Świadectwo: „Przemoc karmi się milczeniem”

Prze­moc kar­mi się mil­cze­niem – chy­ba że jesteś prostytutką. 

Powyż­sze hasło jest powszech­nie uży­wa­ne w femi­ni­stycz­nym świe­cie. Nie mogła­bym się z nim mniej zga­dzać. Pro­blem zaczy­na się wte­dy, gdy docho­dzi do zupeł­nej dehie­rar­chi­za­cji prze­mo­cy od jej fundamentów.

Dzi­wi mnie bez­czel­ność samo­zwań­czych femi­ni­stek, któ­re insy­nu­ują, że bar­dziej szko­dli­we dla kobiet jest wypły­nię­cie naszych histo­rii na świa­tło dzien­ne niż to, co pod tą powierzch­nią się dzie­je. Ana­lo­gicz­nie do innych sfer życia – mamy bro­nić „elit” oraz ich kom­for­tu kosz­tem resz­ty, któ­ra nie ma z nimi nic wspól­ne­go. Nie mam zamia­ru poświę­cać losu kobiet i dekad femi­ni­zmu na rzecz soju­szu z influ­en­cer­ka­mi, któ­re despe­rac­ko pró­bu­ją budo­wać i sprze­da­wać wła­sną rzeczywistość.

Pochyl­my się nad tymi, któ­rych życia zosta­ły na zawsze zmie­nio­ne przez doświad­cze­nie pro­sty­tu­cji. Wyjdź­my poza „kla­sycz­ne” rozu­mie­nie prze­mo­cy sek­su­al­nej. Nie jestem już pew­na, czy zamiesz­ku­ję wła­sne cia­ło. Zma­gam się ze sta­łą dere­ali­za­cją i nawra­ca­ją­cy­mi myśla­mi samo­bój­czy­mi. Nie wiem, czy będę kie­dy­kol­wiek w sta­nie nawią­zać ludz­ką rela­cję – taką, w któ­rej poczu­ję się bez­piecz­na i pozwo­lę sobie opu­ścić gar­dę. Jestem w cią­głej uciecz­ce, goni­twie. Bie­gnę, będąc utwier­dzo­ną w prze­świad­cze­niu, że ten pościg nigdy się nie skończy.

Chcę odzy­skać swo­je zdro­wie, spo­kój, ufność, życie.

I am going to ask you to use eve­ry sin­gle thing you can remem­ber abo­ut what was done to you – how it was done, whe­re, by whom, when, and, if you know – why – to begin to tear male domi­nan­ce to pieces, to pull it apart, to van­da­li­ze it, to desta­bi­li­ze it, to mess it up, to get in its way, to fuck it up.

Andrea Dwor­kin