Dzisiaj prezentujemy tekst amerykańskiej abolicjonistki i komunistki, Esperanzy Fonseci, będący odpowiedzią na przyjęcie przez Demokratycznych Socjalistów Ameryki tzw. Rezolucji nr 53, która uznała dekryminalizację „pracy seksualnej” za jeden z fundamentalnych postulatów partii. Wydarzyło się to po gorącym apelu wystosowanym do DSA przez aktywistki z Nowego Jorku działające na rzecz „dekrymu” i to do nich bezpośrednio zwraca się Fonseca. Chociaż tekst ten jest odpowiedzią na bardzo „lokalny”, amerykański problem, ma on walory uniwersalne, a linia argumentacji Fonseci jest wymierzona w cały aktywizm na rzecz „sexworku”, dlatego też zdecydowałyśmy się zaprezentować go polskiej Czytelniczce i mamy nadzieję, że przybliży on Jej linię argumentacyjną, do której również nam jest blisko. Ze względu na długość oryginału tekst został podzielony na dwie części, z których druga zostanie opublikowana w najbliższym czasie.
Aleksandra Bielska
TRIGGER WARNING: Gwałt
Drogie Towarzyszki z Red Canary Song [ang. „Pieśń czerwonego kanarka”] [1] i Socjalistycznej, Feministycznej Grupy Robotniczej nowojorskiego oddziału Demokratycznych Socjalistów Ameryki [2],
nazywam się Esperanza i jestem socjalistką, feministką, transpłciową Latynoską i przetrwanką przemysłu seksualnego. Piszę do Was jako do towarzyszek w walce o socjalizm i jako Sióstr, z którymi przypuszczalnie dzielę doświadczenie prostytucji. Wolę termin „prostytutka” od „pracownica seksualna”, ponieważ ten ostatni jest zbyt ogólnikowy, aby opisać moje doświadczenia. „Pracownicą seksualną” mogą być aktorki porno, dziewczyny występujące na kamerkach [camgirls], utrzymanki [sugar babies], striptizerki, prostytutki itd. Nie byłam pornograficzną aktorką i nie mogę się odnieść do takiego doświadczenia. Byłam jednak prostytutką – moją pierwszą „randkę”, starszego mężczyznę, poznałam, kiedy późno w nocy wracałam z klubu, a on mnie podwiózł. Byłam wtedy młodą kobietą w samochodzie ze starszym, nieznajomym mężczyzną i nie wiedziałam jak odpowiednio zadbać o moje granice. Zrobiłam mu loda bez prezerwatywy, wyplułam jego obrzydliwie smakującą spermę i dostałam za to 80 dolarów.
W transpłciowej społeczności prostytucja jest gloryfikowana. W świecie, w którym kolorowe, transpłciowe kobiety są bezkarnie mordowane przez mężczyzn z naszej rasy i klasy, w którym mężczyźni rżną nas na osobności, ale publiczne zachowują się tak, jakby nigdy nas nie znali, w którym wrzuca się nas z pracy, mieszkania, odcina od naszych rodzin i społeczności, rozumiem, dlaczego prostytucja może dawać nam poczucie siły. Pod wieloma względami bycie prostytutką jest całkowitym odrzuceniem wszystkiego, przez co przeszłyśmy. Pieprzyć faceta, który nie chce trzymać mnie za rękę publicznie, zamiast tego niech mi płaci! Pieprzyć moją rodzinę, bo mnie odrzuciła! Pieprzyć tę pracę, bo mnie zwolnili, już ich nie potrzebuję! Cały świat może mnie odrzucić i nie ma to znaczenia, bo mogę poradzę sobie sama. Nie wspominając o tym, że dla tych z nas, które nie są zamożne, zazwyczaj jedyną opcją uzyskania opieki medycznej związanej z tranzycją jest prostytucja – czy nam się to podoba, czy nie.
Ale rzeczywistość bycia transpłciową prostytutką nie jest taka prosta. To, co zaczęło się w moim umyśle jako wyzwolenie, szybko stało się pułapką, z której nie mogłam uciec. Im dłużej się w niej tkwi, tym trudniej jest ją opuścić. Zostałam zgwałcona więcej razy, niż potrafię zliczyć. Pamiętam niektóre z tych bardziej brutalnych. Pewnego razu poszłam do domu z klientem i przyjęłam od niego drinka. Drinki zawsze ułatwiały mi sprawę. Czułam się pewniej, pozwalały mi one ignorować izolację i rzeczywistość tego, co robię. Pozwalały mi zignorować fetyszyzację, której doświadczałam jako trans prostytutka, a co zawsze powodowało u mnie ciężką dysforię i depresję (nazywanie mnie kobiecym chłopcem [shemale]; analizowanie, które części mnie są męskie, a które kobiece; mówienie mi, ile naprawdę jestem warta; ocenianie mojej pasywności; mówienie mi, żebym nigdy nie przeszła pełnej tranzycji, bo stracę to, co czyni mnie wyjątkową w ich oczach; naciskanie na mnie, żebym odstawiła hormony, abym mogła osiągnąć erekcję i wytrysk itd.). Ten konkretny klient odurzył mnie i obudziłam się naga, obrócona na brzuch, a on stał nade mną i walił konia. Chciałam odmówić, ale nie byłam w stanie, bo czułam się taka ciężka i zmęczona. Znowu straciłam przytomność i obudziłam się następnego ranka, kiedy próbował wynegocjować ze mną niższą stawkę. Zadzwoniłam do niego następnego dnia i błagałam, żeby mi powiedział, czy mnie spenetrował, bo musiałam wiedzieć czy byłam narażona na zarażenie się wirusem HIV. Obiecałam mu, że go nie wydam.
Oszczędzę Wam bólu opowiadania wszystkich moich historii, ale powiem Wam, że od tego momentu było znacznie gorzej. Pomijając częste doświadczenia z klientami, którzy ściągali prezerwatywy w czasie penetracji, kiedy myśleli, że tego nie widzę, ostatni gwałt był najbardziej brutalny. Po kilku latach w seksbiznesie, nie mogłam tego znieść. Czułam się uwięziona w tej branży, a to sprawiało, że wpadłam w samotność i rozpacz. Pragnęłam „normalnego” życia. Nie chciałam już dawać przypadkowym mężczyznom dostępu do mojego ciała. Nie chciałam codziennie udawać, że wszystko jest w porządku z klientami, którzy odgrywali na mnie swoje najgorsze fantazje: czasami przypominałam im ich nieletnie siostry, innym – mamę, kiedy indziej byłam czymś, za co musieli płacić, ponieważ nigdy nie pokazaliby się publicznie z dziewczyną taką jak ja. Nie chciałam ciągle mieć do czynienia z mężczyznami, którzy musieli być naćpani, żeby mnie przelecieć, bo w ich mniemaniu byłam tematem tabu. Nie znałam wtedy terminu „prawo do wyjścia”, ale patrząc wstecz wiem, że tego właśnie pragnęłam. Prawo, by powiedzieć „nie”, spakować się i odejść do czegoś lepszego. Nie mogłam tego zrobić, ponieważ – jak wiele transpłciowych prostytutek – byłam bezdomna i żyłam od hotelu do hotelu, zmuszona co noc spotykać się z klientami, żeby było mnie stać na pokój. To była samotna i ciężka egzystencja.
W desperacji myślałam o samobójstwie. Skończyło się na tym, że będąc u klienta, opowiedziałam mu, jaka jestem smutna. Powiedział, że poprawi mi humor i zaoferował mi metamfetaminę. Nigdy wcześniej tego nie robiłam, ale rozpaczliwie chciałam powstrzymać odczuwany ból. Obudziłam się związana na łóżku, odurzona od zbyt dużej ilości mety. Nie jadłam od kilku dni, a biały mężczyzna penetrował mnie i dusił, kiedy błagałam go, żeby przestał. Wreszcie doszedł, ukradł moje pieniądze i zostawił mnie tam na łóżku, a obok leżała torba pełna metamfetaminy, pływająca w moich odchodach po lewatywie, do której zrobienia zmusił mnie po tym, jak mnie zgwałcił.
Po tym nie mogłam już pracować, moje ciało całkowicie się wyłączyło. Nie mogłam jednak przestać, bo musiałam przecież płacić za pokój. Na domiar złego, u mojej mamy, jak się później okazało błędnie, zdiagnozowano raka. Musiałam pracować, żeby opłacić jej rachunki za leczenie, witaminy i podróże do lekarza. Mówię, że prostytucja zabiła moją duszę, ale jest to duże niedopowiedzenie. Kiedy uklękłam przed moim ostatnim klientem, poczułam niesamowity ciężar w całym ciele. Wydawało mi się, że to ja się gwałcę, i nie mam na myśli tego tylko jako „psychiki”. To fizyczne i duchowe uczucie, które towarzyszyło mi za każdym razem, gdy byłam gwałcona, to oderwanie od ciała – tak właśnie czułam się z klientem. Ponieważ nie było żadnego „prawa do wyjścia”, kiedy przestałam widywać klientów, zostałam całkowicie bezdomna i musiałam żyć na ulicy. To było naprawdę długie kilka lat. Moje doświadczenie jest podobne do tego wielu innych kobiet, z którymi pracowałam [w Af3irm, feministycznej organizacji na rzecz abolicji przemysłu seksualnego, przyp. tłum.] w tym tych, które umarły, zanim udało im się opuścić seksbiznes i wieść satysfakcjonujące, wolne życie, o jakim marzyły. To właśnie o tym ciężarze chcę Wam opowiedzieć. Odmawiam potępienia kobiet, które niezliczone razy odpowiadały mi: „Wiem, że to Cię zaboli, siostro, ale musimy wytrwać jeszcze kilka miesięcy, aby przejść nasze operacje”; kobiet, które nocami powoli popadały w ciężką depresję; trans kobiet, które ze względu na sadystyczne warunki życia w przemyśle seksualnym sięgały po narkotyki, a to doprowadzało je do psychozy lub przedawkowania.
Muszę opowiedzieć swoją historię w tak dosadny sposób, ponieważ dla wielu czytelniczek niedobrze zaznajomionych z branżą istotne jest zrozumienie rzeczywistości kobiet w prostytucji. Równie ważne jest, aby zrozumieć, że jeżeli sprzeciwiacie się prawu do wyjścia, to kobietom, które podzielają moje doświadczenie, mówicie, że nie zasługują na opuszczenie przemysłu [wszystkie pogrubienia za oryginałem, przyp. tłum.]. Odmawiacie najbardziej odrzucanego kobietom prawa – prawa do odmowy.
Rozpoznanie i sprawne poruszanie się po mojej traumie nie zmieniło mnie w ofiarę, jak to mówią zwolenniczki „pracy seksualnej” ale w rewolucyjną komunistkę i poważną studentkę feminizmu i socjalizmu. Dla mnie abolicja przemysłu seksualnego i rewolucja nie są „horyzontem” lecz koniecznością. Wiem, że historie takie jak moja i wielu kobiet, z którymi pracowałam, nie są opowiadane przez dominujące narrację, pozbawione skrupułów, liberalne rzeczniczki „pracy seksualnej”, ukrywające się za sloganami w stylu: „Wspieram sexworkerki!”. Do dziś utrzymuję kontakt z kobietami, które czują się uwięzione, które nie mają prawa do wyjścia i które marzą o przyszłości po wyzwoleniu się z branży, gdy będą mogły wreszcie zacząć nowe kariery. Teraz jednak nie mogą tego zrobić, ponieważ handel seksem je do siebie przykuł i z tego właśnie powodu odpowiadam na Wasze oświadczenie zatytułowane: „Rights, Not Rescue: A Response to AF3IRM in Defense of DSA Resolution #53” [ang. „Prawa, a nie ratunek: odpowiedź wystosowana do AF3IRM w obronie rezolucji Demokratycznych Socjalistów Ameryki nr 53”] [3], które wpłynęło na błędną decyzję DSA o przyjęciu tejże.
Pochodzenie prostytucji i przemocy wobec prostytutek
Twierdząc, że prostytucja istniała w „praktycznie każdym społeczeństwie”, celowo wprowadzacie ludzi w błąd co do idealistycznego rozumienia historii, a jest to zarówno ahistoryczne, jak i naturalizuje prostytucję. Jak zauważa Maria Mies w „Women: The Last Colony” [ang. „Kobiety: ostatnia kolonia”] (1988): „Żaden agresor nie może utrzymać stałej kontroli nad tymi, których podbił i podporządkował, chyba że podporządkowani zaakceptują ten stan rzeczy jako narzucony przez naturę lub, co się równa temu samemu, jako dany przez Boga”. [4]
Pierwsza historyczna wzmianka o prostytucji pada około 2400 r. p.n.e. w starożytnej Sumerii, społeczeństwie, którego sposobem produkcji było niewolnictwo i patriarchalne stosunki majątkowe. Pochodzenie prostytucji kobiet i dzieci jest bezpośrednio związane z regulacją seksualności kobiet, praktyką ich zniewalania, podbojami wojskowymi i niewolniczym zadłużaniu dzieci. Chociaż o „sakralnych prostytutkach” tworzy się mityczne opowieści, twierdzenie to zostało obalone przez historyczki takie jak Gerda Lerner. Jak zauważa Lerner w „The Origin of Prostitution in Ancient Mesopotamia” [ang. „Pochodzenie prostytucji w starożytnej Mezopotamii”] (1986):
„Kiedy niewolnictwo stało się instytucją o ugruntowanej pozycji, właściciele niewolników wynajęli swoje niewolnice jako prostytutki, a niektórzy panowie założyli komercyjne burdele zapełnione niewolnicami”. [5]
Podobnie jak obecnie, rządząca klasa nie tylko wykorzystywała kobiety dla własnej przyjemności seksualnej, ale także pokazywała ujarzmione kobiety jako znak bogactwa i władzy. To właśnie męskie zagarnięcie zdolności seksualnych i reprodukcyjnych kobiet stworzyło podstawy dla rozwoju własności prywatnej, społeczeństwa klasowego i państwa.
Nigdy wcześniej w historii prostytucja nie była tak powszechna jak obecnie w czasach globalnego kapitalizmu. Engels w „Rozwoju socjalizmu od utopii do nauki” (1880) [6] zauważa, że wraz z rozwojem przemysłu na kapitalistycznych podstawach produkcji, ubóstwo i nędza klas robotniczych stały się powszechne. Twierdził, że „zniewolenie przy użyciu siły został zastąpiony przez korupcję; miecz, jako pierwsza dźwignia społeczna, przez złoto”.
W poprzednich sposobach produkcji siła miecza dyscyplinowała masy do podporządkowania się pragnieniom klasy rządzącej. Jednak w kapitalizmie miecz został w dużej mierze zastąpiony pieniędzmi. „Prawo pierwszej nocy”, czyli europejskie prawo feudalne, które pozwalało lordom spać z kobietami z podrzędnych klas, „zostało przeniesione z panów feudalnych na burżuazyjnych producentów”. Engels zauważył, że wraz z tym przejściem „prostytucja wzrosła w stopniu, o którym wcześniej nigdy nie słyszano”.
Prostytucja była przekazywana przede wszystkim jako prawo ówczesnej klasy rządzącej – panów niewolników, panów feudalnych, a obecnie burżuazji – dlatego widzimy, iż zawsze była prawem klasy rządzącej do dostępu do podległych jej ciał w dowolny sposób w celu własnej satysfakcji (czy jest to męski orgazm czy przymusowy, źle przystosowany mechanizm radzenia sobie przebrany za „terapię”).
Przekonanie, że prostytutki „nie pracują” pod przymusem z powodu niewystępowania rzeczywistej przemocy fizycznej (chociaż, będąc szczerą, w wielu sytuacjach ma to miejsce), oznacza fundamentalne niezrozumienie tego, że to pieniądze i kapitał działają jako „pierwsza dźwignia społeczna” w społeczeństwie kapitalistycznym.
Prawo podporządkowanych klasowo mężczyzn do kupna dostępu do ciał podporządkowanych klasowo kobiet było historycznie wykorzystywane do łamania solidarności klasowej w celu utrzymania dominujących stosunków społecznych. Było to prawdą w feudalnej Europie i pozostaje prawdą do dziś: kiedy proletariusze i drobnomieszczańscy mężczyźni kupują kobiety, rozwija to w nich fałszywą świadomość klasową i budują solidarność z burżuazyjnymi mężczyznami, przedstawicielami swojej płci, a nie z kobietami z własnej klasy. A ponieważ obalenie kapitalizmu jest możliwe tylko poprzez obalenie burżuazji, prostytucja służy dwóm wielkim celom: (1) umożliwienie burżuazyjnym mężczyznom dostępu do rezerwowej armii kobiet służących ich przyjemności oraz (2) zapobieżenie świadomości klasowej, a tym samym pomaga powstrzymać proletariat od zorganizowania się jako klasa.
Oczywiście, że w społecznościach plemiennych przed kolonializmem mogło dojść do sporadycznego handlu na tle seksualnym, ale koniecznie trzeba zrozumieć, że nie można tego nazywać prostytucją, ponieważ ta rozpoczęła się dopiero w sposobie produkcji niewolnik-mistrz, przeszła do feudalnej Europy, a wówczas ogarnęła cały świat. To kolonializm osadniczy [settler-colonialism] przyniósł ze sobą rynki kapitalistyczne, które tak szybko rozprzestrzeniły niewolnictwo płacowe [wage-slavery], prostytucję i potworne warunki pracy dla proletariatu i niewolników. To kapitalizm przyniesiony przez kolonializm osadniczy stworzył potworne warunki, które powodują, że kobiety są zmuszane do handlu seksem. To kolonializm osadniczy wymusił na rdzennej ludności system kapitalistyczny, w którego następstwie wszystko zostało uśmiercone i utowarowione.
Twierdzenie, że wzrost prostytucji wynika z „rosnącej siły ekonomicznej kobiet i pełnienia przez nie stanowisk kierowniczych” jest nieprawdą i służy jedynie ukryciu prawdziwych przyczyn ekspansji prostytucji. Przez cały czas, kiedy warunki ekonomiczne się pogarszały, prostytucja wzrastała. Mogłabym podać dużo przykładów tego zjawiska, ale zajęłyby one kilka stron, dlatego zerknijmy na jeden, szczególnie istotny dla rozwoju ruchu socjalistycznego.
Michael Parenti zauważa w „Dirty Truths” [ang. „Brudne sekrety”] [7], że kiedy komunizm został obalony w ZSRR i wprowadzono reformy rynkowe mające na celu kapitalistyczną odbudowę, „rosyjski system opieki zdrowotnej rozpadał się, system edukacji pogarszał się, cholera, błonica i gruźlica rozprzestrzeniały się, podobnie jak ubóstwo, głód i bezdomność, a przestępczość, korupcja i prostytucja kwitły”. Dodaje, że „jakakolwiek by nie była demokracja gospodarcza, którą komuniści zdołali stworzyć – w tym gwarantowane prawo do pracy, opieki medycznej i edukacji, a także dotowane jedzenie, mieszkania i usługi komunalne – została ona całkowicie zdewastowana”. Kiedy warunki materialne się pogarszają, wskaźniki prostytucji się podnoszą, bo ludzie desperacko starają się przetrwać, a kiedy realnie istniejący socjalizm został obalony, handel i prostytucja ponownie wzrosły, potwierdzając prawo klasy rządzącej do ciał kobiet.
Anuradha Ghandy, maoistka i rewolucyjna feministka z Indii, zauważyła w swoim przemówieniu z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet w 2001 r., że „przemysł kosmetyczny, turystyka i media burżuazyjne zdegradowały ciało kobiet jak nigdy dotąd, bez szacunku dla ich indywidualności” i że „to, w połączeniu z masowym ubóstwem, doprowadziło do tego, że całe populacje zamieniły się w prostytucję, czego świadkami jesteśmy, obserwując Europę Wschodnią, Azję Wschodnią, Nepal itd.”. [8]
Twierdzicie, że „przemoc, której wszyscy doświadczamy, wynika z kryminalizacji nie tylko handlu, ale także osób LGBTQ+, osób uchodźczych, biednych, kolorowych i innych zmarginalizowanych społeczności”. Jednak rozumiejąc historyczne i materialne pochodzenie prostytucji, widzimy, że przemoc jest nieodłączną częścią tego, co ostatecznie jest pozostałością niewolnictwa, patriarchatu, feudalizmu i wojny klasowej. Prostytucja nigdy nie istniała bez przemocy, niewolnictwa, patriarchatu i klasowego ucisku.
Oczywiście, że policja w dużym stopniu odpowiada za przemoc wobec prostytutek. Policja jest uzbrojonym ramieniem represyjnego państwa. Ale postrzeganie całej przemocy doświadczanej przez prostytutki jako efekt kryminalizacji jest niepoprawne i służy jako prosta odpowiedź na znacznie bardziej złożony problem. Prostytutki doświadczają przemocy przede wszystkim dlatego, że relacje między prostytutką a klientem są z zasady antagonistyczne. Konflikt między prostytutką a klientem jest zawsze wynikiem nierównowagi sił między mężczyzną a kobietą, kupującym i kupowaną. Każda prostytutka rozumie to intuicyjnie: klienci chcą, żebyśmy robiły więcej za mniej, a my chcemy robić mniej za więcej. Nie jest to zależne od konkretnego klienta: strukturalne uwarunkowanie kupującego i kupowanej napędza ich stosunki. Jasne, można powiedzieć, że ten antagonizm istnieje w każdej pracy w kapitalizmie. Różnica polega jednak na tym, że kiedy walka o władzę jest podejmowana w tak namacalny sposób podczas seksu, do którego większość prostytutek została zmuszona przez niekorzystne warunki materialne, przemoc seksualna jest niezbędnym jego składnikiem. Każda interakcja prostytutki z klientem polega na toczeniu walki na terenie własnego ciała. Prostytutka walczy o swoje prawo do autonomii cielesnej, a klient walczy o swoje prawo do korzystania z jej ciała.
Te nieporozumienia są w dużej mierze generowane przez skupienie się na głosach najbardziej uprzywilejowanych klas kobiet uprawiających „pracę seksualną” i usiłujących przemawiać w imieniu wszystkich prostytutek. Jak stwierdza filozof J. Moufawad-Paul:
„Osoba, która jest właścicielką nieruchomości i ma bezpieczną pracę, nie może faktycznie doświadczyć tego, co oznacza bycie pracownicą seksualną, ponieważ żadna konieczność ekonomiczna nie zmusiła tej osoby do sprzedaży swojego ciała, aby przetrwać. Praca seksualna jest wówczas przywilejem klasowym, aktywnością, grą, w której materialna rzeczywistość tworzy inny zestaw opcji: zawsze możesz przestać, masz znacznie większy margines wyboru (twoja klientela jest bardziej jak opcje randkowe na Craigslist, ale z załączonym pokryciem wydatków), a w zasadzie nie jesteś pracownicą seksualną, ponieważ jest to po prostu kompensacyjne randkowanie – nie jest to materialna instytucja prostytucji, w której robotnice nie mają innego wyboru, jak sprzedać swoją pracę, czyli same siebie. Nie jesteś wówczas częścią armii robotniczej tej instytucji, nie jesteś również częścią jej rezerwy.” [9]
Te, które należą do kategorii tych pierwszych, uprzywilejowanych, powinny być natychmiast pozbawione prawa do wypowiadania się w imieniu rzeczywiście uciskanych kobiet w handlu usługami seksualnymi. A te, które pasują do tej ostatniej kategorii, tworzą prawdziwą armię prostytutek i są tam z powodu presji ekonomicznych i społecznych, dowodząc w ten sposób, że przymus jest główną siłą napędową handlu seksem.
Jedyną prawdziwą wolnością w prostytucji jest wolność dla burżuazyjnych mężczyzn w dostępie do ciał proletariuszek
Jak stwierdził Michael Parenti w „Dirty Truths”: „Nie ma czegoś takiego jak wolność oderwana od rzeczywistości społeczno-gospodarczej”. [10] Jak zauważacie, jesteśmy jako prostytutki „złożonymi istotami ludzkimi, podejmującymi trudne decyzje pod przymusem ubóstwa i wielu innych krzyżujących się form opresji”. Jednak w następnym zdaniu stwierdzacie, że ludzie „wybierają” pracę w branży seksualnej. Jak wspomniano powyżej, przymus jest przymusem. Definicja przymusu brzmi: „presja wywierana na kogoś lub okoliczności zmuszające kogoś do czegoś”. [11] Aktem przymusu jest ograniczanie czyjegoś prawa do odejścia. Zgodnie z definicją „ograniczanie” polega na byciu „ograniczonym do czegoś”. [12]
Zgoda nie istnieje w próżni, odcięta od innych warunków społecznych. Dekontekstualizacja zgody z szerszych struktur gospodarczych i społecznych – nie tylko tworzących opcje, z których jesteśmy w stanie wybierać, lecz także wywierających na nas presję, aby skłonić się ku jednym wariantom zamiast innych – oznacza zrozumienie zgody tylko w jej najbardziej powierzchowny sposób.
Słusznie zauważyłyście, że nisko płatna praca nie wystarczy, aby spłacić ogromny dług, który wynika z bycia imigrantką lub osobą z klasy robotniczej w Stanach Zjednoczonych. Jednak po nazwaniu przymusowych warunków funkcjonowania w kapitalizmie, mówicie, że „większość kobiet nie wykonuje wbrew swojej woli tej i innych rodzajów prac imigranckich”. Jest to błędne z dwóch powodów. Po pierwsze: mówiąc, że prostytutki wchodzą w handel seksem, ponieważ wyczerpały wszystkie inne możliwe sposoby utrzymania – te mityczne „inne rodzaje pracy imigranckich” – zakładacie, że są one pod presją kapitalizmu, aby wejść do prostytucji jako jedynej opcji, która im pozostała. To bagatelizuje warunki niewolnictwa płacowego i wspiera reakcyjne ideologie w kapitalizmie, takie jak: rasizm, seksizm, ableizm [uprzedzenie ze względu na stan zdrowia, przyp. tłum.], ksenofobia, itd., które wykluczają ludzi z udziału w formalnej gospodarce. Te dwa czynniki sprawiają, że „wolny wybór” jest niemożliwy. Po drugie ignorujecie bardzo ważny fakt – większość prostytutek jest w wieku od 13 do 25 lat, a przytłaczająca większość z nich jest zmuszana do „pracy seksualnej” fizycznie lub ekonomicznie.
Rosyjska rewolucjonistka Nadieżda Krupska tak mówiła w „The Woman Worker” [ang. „Pracownicy”] (1899) o warunkach kobiet prostytuujących się w 1899 r.:
„Trzeba tylko posłuchać, jak dobrze karmione gęby burżuja i jego żony rozmawiają z pogardą o „zdeprawowanych” robotnicach, i z jakim hipokrytycznym obrzydzeniem te panie, które nigdy nie zaznały ubóstwa, wymawiają słowo „prostytutka”. Burżuazyjni profesorowie bezwstydnie kłamią, że prostytutki nie są niewolnicami lecz samodzielnie wybierają taki zawód! Kierują się tym samym cynizmem, jak gdy mówią, że nic nie przeszkadza pracownikowi w opuszczeniu fabryki, w której nie chcą dłużej oddychać pyłem, trującymi oparami, żarem itd. Pracują tam „dobrowolnie” od 16 do 18 godzin dziennie.” [13]
Sprzedaż jedynego towaru, jaki nam pozostał – naszych ciał
W kapitalizmie, aby przetrwać, pracownice są zmuszone do sprzedaży jednego towaru, jaki posiadają, siły roboczej. Te z nas, które nie są w stanie sprzedać siły roboczej, są zmuszone sprzedać jedyną rzecz, jaka im pozostała, swoich ciał. Proletariacka praca w kapitalizmie to niewolnictwo płacowe [wage-slavery]; przymusowy seks to gwałt; prostytucja w niewolnictwie płacowym jest w każdym przypadku przymusem i dlatego kwalifikuje się jako gwałt. Twierdząc, że tak nie jest, definiujecie gwałt tylko jako „przymusowy seks z użyciem siły fizycznej”, a tym samym potępiacie dekady aktywizmu na rzecz zgody [consent], który jasno stwierdza: przymusowy seks to gwałt, a przymus oznacza presję. [14] Niekorzystne dla kobiet siły gospodarcze i społeczne wymuszają na nich udział w handlu seksem!
Koncepcja niewolnictwa płacowego nie delegitymizuje jego wcześniejszej manifestacji, niewolnictwa [chattel slavery]. [15] W rzeczywistości niewolnictwo [chattel slavery] było historycznie używane do usprawiedliwiania niewolnictwa płacowego i na odwrót. Zrozumienie, że prostytucja jest z natury gwałtem, nie neguje jeszcze bardziej dosadnych form gwałtu, jakich doświadczają prostytutki. Ci, którzy próbują ograniczyć słowo „gwałt” do jego najbardziej nagiego, prawnego znaczenia, zgadzają się z tymi, którzy walczą o ograniczenie gwałtu do „przymusowej penetracji pochwy”. Zrozumienie gwałtu w jego najwęższym znaczeniu służy jedynie gwałcicielom, którzy dzięki wykluczeniu z definicji zostają wykluczeni z odpowiedzialności.
Jako była prostytutka, która została zgwałcona niezliczoną ilość razy, mogę jasno powiedzieć, że doświadczyłam gwałtu. Żaden z seks, z jakim miałam do czynienia w prostytucji nie był naprawdę za zgodą ze względu na warunki, które zmusiły mnie do wejścia w seksbiznes i uwięziły w nim. Prostytucja rozwija się dzięki brakowi zabezpieczenia. Klienci o tym wiedzą i dlatego wykorzystują swoje pieniądze, aby zmusić do uległości kobiety znajdujące się w trudnej sytuacji społecznej i ekonomicznej. Dlatego w prostytucji, podobnie jak w innych formach gwałtu, nie chodzi tylko o seks czy pieniądze, ale również o władzę.
Gdyby handel seksem był rzeczywiście wolnym wyborem, to te, które mają najwięcej wolności w społeczeństwie (burżujki), nie byłyby najmniej skłonne do angażowania się w seksbiznes, a te, które mają najmniej wolności (proletariuszki, rdzenne kobiety, skolonizowane kobiety, transpłciowe kobiety) nie byłyby nadmiernie reprezentowane w przemyśle seksualnym.
ŹRÓDŁA
[1] Red Canary Song – oddolna koalicja pracownic salonów masażu w USA., Zob. https://www.redcanarysong.net/about-us [dostęp 08.06.2022 r.].
[2] Zob. NYC-DSA Socialist Feminist Working Group, https://www.nycdsasocfem.org/ [dostęp 08.06.2022 r.].
[3] Zob. “Rights, Not Rescue: A Response to AF3IRM in Defense of DSA Resolution #53”, https://medium.com/@Redcanarysong/in-support-of-dsa-res-53-decrim-platform-8eb4d164588 [dostęp 08.06.2022 r.].
[4] Bennholdt-Thomsen V., Mies M., Werlhof von C, “Women: The Last Colony”, tłum. P. Burgess, Londyn: Zed Books Ltd. 1988.
[5] Lerner G., “The Origin of Prostitution in Ancient Mesopotamia”, “Signs”, Winter, 1986, v. 11, n. 2 (Winter, 1986), s. 236-254.
[6] Engels F., „Rozwój socjalizmu od utopii do nauki”, https://www.marxists.org/polski/marks-engels/1880/soc-utop/index.htm [dostęp 08.06.2022 r.].
[7] Parenti M., “Dirty Truths: Reflections on Politics, Media, Ideology, Conspiracy, Ethnic Life and Class Power”, San Francisco: City Lights Books 1996.
[8] Ghandy A., “International Women’s Day, Past And Present”, https://www.countercurrents.org/ghandy070313.htm [dostęp 08.06.2022 r.].
[9] Moufawad-Paul J., “On Privileged Engagements with the Sex Industry”, “M-L-M Mayhem!. Marxist-Leninist-Maoist reflections”, https://moufawad-paul.blogspot.com/2012/01/on-privileged-engagements-with-sex.html [dostęp 09.06.2022 r.]
[10] Tamże.
[11] „Przymus”, w: „Słownik Języka Polskiego PWN”, https://sjp.pwn.pl/szukaj/przymus.html [dostęp 08.06.2022 r.].
[12] „Ograniczanie”, w: „Słownik Języka Polskiego PWN”, https://sjp.pwn.pl/sjp/ograniczyc-sie;2494437.html [dostęp 08.06.2022 r.].
[13] Krupska N., “The Woman Worker”, “Marx Memorial Library”, tł. M. Costello, https://www.marx-memorial-library.org.uk/product/woman-worker [dostęp 09.06.2022 r.].
[14] Strong E., “When does ‘Yes’ Not Mean ‘Yes’?”, “Bustle”, https://www.bustle.com/articles/67926-is-it-rape-if-you-say-yes-5-types-of-sexual-coercion-explained [dostęp 09.o6. 2022 r.].
[15] Angielski wyraz chattel oznacza majątek ruchomy, w tym przypadków niewolników, stąd wywodzi się pojęcie chattel slavery., Por. Dworkin A., „Pornografia się zdarza”, tłum. N. Sudoł, „Stowarzyszenie Bez”, https://stowarzyszeniebez.org/pornografia-sie-zdarza/ [dostęp 08.06.2022 r.]; Dworkin A., „Pornografia”, tłum. A. Bielska, https://stowarzyszeniebez.org/pornografia/ [dostęp 08.06.2022 r.].