Aborcja, przemoc domowa, niechciana ciąża — różne oblicza przemocy wobec kobiet

Poniż­szy tekst powstał we współ­pra­cy z pol­ską przed­sta­wi­ciel­ką Women on Web, orga­ni­za­cji, któ­ra od ponad deka­dy poma­ga kobie­tom na całym świe­cie w dostę­pie do abor­cji far­ma­ko­lo­gicz­nej. Z Ewą roz­ma­wia­ły Joan­na Gilew­ska oraz Nata­lia Sudoł.


Sto­wa­rzy­sze­nie Bez: Chcia­ły­by­śmy zapy­tać o kwe­stie praw­ne zwią­za­ne z abor­cją w Pol­sce. Mamy na myśli tak­że samo­dziel­ną abor­cję wyko­ny­wa­ną za pomo­cą table­tek. Co jest dziś legal­ne? W jaki spo­sób kobie­ty w Pol­sce mogą zro­bić abor­cję bez oba­wy o kon­se­kwen­cje prawne?

Ewa z Women on Web: W tym momen­cie moż­li­we jest wyko­na­nie abor­cji ze wzglę­du na dwie prze­słan­ki: w przy­pad­ku gwał­tu i jeśli życie oso­by w cią­ży jest zagro­żo­ne. Widzia­ły­śmy jed­nak, jak to wyglą­da w rze­czy­wi­sto­ści — kil­ka kobiet stra­ci­ło życie, bo cze­ka­no za dłu­go, a istot­niej­sze oka­za­ło się „biją­ce ser­ce pło­du” (lub lęk leka­rzy o posą­dze­nie wyko­na­nia abor­cji) ani­że­li życie mat­ki. Wie­my też, jak trud­no jest o udo­wod­nie­nie gwał­tu w Pol­sce. W związ­ku z tym ten punkt jest de fac­to mar­twy — w Pol­sce bar­dzo trud­no jest udo­wod­nić gwałt, szcze­gól­nie na tyle szyb­ko, żeby abor­cja mogła mieć miej­sce. Poza tym, trud­no jest dostać się do odpo­wied­nie­go szpi­ta­la, ponie­waż takich, któ­re chcą wyko­ny­wać abor­cje, jest w Pol­sce nie­wie­le. Bada­nia Fede­ry poka­zu­ją, że pla­ców­ki medycz­ne naj­chęt­niej spy­cha­ją takie przy­pad­ki do innych szpi­ta­li. [1] Dodat­ko­wą barie­rą jest klau­zu­la sumienia.

Dzia­ła­ją nato­miast orga­ni­za­cje, któ­re któ­re zapew­nia­ją dostęp do abor­cji przy pomo­cy table­tek, takie jak nasza — Women on Web oraz Women Help Women. Otrzy­ma­nie table­tek i wyko­na­nie wła­snej abor­cji nie jest kara­ne. Jedy­ny­mi oso­ba­mi pono­szą­cy­mi odpo­wie­dzial­ność praw­ną są w tym przy­pad­ku oso­by nakła­nia­ją­ce kobie­tę do wyko­na­nia abor­cji, poma­ga­ją­ce w wyko­na­niu abor­cji i leka­rze, któ­rzy by taką abor­cję wyko­na­li. Powta­rza­my i pod­kre­śla­my, że kobie­ta, któ­ra zama­wia tablet­ki na wła­sny uży­tek, jest oso­bą w cią­ży i wyko­nu­je abor­cję, nie jest karana.

Jeśli cho­dzi o tzw. pomoc­nic­two, to wie­my, że obec­nie toczy się w sądzie hanieb­na spra­wa prze­ciw­ko Justy­nie Wydrzyń­skiej. Mamy nadzie­ję, że Justy­na zosta­nie unie­win­nio­na. Był­by to dobry wykład­nik na przy­szłość. Czę­sto otrzy­mu­je­my pyta­nia doty­czą­ce reje­stru ciąż, na przy­kład — czy moż­na się w szpi­ta­lu lub u leka­rza przy­znać do wyko­na­nia abor­cji? Odpo­wia­da­my, że jeśli jeste­śmy na tyle odważ­ne, to tak. Ale rów­nie dobrze moż­na powie­dzieć, że było to poro­nie­nie — abor­cja jest de fac­to wywo­ła­nym poro­nie­niem, więc nic nam nie gro­zi gdy poda­my taką infor­ma­cję. Leka­rze nie są w sta­nie odróż­nić poro­nie­nia od aborcji.

Bez: Wie­my, że Women on Web to orga­ni­za­cja, któ­ra powsta­ła wie­le lat temu w Kana­dzie. Kie­dy otwar­to oddział w Polsce?

Ewa: Dzia­ła­my od 2006 roku — wte­dy nasza zało­ży­ciel­ka, dr. Rebec­ca Gom­perts wpa­dła na pomysł, żeby wyko­rzy­stać roz­wi­ja­ją­cy się wte­dy pręż­nie Inter­net, aby połą­czyć kobie­ty potrze­bu­ją­ce abor­cji z orga­ni­za­cją, któ­ra będzie zapew­nia­ła im dostęp do nie­zbęd­nych pro­ce­dur. Tak naro­dzi­ła się nasza orga­ni­za­cja, Women on Web. Powsta­ła stro­na, któ­ra oprócz infor­ma­cji doty­czą­cych same­go zabie­gu i pro­ce­dur, umoż­li­wia rów­nież zamó­wie­nie table­tek wczesnoporonnych. 

Moją rolą jest pra­ca na help­de­sku — jestem jed­ną z kil­ku­dzie­się­ciu osób pierw­sze­go kon­tak­tu dla osób, któ­re się z nami komu­ni­ku­ją. Otrzy­mu­ję maile od zain­te­re­so­wa­nych kobiet, odpo­wia­dam na ich pyta­nia, a tak­że infor­mu­ję, jak wyko­nać kon­sul­ta­cję. Wyko­na­ne kon­sul­ta­cje następ­nie przy­go­to­wu­ję do wglą­du lekar­kom współ­pra­cu­ją­cym z naszą orga­ni­za­cją, tłu­ma­czę je, a następ­nie prze­ka­zu­ję infor­ma­cje odno­śnie daro­wizn. Jestem za bar­dzo wdzięcz­na za moją pra­cę, uwiel­biam czy­tać maile. Czę­sto się wzru­szam, pła­cząc zarów­no nad tymi tra­gicz­ny­mi i trud­ny­mi histo­ria­mi, jak i cie­sząc się z kobie­ta­mi z ich szczę­ścia i zado­wo­le­nia z dobrze wyko­na­nej pomocy.

Aborcja farmakologiczna w Polsce – fakty i mity

Bez: Jak wyglą­da pro­ce­du­ra zama­wia­nia u Was leków? Jak dłu­go na takie leki trze­ba cze­kać?
Ewa: Pierw­szym kro­kiem jest kon­sul­ta­cja medycz­na. Kon­sul­ta­cja pole­ga na zada­wa­niu ubie­ga­ją­cej się o tablet­ki kobie­cie pytań doty­czą­cych kwe­stii oso­bi­stych oraz histo­rii lecze­nia. Odpo­wie­dzi na te pyta­nia są następ­nie prze­glą­da­ne przez lekar­ki, któ­re pra­cu­ją z Women on Web. Mają one boga­te doświad­cze­nie gine­ko­lo­gicz­ne i abor­cyj­ne, pra­cu­ją w kra­jach, gdzie abor­cja dzie­je się na co dzień, legal­nie. Dzię­ki temu zapew­nia­my bez­pie­czeń­stwo kobie­tom pod wzglę­dem ewen­tu­al­nych czyn­ni­ków ryzy­ka, któ­re mogły­by sta­no­wić zagro­że­nie, m.in. pod­czas skur­czów maci­cy. Gdy nie ma prze­ciw­wska­zań, kobie­ty prze­ka­zu­ją daro­wi­znę na WoW — koszt całej pro­ce­du­ry (kon­sul­ta­cje, tablet­ki, wysył­ka, opie­ka medycz­na) wyno­si od 70 do 90 euro. Jeśli ktoś jest w sta­nie prze­ka­zać wię­cej, to wte­dy środ­ki te pozwa­la­ją na ufun­do­wa­nie dar­mo­wych pro­ce­dur dla kobiet w sytu­acjach kry­zy­so­wych, któ­re na takie opła­ty pozwo­lić sobie nie mogą. Następ­nie lekar­ka wysta­wia wir­tu­al­ną recep­tę, któ­ra tra­fia do zaprzy­jaź­nio­nej apte­ki na tere­nie Unii Euro­pej­skiej, a ta z kolei reali­zu­je recep­tę i wysy­ła leki na adres poda­ny w trak­cie kon­sul­ta­cji. Leki dostar­cza­ne są mak­sy­mal­nie do 7 dni. 

Bez: Ile zaj­mu­je cały pro­ces od momen­tu zgło­sze­nia do momen­tu otrzy­ma­nia leków?

Ewa: To zale­ży od płyn­no­ści prze­sy­ła­nia infor­ma­cji — pro­ces ten cza­sem może się zamknąć nawet w jed­nej dobie. Kobie­ty czę­sto czy­ta­ją tyl­ko część pyta­nia lub nie udzie­la­ją peł­nej infor­ma­cji, co prze­cią­ga komu­ni­ka­cję o uzu­peł­nie­nie danych. Są też kobie­ty, u któ­rych komu­ni­ka­cja jest utrud­nio­na — korzy­sta­ją z maili kole­ża­nek, bojąc się czę­sto uży­wać wła­snych adre­sów z oba­wy, że zosta­ną przy­ła­pa­ne przez rodzi­nę lub part­ne­ra. Wte­dy prze­pływ infor­ma­cji jest zabu­rzo­ny — to może być wte­dy zarów­no kwe­stia dnia, jak i dwóch, a jeśli poja­wi się week­end, opóź­nia to rów­nież wysła­nie prze­sył­ki. Im szyb­ciej zdo­bę­dzie­my pełen wywiad medycz­ny, tym szyb­ciej prze­sył­ka może zostać przy­go­to­wa­na i wysłana.

Bez: Jakie jest zapo­trze­bo­wa­nie na abor­cję far­ma­ko­lo­gicz­ną w Polsce?

Ewa: Zapo­trze­bo­wa­nie jest ogrom­ne. Zaczy­na­jąc tę pra­cę nie zda­wa­łam sobie spra­wy ze ska­li zapo­trze­bo­wa­nia. A wia­do­mo, że jest wie­le kobiet, któ­re nie wie­dzą, że jest taka moż­li­wość albo nie wie­rzą, że jest to zdro­wy i bez­piecz­ny spo­sób na usu­nię­cie nie­chcia­nej cią­ży, ponie­waż czy­ta­ją całe mnó­stwo nie­spraw­dzo­nych infor­ma­cji i są znie­chę­co­ne lub wystra­szo­ne. W inter­ne­cie spo­tkać moż­na dwa podej­ścia do abor­cji, to zna­czy to popie­ra­ją­ce auto­no­mię cie­le­sną kobiet i podej­ście tzw. anty-cho­ice. Nie­któ­re kobie­ty wpa­da­ją też w sidła róż­nych oszu­stów — np. stro­na poronne.org, przed któ­rą prze­strze­gam — i wie­le innych poja­wia­ją­cych się i zni­ka­ją­cych lub zmie­nia­ją­cych nazwy. Prze­strze­gam też przed szu­ka­niem w oko­li­cy, licząc na to, że te tablet­ki dotrą szyb­ciej. Z doświad­cze­nia wie­my, że nie­ste­ty mogą to być wita­mi­ny, suple­men­ty die­ty lub prosz­ki nie­wia­do­me­go pocho­dze­nia. Kobie­ty cza­sa­mi bywa­ją rów­nież szan­ta­żo­wa­ne przez oszu­stów, któ­rzy mogą im gro­zić w ten spo­sób: „Jeśli zgło­sisz oszu­stwo na poli­cję, mamy wszyst­kie two­je dane, powie­my, że chcia­łaś sko­rzy­stać z naszej pomo­cy, wszy­scy się dowie­dzą, że chcia­łaś wyko­nać abor­cję, za co cze­ka cię ostra­cyzm wśród rodzi­ny i naj­bliż­szych”. Wia­ry­god­ne orga­ni­za­cje poza WoW to mię­dzy inny­mi Women Help Women. To orga­ni­za­cje, któ­re mają na ser­cu pomoc kobie­tom i któ­rym moż­na w stu pro­cen­tach ufać.

Wszyst­kie orga­ni­za­cje o tym pro­fi­lu mają peł­ne ręce robo­ty, więc zapo­trze­bo­wa­nie jest ogrom­ne. W kra­ju, w któ­rym nie ma legal­nej abor­cji ani ofi­cjal­nych sta­ty­styk o ilo­ści wyko­ny­wa­nych rocz­nie abor­cji, Fede­ra ogło­si­ła sza­cun­ko­we dane, któ­re waha­ją się od 80 do nawet 200 tysię­cy [2,3]. Może­my też posił­ko­wać się sta­ty­sty­ka­mi z kra­jów o podob­nej lud­no­ści z legal­ną abor­cją, aby oce­nić zapo­trze­bo­wa­nie w Pol­sce. Jest jesz­cze całe mnó­stwo kobiet, któ­re prze­ry­wa­ją cią­że za granicą.

Ostracyzm, wojna i aborcja

Bez: Mówi­łaś, że zasięg WoW jest ogra­ni­czo­ny. Kim są wobec tego kobie­ty, któ­re się do Was zgłaszają?

Ewa: Docie­ra­my do tych osób, któ­re wie­dzą, że moż­li­wość abor­cji przy pomo­cy table­tek ist­nie­je lub do takich, któ­re szu­ka­ją pomo­cy w Inter­ne­cie. Docie­ra­my też do osób, któ­re już korzy­sta­ły z naszej pomo­cy i mają pozy­tyw­ne doświad­cze­nia oraz do tych, któ­re o naszej dzia­łal­no­ści dowie­dzia­ły się od kole­ża­nek czy leka­rek. Te, któ­re nie wie­dzą gdzie szu­kać pomo­cy, mogą wpa­dać w sidła oszu­stów. Z tego powo­du szcze­gól­nie waż­nym jest, aby mówić o orga­ni­za­cjach takich jak nasza oraz aby kobie­ty, któ­re mają doświad­cze­nie abor­cji dzie­li­ły się nim z inny­mi. Dobrze, aby wie­dzia­ły, że są orga­ni­za­cje, któ­re są wia­ry­god­ne i któ­rym moż­na ufać. 

Zapra­sza­my ser­decz­nie do obser­wo­wa­nia nas na Insta­gra­mie: aborcjapolska_​wow i na Face­bo­oku: Abor­cja Pomoc Pol­ska i dzie­le­niem się infor­ma­cja­mi na forach i wśród zna­jo­mych o naszej dzia­łal­no­ści. Waż­ne, by infor­mo­wać i oba­lać mity o aborcji.

Bez: Po wybu­chu woj­ny w Ukra­inie pol­ski oddział WoW wyszedł z ini­cja­ty­wą bez­płat­nej pomo­cy potrze­bu­ją­cym uchodź­czy­niom z Ukra­iny. Czy Two­im zda­niem, zwa­ża­jąc na zaostrzo­ne pra­wo abor­cyj­ne w Pol­sce, Ukra­in­ki mogły oba­wiać się wyko­ny­wa­nia abor­cji w naszym kraju?

Ewa: Od począt­ku agre­sji Rosji na Ukra­inę ofe­ru­je­my uchodź­czy­niom z Ukra­iny pomoc za dar­mo. Sta­ra­ły­śmy się docie­rać do róż­nych orga­ni­za­cji ukra­iń­skich w Pol­sce, aby roz­po­wszech­niać tę infor­ma­cję. Mimo, iż w Ukra­inie kobie­ty mia­ły legal­ny dostęp do abor­cji, to nie chcą o tym mówić otwar­cie — widać oba­wy o ostra­cyzm. W kon­sul­ta­cjach piszą tyl­ko nie­zbęd­ne mini­mum, nie chcą dawać feed­bac­ków. My też nie chce­my pytać, nie naszą rolą jest wycią­ga­nie oso­bi­stych histo­rii. My przede wszyst­kim chce­my pomóc — naj­waż­niej­sze jest, aby uchodź­czy­nie poda­ły infor­ma­cje nie­zbęd­ne do kon­sul­ta­cji medycz­nej i wysła­nia przesyłki. 

Zgła­sza­ją się do nas też media, któ­re chcia­ły­by poroz­ma­wiać z uchodź­czy­nia­mi. Infor­mu­je­my Ukra­in­ki o takiej moż­li­wo­ści, ale dotych­czas żad­na z kobiet nie wyra­zi­ła takiej chęci. 

Cza­sem kobie­ty dzie­lą się swo­imi histo­ria­mi o trau­mie wojen­nej, o trud­nej sytu­acji życio­wej, o dzie­ciach, któ­re już mają, a tak­że o bra­ku pry­wat­no­ści. Są kobie­ty, któ­re abor­cje prze­pro­wa­dzać musia­ły w ośrod­kach, w któ­rych dzie­li­ły poko­je nawet z dwu­na­sto­ma oso­ba­mi. To jest dodat­ko­we obcią­że­nie i wyzwa­nie, o któ­rym mało się mówi. W dal­szym cią­gu poma­ga­my i zachę­ca­my do zgła­sza­nia się do nas. Chce­my zapew­nić pomoc każ­de­mu w potrze­bie. Niko­go nie pozo­sta­wia­my bez pomo­cy — chy­ba że dana oso­ba sama zre­zy­gnu­je, zmie­ni zda­nie, zmie­ni się jej sytu­acja. Nie nama­wia­my, nie zmu­sza­my, sza­nu­je­my każ­dą decyzję.

Różne oblicza przemocy domowej

Bez: Wspo­mi­na­jąc o woj­nie w Ukra­inie, ponie­kąd zaczę­ły­śmy już temat prze­mo­cy wobec kobiet i wła­śnie na tym tema­cie chcia­ły­by­śmy się w naszej dzi­siej­szej roz­mo­wie sku­pić. Chce­my poroz­ma­wiać o prze­mo­cy sek­su­al­nej doświad­cza­nej przez kobie­ty w szer­szym kon­tek­ście. Zda­rza się nie­ste­ty, że kobie­ta, któ­ra zaszła w nie­chcia­ną cią­żę jest zmu­sza­na przez swo­je­go part­ne­ra do dono­sze­nia tej cią­ży. Czy zgła­sza­ją się do Was kobie­ty będą­ce w takiej sytuacji?

Ewa: Tak, całe mnó­stwo. Jed­nym z rodza­jów prze­mo­cy jest wła­śnie „coer­cion”, czy­li zmu­sza­nie kobie­ty do kon­ty­nu­owa­nia cią­ży wbrew jej woli. Kobie­ty piszą do nas, że np. ich part­ner koniecz­nie chce, żeby one zaszły w cią­żę lub pomi­mo próśb kobie­ty, żeby się zabez­pie­czał, on tego nie robi. Wie­lo­krot­nie piszą wprost: „skoń­czył we mnie, mimo że nie miał na to mojej zgo­dy”, czy­li de fac­to był to gwałt. Kobie­ty w takich sytu­acjach mają szcze­gól­ny pro­blem, bo tacy part­ne­rzy czę­sto są bar­dzo kon­tro­lu­ją­cy. W związ­ku z tym czę­sto piszą z adre­sów mailo­wych kole­ża­nek lub po pro­stu kole­żan­ki wypeł­nia­ją kon­sul­ta­cję za nie, bo wie­dzą, że ich skrzyn­ki mailo­we będą spraw­dza­ne przez part­ne­rów. Jest to dla nich szcze­gól­nie trud­na sytu­acja, bo muszą uda­wać, że to nie jest abor­cja, więc ze stro­ny part­ne­rów nie mają żad­ne­go wspar­cia. Cza­sem ukry­wa­ją poro­nie­nie albo sam fakt bycia w cią­ży. Sce­na­riu­szy doty­czą­cych prze­mo­cy jest wie­le — każ­da wia­do­mość przy­no­si nam zupeł­nie inny obraz kobie­ce­go losu. 

Ostat­nio zgło­si­ła się do nas trzy­dzie­sto­kil­ku­let­nia kobie­ta, któ­ra ma już jed­no dziec­ko z poprzed­nie­go związ­ku, a nowy part­ner świa­do­mie ją wyko­rzy­stał i zapłod­nił wbrew jej woli. Gdy powie­dzia­ła mu, że jest w cią­ży, on stwier­dził, że nie ma pew­no­ści co do jego ojco­stwa i ją zosta­wił. Bywa­ją takie przy­pad­ki, w któ­rych kobie­ty są bite lub wyrzu­ca­ne z domu, pomi­mo że ich „roman­tycz­ni kochan­ko­wie” wie­dzą, że są one w cią­ży. Te kobie­ty czę­sto mają już dzie­ci z tym part­ne­rem lub dzie­ci z poprzed­nich związ­ków. Czę­sta reak­cja part­ne­ra to: „Ile razy ci już mówi­łem, żebyś się zabez­pie­cza­ła?”. Part­ne­rzy zrzu­ca­ją obo­wią­zek anty­kon­cep­cji na kobie­tę, cho­ciaż wia­do­mo, że żad­na meto­da nie daje stu­pro­cen­to­wej sku­tecz­no­ści. Nie­kie­dy kobie­ty piszą, że pomi­mo uży­cia zabez­pie­cze­nia zaszły w cią­żę, a part­ne­rzy nie poczu­wa­ją się do odpo­wie­dzial­no­ści, zrzu­ca­jąc ją w cało­ści na bar­ki kobiet. 

Bez: Wspo­mnia­łaś o odmo­wie zabez­pie­cza­nia się po stro­nie part­ne­rów. Nasu­wa się tutaj temat tzw. ste­al­thin­gu, czy­li ścią­ga­nia przez męż­czy­znę pre­zer­wa­ty­wy pod­czas sto­sun­ku bez wie­dzy i zgo­dy part­ner­ki. W nie­któ­rych kra­jach taki czyn był­by uzna­ny za gwałt. W Pol­sce tak nie jest. Ste­al­thing to oczy­wi­ście for­ma prze­mo­cy sek­su­al­nej. Jak wyglą­da świa­do­mość na ten temat w Pol­sce oraz kon­takt z kobie­ta­mi, któ­re doświad­czy­ły takiej for­my przemocy?

Ewa: Kobie­ty mają świa­do­mość, że coś jest nie tak, ale nie potra­fią tego nazwać. Piszą na przy­kład: „Jak on mógł? Byli­śmy ze sobą tyle lat. Jak on mógł mi to zro­bić?”. Czu­ją, że jest to jakaś for­ma prze­mo­cy, ale czę­sto nie umie­ją tego zde­fi­nio­wać, bo nie obra­ca­ją się w tej naszej bań­ce. Wie­dzą jed­nak, że dzie­je się im krzyw­da, na któ­rą nie zasłu­gu­ją. Zasłu­gu­ją nato­miast na pomoc i zro­zu­mie­nie. Nie­ste­ty ze stro­ny part­ne­rów w takich sytu­acjach sły­szą czę­sto same wyzwi­ska, doświad­cza­ją też prze­mo­cy i porzucenia.

Jeśli cho­dzi o gwałt mał­żeń­ski czy part­ner­ski, to nasze pra­wo i codzien­ność roz­cho­dzą się dość znacz­nie. Kobie­ty w Pol­sce nie mają zapew­nio­nych pod­sta­wo­wych praw, a co dopie­ro praw w kwe­stiach tak szcze­gó­ło­wych jak gwałt w związ­ku. Jesz­cze do tej pory przy zgła­sza­niu gwał­tu dziew­czy­ny sły­szą pyta­nia typu: „A w co byłaś ubra­na? Czy nie pro­wo­ko­wa­łaś?”. W spra­wach takich „sub­tel­no­ści” jak gwałt ze stro­ny męża czy part­ne­ra pol­ski sys­tem praw­ny jest śle­py i nie­przy­chyl­ny kobie­tom. Zupeł­nie tego nie rozu­miem i nie usprawiedliwiam.

Bez: Czy kobie­ty zgła­sza­ją­ce się do Was po gwał­cie ze stro­ny part­ne­ra lub męża mają poczu­cie, że pil­no­wa­nie kwe­stii zwią­za­nych z anty­kon­cep­cją nale­ża­ło do ich obo­wiąz­ków jako part­ne­rek czy żon?

Ewa: Ta świa­do­mość jest już chy­ba o tyle wyż­sza, że one nie uwa­ża­ją, że to jest ich obo­wią­zek. Czu­ją też potrze­bę bun­tu, tyl­ko nie bar­dzo wie­dzą, jak to nazwać i gdzie szu­kać wspar­cia. Jeśli zgło­si się do nas kobie­ta, któ­ra zosta­ła zgwał­co­na, to oczy­wi­ście oprócz pomo­cy w abor­cji otrzy­mu­je od nas jesz­cze infor­ma­cję, gdzie może uzy­skać pomoc praw­ną czy wspar­cie psy­cho­lo­gicz­ne. Zwa­żyw­szy na sytu­ację kobiet w Pol­sce, nie chcą one tego prze­stęp­stwa zgła­szać. Od nas otrzy­mu­ją wspar­cie, infor­ma­cje oraz namia­ry na inne orga­ni­za­cje czy psy­cho­lo­gów, żeby nie pozo­sta­ły z tym same. Wie­my dobrze jaki jest mecha­nizm — kobie­ty zazwy­czaj obwi­nia­ją sie­bie. Będą się z tym zma­ga­ły praw­do­po­dob­nie całe życie. My ze swo­jej stro­ny może­my pomóc im cho­ciaż w bez­piecz­nej abor­cji. Całe szczę­ście, że świa­do­mość dziew­cząt i kobiet się zmie­nia, ale nadal nie­po­ko­ją­ce jest, że kobie­ty chcą przy takich męż­czy­znach zostać. Cią­ża to cięż­ki czas dla kobie­ty, szcze­gól­nie w sytu­acji, gdy nie ma gdzie uciec, nie ma miesz­ka­nia, nie ma pra­cy i wycho­wu­je małe dzie­ci, a przede wszyst­kim nie ma akcep­ta­cji i wspar­cia wokół sie­bie. Szko­da, że w ramach sys­te­mu edu­ka­cji nie oma­wia się takich sytu­acji. Te dziew­czy­ny już w szko­le powin­ny usły­szeć, żeby uwa­żać na pierw­sze sygna­ły prze­mo­cy w związ­ku. Nie­ste­ty czę­sto ta chęć posia­da­nia part­ne­ra jest dla nich bar­dzo istot­na i pierw­sze ozna­ki prze­mo­cy bywa­ją ignorowane.

Bez: Nasze sto­wa­rzy­sze­nie powsta­ło przede wszyst­kim po to, aby nieść pomoc kobie­tom sta­ra­ją­cym się wyjść z pro­sty­tu­cji. Nie da się zaprze­czyć, że kobie­ty wła­śnie z tej bran­ży są szcze­gól­nie nara­żo­ne na prze­moc sek­su­al­ną, gwał­ty, wspo­mnia­ny wcze­śniej ste­al­thing czy po pro­stu pre­sję wywie­ra­ną przez klien­ta, aby nie uży­wać żad­ne­go zabez­pie­cze­nia. Czy kobie­ty z taki­mi doświad­cze­nia­mi też korzy­sta­ją z Waszej pomocy?

Ewa: Oso­by będą­ce lub wycho­dzą­ce z pro­sty­tu­cji nie ujaw­nia­ją tego w swo­ich zgło­sze­niach. Nie piszą o tym, ale może­my się domy­ślać, że w pew­nych przy­pad­kach, jeśli abor­cje są wyko­ny­wa­ne na przy­kład kil­ka razy w roku, może mieć miej­sce jakaś for­ma wyko­rzy­sty­wa­nia. Rów­nież wte­dy, gdy kon­sul­ta­cje dla róż­nych osób są wyko­ny­wa­ne z jed­ne­go adre­su mailo­we­go. Nato­miast jeśli te kobie­ty o tym nie mówią, my to abso­lut­nie sza­nu­je­my. Gdy­by jed­nak chcia­ły o tym pisać, to mają u nas do tego bez­piecz­ną prze­strzeń. U nas każ­da oso­ba będzie zaopie­ko­wa­na, wysłu­cha­na i zro­zu­mia­na. Oso­bi­ście takie­go otwar­te­go zgło­sze­nia jesz­cze nie otrzy­ma­łam, ale nie wiem jak moje kole­żan­ki, bo oczy­wi­ście, jak wspo­mnia­łam, nie jestem jedy­na na help­de­sku. Poma­ga­my na całym świecie.

Bez: Inną odsło­ną prze­mo­cy — prze­mo­cą sym­bo­licz­ną — może być rów­nież styg­ma­ty­za­cja kobiet, o któ­rej już tro­chę wspo­mnia­łaś wcze­śniej. Na Waszej stro­nie inter­ne­to­wej moż­na zna­leźć sek­cję „Mia­łam abor­cję”, gdzie kobie­ty, któ­rym pomo­gły­ście, mogą pod­pi­sać się swo­im imie­niem, opi­sać swo­ją histo­rię, a nawet załą­czyć zdję­cie. Nie­któ­re z nich decy­du­ją się otwar­cie ujaw­nić, co jest nie­zwy­kle umac­nia­ją­ce. Inne nato­miast doda­ją swój wpis zupeł­nie ano­ni­mo­wo z róż­nych przy­czyn. Czy myślisz, że to zacho­wa­nie ano­ni­mo­wo­ści jest dla kobiet waż­ne wła­śnie ze wzglę­du na spo­łecz­ną stygmatyzację?

Ewa: Dla czę­ści kobiet jest to na pew­no waż­ne i część bar­dzo otwar­cie o tym pisze. Zawsze po abor­cji wysy­ła­my takie­go maila pod­su­mo­wu­ją­ce­go z proś­bą o ewa­lu­ację naszej usłu­gi. Jest też tam taka opcja „Czy chcia­ła­byś poroz­ma­wiać z dziennikarzem/​dziennikarką?” albo „Czy chcia­ła­byś opi­sać swo­je doświad­cze­nie?”. Część kobiet pisze, że „Tak, bar­dzo chęt­nie. Uwa­żam, że w tym kra­ju trze­ba wal­czyć o pra­wa do abor­cji”. Tak piszą świa­do­me i pew­ne sie­bie kobie­ty. Z dru­giej stro­ny jest wie­le kobiet, któ­re zry­wa­ją cał­ko­wi­cie kon­takt albo odpi­su­ją „Nie pisz­cie do mnie. Ja chcę o tym zapo­mnieć”. Wte­dy domy­śla­my się, że dla nich to był pro­blem, pew­nie też na pozio­mie świa­do­mo­ścio­wym. Ostat­nio mia­ły­śmy zgło­sze­nie od kobie­ty, któ­ra mia­ła spo­ry dyle­mat moral­ny z zaak­cep­to­wa­niem swo­jej decy­zji o abor­cji i pyta­ła czy nie mamy zaprzy­jaź­nio­ne­go księ­dza, któ­ry by ją roz­grze­szył. Posta­wy są róż­ne. Są oso­by, któ­re piszą: „Boże, nie wiem, czy ja sobie to wyba­czę, ale moja sytu­acja nie pozwa­la mi na dziec­ko”. Prze­ra­ża­ją­ce, że ist­nie­ją warun­ki, któ­re zmu­sza­ją kobie­ty do zro­bie­nia cze­goś, cze­go nie chcia­ły­by zrobić. 

Styg­ma­ty­za­cja kobiet nadal ist­nie­je. Kobie­ty boją się potę­pie­nia ze stro­ny rodzin, part­ne­rów i zna­jo­mych. Piszą na przy­kład: „Moi rodzi­ce są bar­dzo fun­da­men­tal­ni i kato­lic­cy. Nie chcę, żeby wie­dzie­li”. Piszą też tak: „Mój mąż nie popie­ra abor­cji”, ale mimo wszyst­ko czu­ją potrze­bę jej wyko­na­nia. Styg­ma­ty­za­cja ist­nie­je i nie­ste­ty pew­nie nadal będzie ist­nia­ła, ale tym, co może tu pomóc, jest świa­do­me i śmia­łe mówie­nie o aborcjach. 

Poja­wia­ją się też czę­sto pyta­nia, czy po abor­cji moż­na nor­mal­nie zajść w cią­żę, bo prze­ciw­ni­cy abor­cji roz­po­wszech­nia­ją takie — oczy­wi­ście nie­praw­dzi­we — infor­ma­cje. Przy­kła­dem może być cho­ciaż­by nie­szczę­sna wita­mi­na C, któ­rą dziew­czy­ny łyka­ją gar­ścia­mi, bo gdzieś prze­czy­ta­ły, że to pomo­że w poro­nie­niu. Pod­kre­śla­my, że tyl­ko kom­bi­na­cja mife­pri­sto­ne i miso­pro­sto­lu, bądź sam miso­pro­stol są w sta­nie zapew­nić im bez­piecz­ną abor­cję, a nie żad­ne wita­mi­ny, zio­ła czy para­ce­ta­mol. Są jakieś miej­sca w odmę­tach Inter­ne­tu, gdzie kobie­ty tra­fia­ją i otrzy­mu­ją infor­ma­cje nie­jed­no­krot­nie tak dziw­ne, że włos się jeży na gło­wie. Cięż­ko jest zro­zu­mieć, jak w dwu­dzie­stym pierw­szym wie­ku moż­na w takie rze­czy wie­rzyć, ale nie­ste­ty cza­sem kobie­ty ratu­ją się, czym mogą ze wzglę­du na wie­dzy. Bra­ku­je nam odpo­wied­niej edu­ka­cji na pozio­mie systemowym.

Bez: Zapew­nia­cie kobie­tom i oso­bom zgła­sza­ją­cym się po pomoc ano­ni­mo­wość, jeśli jej potrze­bu­ją. Co potem?

Ewa: Tak, mogą wybrać swo­ją ścież­kę. Mogą o nas zapo­mnieć. Mogą nam nie odpi­sy­wać. Nie ma pro­ble­mu, bo my nie jeste­śmy od tego, żeby je osą­dzać moral­nie. Jeste­śmy od tego, żeby zapew­nić im dostęp do bez­piecz­nej aborcji.

Nadchodzi nowe – epoka zmian

Bez: Mówi­łaś wcze­śniej o tym, że ta świa­do­mość jest róż­na. Zaj­mu­jesz się pra­cą dla WoW od dłuż­sze­go cza­su. Czy Two­im zda­niem na prze­strze­ni lat zmie­ni­ło się podej­ście do auto­no­mii cie­le­snej wśród kobiet?

Ewa: Część mło­dych dziew­czy­ny wie już bar­dzo dużo. Te dziew­czy­ny są kon­kret­ne. One nie muszą nas nawet słu­chać, bo wszyst­ko wie­dzą i mają kon­kret­ne potrze­by. Wie­dzą kim my jeste­śmy i czym się zaj­mu­je­my. Wte­dy komu­ni­ka­cja spraw­nie dzia­ła — kie­dy nie musi­my odkła­my­wać, wyja­śniać, tłu­ma­czyć, pod­sy­łać lin­ków o bez­pie­czeń­stwie abor­cji. One zna­ją swo­je cia­ło. Potra­fią opi­sać symp­to­my cią­ży. Posłu­gu­ją się czę­sto języ­kiem medycz­nym. Bar­dzo cie­szy mnie, że coraz czę­ściej mło­de dziew­czy­ny mają świa­do­mość swo­je­go cia­ła, ana­to­mii i pro­ce­sów w nim zachodzących.

Pew­nie gdy­by miesz­ka­ły w innym kra­ju, gdzie dostęp do anty­kon­cep­cji awa­ryj­nej był­by pro­sty, to tych ciąż by nie było. Zmia­na jest bar­dzo widocz­na i jest to napraw­dę budu­ją­ce. Teraz ist­nie­je też wię­cej plat­form, gdzie taką facho­wą wie­dzę moż­na nabyć. Cho­ciaż­by nawet na Insta­gra­mie jest mnó­stwo faj­nych influ­en­ce­rek, któ­re prze­ka­zu­ją sen­sow­ną wie­dzę. Mam nadzie­ję, że kobie­ty będą czę­ściej tę wie­dzę posiadały.

Bez: Pomi­mo że ta zmia­na jest i jest bar­dzo pozy­tyw­na, ist­nie­ją orga­ni­za­cje, któ­re chcą tę auto­no­mię kobiet zawłasz­czyć. Wie­my, że w nie­któ­rych kra­jach zda­rza­ły się na przy­kład przy­pad­ki blo­ko­wa­nia stron Women on Web, a potrze­bu­ją­ce kobie­ty musia­ły szu­kać innych opcji. Wam też kie­dyś spa­dło kon­to na Insta­gra­mie. Uda­ło się je na szczę­ście przy­wró­cić. Czy zda­rza­ły się jakieś inne pró­by blo­ko­wa­nia waszej ini­cja­ty­wy w Pol­sce? Jeśli tak, to kto je ini­cju­je i jak sobie z tym radzicie?

Ewa: W Pol­sce naszą pra­cę głów­nie ogra­ni­cza­ją Insta­gram i Face­bo­ok. W 2020 roku, kie­dy w Pol­sce odby­wa­ły się pro­te­sty nasze pol­skie kon­ta były zablo­ko­wa­ne i zosta­ły przy­wró­co­ne dopie­ro w lutym 2021 roku. Nato­miast w innych kra­jach bywa­ły blo­ko­wa­ne tak­że nasze stro­ny. Na przy­kład w Hisz­pa­nii wej­ście na stro­nę było zablo­ko­wa­ne, ale w tym roku Women on Web wygra­ło w sądzie spra­wę z rzą­dem hisz­pań­skim i tej blo­ka­dy już nie ma. Blo­ka­dy są jesz­cze w kra­jach takich jak Tur­cja i Korea. Nato­miast w Pol­sce są to tyl­ko i aż utrud­nie­nia z racji, cokol­wiek to zna­czy, „wystą­pień prze­ciw­ko regu­la­mi­no­wi”. Wiem, że nasza wice­dy­rek­tor­ka oraz inne orga­ni­za­cje zaj­mu­ją­ce się pra­wa­mi czło­wie­ka mia­ły w zeszłym tygo­dniu [pod koniec listo­pa­da 2022 roku — przyp. red.] spo­tka­nie z pra­cow­ni­ka­mi z Google i Face­bo­oka. Orga­ni­za­cje te pre­zen­tu­ją wia­ry­god­ne infor­ma­cje, a czę­sto bywa­ją blo­ko­wa­ne. Repre­zen­tan­ci tych spół­ek obie­ca­li, że doło­żą sta­rań, aby zabez­pie­czyć dzia­ła­nia wia­ry­god­nych, edu­ka­cyj­nych kont. Może się coś zmie­ni, ale pew­nie nie tak szyb­ko. Przy­naj­mniej teraz te plat­for­my cyfro­we mają świa­do­mość, że muszą coś w tej kwe­stii zrobić.

Bez: Mówisz o zmia­nach, więc my chcia­ły­by­śmy zapy­tać Cię o przy­szłość. Epi­de­mia prze­mo­cy wobec kobiet jest wie­lo­wy­mia­ro­wym pro­ble­mem, a dostęp do anty­kon­cep­cji awa­ryj­nej i abor­cji to jed­ne z klu­czo­wych kwe­stii z nią zwią­za­nych — jak zapa­tru­je­cie się na przy­szłość jako Women on Web?

Ewa: Będzie­my cały czas dostar­czać tę samą usłu­gę, któ­rą dostar­cza­my już od kil­ku­na­stu lat. Dr. Rebec­ca Gom­perts oka­za­ła się pio­nier­ką i wizjo­ner­ką, ponie­waż tele­me­dy­cy­na dzię­ki pan­de­mii zyska­ła wia­ry­god­ność. W cza­sie, kie­dy obo­wią­zy­wał lock­down, kobie­ty zosta­wa­ły z pro­ble­mem nie­chcia­nej cią­ży same w swo­ich domach. Całe szczę­ście, że ofi­cjal­ne źró­dła zde­cy­do­wa­ły się użyć naszych metod pra­cy, czy­li zgło­szeń przez Inter­net lub tele­fon i wysy­ła­nie prze­sy­łek pocz­tą. To chy­ba jedy­ny pozy­tyw­ny efekt pan­de­mii, jeśli cho­dzi o dostęp do abor­cji. Wie­le kra­jów już zaczy­na to wdra­żać i tele­me­dy­cy­na sta­je się ofi­cjal­ną, legal­ną opcją. Kolej­ne barie­ry w dostę­pie do abor­cji powo­li pada­ją, nie trze­ba już piel­grzy­mo­wać do odle­głych kli­nik, pod­da­wać się kon­sul­ta­cjom, cze­kać na akcep­ta­cję, przy­jeż­dżać po leki. Te i inne barie­ry, któ­re były sta­wia­ne dostę­po­wi do abor­cji zosta­ną zli­kwi­do­wa­ne i pozo­sta­nie po pro­stu zaufa­nie kobie­tom, że wie­dzą, cze­go chcą oraz umoż­li­wie­nie im pod­ję­cia decyzji. 

W kwe­stii Pol­ski nie śmiem wró­żyć z fusów. Wie­my, że za rok odbę­dą się wybo­ry. Wie­my, że to, co sta­ło się w Sej­mie w tym roku, czy­li wystą­pie­nie Nata­lii Bro­niar­czyk było bar­dzo istot­nym wyda­rze­niem. Były też wystą­pie­nia poli­ty­czek i poli­ty­ków, któ­rzy wresz­cie nie zasła­nia­li się nie­doj­rza­ło­ścią spo­łe­czeń­stwa, nie­od­po­wied­nim cza­sem i inny­mi bzde­ta­mi, tyl­ko więk­szość z nich powie­dzia­ła, że kobie­ty mają pra­wo do podej­mo­wa­nia decy­zji i nale­ży im to umoż­li­wić. To jest coś nie­sa­mo­wi­te­go. To jest coś, na co się cze­ka­ło wie­le, wie­le lat. Było­by faj­nie, gdy­by kobie­ty wresz­cie się zjed­no­czy­ły i pomy­śla­ły o wspól­nych inte­re­sach. Patrz­my na to, co nam gwa­ran­tu­je poli­tycz­ka czy poli­tyk w swo­ich pro­gra­mach, czy pra­wa kobiet są w nich obec­ne. W każ­dym razie Women on Web będzie słu­żyć pomo­cą i może­cie na nas liczyć.


Bibliografia:

[1] Fede­ra­cja na rzecz Kobiet i Pla­no­wa­nia Rodzi­ny (2020) „Ter­mi­na­cja cią­ży na NFZ – pyta­my szpi­ta­le o prak­ty­ki”, https://federa.org.pl/przeswietlamy-szpitale/ dostęp: 8.12.2022

[2] Fede­ra­cja na rzecz Kobiet i Pla­no­wa­nia Rodzi­ny (2013) 20 lat

tzw. usta­wy anty­abor­cyj­nej w Pol­sce. (War­sza­wa: Federa)[3] Matu­siak, W. (2016) „Abor­cja po pol­sku: mini­mum 150 tys. zabie­gów rocz­nie. Leka­rze zwle­ka­ją z legal­ną abor­cją, bo boją się styg­ma­ty­za­cji i nie chcą pro­ble­mów”, dla: Gaze­ta Wybor­cza, https://wyborcza.pl/7,75398,19934444,aborcja-po-polsku-minimum-150-tys-zabiegow-rocznie-lekarze.html dostęp: 08.12.2022