Rozmowa z Marią Elisą Escobar i Dahlią Locke z wprowadzeniem gabe wilczyńskiej.
Maria Elisa Escobar — współprzewodnicząca koalicji młodzieżowej World Without Exploitation. Zajmuje się aktywizacją i mobilizacją młodzieży w Stanach Zjednoczonych do przyłączenia się do ruchu na rzecz zakończenia wykorzystywania seksualnego i handlu ludźmi. WWE Youth realizuje tę misję poprzez edukację publiczną, szerzenie świadomości i rzecznictwo prawne dotyczące polityki skoncentrowanej na ofiarach.
Dahlia Locke — współprzewodnicząca koalicji młodzieżowej World Without Exploitation. Największy nacisk kładzie na wzmacnianie głosów przetrwanek. Szerzy świadomość wśród młodych na temat prawdy o przemyśle seksualnym, prowadzi też komórkę WWE Youth na uniwersyteckim kampusie.
Dzisiejszy ruch feministyczny w Polsce jest pod wieloma względami kalką amerykańskiego aktywizmu. Kiedy w USA liberalna narracja o „pracy seksualnej” zaczynała zyskiwać na popularności, polskie feministki podjęły ten temat bez chwili namysłu. W porównaniu do innych państw, do lat 90. polski ruch feministyczny niemal nie istniał. Kobiety były niewidzialne. Można nawet uznać, że wprowadzenie restrykcyjnego prawa aborcyjnego wraz z transformacją ustrojową, były skutkiem m.in. tego, że podczas wielkich zjazdów i spotkań Solidarności nie uwzględniano połowy społeczeństwa. Kiedy więc zaczęły powstawać zalążki polskiego ruchu feministycznego, dużo prostszą drogą okazało się nadrobienie zaległości, poprzez kopiowanie idei rozwijających się na zachodzie.
Jako Bez zaczęłyśmy działalność w odpowiednim momencie. Wcześniej nie istniała żadna zorganizowana opozycja wobec poglądów o emancypującym charakterze prostytucji. Pojawiały się ewentualnie pojedyncze głosy, które bardzo szybko spławiano i które były zaszczuwane. Te wszystkie anglojęzyczne akronimy (np. termin „SWERF”) zostały automatycznie przyjęte również w Polsce. Z czasem jednak zaczęło ukazywać się coraz więcej publikacji o przetrwankach seks-biznesu. Między innymi dzięki temu, w debacie publicznej podważony został status quo, w którym temat normalizowania pracy seksualnej był traktowany niemalże jak dogmat. Na początku każda nasza publikacja w internecie wiązała się z ostrym sprzeciwem, podważaniem źródeł, atakami… Teraz o wiele łatwiej nam o sojuszniczki i sojuszników. Problemem jednak nadal pozostaje brak wsparcia głównonurtowych organizacji, mediów, a przede wszystkim, finansowanie. Nie przyznaje się nam grantów, nie udostępnia przestrzeni na wydarzenia, pod pretekstem rzekomego „wykluczania osób pracujących seksualnie” z ruchu feministycznego.
Dlatego wciąż szukamy alternatyw, inspiracji i wsparcia. Na całym świecie istnieją organizacje takie, jak nasza, choć często z większym bagażem doświadczeń. Jedną z takich struktur jest właśnie World Without Exploitation, organizacja przeciwdziałająca handlowi ludźmi i wyzyskowi seksualnemu. Zapraszamy Was do przeczytania rozmowy naszej członkini, Gabe Wilczyńskiej z Marią Elisa Escobar i Dahlią Locke — działaczkami koalicji młodych w WWE, które udowadniają, że ruch abolicjonistyczny rośnie w siłę na całym świecie. Nadszedł czas, by wyjść naprzeciw jego demonizacji.
Świata Bez Wyzysku
gabe: Chciałam dzisiaj z Wami porozmawiać przede wszystkim, by zaprezentować czytelniczkom Bzu inne ugrupowania feministyczne, które reprezentują abolicjonistyczne poglądy, ale i wymienić się doświadczeniami i porównać nasze sposoby działania. Opowiedzcie, proszę, o tym, jak wygląda praca w Waszej organizacji.
Maria Elisa Escobar: World Without Exploitation, czyli organizacja-matka koalicji młodych, została założona w 2016 roku przez pięć różnych organizacji. Dzisiaj, po niemal siedmiu latach, zrzesza już około 200 organizacji. W 2018 roku WWE zaczęło organizować letnie szczyty młodych, aby mieli oni okazję nie tylko dowiedzieć się o naszej działalności, handlu ludźmi i eksploatacji seksualnej, ale również dołączyć do ruchu oporu.
Gdy wybuchła pandemia w 2020 roku, WWE zmuszone było zacząć organizować szczyty w formie internetowej. Szukali więc młodych osób, które chciałyby się zaangażować w tworzenie wydarzenia. Udało się stworzyć grupę 12 młodych osób z innych organizacji, które dołączyły do komitetu planowania szczytu — wśród nich byłyśmy Dahlia i ja. Celem komitetu było zadbanie o to, by internetowa forma wydarzenia nie zniechęciła innych młodych ludzi do wzięcia udziału w szczycie. W rezultacie wzięło w nim udział 700 osób! To było niesamowite. Chciałyśmy zrobić to ponownie w kolejnym roku, ale byłyśmy tak głodne rozmów i działania, że wraz z przewodniczącą WWE postanowiłyśmy sformalizować koalicję młodzieżową, aby móc utrzymać ciągłość działań, a nie spotykać się jedynie raz do roku.
Dahlia Locke: Liderkami WWE Youth Coalition są głównie uczennice szkół średnich i studentki, a także niedawne absolwentki szkół wyższych z całych Stanów Zjednoczonych. Ze względu na ogólnokrajowy charakter koalicji, nadal działamy głównie wirtualnie, choć zależy nam również na spotkaniach na żywo.
Nasza praca jest wielowymiarowa: mamy wiele komitetów młodych, które pracują nad bardzo zróżnicowanymi projektami. Ważnym zadaniem jest tworzenie naszych comiesięcznych webinarów, na których wypowiadają się przetrwanki, ekspertki prawne czy aktywistki, abyśmy mogły edukować naszych odbiorców. Te wydarzenia są skierowane do młodych ludzi, ponieważ próbujemy zaangażować naszych rówieśników w działalność tego ruchu. Dlatego na wielu webinariach, które robimy, skupiamy się na młodzieży. Nie poruszamy więc tylko tematu prostytucji, ale mówimy także o OnlyFans, pornografii i innych kwestiach, które dotyczą młodych ludzi i o których chętnie dyskutują, zwłaszcza w mediach społecznościowych.
Abolicjonistyczny feminizm na amerykańskiej akademii
gabe: Opowiedzcie, proszę, naszym czytelniczkom o ostatnim szczycie młodzieży i o waszej działalności na kampusach.
D.L.: W zeszłym roku przejęłyśmy organizację Fourth Annual World Without Exploitation Youth Summit, który odbył się w Nowym Jorku i był niesamowity! Zebrałyśmy przetrwanki, prawniczki i działaczki młodzieżowe z całego kraju, aby edukować młodych ludzi na ten temat. To było naprawdę ekscytujące doświadczenie i coś, co na pewno będziemy kontynuować. Właśnie uruchomiłyśmy także oddziały Koalicji Młodych w ramach kół studenckich. Na razie działają trzy takie organizacje, ale naszym celem jest posiadanie wielu, wielu kół na kampusach uniwersyteckich w całych Stanach. Wiem skądinąd, że stowarzyszenia studenckie nie są tak popularne za granicą, ale w USA stanowią ogromną część zajęć pozalekcyjnych i życia społecznego wśród studentów uczelni.
Uważamy, że edukacja społeczności studenckiej jest bardzo ważna, ponieważ widzimy, że wiele poglądów i komunikatów związanych z pracą seksualną pojawia się na kampusach uniwersyteckich. To właśnie wtedy młodzi ludzie są zalewani wieloma błędnymi informacjami i mitami na temat seksualności. Często pochodzą one od profesorów, którzy kompletnie nie rozumieją tego zagadnienia i kierują się kwestiami ideologicznymi, zamiast rozpoznać i skupić się na żywym doświadczeniu. Koła studenckie mają być w defensywie, walcząc z takim dyskursem o pracy seksualnej, a jednocześnie w ofensywie, edukując młodych ludzi, studentki o realiach przemysłu seksualnego, aby mogły one dalej rozpowszechniać te informacje wśród reszty ciała studenckiego.
To właśnie najważniejsze projekty, nad którymi teraz pracujemy. Zajmujemy się również pisaniem artykułów o polityce, artykułów skupiających się na doświadczeniu przetrwanek, a także opisujących inne działania, które podejmujemy. Współpracujemy też z innymi organizacjami. Powiedziałabym, że przede wszystkim zajmujemy się edukacją rzeczniczą.
gabe: To świetnie, że zaczęłyście zajmować się tematem uniwersytetów i kampusów. Trudno jest tworzyć alternatywę dla młodych osób, szczególnie kobiet, bo często sprzeciw wobec narracji dotyczącej pracy seksualnej oznacza wykluczenie z wielu progresywnych czy lewicowych przestrzeni. Jednym z takich przykładów jest sytuacja na uniwersytecie w Leicester, gdzie studentki otrzymały broszurę o „pracy seksualnej” [1].
Dostajemy wiele informacji zwrotnych od młodych kobiet, że nie widziały do tej pory alternatywy, która nie opierałaby się na mizoginistycznych założeniach. Na tę chwilę w Polsce Bez to ewenement: nasze podejście nie wpisuje się w antykobiecą dychotomię, w której prostytutki albo są przedstawiane jako „brudne kobiety” albo jako „stygmatyzowane sexworkerki”. Uczelnie wyższe nie uczą, jak krytycznie myśleć, podważać różne dogmaty. Mamy nadzieję, że uda nam się w przyszłości przeprowadzać więcej tego typu warsztatów dla kobiet w placówkach dydaktycznych. Mamy to w planach, choć wciąż istnieje sporo formalnych, ale też politycznych przeszkód – polski rząd jest mocno konserwatywny.
Powiedzcie, dlaczego z Waszej perspektywy jest tak ważne angażowanie młodych kobiet w ruch abolicyjny, dlaczego ta kwestia nas dotyczy? W jaki sposób możemy budować opór?
D.L.: Chcę podkreślić, że nie jesteśmy organizacją skierowaną tylko do młodych kobiet. Aczkolwiek jest to szczególnie ważne właśnie dla nich, jako że to przede wszystkim one są narażone na niebezpieczeństwo tylko dlatego, że są kobietami. Dotyczy to również kobiet trans. Ze względu na mizoginistyczną naturę przemysłu seksualnego, który jest nastawiony na zaspokojenie seksualne mężczyzn i ich kompleks władzy, ważne jest, abyśmy wiedziały, jak się chronić.
Koalicja młodzieżowa jest otwarta na ludzi wszystkich płci, ponieważ ważne jest, aby mieć sojuszników. Wiemy, że handel seksualny dotyczy głównie kobiet i osoby w prostytucji to przede wszystkim kobiety. Zdajemy sobie jednak sprawę, że nie możemy prowadzić tej walki w pojedynkę. Ważne jest, aby mężczyźni uznali to za sprawę, która dotyczy również ich i jest też ich odpowiedzialnością, a następnie edukowali innych mężczyzn. W końcu rozmowy wokół promowania pornografii i kupowania seksu odbywają się za zamkniętymi drzwiami w męskich grupach. Dlatego ważne jest, by włączać ich w tę dyskusję. Mamy w naszych strukturach kilku męskich członków, którzy wykonują wspaniałą pracę. Wiedzą, jak dotrzeć do młodych mężczyzn. Jak sprawić, by zainteresowali się tym tematem. Jak sprawić, by poczuli, że są częścią tego ruchu.
Często jest tak, że pojawia się wśród nich myślenie: „ja nie oglądam porno, więc to nie ja jestem problemem”. Racja. Naciskamy jednak na szczere zrozumienie, że wszyscy mamy udział w promowaniu handlu seksualnego i że jest to część naszego codziennego życia. Poza masowym organizowaniem się, zależy nam, by włączać myśl abolicyjną do naszych codziennych, indywidualnych rozmów.
M.E.E.: Na pewno zauważyłaś, że w naszej koalicji zdecydowanie przeważają młode kobiety. Wiąże się to oczywiście z tym, że to nas przede wszystkim dotyka problem prostytucji. Jednak w przypadku młodych osób, trzeba mówić również o innych grupach — szczególnie o młodzieży z rodzin zastępczych, o młodzieży bezdomnej czy młodzieży LGBTQ.
Ważne jest również, aby zrozumieć, na przykład, handel dziejący się wewnątrz rodzin. Wiele osób uważa, że przypadki uprowadzeń w Stanach Zjednoczonych po prostu się już nie zdarzają. Tymczasem jedna z naszych organizacji partnerskich, która prowadzi schronisko w Nowym Jorku, wciąż styka się z problemem handlarzy i sutenerów. Parkują oni na zewnątrz i czekają na osoby mieszkające w schronisku, aby je zaczepić.
Młodzi ludzie, szczególnie w wieku pomiędzy 18 a 22 rokiem życia, są bombardowani wszechobecną narracją na temat sponsoringu i OnlyFans. O OnlyFans w Stanach prawie nigdy nie mówi się w kontekście prostytucji lub wykorzystania seksualnego. Wręcz przeciwnie — są to rozmowy o upodmiotowieniu i wyborze, np. dającym możliwość opłacenia czesnego za studia. Wspomniałaś wcześniej o Leicester — my widziałyśmy podobną sytuację w stanie Ohio. Był tam panel na temat tego, jak OnlyFans może być tą wspaniałą okazją dla studentek do opłacenia czesnego!
Problem dotyczy przede wszystkim kobiet i dziewcząt, ale szczególnie narażone są też grupy LGBT, czy społeczności migranckie. Ruch abolicyjny potrzebuje więcej ludzi, ale też więcej sojuszników. Młodzi mężczyźni mają zasoby, aby skorygować konsensus społeczny, według którego kobiety i ich zgoda mogą być kupione. Zwalczanie tych mitów to podstawa.
Trudne rozmowy z mężczyznami
gabe: Mówicie o męskich sojusznikach. Osobiście jestem fanką Collective Shout, który na pewno znacie — rozmawiają z młodymi mężczyznami i nie udają, że ich to nie dotyczy. Dla chłopców nie ma środowiska, w którym mogliby się rozwijać i widzieć kobiety jako równe sobie, jako ludzi. Dlaczego jeszcze tak istotne jest podkreślanie roli młodego pokolenia?
M.E.E.: Jeśli naprawdę chcemy popchnąć ten ruch do przodu, to musimy zacząć od przyszłego pokolenia. Musimy stworzyć następną generację działaczy. Dahlia i ja chcemy być prawniczkami — a więc tymi, które zmieniają politykę. Następne pokolenie pracownic służby zdrowia, pracownic socjalnych… Nie wiem, jak to wygląda w Polsce, ale my w tej chwili zaczynamy odkrywać, że w instytucjach socjalnych ma miejsce ogrom dezinformacji i zaczyna to bezpośrednio wpływać na dobrobyt ludzi tkwiących w handlu seksualnym. Słyszałyśmy historie o pracownikach socjalnych, którzy negują doświadczenia traumy i krzywdy ofiar przemysłu seksualnego, kładąc nacisk w rozmowie na element wyzwolenia i emancypacji. Ta narracja wpływa nawet na jakość pomocy, po którą sięgają przetrwanki prostytucji.
Młodzi ludzie są szczególnie narażeni na wszelkie formy wyzysku. Angażując młodzież, łatwiej jest przeprowadzić rozmowę o tym, że ten przemysł żeruje na dzieciach, nastolatkach. Najczęściej dziewczęta zaczynają być wyzyskiwane seksualnie między 12 a 15 rokiem życia i to nie ulega magicznej zmianie po ukończeniu 18 roku życia. A tutaj, gdy dziewczyna osiąga wiek prawnej pełnoletniości, prawie niemożliwe jest udowodnienie, że była ofiarą handlu ludźmi. Natychmiast zostaje to uznane za wybór, a ona jest uznawana za część przemysłu seksualnego. Mówiąc o tym głośno, zmieniamy w jakiś sposób narrację.
I wreszcie, myślę, że trzeba się skupić na następnym pokoleniu i sile, jaką młodzi ludzie mają teraz. Oni kładą fundamenty dla zmiany, której efekty zobaczymy w przyszłości, ale naprawdę wierzę, że ta zmiana dzieje się już teraz.
gabe: Chciałam was zapytać o wasze doświadczenia życia jako młoda kobieta w hiperseksualnej rzeczywistości, która nas otacza. Czy myślicie, że mamy faktyczną szansę na walkę z tym systemem, czy nasz opór jest jedynie symboliczny?
D.L.: Po pierwsze, ruch abolicjonistyczny w Stanach Zjednoczonych jest młody. Jeszcze 20 lat temu wyglądał zupełnie inaczej. Sam fakt, że istnieje ta koalicja, która jest naprawdę pierwszą tego typu organizacją w USA, pokazuje, jak daleko zaszłyśmy. Nawet na przestrzeni ostatnich dwóch i pół roku (koalicja młodzieżowa powstała dopiero w 2020 roku) widzimy rozrost ruchu neoabolicjonistycznego w USA. Jestem pełna nadziei. Jasne, są momenty, w których chce mi się poddać, gdy np. widzę w mediach, że polityk z Nowego Jorku nagrywa sekstaśmę, by pokazać, że popiera „pracownice seksualne”. Mamy po 20 lat, a czasami myślimy: „skończyłam z tym, chcę się poddać”. Jest wiele zniechęcających sytuacji.
Ale wtedy wchodzę w kontakt z ludźmi na moim kampusie. Z ludźmi, którzy albo nie nic wiedzą o tym problemie, albo wszystkie informacje na ten temat czerpią z Instagrama. Wtedy dostrzegam, jak bardzo są inteligentni, ale i jak dużo wypierają czy ignorują. I najważniejsze jest, aby dotrzeć do nich, zanim zrobią to media masowego przekazu i zacząć edukować ludzi od jak najwcześniejszego wieku. Na moim kampusie założyłam sekcję WWE Youth. Zaprosiłyśmy niesamowitą działaczkę abolicjonistyczną, Esperanzę Fonsecę, żeby opowiedziała młodym o realiach handlu seksem, o polityce handlu i globalizacji tego problemu. Frekwencja była niesamowita! Byłam przekonana, że spotka nas protest, publiczność będzie zadawać obraźliwe pytania. Wcale nie. Ludzie byli szczerze zainteresowani i chcieli wiedzieć więcej. To nie znaczy, że nie spotkałam się z problemami, wręcz przeciwnie.
Mam dużo nadziei na przyszłość, ale czasami są dni, kiedy słyszę najgorsze rzeczy i czytam najgłupsze artykuły, które używają okropnego, gloryfikującego języka i mówią tak ignoranckie rzeczy, że mnie to dołuję. Ale już zaledwie dwa lata, podczas których pracowałyśmy z Marią w ramach WWE, pokazują pozytywne zmiany. Trzeba tylko, żeby ludzie byli otwarci. To najtrudniejsza rzecz, prawda? Skłonienie ludzi, żeby najpierw usiedli i odbyli rozmowę. Kiedy już to się uda, rozmowy te okazują się bardzo produktywne zarówno na poziomie indywidualnym, jak i na poziomie organizacji. Widzę, że międzynarodowy ruch abolicjonistyczny rośnie. Chcę Wam dać nadzieję, bo wykonujecie wspaniałą pracę na miejscu, w Polsce. Istnieje międzynarodowa społeczność abolicjonistyczna. Wiąże się to z ogromem pracy organizacyjnej, frustracji i niepowodzeń, ale jest warto.
„Błoga ignorancja”
gabe: To pocieszające. Feministki takie, jak my często są przedstawiane jako zbyt konserwatywne, niepozwalające młodym ludziom rozwijać swojej seksualności…
M.E.E.: Myślałam o tym, kiedy zadawałaś pytanie, jak to jest być młodą kobietą w tej kulturze utowarowienia, w tym hiperseksualnym społeczeństwie. To trudne, ale jeszcze trudniejsze, gdy jest się świadomym kultury utowarowienia. Rozmawiamy o tym między sobą cały czas. Jesteśmy młode, lubimy wychodzić na miasto, bawić się. Mieszkamy w Nowym Jorku, chodzimy do klubów. Doskonale wiem, dlaczego ja wchodzę za darmo. Wiem, dlaczego kolejka mężczyzn musi płacić. I wiem, że jestem wykorzystywana. I to jest straszne. Chciałabym tego nie zauważać, być jak większość osób, które przychodzą i po prostu dobrze się bawią. Ja próbuję dobrze się bawić, korzystać z młodości, ale z tyłu głowy nieustannie wiem, że jestem w tej hierarchii kawałkiem mięsa. Dlatego jeszcze trudniej jest być w tym ruchu. Naszym obowiązkiem jest w i e d z i e ć, chociaż ignorancja jest taka błoga.
To jednak nie zniechęca do działania: właśnie szukamy możliwości rozszerzenia naszej koalicji młodych. My jesteśmy grupą działająca tylko na terenie Stanów Zjednoczonych, a tymczasem przeglądając zgłoszenia, znalazłyśmy wśród nich kobiety z Egiptu, Brazylii, Indii… Myślę sobie: „jak Ci ludzie nas znaleźli?” Jesteśmy tak młodą organizacją, jak wy nas odnajdujecie? Samo prowadzenie tych rozmów jest niezwykle budujące. Ty siedzisz teraz w Polsce, my w Stanach i widzę trzy twarze, które potakują w zgodzie przy wszystkich tematach. To daje właśnie tę nadzieję.
gabe: Domyślam się, że podczas Waszej działalności również spotykacie się z mitem queerowej emancypacji [2].
D.L.: Wiesz, w tej chwili pracujemy z Queer Resource Center i zapraszamy osoby queerowe, które przeżyły handel seksualny, aby opowiedziały o swoich doświadczeniach i jestem bardzo zadowolona z przebiegu tej współpracy. Jednak wciąż pozostaje bardzo wiele do zrobienia w tym temacie.
Niemal wszyscy posługują się argumentem, że jeśli wspierasz osoby LGBTQ, to musisz „wspierać pracownice seksualne”, bo podjęły wolny wybór. To jest tak obraźliwe. To stwierdzenie, że prostytucja to wszystko, czego jesteś warta, że to wszystko, do czego się nadajesz.
Często wystarczy jednak pięć minut rozmowy, która ma bardzo powtarzalny przebieg. Kiedy pytam o opinię w tej kwestii, najpierw słyszę „po prostu chcę wspierać sexworkerki”, ale gdy chcę dowiedzieć się, dlaczego, okazuje się, że chodzi o ogrom przemocy, której doświadczają osoby w przemyśle. Słyszę też, że musimy zadbać o ich bezpieczeństwo. Wtedy zazwyczaj pytam, jak według rozmówcy powinniśmy to zrobić. Słyszę „musimy zalegalizować handel seksem”. No i się zaczyna. Informuję: „no wiesz, kiedy legalizujesz handel — weźmy na przykład Niemcy — ta przemoc wzrasta, gwałtów jest więcej”. Szok. Oni po prostu tego nie wiedzą! Nie pomyśleli nigdy głębiej o tej kwestii.
Polecam im też przeczytać jeden tekst napisany przez osobę, która przeżyła prostytucję. To jest superważna rzecz — ja i Maria nie jesteśmy przetrwankami, więc chcemy mieć pewność, że jeden z pierwszych głosów, jaki usłyszą osoby zainteresowane tematem, będzie głosem przetrwanek. Mimo że rozmowy są pełne niuansów, to przemawia przez nie przede wszystkim zdrowy rozsądek. Przemoc wzrasta, gdy rozszerzasz przemysł seksualny. Wiemy o tym. Widzieliśmy to w krajach, które zalegalizowały lub zdekryminalizowały kupowanie zgody. Porozmawiaj z przetrwankami, np. z Nevady.
Ludzie chcą słuchać tylko tych, którzy mówią, że kochają to robić i chcą tak pracować. Przecież to jakiś 1%, niereprezentatywna, malutka grupa ludzi, tych najbardziej uprzywilejowanych w biznesie.
M.E.E.: Pamiętam, że kiedy studiowałam Gender studies, byłam karmiona narracją o upodmiotowieniu w handlu seksualnym. Moje zaangażowanie w ruch abolicyjny rozpoczęło się, gdy odbywałam staż w pewnej organizacji i w moim liście motywacyjnym znalazło się zdanie: „Tak, zdekryminalizujmy w pełni pracę seksualną, ja Wam pomogę”. Członkinie organizacji, znając narrację powtarzaną w akademii, podsunęły mi parę materiałów i dodały: „jeśli się z nimi zgadzasz, możesz z nami współdziałać. Chcemy się tylko upewnić, że myślimy tak samo i mamy wspólny cel”. Dały mi szansę na zrewidowanie swoich poglądów, edukując mnie, a teraz jestem tutaj, w pełni oddana ruchowi. Wiążę z tym karierę, tak samo jak Dahlia.
To nie jest tak, że młodzi ludzie wierzą w pełną dekryminalizację handlu seksualnego i wierzą, że praca seksualna to praca. Jeśli nie widzisz obu stron dyskusji, nie możesz podjąć świadomej decyzji. Właśnie dlatego działanie koalicji młodzieżowej takiej, jak ta i istnienie ruchów młodzieżowych w USA i na całym świecie jest tak ważne. W ten sposób mamy szansę reformować poglądy następnego pokolenia, aby miało dostęp do zróżnicowanych źródeł wiedzy i mogło podjąć świadomą decyzję. Powiedziałabym, że w 7 na 10 przypadków, reakcją ludzi jest „wow, nie pomyślałam o tym”. Doświadczone działaczki oraz organizacje w tym ruchu przyjmują młodych ludzi, aby działali razem z nimi i czerpali od nich wiedzę.
gabe: To, co powiedziałaś o przeseksualizowanej kulturze bardzo ze mną rezonuje. Bezpieczniej jest to wiedzieć o przemocy, bo dzięki temu można się lepiej bronić, ale skala tego zjawiska jest przytłaczająca. Jednocześnie zgadzam się z tym, co powiedziałaś na temat dyskusji wokół prostytucji: ludzie w ogóle nie dostają szansy wysłuchania drugiej strony. Tak się nie da wyrobić opinii.
D.L.: Mam też do Ciebie pytanie, bo myślę, że to naprawdę ważne. Nie wiem, jak jest to przedstawiane za granicą. W USA ideologia „pro sex work” jest zawsze przedstawiana jako wspieranie najbardziej marginalizowanych grup społecznych. Trzeba popierać pracę seksualną i dekryminalizować tzw. strony trzecie, która jest przedstawiana jako emancypująca dla mniejszości. Strona lobbująca za prostytucją włącza w to tematykę antyrasistowską, queerową, oczywiście feministyczną, a nawet antyimperialistyczną! Czy to wygląda tak samo w Polsce?
gabe: Tak, oczywiście z pewnymi różnicami. Temat imperializmu nie jest tak często poruszany z uwagi na geopolitykę Polski, ale faktycznie, ruch proprostytucyjny jest malowany jako ruch oporu. Niezgoda na taką narrację oznacza religijny fundamentalizm, prawicowość, albo nawet zapędy faszystowskie — zależy, na kogo trafisz. Więc u nas praca u podstaw zaczyna się już od tłumaczenia, że nie nienawidzimy kobiet. Rozmowy z tymi, w których ten biznes celuje jako beneficjentów, są kluczowe.
Wspominałaś też o imigrantach. Naszymi wschodnimi sąsiadami są Ukraina i Białoruś, których mieszkanki próbujące dostać się do Polski, są bardzo narażone na handel ludźmi i przemoc. Byłyśmy jedną z pierwszych organizacji, które adresowały problem ekspansji przemysłu seksualnego, gdy wybuchła wojna w Ukrainie. Polska jest łącznikiem, drogą do tzw. burdelu Europy, czyli Niemiec. Zarzucano nam moralną panikę, wykorzystywanie traum i kryzysu do propagowania własnej agendy. Tymczasem ludzie otwarcie oferowali uchodźczyniom transport czy nocleg za seks, zaczęło pojawiać się coraz więcej alarmujących ofert pracy. Kobiety, które przyjechały do Polski, są grupą szczególnie wrażliwą — sporo z nich to samotne matki. Ludzie nie wiedzą, jak temu przeciwdziałać, bo temat zamiatany jest pod dywan. A przecież to wszystko w Polsce już widziałyśmy, np. podczas kryzysu gospodarczego wywołanego transformacją, gdy bieda zmuszała kobiety do sprzedaży dostępu do swoich ciał.
Łączy się to z moim następnym pytaniem: jakich używacie narzędzi, żeby trafiać do ludzi, być słuchanymi?
D.L.: Bardzo ważny jest język, myślenie o swojej publiczności. Opowiem na przykładzie wykładu Esperanzy Fonesci na naszym uniwersytecie. Na plakatach i w przekazie medialnym podkreślałyśmy informację, że przychodzi do nas organizatorka związkowa oraz przetrwanka prostytucji, aby porozmawiać o imperialistycznych korzeniach handlu seksem oraz roli, jaką odgrywa w nim społeczności LGBTQ. Termin „sex work” ujęłyśmy w cudzysłowie, więc zwracał uwagę. Zmuszał odbiorczynie do refleksji — dlaczego jest tam cudzysłów? Czy one się nie zgadzają z tym zwrotem? Następnie dostrzegały antyimperialistyczny wątek, a przecież akademicki, lewicowy przekaz naciska na afirmację prostytucji pod płaszczykiem antyimperializmu. Później rzuca się w oczy kwestia związków zawodowych, a dzięki temu niektórych nachodzi myśl, że to chyba faktycznie lewicowe podejście. Budowanie przekazu pełni ważną rolę. Musimy odbierać z powrotem lewicowe hasła i obrazy.
Prawdziwe konserwatystki
gabe: Moje ostatnie pytanie dotyczy antyfeministycznych postaw, które można obecnie zauważyć wśród niektórych dziewcząt i kobiet. Widzimy powrót ruchu tradwives, czyli konserwatywnych kobiet, odrzucających osiągnięcia feminizmu i nie tylko. Osobiście łączę to też z kryzysem ekonomicznym — w kapitalizmie nauczono nas, że praca oznacza przemęczenie, nieszczęście i harówkę do końca życia. Traktuję to jak reakcję na późny kapitalizm.
M.E.E.: Sporo o tym myślę, bo to coś, co dostrzegam we własnym otoczeniu. „Och, chciałabym zostać w domu, nie pracować, nie uczyć się, mieć bogatego męża lub sponsora”. To martwiące i regresywne. Nie mam niestety na to celnej odpowiedzi, ale ten trend jest niepokojący. Myślę jednak, że lukrowanie prostytucji też się do tego przyczynia. Zamiast walczyć i postulować dach nad głową dla wszystkich, lepsze warunki na rynku pracy, bezpieczeństwo ekonomiczne, świadczenia socjalne, ochronę zdrowia, traktujemy sprzedaż dostępu do naszych ciał jako receptę. To nie jest rozwiązanie.
gabe: Dziękuję Wam bardzo za rozmowę. Mam nadzieję, że w przyszłości, jak międzynarodowy ruch abolicjonistyczny będzie rósł, jeszcze nasze drogi się skrzyżują.
D.L.: Dziękujemy za rozmowę, trzymamy za was kciuki zza oceanu!
Bibliografia:
[1] Nordic Model Now (2021) What’s wrong with the Leicester Student Sex Worker Policy and Toolkit? w: www.nordicmodelnow.org. Dostęp: https://nordicmodelnow.org/2021/05/01/whats-wrong-with-the-leicester-student-sex-worker-policy-and-toolkit/
[2] Korczak, G., Damps, K. oraz Trybus, O. (2023) Mit queerowej emancypacji w przemyśle seksualnym, w: www.stowarzyszeniebez.org. Dostęp: https://stowarzyszeniebez.org/mit-queerowej-emancypacji/