Dyskusje na temat prostytucji odbywają się w każdej przestrzeni – zarówno tej politycznej, akademickiej, jak i barowej. Ograniczona ilość badań i statystyk (zwłaszcza w języku polskim) sprawia, że niełatwo jest zgłębić tę kwestię. Świadomość o tym, jak funkcjonuje przemysł seksualny jest więc znikoma, a na jego temat powielanych jest wiele szkodliwych mitów. W tym artykule przytoczę i obalę najpowszechniejsze przekłamania, które mącą w opinii społecznej i utrudniają rozwiązanie globalnego problemu, jakim jest prostytucja.
Zanim jednak do tego dojdzie, konieczne jest zmierzenie się z jednym z kłamstw, które tak często słyszymy o feministkach zwalczających przemysł seksualny. Utarło się, że potępianie prostytucji oznacza potępianie kobiet, które się nią zajmują. Jest to dalekie od prawdy – jako abolicjonistki wspieramy kobiety uwikłane w seksbiznes, potępiamy natomiast system i ludzi, którzy je w niego wpędzają. Mając tę świadomość, możemy przejść dalej. Czas odpowiedzieć konkretnie na kluczowe pytanie – co jest nie tak z prostytucją?
Pierwszy mit: Prostytucja to wolny wybór
Najczęściej powielanym mitem na temat prostytucji jest to, że kobiety „same sobie to robią”: wybranie tej ścieżki jest dobrowolne i stanowi jedną z wielu możliwych opcji zarobku. Kobiety, które wchodzą w seksbiznes, to wyemancypowane feministki, a decyzje o swojej działalności podejmują samodzielnie, bez nacisku ze strony osób trzecich.
By obalić ten mit, zacznę od podstaw: pierwszą kwestią, na którą należy zwrócić uwagę, jest istnienie społeczeństwa patriarchalnego. Kulturowa rola kobiet opiera się na byciu podległą mężczyźnie. Wystarczy przyjrzeć się naszym matkom, babciom lub koleżankom z pracy, które przyjmują na siebie wszystkie obowiązki domowe, grają pierwsze skrzypce w opiece nad dzieckiem, a ich mężowie od dziesięciu lat nie przygotowali obiadu. Brzmi znajomo? Ten problem sięga dalej, bo widać go też w sferze seksualnej. Mówi się, że kobieta „oddaje się” mężczyźnie, a on ją „zdobywa” i czerpie przyjemność z jej ciała. Akt seksualny zwykle kończy się, kiedy mężczyzna osiągnie orgazm. Tak „tresowane” kobiety wchodzą w dorosłe życie z poczuciem, że ich seksualność nie należy do nich. Aktywistka Sarah Berlori przyznaje wprost:
Chłopak mówił, że mu się podobam, ale jeśli naprawdę chcę z nim chodzić, to muszę się z nim przespać. Wtedy jeszcze w ogóle nie odczuwałam pożądania seksualnego (tak naprawdę obudziło się we mnie, kiedy miałam jakieś 20 lat), ale jako że mi się podobał i chciałam się z nim spotykać, zrobiłam to, żeby go zadowolić [1].
Takie są doświadczenia młodych kobiet. Nie powinnyśmy obwiniać ich o taki sposób myślenia, skoro od najmłodszych lat obserwują swoje matki, babki i ciotki, które podlegają mężczyznom i same uczone są podrzędności. To tak, jakby obwiniać człowieka o posługiwanie się językiem ojczystym kraju, w którym się wychował. Już to jest wystarczający argument, by zaprzestać szykanowania kobiet w prostytucji bez względu na powód, z jakiego weszły w seksbiznes.
A powodów jest wiele. Wspomniana wcześniej Sarah Berlori opowiada: „w wieku 21 lat zostałam samotną matką i zostałam całkowicie zignorowana przez instytucje publiczne. Stałam się prostytutką, kiedy mój syn miał jakieś osiem lat” [1]. Problemem staje się więc tu brak opieki systemowej. Berlori pochodzi z Hiszpanii, gdzie większość samotnych, żyjących w separacji lub rozwiedzionych matek nie może liczyć na wsparcie w wychowaniu i opiece nad dziećmi [2].
A jak to wygląda w Polsce? Oczywiście pomoc socjalna istnieje – słynne 500+, świadczenie rodzicielskie, zasiłek rodziny… Mimo tego wciąż prawie dwa miliony osób w kraju walczy ze skrajnym ubóstwem, a większość z nich to kobiety [3] [4]. Mówi się obecnie o feminizacji ubóstwa – termin ten zwraca uwagę na zależność sytuacji ekonomicznej danej osoby od jej płci. W teorii Konstytucja RP mówi o równym prawie wobec kobiet oraz mężczyzn i zakłada brak dyskryminacji [5], ale w praktyce nie ma w Polsce skutecznych narzędzi do walki z kobiecą biedą.
Przykład mogą stanowić samodzielne matki, które zalicza się do tzw. grupy rodzin ryzyka, co oznacza, że są szczególnie zagrożone społecznym wykluczeniem [6]. Nie otrzymują one pomocy socjalnej, jeżeli dochody w rodzinie przekraczają 1200 zł na osobę. Jest to bardzo niski próg dochodowy, bo za taką kwotę trudno utrzymać siebie i dziecko – zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę chociażby koszty związane z wynajmem mieszkania. W trudnej sytuacji postawione są szczególnie matki dzieci z niepełnosprawnościami: ich świadczenie wynosi 2119 złotych miesięcznie, a przy podjęciu jakiejkolwiek pracy zostaje cofnięte, z czym walczy między innym grupa Protest 2119.
Żeby wyjść poza polską perspektywę, można przypomnieć, że badania sytuacji społecznej w Unii Europejskiej wskazują na to, że kobiety są bardziej narażone na niepewne zatrudnienie i znacznie częściej przejmują opiekę nad dziećmi niż mężczyźni, co zmusza je do polegania na opiece społecznej. Kobiety są też powszechnie dyskryminowane na rynku pracy [7]. W samych Stanach Zjednoczonych spośród 38 milionów osób żyjących w ubóstwie 21 milionów to kobiety. W obliczu konieczności przetrwania część z nich podejmuje się prostytucji. I tutaj można postawić pytanie: czy w momencie, w którym zagrożone jest zdrowie, życie i godność własna lub własnego dziecka, prostytucja jest faktycznie wyborem? Czy może koniecznością?
A to nie koniec powodów, przez które kobiety wchodzą w seksbiznes – a raczej zostają w niego brutalnie wepchnięte. Kobiety w prostytucji zatrważająco często są w rzeczywistości ofiarami handlu ludźmi. Wiele z nich znajduje się w podobnej sytuacji: kobiety z różnych części świata odpowiadają na znalezione w Internecie lub podsunięte przez znajomego ogłoszenia o pracę, które wkrótce okazują się fałszywe i w efekcie lądują w burdelach w Belgii, Niemczech, Holandii, Japonii, Izraelu… [8]. Są też werbowane za pomocą propozycji małżeństwa, a niekiedy też zwyczajnie porywane. Do burdeli trafiają czasem od razu, a czasami przewijając się w międzyczasie przez swego rodzaju „targ”. Kobieta kupiona na takim targu jest w obowiązku spłacić swój „dług” wobec sutenera – w końcu wydał pieniądze, by ją mieć. Musi więc sprzedawać ciało, by w ten sposób go spłacić – co oczywiście jest niemożliwe. Sutener manipuluje ofiarą, nakłada na nią rozmaite kary, dług stale rośnie, a ona uzależnia się od narkotyków, które są jej podawane. Za kilka tysięcy dolarów można na takim „targu niewolnic” kupić kilka uprowadzonych kobiet [9].
Trudno jest dokładnie stwierdzić, ile kobiet padło ofiarą handlu ludźmi i stało się niewolnicami. Kobiety z Europy Środkowo-Wschodniej najczęściej trafiają do Europy Zachodniej – głównie Niemiec, Włoch i Belgii. Problem pojawia się jednak na całym świecie: kobiety z Bengalu Zachodniego trafiają do Indii, z Nepalu – na Malediwy. Przykłady można mnożyć [10].
Niezależnie od tego, co konkretnie przyczyniło się do wypędzenia kobiety w seksbiznes – aż do 90% z nich mówi wprost: nie chcę w nim być [11]. Pozostałe kilka procent stanowią kobiety, które rzeczywiście są zadowolone z „pracy seksualnej” i chcą ją wykonywać, jednak ze względu na małą liczebność nie mogą stanowić reprezentacji całej grupy.
Drugi mit: Legalizacja prostytucji pomogłaby kobietom
Głównym argumentem zwolenników legalizacji prostytucji jest fakt, że dzięki niej prostytutki byłyby chronione przez państwo – podlegałaby kodeksowi pracy, mogłyby płacić podatki i mieć dostęp do ubezpieczenia. W teorii rzeczywiście ma to sens, ale w praktyce kobieta podlegająca pod alfonsa ma zakaz samodzielnego oddalania się z „miejsca pracy”, jakim jest burdel – trudno więc mówić o możliwości samodzielnego udania się do lekarza. Należy pamiętać o tym, że osoby w prostytucji podlegają zazwyczaj sutenerom, którzy określają się ich „opiekunami”. Zarobione przez kobiety pieniądze trafiają właśnie do tych „opiekunów” – nie ma więc niezależności, która umożliwiałaby kobietom zarządzanie swoją sytuacją zdrowotną i ekonomiczną, nawet po zalegalizowaniu ich „zawodu”.
Osobami, które czerpią korzyści z legalizacji prostytucji, nie są same kobiety, lecz tzw. „strony trzecie”: sutenerzy, klienci i kuplerzy. Ostatnia grupa obejmuje tych, którzy pośredniczą między kobietą a klientem, na przykład poprzez świadczenie usług transportowych, a także właścicieli mieszkań, barów czy klubów, w których umieszcza się prostytutki. Przykładem miejsca, w którym „strony trzecie” pławią się w fortunie dzięki prostytucji jest Tajlandia, gdzie przemysł seksualny stał się już niemalże rodzajem brutalnej atrakcji turystycznej. Bogaci, biali mężczyźni przyjeżdżają tam, by w klubach, barach czy salonach masażu korzystać z usług seksualnych często uprzednio porwanych Azjatek [12]. Zarabiają na tym więc nie tylko właściciele lokali, ale także tajlandzkich hoteli i linii lotniczych. Warto ponownie wspomnieć tu, że kobietom zmuszanym do sprzedawania ciała często podaje się narkotyki lub alkohol, od których się uzależniają, co jest dodatkowym czynnikiem, który pogłębia ich uwięzienie przy sutenerze.
Oczywiście nie wszystkie osoby w seksbiznesie to kobiety porwane i pod władzą sutenerów – można mówić też o prostytutkach ulicznych niepodlegających pod nikogo oprócz własnego ubóstwa. Ale i one nie czerpią zysków z legalizacji. Nie rejestrują się w urzędach (nawet, jeśli mają taką możliwość), ponieważ straciłyby wówczas anonimowość, a to naraziłoby je na społeczny ostracyzm. Pracując w zawodzie, w którym doświadcza się ciągłego upokorzenia, trudno byłoby znieść kolejne. Po przeprowadzeniu badań w Holandii szybko stało się jasne, że po legalizacji przemysł seksualny rozrósł się tam w zastraszającym tempie, nie dlatego, że wzrosła liczba kobiet chętnych do „pracy seksualnej”, lecz dlatego, że to tam eksportuje się porywane z innych krajów kobiety [13]. Legalizacja prostytucji jest więc, krótko mówiąc, stwarzaniem przestrzeni do przemocy.
Trzeci mit: Mężczyźni, którzy kupują seks, są zagubieni i spragnieni czułości
Współczesny dyskurs o prostytucji skupia się na kobietach, pomijając kwestię osób, które ten przemysł podtrzymują – mężczyzn korzystających z usług kobiet w prostytucji. Jeśli już się o tym mówi, to często przebierając ich w strój osób niespełnionych, spragnionych intymności, którym problem sprawia nawiązywanie romantycznych lub seksualnych relacji. Podkreśla się ważność mężczyzn z niepełnosprawnością, dla których korzystanie z usług prostytutek jest ponoć jedyną drogą do doświadczenia seksu. Takie spojrzenie sprawia, że kobiety w seksbiznesie zdają się być wręcz wybawicielkami, które za opłatą ratują z opresji – i jest to spojrzenie na tyle niebezpieczne, że stawia mężczyzn w roli ofiary. Jak jest naprawdę?
Samo istnienie prostytucji jest dla mężczyzn jasnym komunikatem, że nie muszą uczyć się ani funkcjonowania w społeczeństwie z zachowaniem jego norm moralnych, ani budowania relacji, w których można uprawiać seks za obopólną zgodą. Istnienie prostytucji jest komunikatem: jeśli nie jesteś w związku z żadną kobietą, z którą możesz uprawiać seks, to po prostu ją sobie kup. Już samo zaistnienie takiego procesu myślowego zrównuje kobietę – żywą istotę! – z zamawianym produktem. Jak więc oczekiwać od klienta szacunku i uznania granic kobiety, skoro według zasad kapitalistycznej rzeczywistości może robić z nią, co chce, skoro zapłacił?
Co więcej, nie każdy mężczyzna, który kupuje seks, robi to z powodu braku partnerki. Badania mężczyzn kupujących seks w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, Indiach i Kambodży pokazują, że ponad 50% mężczyzn korzystających z usług prostytutek pozostaje w związku [14]. Z kolei badania wykonane przez profesorów z Uniwersytetu Kalifornijskiego wykazały, że mężczyźni, którzy kupują seks, częściej przyznają się do bycia sprawcami przemocy seksualnej i mają niższy poziom empatii [14]. Za to często doskonale zdają sobie sprawę ze skali porwań, handlu ludźmi i zmuszania do prostytucji; zauważają też uczucie poniżenia i niską samoocenę, którą odznaczają się kupowane przez nich kobiety – a mimo tego kupują je nadal [14]. Wiedzą dobrze, że kupowana kobieta najczęściej wcale tego seksu nie chce. To nic innego jak świadome wykorzystywanie kobiet w tragicznej sytuacji życiowej. Właśnie dlatego abolicjonistki mówią o tym, że prostytucja to wyzysk nie mający nic wspólnego z seksem – jest raczej zwyczajnym gwałtem. Seks opiera się na tym, że obie strony dobrowolnie się na niego zgadzają. Zgoda udzielana pod wpływem zagrożenia zdrowia i życia nie jest dobrowolna.
Jako rozwiązanie powyższych problemów proponujemy (w szeregu z innymi organizacjami feministycznymi) model nordycki, który zakłada między innymi niekaranie kobiet w prostytucji, kryminalizację klientów i systemową socjalną pomoc dla tych, które chcą wyjść z seksbiznesu [15]. Taki model sprawdza się między innymi w Szwecji, wstrzymując rozwój prostytucji i zorganizowanej przestępczości. Obecnie Parlament Europejski zachęca władze innych państw do wprowadzania go w ramach swoich systemów prawnych [16]. Przede wszystkim jednak abolicjonistki na całym świecie szerzą świadomości o krzywdzie tych milionów kobiet, które w ukryciu, poza zasięgiem naszego wzroku, codziennie doświadczają gwałtu, przemocy, ostracyzmu i głębokich uzależnień.
Bibliografia:
[1] Aranbarri M. (2022). Ludzie myślą, że wchodzimy w luksusową prostytucję, żeby sobie kupować torebki Gucci. Stowarzyszenie Bez, tłum. K. Jaroszewicz. https://stowarzyszeniebez.org/luksusowa-prostytucja[dostęp: 13.12.2023 r.].
[2] Sindical P. (2016). Ayudas 2016 para madres solteras, separados o divarciadas. https://jmcasero.com/2016/03/29/ayudas-2016-para-madres-solteras-separadas-o-divorciadas/ [dostęp: 13.12.2023 r.].
[3] Nowakowska K. (2022). Ubóstwo w Polsce. „W 2022 roku cofniemy się o kilka lat”. Dziennik Gazeta Prawna. https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/8569550,ubostwo-w-polsce-raport-statystyki-poverty-watch.html [dostęp: 13.12.2023 r.].
[4] Duszczyk K. (2021). Feminizacja biedy. Nauka w Polsce. https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C86761%2Cfeminizacja-biedy.html [dostęp: 13.12.2023 r.].
[5] Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. (Dz. U 1997.78.483 art. 33).
[6] Marek-Zborowska B. (2018). Problemy samotnych matek, w: E. Grudziewska, M. Mikołajczyk (red.) Wybrane problemy społeczne. Teraźniejszość – Przyszłość. Warszawa: Wydawnictwo Akademii Pedagogiki Specjalnej, s. 32-46.
[7] Parlament Europejski (2016). Posłanka Arena: Ubóstwo kobiet jest skutkiem dyskryminacji na wszystkich etapach życia. https://www.europarl.europa.eu/news/pl/headlines/society/20160418STO23760/arena-ubostwo-kobiet-jest-skutkiem-dyskryminacji-na-wszystkich-etapach-zycia [dostęp: 13.12.2023 r.].
[8] Cho S., Dreher A., Neumayer E. (2013) Does Legalized Prostitution Increase Human Trafficking? World Development, 41: 67-82. https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0305750X12001453?via%3Dihub [dostęp: 13.12.2023 r.].
[9] Federowicz A. (2021). Handel żywym towarem w XXI wieku. ,,Sekswięzienia są wszędzie”. Focus. https://www.focus.pl/artykul/handel-zywym-towarem-w-xxi-wieku-seksualne-niewolnice [dostęp: 13.12.2023 r.].
[10] Sudoł N. (2023). Kto kupuje seks? Kto sprzedaje seks? Stowarzyszenie Bez. https://stowarzyszeniebez.org/kto-kupuje-seks/ [dostęp: 13.12.2023 r.].
[11] Farley, Melissa et al. (2003). Prostitution and Trafficking in Nine Countries: An Update on Violence and Posttraumatic Stress Disorder. Journal of Trauma Practice, Vol. 2, No. 3/4, 33-74.
[12] Bułanow, M. (2023). Azja – milionowy seksrynek i jego milionowe ofiary. Stowarzyszenie Bez. https://stowarzyszeniebez.org/azja-milionowy-seksrynek/ [dostęp: 13.12.2023 r.].
[13] Daley S. (2001). New Rights for Dutch Prostitutes, but No Gain. New York Times. https://www.nytimes.com/2001/08/12/world/new-rights-for-dutch-prostitutes-but-no-gain.html [dostęp: 13.12.2023 r.].
[14] Farley M., Kleine M., Neuhaus K. (2022). Men who pay for sex in Germany & what they teach us about the failure of legal prostitution: A 6-country study of the sex trade from the perspective of the socially invisible ‘freiers’. https://prostitutionresearch.com/wp-content/uploads/2022/11/Sex-buyersEnglish-11-8-2022pdf.pdf [dostęp: 13.12.2023 r.].
[15] Nordic Model Now!, What is the Nordic Model. https://nordicmodelnow.org/what-is-the-nordic-model/ [dostęp: 13.12.2023 r.].
[16] Słojewska A. (2014). Prostytucja tylko po nordycku. Rzeczpospolita. https://www.rp.pl/spoleczenstwo/art5142101-prostytucja-tylko-po-nordycku [dostęp: 13.12.2023 r.].