Rosnący popyt na prostytucję

Robią to męż­czyź­ni w każ­dym wie­ku i z każ­de­go śro­do­wi­ska, nie­za­leż­nie od rasy, reli­gii i naro­do­wo­ści. Robią to boga­ci i bied­ni, robią to na róż­ne spo­so­by, to jest tak wszech­obec­ne, że w każ­dym momen­cie moż­na ich znaleźć.

Nadal jed­nak zaska­ku­ją­co mało wia­do­mo o liczą­cej wie­ki prak­ty­ce kupo­wa­nia sek­su, dłu­go uzna­wa­nej za nie­unik­nio­ną. Nikt nie wie do koń­ca, jaka część męskiej popu­la­cji to robi, sza­co­wa­ny odse­tek waha się od 16 do 80 pro­cent. „99 pro­cent badań w tym zakre­sie było prze­pro­wa­dza­nych wśród pro­sty­tu­tek, a tyl­ko 1 pro­cent wśród klien­tów”, mówi Melis­sa Far­ley, dyrek­tor­ka Pro­sti­tu­tion Rese­arch and Edu­ca­tion, orga­ni­za­cji non-pro­fit pro­jek­tu Cen­trów dla Kobiet w San Francisco.

Jako psy­cho­loż­ka kli­nicz­na, Far­ley zaj­mu­je się tema­ta­mi pro­sty­tu­cji, han­dlu ludź­mi i prze­mo­cy sek­su­al­nej, ale nawet ona nie była pew­na, w jakim stop­niu ade­kwat­ne są uzy­ska­ne przez nią wyni­ki. „Za każ­dym razem powra­ca to samo pyta­nie: czy nasze spo­strze­że­nia są traf­ne tyl­ko w odnie­sie­niu do kupu­ją­cych seks, czy do męż­czyzn ogól­nie?”, mówi.

W nowym bada­niu, opu­bli­ko­wa­nym na wyłącz­ność dla New­swe­eka, „Ana­li­za porów­naw­cza kupu­ją­cych seks z męż­czy­zna­mi, któ­rzy tego nie robią” Far­ley dostar­cza szo­ku­ją­cych odpo­wie­dzi. Cho­ciaż obie gru­py łączy wie­le postaw wobec kobiet i sek­su, to jed­nak róż­nią się zna­czą­co, co ilu­stru­ją dwa cyta­ty, słu­żą­ce za pod­ty­tu­ły w rapor­cie z badania.

Jeden z bada­nych męż­czyzn nastę­pu­ją­co wyja­śnił, dla­cze­go lubi kupo­wać pro­sty­tut­ki: „Możesz mieć i tro­chę zaba­wy, i czy­jąś ule­głość”. Kon­tra­stu­ją­ce podej­ście wyra­ził inny męż­czy­zna, poda­jąc powód, dla­cze­go nie kupu­je sek­su: „Wspie­rasz wte­dy upo­ka­rza­ją­cy system”.

Mimo tego kupo­wa­nie sek­su jest tak roz­po­wszech­nio­ne, że zespół Far­ley miał szo­ku­ją­co duże trud­no­ści w zna­le­zie­niu męż­czyzn, któ­rzy napraw­dę tego nie robią. Korzy­sta­nie z por­no­gra­fii, sek­ste­le­fo­nów, pła­ce­nie za taniec ero­tycz­ny i inne usłu­gi sta­ły się tak sze­ro­ko roz­po­wszech­nio­ne, że badacz­ki były zmu­szo­ne do roz­my­cia ich defi­ni­cji, by być w sta­nie zebrać stu­oso­bo­wą gru­pę kontrolną.

„Mia­ły­śmy ogrom­ny pro­blem ze zna­le­zie­niem męż­czyzn nie­bę­dą­cych użyt­kow­ni­ka­mi usług sek­su­al­nych”, mówi Far­ley. „Osta­tecz­nie musia­ły­śmy usta­lić defi­ni­cję męż­czyzn nie­ku­pu­ją­cych sek­su jako męż­czyzn, któ­rzy nie byli w klu­bie ze strip­ti­zem wię­cej niż dwa razy w cią­gu mija­ją­ce­go roku, nie zama­wia­li tań­ca ero­tycz­ne­go, nie korzy­sta­li z por­no­gra­fii wię­cej niż raz w ubie­głym mie­sią­cu i nie zama­wia­li sek­ste­le­fo­nu, ani usług pra­cow­ni­cy sek­su­al­nej, eskort­ki, masa­żyst­ki ero­tycz­nej ani prostytutki”.

Wie­lu eks­per­tów sądzi, że era cyfro­wa przy­czy­ni­ła się do olbrzy­mie­go wzro­stu eks­plo­ata­cji sek­su­al­nej; obec­nie każ­dy z dostę­pem do inter­ne­tu z łatwo­ścią może umó­wić się na „rand­kę” poprzez post w sie­ci, agen­cje eskor­tek i innych dostaw­ców, któ­rzy zaspo­ka­ja­ją wszel­kie sek­su­al­ne upodo­ba­nia. Rosną­cy popyt dopro­wa­dził do takie­go upo­wszech­nie­nia usług, że wie­lu męż­czyzn nie postrze­ga klu­bów ze strip­ti­zem, masa­żu ani tań­ca ero­tycz­ne­go jako for­my pro­sty­tu­cji. „Im bar­dziej prze­mysł sek­su­al­ny nor­ma­li­zu­je jakieś zacho­wa­nie, tym powszech­niej­sze się ono sta­je”, mówi Nor­ma Ramos, dyrek­tor­ka wyko­naw­cza Koali­cji Prze­ciw­ko Han­dlo­wi Kobie­ta­mi (CATW, Coali­tion Aga­inst Traf­fic­king in Women).

To, jak wszech­obec­ni są męż­czyź­ni kupu­ją­cy usłu­gi sek­su­al­ne, suge­ru­je powszech­nie uży­wa­ne okre­śle­nie „john”, czy­li jed­no z naj­bar­dziej popu­lar­nych męskich imion. „To poli­cjan­ci, to nauczy­cie­le – god­ne, sza­no­wa­ne oso­by. To wszy­scy”, mówi mło­da kobie­ta sprze­da­na do pro­sty­tu­cji w wie­ku 10 lat, pro­szą­ca, by nazy­wać ją T.O.M.

W bada­niu Far­ley rów­nie typo­wi byli męż­czyź­ni miesz­ka­ją­cy na tere­nie Bosto­nu w wie­ku od 20 do 75 lat, gdzie śred­nia wie­ku wyno­si­ła 41 lat. Więk­szość z nich była żona­ta lub mia­ła part­ner­ki, podob­nie jak więk­szość męż­czyzn korzy­sta­ją­cych z usług prostytutek.

Posta­wy i nawy­ki męż­czyzn kupu­ją­cych seks uka­zu­ją ich jako odczło­wie­cza­ją­cych i uprzed­mio­ta­wia­ją­cych kobie­ty, patrzą­cych na nie z gnie­wem i pogar­dą, nie­ma­ją­cych empa­tii dla ich cier­pie­nia i znaj­du­ją­cych przy­jem­ność w zada­wa­niu bólu i poniżaniu.

Far­ley odkry­ła, że męż­czyź­ni kupu­ją­cy seks, w porów­na­niu do tych, któ­rzy tego nie robi­li, byli bar­dziej skłon­ni postrze­gać seks jako odse­pa­ro­wa­ny od rela­cji mię­dzy­ludz­kich i czer­pa­li przy­jem­ność z bra­ku emo­cjo­nal­ne­go podej­ścia do pro­sty­tu­tek, któ­re postrze­ga­ją jako towa­ry. „Pro­sty­tu­cja trak­tu­je kobie­ty jak przed­mio­ty, nie jak… ludzi”, mówi jeden z klien­tów w roz­mo­wie prze­pro­wa­dzo­nej na potrze­by badania.

W wywia­dach, w porów­na­niu do męż­czyzn nie­ku­pu­ją­cych usług sek­su­al­nych, klien­ci czę­sto wyra­ża­li agre­sję wobec kobiet i byli nie­mal ośmio­krot­nie czę­ściej skłon­ni stwier­dzić, że zgwał­ci­li­by kobie­tę, gdy­by mogli to zro­bić bez­kar­nie. Spy­ta­ny o to, dla­cze­go kupo­wał seks, jeden z męż­czyzn odpo­wie­dział, że lubi „bić kobie­ty”. Uję­ci w bada­niu męż­czyź­ni kupu­ją­cy seks popeł­nia­li wię­cej wszel­kie­go rodza­ju prze­stępstw niż męż­czyź­ni nie­ko­rzy­sta­ją­cy z usług pro­sty­tu­tek, a wszyst­kie ana­li­zo­wa­ne w tym bada­niu prze­stęp­stwa zwią­za­ne z prze­mo­cą wymie­rzo­ną w kobie­ty były popeł­nio­ne przez szwagrów.

Pro­sty­tu­cja zawsze była ryzy­kow­na dla kobiet. Prze­cięt­ny wiek, jakie­go doży­wa­ją kobie­ty w seks­biz­ne­sie, to 34 lata, a Ame­ri­can Jour­nal of Epi­de­mio­lo­gy opi­sał, że są one nara­żo­ne na zabój­stwo pod­czas pra­cy 51 razy bar­dziej niż sprze­daw­czy­nie w skle­pach mono­po­lo­wych, któ­rych zawód został uzna­ny za dru­gi najniebezpieczniejszy.

Bada­nia Far­ley suge­ru­ją, że korzy­sta­nie z pro­sty­tu­cji i por­no­gra­fii może powo­do­wać zwięk­sze­nie agre­sji u męż­czyzn. Pod­da­ni ana­li­zie męż­czyź­ni kupu­ją­cy seks kon­su­mo­wa­li zna­czą­co wię­cej por­no­gra­fii niż nie­ku­pu­ją­cy, a trzy czwar­te z nich [kupu­ją­cych] stwier­dzi­ło, że por­no­gra­fia była ich źró­dłem edu­ka­cji sek­su­al­nej, w porów­na­niu do nie­wie­le ponad poło­wy męż­czyzn nie­ku­pu­ją­cych sek­su. „Z bie­giem cza­su, w wyni­ku korzy­sta­nia z pro­sty­tu­cji i por­no­gra­fii, kupu­ją­cy zgła­sza­li zmia­nę pre­fe­ren­cji w stro­nę prak­tyk sado­ma­so­chi­stycz­nych i sek­su anal­ne­go”, jak czy­ta­my w badaniu.

„Korzy­sta­nie z pro­sty­tu­cji może dopro­wa­dzić cię do myśle­nia, że tego, co mogłeś zro­bić z pro­sty­tut­ką, możesz też ocze­ki­wać w związ­ku peł­nym wza­jem­nej miło­ści”, powie­dział jeden z pyta­nych klien­tów. Takie prze­ko­na­nia wzma­ga­ją wście­kłość wobec innych kobiet, jeśli te nie chcą się pod­po­rząd­ko­wać, i upo­śle­dza­ją zdol­ność męż­czyzn do utrzy­ma­nia związ­ków z kobie­ta­mi, któ­re pro­sty­tut­ka­mi nie są.

Męż­czyź­ni kupu­ją­cy seks zazwy­czaj wolą przy­wi­lej, jaki mają nad pro­sty­tut­ka­mi. „Jesteś sze­fem, total­nym sze­fem”, powie­dział inny klient. „Nawet my, nor­mal­ni goście, cza­sem chce­my, żeby to, o co popro­si­my, było zro­bio­ne, bez zbęd­nych pytań. Żad­ne­go «nie mam ocho­ty», żad­ne­go «jestem zmę­czo­na». Nie­kwe­stio­no­wa­ne posłu­szeń­stwo. To daje poczu­cie siły. A siła jest jak narkotyk”.

Wie­lu szwa­grów uwa­ża, że zapła­ta daje im nie­ogra­ni­czo­ne pra­wo do poni­ża­nia i napa­sto­wa­nia kobiet. „Trak­tu­jesz zdzi­rę jak zdzi­rę”, powie­dział jeden z nich. „Możesz zna­leźć zdzi­rę do cze­go­kol­wiek – do bicia, pod­du­sza­nia, sek­su dużo agre­syw­niej­sze­go niż ten, na któ­ry zgo­dzi się two­ja dziewczyna”.

Cho­ciaż męż­czyź­ni kupu­ją­cy seks uwa­ża­li pro­sty­tu­cję za kon­sen­su­al­ną, inni dostrze­ga­li, że czyn­ni­ki wpły­wa­ją­ce na „wybór”, jaki podej­mu­je pro­sty­tut­ka, są bar­dziej zło­żo­ne, eko­no­micz­nie i emo­cjo­nal­nie. „Widać, że oko­licz­no­ści życio­we ją do tego zmu­si­ły”, powie­dział jeden z bada­nych nie­ku­pu­ją­cych. „To jak­by wysko­czy­ła z okna pło­ną­ce­go budyn­ku – możesz powie­dzieć, że mia­ła wybór, by sko­czyć, ale możesz też powie­dzieć, że nie mia­ła inne­go wyboru”.

Histo­ria T.O.M. to potwier­dza. Jej ojciec tra­fił do wię­zie­nia, gdy mia­ła 2 lata, a już jako 4-lat­ka zosta­ła po raz pierw­szy sprze­da­na przez uza­leż­nio­ną mat­kę za nar­ko­ty­ki. Dora­sta­jąc w róż­nych rodzi­nach zastęp­czych, za każ­dym razem pada­ła ofia­rą mole­sto­wa­nia. Gdy mia­ła 10 lat, 31-let­ni alfons obie­cał się nią zaopie­ko­wać. „Naj­pierw był moim wybaw­cą – kra­dłam wte­dy jedze­nie, by prze­trwać. Powie­dział: «będę two­ją mamą, tatą, chło­pa­kiem, ale musisz robić dla mnie pew­ne rze­czy», po czym mnie sprzedał”.

Przez następ­ne pięć lat, póki nie tra­fił do wię­zie­nia, alfons han­dlo­wał nią na całym zacho­dzie Sta­nów Zjed­no­czo­nych. „Wyglą­da­łam bar­dzo dzie­cin­nie przez pierw­sze trzy lata, co tyl­ko zwięk­szy­ło jego zyski”, opo­wia­da, wciąż drob­na i kości­sta w wie­ku 21 lat, T.O.M. W bada­niu Far­ley jed­ną rze­czą, co do któ­rej zgo­dzi­li się zarów­no męż­czyź­ni kupu­ją­cy seks, jak i nie­ku­pu­ją­cy, był łatwy dostęp do takich dzie­ci. Nie­mal sto pro­cent męż­czyzn prze­py­ta­nych na potrze­by bada­nia powie­dzia­ło, że nie­let­nie były prak­tycz­nie zawsze dostęp­ne do kupie­nia w Bostonie.

Histo­ria innych dzie­ci sprze­da­wa­nych do pro­sty­tu­cji jest czę­sto podob­na do tego, przez co prze­szła T.O.M. Bada­nia wska­zu­ją, że więk­szość pro­sty­tu­tek była wyko­rzy­sty­wa­na sek­su­al­nie jako dziew­czyn­ki i wcho­dzą „na rynek” pomię­dzy dwu­na­stym a czter­na­stym rokiem życia. Więk­szość jest uza­leż­nio­na lub cho­ru­je psy­chicz­nie, a na jed­nej trze­ciej z nich alfon­si egze­kwo­wa­li posłu­szeń­stwo, uży­wa­jąc prze­mo­cy i gro­żąc śmiercią.

Jed­nak prze­ba­da­ni przez Far­ley męż­czyź­ni kupu­ją­cy seks czę­sto przy­my­ka­li oczy na ten przy­mus i oka­zy­wa­li bar­dzo mało empa­tii wobec doświad­czeń pro­sty­tu­tek i szko­dy, jaką one pono­szą. Naukow­cy i pra­cow­ni­cy socjal­ni kon­se­kwent­nie zauwa­ża­ją wyso­ki odse­tek przy­pad­ków zespo­łu stre­su poura­zo­we­go, depre­sji, ten­den­cji samo­bój­czych i innych pro­ble­mów psy­chicz­nych wśród pro­sty­tu­tek. „Nie ma zna­cze­nia, czy to się dzie­je w jedwab­nej poście­li, czy ciem­nej alej­ce, legal­nie czy nie­le­gal­nie – wszyst­kie rodza­je pro­sty­tu­cji powo­du­ją eks­tre­mal­ny stres u kobiet w to uwi­kła­nych”, mówi Farley.

Tym­cza­sem klien­ci wolą postrze­gać pro­sty­tut­ki jako kobie­ty, któ­re kocha­ją seks i dobrze się z nimi bawią. „Wysu­wa­ne przez kupu­ją­cych przy­pusz­cze­nia co do odczuć kobiet były kom­plet­nie ode­rwa­ne od rze­czy­wi­sto­ści”, opo­wia­da Far­ley. „Pro­sty­tu­ują­ce się kobie­ty wca­le nie czer­pią przy­jem­no­ści z sek­su, a im dłu­żej w tym [pro­sty­tu­cji] sie­dzą, tym mniej przy­jem­no­ści ze sto­sun­ku odczu­wa­ją nawet w pry­wat­nym życiu. Muszą odciąć się, by być w sta­nie współ­żyć z dzie­się­cio­ma obcy­mi męż­czy­zna­mi dzien­nie, i nie mogą po tym wró­cić do nor­mal­ne­go sek­su. To, co się z nimi dzie­je, nazy­wa­ne jest dyso­cja­cją; wystę­pu­je też u ofiar kazi­rodz­twa lub osób, któ­re były torturowane”.

Far­ley jest przo­du­ją­cą zwo­len­nicz­ką spoj­rze­nia „abo­li­cjo­ni­stycz­ne­go”, według któ­re­go pro­sty­tu­cja jest krzyw­dzą­ca z natu­ry i powin­na być zwal­czo­na, a wnio­ski badacz­ki praw­do­po­dob­nie zaognia­ją ten i tak kon­tro­wer­syj­ny już pro­blem. „Współ­cze­sna pro­sty­tu­cja to współ­cze­sne nie­wol­nic­two”, mówi była amba­sa­dor­ka Swa­nee Hunt, dyrek­tor­ka i zało­ży­ciel­ka Women and Public Poli­cy Pro­gram w sta­no­wią­cej część uni­wer­sy­te­tu Harvard Ken­ne­dy Scho­ol of Govern­ment i współ­za­ło­ży­ciel­ka Hunt Alter­na­ti­ves Fund, spon­so­ra badań Farley.

Jed­no­cze­śnie inne femi­nist­ki bro­nią por­no­gra­fii, poda­jąc za argu­men­ty Pierw­szą Popraw­kę [do kon­sty­tu­cji USA – gwa­ran­tu­ją­cej wol­ność sło­wa, przyp. tłum.] lub „sek­spo­zy­tyw­ność”, a tak­że wspie­ra­ją wol­ność kobiet do „wybo­ru” pro­sty­tu­cji. Tra­cy Quan, któ­ra zosta­ła pro­sty­tut­ką po uciecz­ce z domu w wie­ku 14 lat, mówi, że wie­le kobiet robi to z bra­ku lep­szych moż­li­wo­ści na zaro­bie­nie pie­nię­dzy. „Kie­dy mia­łam 16 lat, nie było dla mnie dobrze płat­nej pra­cy”, mówi Quan, autor­ka Dia­ry of Man­hat­tan Call Girl (pol. Pamięt­ni­ka dziew­czy­ny na tele­fon z Man­hat­ta­nu), przed­sta­wi­ciel­ka gru­py wal­czą­cej o pra­wa pra­cow­nic seksualnych.

„Według mnie, jeśli będzie­my trak­to­wać prze­mysł sek­su­al­ny w kate­go­rii ryn­ku pra­cy i zaj­mie­my się nie­któ­ry­mi jego zagro­że­nia­mi, będzie mniej nie­bez­piecz­ny”, mówi Melis­sa Dit­mo­re, autor­ka i kon­sul­tant­ka mery­to­rycz­na w Sex Wor­kers Pro­ject z Urban Justi­ce Cen­ter w Nowym Jorku.

Jed­nak nawet Quan przy­zna­je, że mia­ła do czy­nie­nia z  klien­tem, któ­ry zwią­zał ją i nastra­szył tak bar­dzo, że myśla­ła, że ją zabi­je. Zauwa­ża­jąc, że tacy męż­czyź­ni czę­sto z upły­wem cza­su sta­ją się bar­dziej nie­bez­piecz­ni, zaczy­na pła­kać; dłuż­szą chwi­lę mil­czy i sta­ra się uspo­ko­ić. „Zawsze zasta­na­wia­łam się, czy on nie zabił póź­niej kogoś inne­go”, mówi w końcu.

W odpo­wie­dzi na te zagro­że­nia rosną­cy ruch poli­tycz­ny prze­ciw­ko han­dlo­wi ludź­mi bie­rze obec­nie na cel sek­su­al­ną eks­plo­ata­cję zarów­no tu [w USA – przyp. tłum], jak i za gra­ni­cą. „Wcze­śniej sły­sze­li­śmy o «szczę­śli­wych pro­sty­tut­kach», oglą­da­li­śmy Pret­ty Woman, cały kraj był kar­mio­ny ste­kiem kłamstw o pro­sty­tu­cji, a han­del kobie­ta­mi był nie­wi­dzial­ny”, mówi Dorchen Leidholdt, współ­za­ło­ży­ciel­ka CATW. „Obec­nie wzra­sta świa­do­mość, że pro­sty­tu­cja jest wszech­obec­na, że to nie­wol­nic­two i że musi­my coś z tym zrobić”.

Nikt tak napraw­dę nie wie, ile kobiet i dzie­ci jest sprze­da­wa­nych do sek­su w Sta­nach Zjed­no­czo­nych, czę­sto z uży­ciem siły, oszu­stwa lub przy­mu­su. Pro­blem jest gorą­co dys­ku­to­wa­ny, ale wie­lu wie­rzy, że jego roz­miar wzra­sta. Sze­reg orga­ni­za­cji obec­nie pra­cu­je nad zwal­cza­niem han­dlu ludź­mi, zrze­sza­jąc się, by prze­kształ­cić poli­ty­kę i podej­ście w wymia­rze spra­wie­dli­wo­ści i sys­te­mie opie­ki spo­łecz­nej. „Myślę, że zaszła nie­sa­mo­wi­ta zmia­na w myśle­niu i że ruch rośnie z każ­dym dniem”, mówi Nor­ma Ramos z CATW.

Tego rodza­ju sta­ra­nia dopro­wa­dzi­ły do przy­ję­cia bar­dziej restryk­cyj­nych praw, lecz tak­że wzro­stu licz­by „szkół dla klien­tów”, ofe­ru­ją­cych ska­za­nym po raz pierw­szy edu­ka­cję i tera­pię jako alter­na­ty­wę dla odby­cia wyro­ku. Ich efek­tyw­ność jest przed­mio­tem dys­ku­sji. Bada­nia Far­ley wska­zu­ją, że sami klien­ci postrze­ga­ją wię­zie­nie jako moc­niej odstra­sza­ją­ce przed recy­dy­wą, nato­miast naj­więk­szym stra­sza­kiem jest groź­ba tra­fie­nia do reje­stru prze­stęp­ców seksualnych.

Sza­cun­ko­we dane wska­zu­ją, że „na każ­de­go męż­czy­znę aresz­to­wa­ne­go pod­czas pró­by kup­na sek­su przy­pa­da aż do pięć­dzie­się­ciu aresz­to­wa­nych pro­sty­tu­tek”, mówi Farley.

Tra­dy­cyj­ne podwój­ne stan­dar­dy karzą­ce kobie­ty i wyba­cza­ją­ce męż­czy­znom rów­nież są przed­mio­tem prze­war­to­ścio­wań. „Akcep­to­wal­ne było, że to coś, co męż­czyź­ni po pro­stu robią, bez zasta­na­wia­nia się nad ofia­ra­mi”, mówi komi­sarz poli­cji Nowe­go Jor­ku Ray­mond Kel­ly, któ­re­go depar­ta­ment ostat­nio wyło­nił jed­nost­kę prze­zna­czo­ną do zwal­cza­nia han­dlu kobie­ta­mi i zwięk­szył licz­bę akcji wymie­rzo­nych w klien­tów. „To było uzna­wa­ne za prze­stęp­stwo bez poszko­do­wa­nych. Tak jed­nak nie jest. Dostrze­ga­my, że to mło­de kobie­ty są ofiarami”.

T.O.M. opo­wia­da, że pod­czas lat spę­dzo­nych w pro­sty­tu­cji poli­cja czę­sto sto­so­wa­ła wobec niej nad­uży­cia i trak­to­wa­ła „jak kry­mi­na­list­kę, nie ofia­rę. To jedy­na for­ma wyko­rzy­sty­wa­nia dzie­ci, w wyni­ku któ­rej dziec­ko tra­fia za krat­ki”, mówi T.O.M., któ­ra wyrwa­ła się z pro­sty­tu­cji i obec­nie pra­cu­je jako obroń­czy­ni praw mło­dzie­ży w Kalifornii.

Wie­lu urzęd­ni­ków wymia­ru spra­wie­dli­wo­ści mówi, że te utrzy­mu­ją­ce się dłu­go prak­ty­ki obec­nie ule­ga­ją zmia­nie, a zasłu­gę za to przy­pi­su­ją rucho­wi prze­ciw­ko han­dlo­wi ludź­mi. „Widzia­łem dużą zmia­nę”, mówi inspek­tor Brian Bray, dowód­ca Sek­cji Nar­ko­ty­ków i Spe­cjal­nych Śledztw Depar­ta­men­tu Metro­po­li­tal­nej Poli­cji w Waszyng­to­nie. „Kie­dy zaczy­na­łem, nie rozu­mia­łem, jak wie­le z tych dziew­cząt było tak napraw­dę ofia­ra­mi han­dlu ludź­mi. Teraz zmie­ni­li­śmy nasze nasta­wie­nie i nie zakła­da­my, że te dziew­czę­ta są prze­stęp­czy­nia­mi.  Teraz pró­bu­je­my rato­wać ofia­ry, zapew­niać im usłu­gi, jakich potrze­bu­ją, i zbie­rać infor­ma­cje potrzeb­ne do zamknię­cia tych, któ­rzy nimi han­dlo­wa­li. Więk­szość naszych aresz­to­wa­nych sta­no­wi­ły pro­sty­tut­ki, lecz obec­nie aresz­tu­je­my wię­cej klien­tów niż prostytutek”.

Na poli­ty­kę Sta­nów Zjed­no­czo­nych wpływ mają rów­nież wyda­rze­nia za gra­ni­cą. W 1999 roku Szwe­cja zde­cy­do­wa­ła, że pro­sty­tu­cja to for­ma prze­mo­cy wobec kobiet, i uzna­ła za prze­stęp­stwo kupo­wa­nie sek­su, choć nie jego sprze­da­wa­nie. To podej­ście dra­ma­tycz­nie zre­du­ko­wa­ło han­del kobie­ta­mi, pod­czas gdy lega­li­za­cja pro­sty­tu­cji w Holan­dii, Niem­czech i więk­szo­ści Austra­lii dopro­wa­dzi­ła do eks­plo­zji popy­tu, któ­ra prze­ło­ży­ła się na wzrost licz­by przy­pad­ków han­dlu kobie­ta­mi, a tak­że wzrost licz­by innych prze­stępstw. Suk­ces Szwe­cji w radze­niu sobie z tym pro­ble­mem prze­ko­nał inne kra­je, by podą­żać jej śla­dem. „Model szwedz­ki został wpro­wa­dzo­ny w Korei Połu­dnio­wej, Nor­we­gii i Islan­dii, a tak­że pod­ję­to pró­by wpro­wa­dze­nia go w Izra­elu i Mek­sy­ku”, mówi Ramos.

Mimo prób wpro­wa­dza­nia pań­stwo­wej kon­tro­li han­del ludź­mi jest czę­sto opi­sy­wa­ny jako naj­szyb­ciej rosną­ce nie­le­gal­ne przed­się­wzię­cie na świe­cie i dru­gie, po han­dlu nar­ko­ty­ka­mi, pod wzglę­dem zysków. Gdy staw­ką były miliar­dy dola­rów, kam­pa­nia prze­ciw han­dlo­wi ludź­mi, co było do prze­wi­dze­nia, spo­tka­ła się z kontr­ata­kiem. W zeszłym roku [arty­kuł opu­bli­ko­wa­no w 2011 – przyp. tłum.] ser­wis z ogło­sze­nia­mi Cra­iglist w odpo­wie­dzi na kam­pa­nię pro­wa­dzo­ną przez Mali­kę Saada Saar, zało­ży­ciel­kę Rebec­ca Pro­ject for Human Rights, zamknął sek­cję z rekla­ma­mi „dla doro­słych”. Akcja Cra­iglist zwięk­szy­ła przy­cho­dy witry­ny Backpage.com, gdzie The Vil­la­ge Voice [ame­ry­kań­ski bez­płat­ny „alter­na­tyw­ny” tygo­dnik muzycz­ny – przyp. tłum.] zamiesz­czał wła­sne rekla­my dla dorosłych.

Zanie­po­ko­jo­ny rosną­cą pre­sją spo­łecz­ną, The Vil­la­ge Voice zaata­ko­wał kam­pa­nię prze­ciw­ko han­dlo­wi ludź­mi i pro­sty­tu­cji, zarzu­ca­jąc, że wyol­brzy­mia ska­lę pro­ble­mu. Naj­bar­dziej roz­po­wszech­nio­ne sza­cun­ki, czę­sto powta­rza­ne w mediach, suge­ru­ją, że każ­de­go roku w Sta­nach Zjed­no­czo­nych sprze­da­je się pomię­dzy 100 000 a 300 000 dzie­ci. The Voice stwier­dził, że rapor­ty te włą­cza­ją w sta­ty­sty­kę dzie­ci zagro­żo­ne i że praw­dzi­wa licz­ba dzie­ci, któ­re są ofia­ra­mi han­dlu ludź­mi, sta­no­wi zale­d­wie uła­mek poda­wa­nej licz­by. Wyli­cze­nia The Voice zosta­ły natych­miast pod­wa­żo­ne jako nie­wia­ry­god­ne; bur­mistrz i dowód­ca poli­cji w Seat­tle wska­za­li, że w samym mie­ście sza­cu­je się, że set­ki nie­let­nich są eks­plo­ato­wa­ne sek­su­al­nie, i oskar­ży­li Backpage.com o „napę­dza­nie” han­dlu nieletnimi.

The Vil­la­ge Voice wyśmiał tak­że The Real Men Don’t Buy Girls (Praw­dzi­wi męż­czyź­ni nie kupu­ją dziew­cząt), kam­pa­nię spo­tów wideo prze­pro­wa­dzo­ną wcze­śniej przez Demi Moore i Ash­to­na Kut­che­ra, w któ­rej wystą­pi­li Justin Tim­ber­la­ke, Sean Penn, Bra­dley Cooper i Jamie Foxx. Spo­ty te odzwier­cie­dla­ły rosną­cą świa­do­mość, że to męż­czyź­ni są klu­czem do roz­wią­za­nia problemu.

Kupu­ją­cy seks to w przy­tła­cza­ją­cej więk­szo­ści męż­czyź­ni, nato­miast oso­by, od któ­rych seks kupu­ją, są zarów­no płci żeń­skiej, jak i męskiej. Nie­za­leż­nie od jej for­my, pod­sta­wo­we pyta­nie doty­czą­ce pro­sty­tu­cji brzmi: czy ludzie powin­ni mieć pra­wo kupo­wać innych ludzi dla wła­snej przy­jem­no­ści sek­su­al­nej? Według Teda Bun­cha, zało­ży­cie­la A Call to Men, orga­ni­za­cji dzia­ła­ją­cej prze­ciw­ko prze­mo­cy wobec kobiet i dziew­cząt, jeśli te odwiecz­ne prak­ty­ki mają zostać ukró­co­ne, zarów­no męż­czyź­ni kupu­ją­cy, jak i nie­ku­pu­ją­cy sek­su będą musie­li prze­my­śleć swój współ­udział w nich.

„To pierw­sze poko­le­nie męż­czyzn, któ­re zosta­ło pocią­gnię­te do odpo­wie­dzial­no­ści za coś, co zawsze ucho­dzi­ło męż­czy­znom na sucho, stąd bie­rze się tak sil­ny opór”, mówi Bunch. „Wpo­jo­ne przez nasze spo­łe­czeń­stwo spoj­rze­nie na kobie­ty jako przed­mio­ty, czy­jąś wła­sność – oto, na czym opie­ra się rynek eks­plo­ata­cji sek­su­al­nej. To wie­lo­mi­liar­do­wy prze­mysł, przy­no­szą­cy wię­cej pie­nię­dzy niż wszyst­kie naj­więk­sze ligi spor­to­we razem wzięte”.

Wal­ka z tym potwo­rem będzie wyma­ga­ła udzia­łu oboj­ga płci. „Sys­tem został zor­ga­ni­zo­wa­ny tak, by obwi­niać kobie­ty za akty prze­mo­cy popeł­nia­ne przez męż­czyzn i było to postrze­ga­ne jako pro­blem kobiet, więc męż­czy­znom łatwo było unik­nąć odpo­wie­dzial­no­ści. Jed­nak mil­cze­nie męż­czyzn na temat prze­mo­cy doko­ny­wa­nej przez innych męż­czyzn jest rów­nie waż­kim pro­ble­mem, co sama prze­moc”, mówi Bunch. „Męż­czyź­ni kar­mią popyt i męż­czyź­ni muszą go wyeliminować”.


Tłumaczenie: Anna Paszyn

Tekst oryginalny:

Ben­netts L. (2011). The Gro­wing Demand for Pro­sti­tu­tion. New­swe­ek. https://www.newsweek.com/growing-demand-prostitution-68493 (dostęp: 05.05.2024)