa­ło Ani. Idąc tro­pem rein­ter­pre­ta­cji Kop­ciusz­ka, rela­cja Ano­ry i Iwa­na wpi­su­je się w sche­mat, w któ­rym „pro­ta­go­ni­ści fak­tycz­nie dobie­ra­ją się wyłącz­nie od stro­ny sek­su­al­nej, nie zna­ją się nawet prze­waż­nie pod inny­mi wzglę­da­mi, a to, co bio­rą za miłość, jest wła­ści­wie pożą­da­niem” [11]. Pożą­da­nie w fil­mie jest jed­nak prze­su­nię­te w stro­nę pie­nię­dzy i jako­ścio­we­go życia. Trud­no o takie dąże­nia obwi­niać kobie­tę, któ­ra jak podej­rze­wam, była stop­nio­wo odci­na­na od innych moż­li­wo­ści i szans życio­wych. I choć nie jest to powie­dzia­ne wprost, nie trze­ba być wyjąt­ko­wo spo­strze­gaw­czym, żeby dostrzec, że Ano­ra raczej ucie­ka od swo­ich korze­ni i dotych­cza­so­we­go życia, a pró­bu­jąc  wyrwać się z jed­ne­go uści­sku, pęta się w inny.

Miłość ustę­pu­je miej­sca komer­cyj­nym moty­wa­cjom i trans­ak­cjom finan­so­wym.  Film poka­zu­je bru­tal­ną praw­dę o ogra­ni­czo­nych moż­li­wo­ściach kobiet w podob­nych sytu­acjach spo­łecz­no-eko­no­micz­nych. Wie­le z nich, pró­bu­jąc wyrwać się z bie­dy, prze­mo­cy czy innych trud­nych warun­ków życio­wych, podej­mu­je decy­zje moty­wo­wa­ne nie roman­tycz­nym uczu­ciem, a prag­ma­ty­zmem i koniecz­no­ścią prze­trwa­nia. Dąże­nie do lep­sze­go życia pro­wa­dzi nie­kie­dy do nowych ogra­ni­czeń, zależ­no­ści i opre­sji. Igor jako jedy­ny zda­je się rozu­mieć, co takie­go Wania i jego rodzi­na wyrzą­dzi­li dziew­czy­nie. Nie sądzę jed­nak, by był to wystar­cza­ją­cy powód do zachwy­tu nad jego posta­cią – zwłasz­cza że sło­wa te pada­ją z ust męż­czy­zny, któ­ry wcze­śniej brał udział zarów­no w uwię­zie­niu dziew­czy­ny, jak i w sza­leń­czej pogo­ni za jej mężem po całym mieście.

Poza scenariuszem, czyli o procesie nagrywania słów kilka

Seks, nagość i fizycz­na bli­skość to nie­od­łącz­ne ele­men­ty krę­ce­nia fil­mów i seria­li. Mogę się tyl­ko domy­ślać, że nie są dla akto­rów i akto­rek łatwe, choć nale­żą do ele­men­tu ich pra­cy. Wie­le zmien­nych wpły­wa na to, jak osta­tecz­nie taka sce­na zosta­nie zapa­mię­ta­na przez bio­rą­cych w niej udział, nie mówiąc o efek­cie koń­co­wym. Pew­ność sie­bie, zaufa­nie, kom­fort, brak stre­su to tyl­ko pierw­sze z brze­gu sło­wa przy­cho­dzą­ce mi do gło­wy na myśl o krę­ce­niu scen intym­nych. Koor­dy­na­cja intym­no­ści to sto­sun­ko­wo nowa prak­ty­ka na pla­nach fil­mo­wych. Zyska­ła popu­lar­ność pod koniec lat 2010., gdy stu­dia fil­mo­we zaczę­ły zatrud­niać eks­per­tów od ruchu i zdro­wia psy­chicz­ne­go do reży­se­ro­wa­nia scen o sek­su­al­nym cha­rak­te­rze, jed­no­cze­śnie zapew­nia­jąc wspar­cie praw­ne i emo­cjo­nal­ne wszyst­kim zaan­ga­żo­wa­nym stronom.

Czym więc zaj­mu­je się oso­ba koor­dy­nu­ją­cą intym­ność na pla­nie? Jej pra­cę moż­na stre­ścić do prak­tyk mają­cych zapo­biec wszel­kie­go rodza­ju nad­uży­ciom sek­su­al­nym na pla­nie fil­mo­wym. Prio­ry­te­tem jest nie tyl­ko pra­ca z dwój­ką odgry­wa­ją­cych sce­nę akto­rów, ale z całą eki­pą, któ­rej obec­ność do zre­ali­zo­wa­nia sce­ny jest nie­zbęd­na. „Koor­dy­na­to­rzy intym­no­ści wyko­nu­ją waż­ną pra­cę, posze­rza­jąc kul­tu­ro­we rozu­mie­nie intym­no­ści i pro­fe­sjo­na­li­zu­jąc podej­ście do scen intym­nych. Cho­ciaż koor­dy­na­cja scen zawie­ra­ją­cych symu­lo­wa­ny seks i nagość jest klu­czo­wym aspek­tem ich pra­cy, edu­ku­ją oni rów­nież bran­żę na temat róż­nych form bli­sko­ści, nie tyl­ko fizycz­nej […]” [12]. Począt­ków poja­wia­nia się takich osób może­my doszu­ki­wać się w oko­li­cach 2017 r. (war­to sko­ja­rzyć tę datę z ruchem #metoo [13]).

Na pla­nie Ano­ry nie było obec­nej takiej oso­by. „To był mój wybór” – powie­dzia­ła Madi­son w roz­mo­wie z Pame­lą Ander­son dla Varie­ty w ramach cyklu Actors on Actors [1]. Następ­nie wyja­śni­ła, że Baker i jego żona, pro­du­cent­ka Saman­tha Quan, zapro­po­no­wa­li jej moż­li­wość pra­cy z koor­dy­na­to­rem intym­no­ści, ale ona i Eidel­ste­in „zde­cy­do­wa­li, że naj­le­piej będzie, jeśli wszyst­ko pozo­sta­nie w małej ska­li. Uda­ło nam się upro­ścić pro­ces i nakrę­cić to bar­dzo szyb­ko” [1]. Uwa­żam, że zre­zy­gno­wa­nie z takiej moż­li­wo­ści nie świad­czy dobrze o podej­ściu twór­ców do kwe­stii bez­pie­czeń­stwa i kom­for­tu na pla­nie, szcze­gól­nie w przy­pad­ku scen intym­nych, któ­re nio­są ze sobą duże emo­cjo­nal­ne obcią­że­nie. W grę wcho­dzi tak­że nie­oczy­wi­sta, lecz nie­unik­nio­na dyna­mi­ka wła­dzy, któ­ra wytwa­rza się w takim śro­do­wi­sku pra­cy, a powie­rze­nie decy­zji w tej kwe­stii począt­ku­ją­cej aktor­ce dzia­ła na jej nie­ko­rzyść. Kie­dy taka aktor­ka jest zatrud­nio­na bez­po­śred­nio przez reży­se­ra, może mieć trud­no­ści  ze zwra­ca­niem się do nie­go o wspar­cie, zwłasz­cza gdy bra­ku­je jej więk­sze­go doświad­cze­nia zawo­do­we­go, a jed­no­cze­śnie darzy go dużym podziwem.

Obec­ność koor­dy­na­to­ra intym­no­ści nie tyl­ko poma­ga usta­lić gra­ni­ce mię­dzy akto­ra­mi i zapew­nia wspar­cie psy­chicz­ne, ale tak­że pro­fe­sjo­na­li­zu­je pro­ces fil­mo­wy, zmniej­sza­jąc ryzy­ko poten­cjal­nych kon­flik­tów lub nie­po­ro­zu­mień. Rezy­gna­cja z tej roli w celu „uprosz­cze­nia pro­ce­su” może być ode­bra­na jako igno­ro­wa­nie potrze­by odpo­wied­niej ochro­ny emo­cjo­nal­nej akto­rów i akto­rek, szcze­gól­nie w cza­sach, gdy bran­ża fil­mo­wa sta­ra się pro­mo­wać lep­sze stan­dar­dy pra­cy na pla­nach filmowych.

Anora znaczy honor, łaska lub światło

Nar­ra­cja libe­ral­no-indy­wi­du­ali­stycz­na lubi mówić o tym, że pro­sty­tu­cja to kwe­stia wol­ne­go wybo­ru, wyzwo­le­nia i zwy­kłej pra­cy, któ­ra umoż­li­wia kobie­tom pro­wa­dze­nie życia na wyso­kim pozio­mie. Nie­jed­no­krot­nie powie­la rów­nież nar­ra­cje kobiet uwi­kła­nych w seks­biz­nes, któ­rym uda­ło się zaro­bić pie­nią­dze i zaist­nieć w main­stre­amo­wych mediach, pro­pa­gu­jąc swo­je wybo­ry. Zda­rza się, że nawet one czę­sto wspo­mi­na­ją o towa­rzy­szą­cym ich sytu­acji  alko­ho­lu, nar­ko­ty­kach, prze­mo­cy i wyzy­sko­wi. Rze­czy­wi­stość pro­sty­tu­cji to nie prze­ko­ma­rza­nie się z kole­żan­ka­mi w klu­bie, miłe poga­węd­ki z męż­czy­zna­mi czy  pogoń za boga­tym, dużym dziec­kiem, wyko­rzy­stu­ją­cym kobie­ty dla wła­snej roz­ryw­ki (choć wyko­rzy­sty­wa­nia w pro­sty­tu­cji nie bra­ku­je). Seano­wi Bake­ro­wi co praw­da uda­ło się unik­nąć mora­li­zo­tar­skie­go tonu w fil­mie, jed­nak pozo­sta­wia pole  na dopi­sy­wa­nie roman­tycz­nych sce­na­riu­szy wokół wąt­ków prze­mo­cy, wyzy­sku i trau­my. Film jest też okrzyk­nię­ty mia­nem kome­dii, co być może spra­wia, że nie­któ­rym łatwiej baga­te­li­zo­wać wszyst­kie wymie­nio­ne wyżej pro­ble­my. Nie cho­dzi o to, żeby nie śmiać się w ogó­le, jed­nak nale­ża­ło­by wie­dzieć, kie­dy przestać.

Zda­je mi się, że odpo­wiedź na pyta­nie zawar­te w tytu­le arty­ku­łu, zale­ży od inter­pre­ta­cji tego, co Sean Baker ofe­ru­je swo­im widz­kom. Nie twier­dzę, że to zły film, uwa­żam jed­nak, że nale­ży oglą­dać go uważ­nie i z realia­mi seks­biz­ne­su z tyłu gło­wy. Nikt nie powie mi, że koń­co­wa sce­na nie jest dowo­dem na to, jak wie­le traum zosta­ło zafun­do­wa­nych Ano­rze przez eks­plo­atu­ją­cych jej cia­ło męż­czyzn. Nie­przy­pad­ko­wo dziew­czy­na ucie­ka rów­nież od swo­je­go imie­nia, któ­re­go zna­cze­nie to wła­śnie: honor, łaska i świa­tło. Przy­miot­ni­ki te mają pozy­tyw­ny wydźwięk i są cał­ko­wi­tą prze­ciw­no­ścią obra­zu,  jaki Ani ma o sobie samej.

Pra­gnę­ła­bym, aby histo­rie takie jak ta nie redu­ko­wa­ły kobiet do roli jedy­nie słu­żą­cej zaspo­ka­ja­niu pra­gnień męż­czyzn. I żeby Kop­ciu­szek nie musiał gubić ani pan­to­fel­ka, ani, jak nie­smacz­nie napi­sał jeden z dzien­ni­ka­rzy, „gar­de­ro­by” [14], aby prze­ko­nać się o wła­snej war­to­ści, mieć spraw­czość i moż­li­wość zapew­nie­nia sobie przy­zwo­itych warun­ków nie tyl­ko eko­no­micz­nych, ale i spo­łecz­nych. Film pró­bu­je wyzwo­lić Kop­ciusz­ka, wplą­tu­jąc go w sta­re, dobre patriar­chal­ne zasa­dy. Być może współ­cze­sność pole­ga wła­śnie na tym, że nie­wie­le się zmie­nia, poza este­ty­ką i nar­ra­cyj­ną otocz­ką, któ­re masku­ją głę­bo­ko zako­rze­nio­ne struk­tu­ry społeczne.


Bibliografia:

[1] YouTu­be. (2024). Pame­la Ander­son & Mikey Madi­son – „Actors on Actors”. Wypo­wiedź Mikey Madi­son. https://www.youtube.com/watch?v=-ZOSvnOQX-s

[2] Co cie­ka­we, histo­ria Vivian w pier­wot­nej wer­sji wca­le nie była tak lukro­wa. Wię­cej na ten temat w arty­ku­le: https://vinylwriters.com/oscar-winning-prostitutes/?fbclid=IwZXh0bgNhZW0CMTEAAR1-3IcpyoN7Hy2-p9rfZmvLwosFMCTKIypHNiAc-e9H7dYbYlOqHLziRrI_aem_NuhAJhZF433ok4xaaRtsNQ

[3] Debru­ge, P. (2024). Can­nes Awards: Fema­le-Cen­te­red Sto­ries Win Big in Can­nes, as Sean Baker’s «Ano­ra» Earns Pal­me d’Or. Varie­ty. https://variety.com/2024/film/news/cannes-film-festival-2024-palme-dor-prizes-awards-1236016498/ [dostęp: 16.12.2024].

[4] Woj­cie­chow­ska, M. (2006). Cia­ło i toż­sa­mość: femi­ni­stycz­na ana­li­za baj­ki o Kop­ciusz­ku, s. 135.

[5] Kostec­ka, W. (2016). Baśnio­we her­sto­ry. Post­mo­der­ni­stycz­ne stra­te­gie rein­ter­pre­ta­cyj­ne Ange­li Car­ter, Tanith Lee i Emmy Dono­ghue. Cre­atio Fan­ta­sti­ca, vol. 2, nr 53, s. 23–39.

[6] God bless Ame­ri­ca! – sło­wa wykrzy­ki­wa­ne przez Iva­na w trak­cie, gdy Ano­ra przed nim tańczy.

[7] Papa­do­po­ulos, C. (2024). What Anora’s Name Real­ly Means (& Why She Doesn’t Use It). Scre­en­Rant.

[8] Śmia­ta­na, U. (2004). Re-Grimm-owa­nie baśni. Kul­tu­ro­te­ra­pia Ange­li Car­ter. Czas Kul­tu­ry, nr 4.

[9] Haf­fen­den, J. (1985). Ange­la Car­ter. W: Nove­li­sts in Inte­rview. Methu­en Press, s. 80.

[10] Śmia­ta­na, U. (2004). Re-Grimm-owa­nie baśni. Kul­tu­ro­te­ra­pia Ange­li Car­ter. Czas Kul­tu­ry, nr 4.

[11] Matu­szew­ska, A. (2002). Kop­ciu­szek jak księż­na. W: E. Gra­czyk, M. Gra­ban-Pomir­ska (red.), Sio­stry i ich Kop­ciu­szek, s. 150.

[12] Horeck, T., & Ber­rid­ge, S. (2024). The Role of the Inti­ma­cy Coor­di­na­tor: New Depic­tions of Sex and Con­sent in UK Tele­vi­sion Cul­tu­re.

[13] Cho­ciaż ruch #MeToo i poja­wie­nie się koor­dy­na­to­rów intym­no­ści na pla­nach fil­mo­wych są cza­so­wo bli­skie i oczy­wi­ście powią­za­ne, koor­dy­na­cję intym­no­ści nale­ży rów­nież rozu­mieć w kon­tek­ście poli­tyk i ini­cja­tyw pro­mu­ją­cych rów­ność w bran­ży fil­mo­wej oraz w świe­tle poja­wie­nia się nowych mode­li pro­duk­cji i dys­try­bu­cji, takich jak plat­for­my stre­amin­go­we i ser­wi­sy VOD. Zob. Søren­sen, I. E. (2022). Sex and Safe­ty on Set: Inti­ma­cy Coor­di­na­tors in Tele­vi­sion Dra­ma and Film in the VOD and Post-Wein­ste­in Era. Femi­nist Media Stu­dies, 22(6), s. 1395–1410, s. 5.

[14] Gusz­kow­ski, P. (2024). Zaufa­ła syno­wi rosyj­skie­go oli­gar­chy. Potrak­to­wa­li ją bru­tal­nie. Ten film to osca­ro­wy fawo­ryt. Wybor­cza. https://wyborcza.pl/7,101707,31474343,kopciuszek-pracuje-w-strip-klubie-ksiaze-jest-synem-oligarchy.html [dostęp: 25.11.2024].