Jednym z powracających argumentów, jakimi operują zwolennicy pełnej dekryminalizacji prostytucji są potrzeby seksualne osób z niepełnosprawnościami. Podłożem dla wykształcenia takiego stanowiska często okazuje się chęć okazania swojej empatii, inkluzywności i troski o tych najbardziej wykluczonych. Wielu postępowców postuluje więc legalizację profesjonalnych usług seksualnych dla osób z niepełnosprawnościami, będąc w przeświadczeniu, że jest to postulat w pełni etyczny.
Takiemu podejściu sprzyja specyficzny język zwolenników tego rozwiązania. Mamy tu do czynienia nie z „prostytutką” czy też „pracownicą seksualną”, ale „asystentką”. „Asystentka” nie sprzedaje po prostu seksu, ale pomaga osobom niepełnosprawnym „odczuć wewnętrzną przyjemność, gdy łączą się ze swoją seksualnością” [1]. Często podejmowane są językowe próby unaukowienia dekryminalizującego dyskursu: „seks wspomagany medycznie”, „trenerzy intymności”, „terapia seksualna” [2]. Ponadto, w kilku zachodnich krajach można uzyskać receptę na sex-coaching dla osób z niepełnosprawnością [1].
To wszystko daje poczucie, że mamy do czynienia z obiektywnie korzystnym i przyszłościowym fenomenem. Osoba z niepełnosprawnością po prostu ma (jeszcze bardziej niż osoby sprawne) prawo do korzystania z takich usług, a za kilka lat asysta seksualna będzie czymś tak zwyczajnym, jak każda inna sesja terapeutyczna. Kiedy jednak przyjrzymy się założeniom tego stanowiska, zauważymy, że za jednym zamachem odbiera ono podmiotowość kobietom, które miałyby tę pracę wykonywać, jak i samym osobom z niepełnosprawnościami.
Niepełnosprawność nie uświęca ani nie infantylizuje
Jedną z ukrytych przesłanek takiego podejścia jest założenie, że osoba, która nie jest w pełni sprawna fizycznie lub umysłowo, nie jest w stanie sama zaspokoić swoich potrzeb seksualnych (jeśli je odczuwa) lub nie jest w stanie znaleźć sobie partnerki_a. Nietrudno zauważyć, że argumentacja polegająca na takich założeniach jest podszyta nieuświadomionym ableizmem. W tym przypadku nie jest to dyskryminacja otwarta i nienawistna, ale taka dobrze ukryta pod płaszczem troski. Tak pisze o tym Phillipa Willitts, feministka i dziennikarka z niepełnosprawnością:
„Założenie, że nikt nigdy nie uprawiałby seksu z osobą niepełnosprawną z własnej woli, jest nie tylko niedokładne, ale i obraźliwe. Zinfantylizowany wizerunek osób niepełnosprawnych przyczynia się również do myślenia, że seks z jedną z nas jest czymś złym lub dziwnym, potęgując stygmatyzację i uprzedzenia, które ograniczają nasze życie. […] I zamiast z tym walczyć, podważać błędne przekonania i obraźliwe opinie, wciąż znajdują się tacy, dla których rozwiązaniem jest popieranie prawa niepełnosprawnych (prawie zawsze) mężczyzn do uprawiania seksu z prostytutką. Jeśli więc walczysz o «prawo» osoby niepełnosprawnej do seksu poprzez prostytucję, weź pod uwagę, że wzmacniasz dyskryminujące idee, a nie wyzwalasz nas”. [3]
Willitts wykazuje, że stawianie osób z niepełnosprawnościami w wyjątkowym świetle i nadawanie im ulg moralnych (a czasem, idąc dalej, specjalnych praw) tylko i wyłącznie przez wzgląd na ich dysfunkcję, samo w sobie naznaczone jest uprzedzeniem. Osoby z niepełnosprawnościami nie są ani rosyjskimi jurodiwymi, ani bizantyjskimi saloitami; nie wymagają specjalnego kodu etycznego, wedle którego należałoby ich oceniać.
Radykalna analiza feministyczna z łatwością aplikuje się również i do tej dyskusji, na więcej niż jeden sposób. Seksualność kobiet i mężczyzn z niepełnosprawnością jest bowiem postrzegana zupełnie inaczej, co zauważa między innymi jedna z rozmówczyń Jacqueline Gwynne w książce Prostitution Narratives:
„Seksualność niepełnosprawnych mężczyzn jest uważana za świętość i ma pierwszeństwo przed prawami prostytuującej się kobiety, która znajduje się w niekorzystnej sytuacji społecznej oraz przed prawami pracownic socjalnych. Z drugiej strony, kobietom niepełnosprawnym odmawia się jakiejkolwiek seksualności i powszechną praktyką jest ich sterylizacja. Niepełnosprawne kobiety często poddaje się histerektomii i zabiegom usuwania jajników. Jest to równoznaczne z kastracją – odcięciem jąder mężczyzny. Uznaje się, że jest to zbyt okrutne, aby dokonywać tego zabiegu na skazanych pedofilach, ale rodziny decydują się robić to swoim własnym córkom”.
Częstsze wykonywanie zabiegu histerektomii u kobiet z niepełnosprawnościami potwierdzają badania [4]. Jak można przeczytać w Human Rights Watch:
„Przymusowa sterylizacja jest aktem przemocy, formą kontroli społecznej i naruszeniem prawa do wolności od tortur i innego okrutnego, nieludzkiego lub poniżającego traktowania albo karania. Na całym świecie przymusowa sterylizacja jest wykonywana na dziewczętach i kobietach z niepełnosprawnościami w różnych celach, w tym w celu opartej na eugenice kontroli populacji, kontroli menstruacji i higieny osobistej oraz zapobiegania ciąży (w tym ciąży będącej wynikiem wykorzystywania seksualnego)”. [5]
Kobieta niepełnosprawna okazuje się mieć inne prawa i przywileje niż niepełnosprawny mężczyzna. Normy społeczne działają obecnie w ten sposób, że łatwiej jest zaakceptować seksualne podporządkowanie kobiety mężczyźnie z niepełnosprawnością, niż fakt, że kobieta z taką niepełnosprawnością może chcieć swobodnie dysponować swoją seksualnością, bez konieczności zostania okaleczoną.
Niepełnosprawni mężczyźni są mężczyznami
Musimy podkreślać, że niepełnosprawni mężczyźni są mężczyznami, bo walczymy z narracją infantylizującą osoby niepełnosprawne. Jednakże, w duchu feministycznym, musimy podkreślać, że mężczyźni z niepełnosprawnościami są mężczyznami i tak jak wszyscy mężczyźni, czerpią korzyści z patriarchalnej struktury społecznej.
Jess Martin w artykule dla Feminist Current [6] argumentuje, że popęd seksualny mężczyzn z niepełnosprawnościami nigdy nie powinien mieć pierwszeństwa przed walką o równość kobiet. Jej stanowisko opiera się na pozornie banalnej podstawie: nie ma czegoś takiego jak „prawo do seksu”.
„w wyniku kultury pornograficznej wielu mężczyzn w ogóle (w tym mężczyzn niepełnosprawnych) wierzy, że nie tylko mają niezbywalne prawo do seksu partnerskiego, ale mają także prawo do seksu z kobietami, które wyglądają i zachowują się jak kobiety, które widzą w porno. […] Jako ludzie wszyscy jesteśmy istotami seksualnymi, ale seks partnerski nie jest wymaganą częścią ekspresji seksualnej. Niektórzy z nas będą mieli osoby, które będą odgrywać rolę w naszej ekspresji seksualnej, a niektórzy z nas nie (w tym zarówno osoby niepełnosprawne, jak i pełnosprawne)”.
Potrzeba zaspokojenia seksualnego pożądania nie może być stawiana na równi z innymi potrzebami fizjologicznymi jak jedzenie, spanie czy wydalanie. Dzieje się tak z jednego prostego powodu – bez seksu również można mieć szczęśliwe i spełnione życie. Willits, wychodząca z podobnych założeń, jak Martin, zauważa:
„[seks] nie jest jak jedzenie czy woda, bez których umrzesz. Seks może być zabawny, odstresowujący i ekscytujący, a brak seksu, kiedy twoje libido jest wysokie, może być frustrujący i przygnębiający. Jednak brak regularnego orgazmu nie spowodował jeszcze, że czyjeś serce przestało bić, a genitalia odpadły”.
Jednakże, jak dalej argumentuje Martin, nawet gdyby seks partnerski był prawem człowieka, nie uzasadniałby istnienia prostytucji. Sprzedawanie kobiecych ciał nie może być usprawiedliwione czyimś dążeniem do szczęścia.
„[W]iększość kobiet wchodzi w branżę seksualną z powodu rozpaczliwej potrzeby materialnej. Nawet jeśli mężczyźni z niepełnosprawnościami nie byliby w stanie znaleźć chętnych partnerek, to czy byłoby to sprawiedliwe, że najbardziej zmarginalizowanej grupa kobiet – z których wiele jest fizycznie, intelektualnie lub rozwojowo niepełnosprawnych – miałaby świadczyć tę «usługę»? Nie wierzę w to. Niedopuszczalne jest przeciwstawianie sobie interesów dwóch nieuprzywilejowanych grup ludzi”.
Willitts komentuje w podobnym tonie:
„problem z argumentowaniem za „prawem” niepełnosprawnego mężczyzny do korzystania z usług seksualnych polega na tym, że jest to przeciwstawianie jego pragnień autonomii cielesnej kobiety. Dla osób świadczących usługi seksualne, które lubią swoją pracę, nie stanowi to problemu. Jednak dla 95 procent ulicznych pracownic seksualnych, które zgłosiły nadużywanie narkotyków, dla 78 procent, które zgłosiły, że są gwałcone szesnaście razy w roku przez swoich sutenerów i trzydzieści trzy razy przez innych mężczyzn, a także dla 4 000 osób przemycanych do Wielkiej Brytanii na handel ludźmi, sytuacja nie jest już tak wesoła”.
Prostytucja lub, jak niektórzy wolą, „asysta seksualna” nie jest więc dobrą metodą poprawy życia seksualnego osób z niepełnosprawnościami. Często przynosi to wręcz odwrotne skutki. Nierzadko zdarza się, że mężczyźni z niepełnosprawnościami są niejako „odgórnie” wprowadzani w świat prostytucji. Według artykułu opublikowanego na Nordic Model Now w Australii pracownice socjalne i opiekunki często muszą zabierać męskich podopiecznych do prostytutek, co miałoby ułatwiać panowanie nad mężczyznami [7]. Muszą być one obecne w trakcie stosunku, a za wizyty w domach publicznych płaci rodzina. Autorka artykułu zauważa, że bycie zmuszoną do oglądania stosunku seksualnego, w jakichkolwiek innych warunkach byłoby uznane za molestowanie. Lisa, jedna z wymienionych w tekście opiekunek została dwukrotnie zwolniona za sprzeciwienie się tej praktyce. W tym samym tekście inna rozmówczyni, Barbara, wyraziła zaniepokojenie, że niektórzy z odwiedzających je mężczyzn nie są w stanie wyrazić zgody, ale są zmuszani do chodzenia do prostytutek.
Jak trafnie zauważa autorka powyższych słów, osoby z niepełnosprawnością powinny walczyć o sprawiedliwą, niestygmatyzującą reprezentację i o godne warunki życia, włączając w to konsensualny i satysfakcjonujący seks. Jednakże prawo do dobrego seksu nie może przysłonić prawa do niebycia wykorzystywaną, torturowaną, sprzedawaną, uprzedmiotowywaną, gwałconą. Grupy dążące do dekryminalizacji pomijają wiele z wymienionych tu argumentów, wykorzystując przy tym (czasem na zasadzie tokenizmu, a czasem nieświadomie) niewielką grupę użytkowników prostytucji, jaką stanowią niepełnosprawni mężczyźni do uzasadnienia słuszności swoich tez. Nie biorą przy tym pod uwagę faktycznego dobra osób z niepełnosprawnościami, a jedynie krótkotrwałe pozytywne skutki, jakie mogłaby im przynieść tak ryzykowna forma legalizacji.
Bibliografia
[1] https://www.dw.com/en/sexual-assistance-for-the-disabled/av-37143126
[3] Willitis, P. (2014) “Nobody’s entitled to sex, including disabled people”, dostęp: https://www.feministcurrent.com/2014/04/23/nobodys-entitled-to-sex-including-disabled-people/
[4] Rivera Drew JA.(2013) “Hysterectomy and disability among U.S. women. Perspect Sex Reprod Health.” Sep;45(3):157-63. doi: 10.1363/4515713. Epub 2013 Aug 2. PMID: 24020777; PMCID: PMC381002
[5] https://www.hrw.org/news/2011/11/10/sterilization-women-and-girls-disabilities
[6] Martin, J. (2014) “The notion that it’s ok for disabled men to pay for sex is rooted in misogyny and ableism”. Dostęp: https://www.feministcurrent.com/2014/11/11/the-notion-that-its-ok-for-disabled-men-to-pay-for-sex-is-rooted-in-misogyny-and-ableism/