„Kiedy kobieta jest głodna i biedna, ludzkim odruchem jest podanie jej jedzenia, nie twojego kutasa”
– Rachel Morgan, przetrwanka
Seksbiznes jest terminem zbiorczym, ponieważ obejmuje różne formy i „usługi”: escorting, striptiz, seks-kamerki, sponsoring, pornografię i inne. W polskim prawie nie istnieje definicja prostytucji, a osoby świadczące usługi seksualne nie są w żaden sposób karane. Karani są natomiast ci, którzy zmuszają innych do prostytucji lub czerpią z niej korzyści finansowe. W ten sposób dysponujemy narzędziami prawnymi umożliwiającymi karanie sutenerów i organizacji zajmujących się handlem ludźmi w celach seksualnych, bez kryminalizacji kobiet w tej branży. Wykorzystywanie istniejących narzędzi do ścigania sutenerów jest jednak dalekie od ideału, a brak wysiłku w gromadzeniu jakichkolwiek danych na temat przemysłu seksualnego oznacza, że istnieje niewielu badaczy na tyle wytrwałych, by pracować z kobietami w prostytucji. Jeszcze mniej jest osób, które zbierają dane samodzielnie (bez pośrednictwa jakiejkolwiek organizacji) lub takich, które nie próbują przy okazji interpretacji wyników swoich badań przepychać neoliberalnej, akademickiej agendy.
U naszych zachodnich sąsiadów, w Niemczech, obowiązuje inny model prawny, a legalizacja niejednokrotnie przedstawiana jest jako najlepsze możliwe rozwiązanie dla osób świadczących usługi seksualne. Kraj ten zalegalizował przemysł seksualny w 2002 roku, traktując prostytucję jako formę zatrudnienia, do czasu również umożliwiając ogłaszanie się sutenerów w urzędach pracy. Od 2009 roku niemiecki rząd uznaje jednak, że nie jest to praca jak każda inna i nie zezwala na promocję prostytucji w ramach działalności urzędów państwowych. Oznacza to tyle, że od 2009 urzędy pracy nie mają obowiązku umieszczania ofert zatrudnienia od sutenerów. Zmiana prawna nastąpiła po głośnym przypadku dwudziestopięciolatki, która zarejestrowała się w urzędzie pracy, w którym następnie zaproponowano jej pracę jako eskortka. Odmowa takiej oferty oznaczała wtedy utratę zasiłku. Wywołało to oburzenie, a urzędy pracy nieformalnie przestały akceptować ogłoszenia od alfonsów do momentu, w którym jeden z nich pozwał agencję pracy. W wyniku tej sytuacji, Federalny Sąd do Spraw Socjalnych w 2009 wydał wyrok, który nie zezwalał na „aktywne promowanie prostytucji poprzez wykorzystywanie władzy publicznej” [1]. Wyrok ten sugeruje, że z jakiegoś głęboko niewyjaśnionego, ukrytego powodu, nawet rząd, który stara się traktować prostytucję jak każdą inną pracę, zdaje sobie sprawę, że jest coś złego w popychaniu kobiet korzystających z zasiłków do branży seksualnej w celu przetrwania. Niemiecki rząd za niepokojące uznał tak bezpardonowe wpychanie podatnych na zagrożenia i wyzysk kobiet do utowarowienia swojej seksualności. Jednak wszystko jest w porządku, jeśli odbywa się to w cieniu.
„Uważam, że policja i państwo współpracują z alfonsami i handlarzami. Najgorsi są sędziowie i politycy. Mają tak wielką władzę, że wszystko robią pod przykrywką alfonsów”.
„W Niemczech prawo nie jest tak skuteczne; można robić, co się chce. Wygląda na to, że wszystko jest na swoim miejscu, ale to tylko słowa”.
– wypowiedzi szwagrów [2].
Mit spragnionego dotyku faceta i niezależnej, wyemancypowanej pracownicy seksualnej
Zarówno tytułowy spragniony intymności szwagier, jak i niezależna „pracownica seksualna” istnieją. Nikt nie zaprzecza ich istnieniu, tak jak ja nie zaprzeczam, że istnieją dzieci, które lubią swoją pracę w sweatshopach i ludzie, którzy z całego serca wierzą, że rynek pracy faworyzuje ich jako pracowników najemnych. Albo tak jak kobiety bywają przekonane, że ścisłe role płciowe i całkowita zależność finansowa od męża są dla nich korzystne. Pytanie brzmi, czy głosy, które słyszymy i czytamy w środkach masowego przekazu są reprezentatywne dla większości populacji? I czy odzwierciedlają materialną rzeczywistość? Zaryzykuję i powiem, że nie. Podcasty, artykuły, wspomnienia kobiet, które chwalą się „zarabianiem 10 tysięcy w tydzień”, które dzięki „pracy seksualnej” i w przeciwieństwie do zwykłej pracy najemnej mogą realizować się artystycznie i aktywistycznie [3,4,5,6], historie kobiet, które kochają to, co robią, są szanowane przez swoich klientów i wybrałyby „pracę seksualną” zamiast jakiejkolwiek innej pracy nie są reprezentatywne dla całej populacji. Co zatem jest reprezentatywne?
Czy mówienie o statystykach dotyczących przemocy seksualnej, zubożenia, handlu seksualnego i innych form przemocy stanowi kompleks zbawiciela, czy też w naszym najlepszym interesie – jako kobiet – leży zrozumienie kolejnego elementu walki o nasze prawa? Jest to walka przeciwko założeniu, że seksualność kobiet jest kolejnym produktem, który można sprzedawać i kupować w ramach kapitalistycznej gospodarki. Utowarowienie własnej seksualności nie jest pomyłką kapitalizmu, tylko jego wbudowaną cechą; oswajanie go lub prezentowanie jako antysystemowe, wyzwalające lub przeciwnie – poniżające dla kobiet uwikłanych w system, sugeruje brak zrozumienia mechanizmów, w ramach których się żyjemy. A są to mechanizmy władzy i wyzysku.
Kto kupuje seks?
„Prostytucja jest jak mycie samochodów lub praca w piekarni”.
„Prostytucja to relacja biznesowa. Mężczyzna spuszcza się na kobietę i płaci za to pieniądze”.
– wypowiedzi szwagrów [2].
W rozmowach o przemyśle seksualnym duży nacisk kładzie się na grupę, która w tym równaniu ma znacznie mniejsze zasoby i możliwości, a pomija się grupę, która odpowiada za popyt i siłą rzeczy generuje większe zapotrzebowanie na „podaż”. Mężczyźni korzystający z usług publicznie wypowiadają się najrzadziej. Mają jednak swoje niewybredne fora, zarówno w Polsce, jak i u naszych niemieckich sąsiadów [7, 8]. Kiedy bowiem mówimy o przemyśle seksualnym, nie mówimy o kilkuset osobach, a o setkach tysięcy kobiet, z których usług korzystają tzw. szwagrzy [tłum. anglojęzycznego john – przyp. red]. I kiedy mówimy o przemyśle seksualnym, mówimy też o handlu ludźmi, którego nie da się oddzielić od prostytucji grubą kreską, kiedy niejednokrotnie w tym samym domu publicznym pracują zarówno ofiary handlu ludźmi, jak i np. niezależne striptizerki. Melissa Farley [2] w badaniu, które obejmowało sześć krajów, w tym Niemcy, opisuje, że niemieccy freiers [niemieckie określenie na klienta – przyp. red.] przyznają, że byli świadkami handlu ludźmi znacznie częściej niż w innych krajach zachodnich, ale jednocześnie zgłaszali to znacznie rzadziej – tylko 1% ankietowanych mężczyzn dokonało zgłoszenia. Ponad połowa mężczyzn w Niemczech, z którymi rozmawiały Farley i inne badaczki [ibid.], przyznała, że była świadkiem handlu ludźmi. Liczba ta może być zaniżona, zakładamy bowiem, że wszelkie akty przemocy i oznaki handlu ludźmi były na tyle oczywiste, by je zauważyć.
„Została zmuszona. Widziałem to po jej zachowaniu: nie miała woli. Była tam jak maszyna do seksu. Nadal uprawiałem z nią seks, ponieważ za to zapłaciłem”.
„Prostytutka jest pod kontrolą alfonsa. Jest jego własnością”.
„Nikt nie robi tego dobrowolnie”.
„Rumunki i Azjatki są w 100% oszukane”.
– wypowiedzi szwagrów [2].
To są wypowiedzi niemieckich szwagrów. Mężczyźni, choć świadomi przemocy i kontroli, nadal korzystają z „usługi”, w końcu to wolny rynek i jeśli nie podoba ci się praca, możesz ją po prostu zmienić, prawda? A ponieważ jest to „usługa jak każda inna”, nie ma różnicy między nieentuzjastycznym podawaniem komuś jedzenia, a nieentuzjastycznym odbywaniem z kimś stosunku seksualnego. Myślałam, że niewymuszona, entuzjastyczna zgoda jest podstawą konsensualnych interakcji seksualnych, a także jest kluczowa dla odróżnienia konsensualnego seksu od przemocy i gwałtu. Zmuszanie kogoś do serwowania dań jest w końcu czymś innym (również pod względem prawnym) niż zmuszanie kogoś do uprawiania seksu. Niemiecki rząd zdaje sobie sprawę z różnicy i dlatego nie zmusza bezrobotnych kobiet do podejmowania ofert pracy w domach publicznych, w przeciwieństwie do pracy w restauracjach. Freiers nie czują jednak potrzeby zastanawiania się nad dobrowolnością, zgodą i konsensualnością relacji.
I choć stereotyp mężczyzny-samotnika, często niezrozumianego, smutnego, spragnionego dotyku i jedynie szukającego intymności jest wyjątkowo silny, warto posłuchać, co mają do powiedzenia mężczyźni korzystający z przemysłu seksualnego. Wagę w dyskursie wokół przemysłu należy bowiem przenieść na tych, którzy na tym przemyśle korzystają, a nie na te, które znajdują się w nim w wyniku handlu ludźmi, przemocy lub próby odnalezienia się w kapitalistycznym systemie.
„Jeśli mężczyzna nie jest usatysfakcjonowany, zachowuje się brutalnie. Społeczeństwo potrzebuje ujścia. Prostytucja jest ujściem dla wszelkiej możliwej agresji”.
„Mówisz im, czego chcesz. Nie odczuwasz emocji. Wiem dokładnie, czego chcę. U jednej z nich jestem stałym klientem. Ona dokładnie wie, czego chcę. Wchodzę, nic jej nie mówię, a ona wie, co robić: liże mnie po całym ciele. Po wytrysku wychodzę. Nigdy z nią nie rozmawiam”.
– wypowiedzi szwagrów [2].
77% z ponad 700 ankietowanych szwagrów w sześciu krajach zgłosiło preferowanie „bezosobowego” seksu [ibid.]. Zgodnie z publikacją, mężczyźni kupujący usługi seksualne, którzy zgłosili preferencje w zakresie bezosobowego seksu, stwierdzili, że mogą zgwałcić kobietę, jeśli ujdzie im to na sucho, i zgłosili, że już wcześniej dopuszczali się przemocy seksualnej, w porównaniu do 23% kupujących usługi seksualne, którzy nie zgłosili takich preferencji. We wszystkich sześciu krajach objętych badaniem Farley, mężczyźni, którzy zgłaszali wyższą częstotliwość kupowania seksu, zgłaszali również popełnianie znacznie większej liczby aktów przymusu seksualnego, w tym gwałtów. Jest to zgodne z innym badaniem przeprowadzonym w pięciu krajach, które wykazało na próbach ponad 1000 mężczyzn z Chile, Chorwacji, Indii, Meksyku i Rwandy, że mężczyźni, którzy kiedykolwiek kupili seks, byli znacznie bardziej skłonni do popełnienia gwałtu [9].
Belvins i Holt [10] przeprowadzili analizę popularnego forum internetowego dla kupujących usługi seksualne i odkryli, że użytkownicy forum unikali m.in słowa „johns”, a o kobietach w prostytucji mówili jako o „usługach lub towarach, a nie istotach ludzkich”.
„W [monachijskich] klubach ze striptizem kobiety nie działają z własnej woli, stoją za nimi alfonsi, którzy nakłaniają je do robienia większych interesów”.
„Wabią dziewczyny, mówiąc im, że mogą łatwo zarobić pieniądze, ponieważ [do burdelu] przychodzą setki facetów i mogą wybrać miłego faceta, który im się podoba. Sutenerzy mówią dziewczynom, że mogą wynająć pokój za 500 euro i mogą to zrobić z trzema facetami. W rzeczywistości jednak mężczyźni płacą tylko 25 euro za seks oralny i waginalny lub 50 euro za seks analny. Nie mogą więc spłacić alfonsa. Można obliczyć, przez ilu ludzi muszą przejść, aby oddać dług. Nie zdają sobie z tego sprawy, dopóki nie są już zadłużone u alfonsa. A potem muszą go spłacić”.
– wypowiedzi szwagrów [2]
Kobiety w przemyśle seksualnym
W żadnym kraju Unii Europejskiej osoby w prostytucji nie są kryminalizowane. Ostatnim krajem, który uchylił przepisy kodeksu karnego, na mocy których indywidualne uprawianie prostytucji było przestępstwem była Dania (w ustawie o dekryminalizacji prostytucji z dnia 17 marca 1999 r.).
W okresie od 6 października do 11 listopada 2016 r. w Niemczech zamordowano cztery kobiety w prostytucji. W ciągu jednego miesiąca cztery kobiety zostały zamordowane w prywatnych klubach seksualnych i domach publicznych. Co najmniej trzy z ofiar zostały zidentyfikowane jako imigrantki (z Dominikany i Węgier), a we wszystkich czterech przypadkach są podejrzenia, że zostały zabite przez swoich męskich „klientów” [11].
Średnio 70% kobiet w prostytucji w Unii Europejskiej to imigrantki [12]. Prostytucja w państwach członkowskich jest częścią zglobalizowanego i ponadnarodowego rynku. Migrantki zajmujące się prostytucją w Europie Zachodniej pochodzą głównie z Europy Środkowo-Wschodniej, najczęściej z krajów bałtyckich i bałkańskich. 32% tych kobiet pochodzi z państw, które niedawno przystąpiły do UE (UE 8), a 37% z państw spoza UE z Europy Wschodniej i Bałkanów. Inne miejsca pochodzenia to Afryka (12%), Ameryka Łacińska i Karaiby (11%), region Azji i Pacyfiku (4%) oraz inne kraje UE (4%) [13].
Nie jest to żadna nowość dla osób zainteresowanych tym, jak wygląda przemysł seksualny w skali globalnej. To dane z 2014 roku, jednakże przez prawie dekadę nie zrobiono nic, by zapobiec międzynarodowemu handlowi kobietami z biedniejszych krajów w celu zaspokojenia potrzeb bogatych mężczyzn. Handel ten szerzy się nawet w krajach, które niektórzy uważają za bezpieczniejsze dzięki legalizacji seksbiznesu. Niemiecki szwagier opisał taktykę, o stosowanie której jest oskarżony Andrew Tate, który oczekuje na proces pod zarzutem handlu seksualnego:
„Widziałem też faceta, który ściągał dziewczyny z Węgier. Mówił im, że mogą pracować w barze i że to dobra praca. Potem przyjeżdżały, a on pokazywał im bar i mówił, że praca, na którą byli umówieni, się wysypała. Następnie sprawiał, że się w nim zakochiwały. Przyprowadzał jedną lub dwie dziewczyny. Mówił im, że muszą jakoś zarobić pieniądze: »Znam przyjaciela, możemy z nim pracować«. Potem dawał mieszkanie za 500 euro i dziewczyna wpadała w ten cykl. Następnie groził jej, mówiąc że ma swoich ludzi w jej wiosce na Węgrzech i że użyje przemocy wobec jej rodziny. Chciała uciec, ale powiedzieli jej, że po prostu znajdą jej rodzinę” [14].
Problem nie zaczął się ani w 2019, ani w 2014, ani w 2003. Jednak to właśnie na przełomie ubiegłego tysiąclecia, wraz ze zmianami ustrojowymi w Europie Wschodniej, popyt na wschodnioeuropejki w krajach zachodnich wzrósł. W 2003 r. Bałkany były już głównym celem podróży: „Dziewczęta są często dostarczane do zachodnich wojsk rozmieszczonych w krajach byłej Jugosławii” [15]. W tym czasie głównymi krajami docelowymi w Europie Zachodniej były Włochy i Belgia. Według doniesień, 10 000 mołdawskich dziewcząt, z których 30% było niepełnoletnich, pracowało wtedy we Włoszech jako prostytutki [ibid.]. Komisja Europejska ds. Równych Szans dla Kobiet i Mężczyzn w swoim raporcie kontynuuje, zwracając uwagę na rolę Polski, która jest jednocześnie krajem pochodzenia, krajem tranzytowym i krajem docelowym. Jak wskazuje komisja, po transformacji ustrojowej nastąpiła masowa migracja przez Polskę, której ofiarami padły osoby z Rosji, Ukrainy, Białorusi, Mołdawii, Rumunii i Bułgarii. Na granicy polsko-niemieckiej dochodzi do największej liczby prób nielegalnego przekroczenia granicy.
Przejście na kapitalizm otworzyło drzwi dla kolejnej formy wyzysku kobiet i znalazło kolejny zakamarek do utowarowienia. W 2009 roku te same regiony wciąż znajdują się na szczycie listy UE: Europa Wschodnia i Bałkany [13], i to samo pozostaje prawdą w 2014 roku: 70% prostytuujących się kobiet to imigrantki [12]. Rok później Komisja Europejska poinformowała, że spośród 30 000 zarejestrowanych ofiar handlu ludźmi w UE w ciągu zaledwie trzech lat (między 2010 a 2012 rokiem), prawie 70% stanowiły ofiary wykorzystywania seksualnego, przy czym kobiety i nieletnie dziewczęta stanowiły 95% tej liczby. Ponad 60% ofiar handlu ludźmi pochodziło z krajów takich jak Rumunia, Bułgaria i Polska. Ofiary spoza UE najczęściej pochodziły z Nigerii, Brazylii, Chin, Wietnamu i Rosji [11].
Trudno też zgodzić się z Kennethem Rothem, dyrektorem wykonawczym Human Rights Watch, który w 2015 roku stwierdził, że „wszyscy chcą położyć kres ubóstwu, ale dlaczego w międzyczasie odmawiać biednym kobietom możliwości dobrowolnego świadczenia usług seksualnych?” (ibid.). W kontekście dobrowolności i konsensualności, Rada Europy definiuje zgodę w następujący sposób:
„Zgoda musi być wyrażona dobrowolnie jako wynik wolnej woli danej osoby ocenianej w kontekście otaczających ją okoliczności [15]”.
Jak dobrowolna może być zgoda, gdy wolna wola jest ograniczona przez otaczające okoliczności, czy to alfonsa, czy chęć zachowania dachu nad głową? I, cytując Catharine MacKinnon, jeśli bieda jest naszym alfonsem, jak dobrowolna jest ta „praca seksualna”? Jeśli musimy wybierać między bezdomnością a „pracą seksualną”, jak dobrowolna jest ta „praca”? A jeśli możemy się zgodzić, że bieda była siłą napędową dla większości osób w branży, to jak możemy mówić o zgodzie, skoro to, co widzimy, jest szczytem przymusu ekonomicznego, niczym nie różniącym się od męża grożącego żonie bezdomnością, chyba że uprawia z nim „dobrowolny” seks. Równie dobrze możemy dobrowolnie oddać nerkę lub inny organ w zamian za pieniądze. To schemat powielający kapitalistyczny wyzysk najbiedniejszych. „Biedne kobiety”, o których mówi Kenneth Roth, zasługują na coś lepszego niż bycie penetrowanymi przez wielu mężczyzn dziennie, wbrew ich woli.
Pokrzywdzone kobiety z zubożałych krajów, nastolatki i ofiary handlu ludźmi z pewnością nie wyglądają jak szczyt wolnego wyboru, upodmiotowienia i wymarzonej kariery. Kiedy dziesiątki tysięcy kobiet są codziennie przymusowo penetrowane przez wielu mężczyzn, ich istnienie i problemy nie mogą zostać przyćmione przez kilkaset wyemancypowanych osób z branży. W ten sam sposób zadowolenie full-stack developera czy programisty z rynku pracy nie przyćmiewa wyzysku pracowników, którzy mają mniej szczęścia niż on. Jako antykapitalistki musimy uznać, że jest to kwestia nie zwykłej pracy najemnej, lecz seksualnego wyzysku biednych. Kobiety z klasy robotniczej są wyzyskiwane przez zamożnych mężczyzn, którzy stanowią większość klientów [16]. Przemysł seksualny jest najbardziej wymowną formą patriarchatu i kapitalizmu.
Bibliografia:
[1] Der Spiegel (2013) Arbeitsagentur wollte 19-Jährige an Bordell vermitteln, dostęp: https://www.spiegel.de/karriere/arbeitsagentur-in-augsburg-wollte-19-jaehrige-an-bordell-vermitteln-a-881825.html [16.08.2023].
[2] Farley, M. i inni. (2022) Men who pay for sex in Germany and what they teach us about the failure of legal prostitution: a 6-country report on the sex trade from the perspective of the socially invisible ‘freiers’.
[3] Jung, L. (2023) „Wolałam pracować w domu publicznym niż dziesięć godzin na kasie w supermarkecie”, dla: Onet.pl, dostęp:
https://kultura.onet.pl/wywiady-i-artykuly/wolalam-pracowac-w-burdelu-niz-na-kasie-w-lidlu/fjjje8z [16.08.2023].
[4] Szostak, P. (2021) Zarabia 80 tys. zł miesięcznie na OnlyFans. „Moi fani pójdą tam, gdzie ja”, dla: Gazeta Wyborcza, dostęp: https://wyborcza.biz/biznes/7,177150,27490224,zarabia-80-tys-zl-miesiecznie-na-onlyfans-teraz-serwis-chce.html?disableRedirects=true [16.08.2023].
[5] Babis, K. (2021) Dwie dupy o dupie o pracy seksualnej: żadna praca nie jest taka, jak wszystkie inne (część 1.), dla: Herone.pl, dostęp: https://www.heroine.pl/kobieta-i-swiat/1252-dwie-dupy-o-dupie-o-pracy-seksualnej-zadna-praca-nie-jest-taka-jak-wszystkie-inne-czesc-1 [16.08.2023].
[6] Muniowski, Ł. (2021) Praca jak każda inna. „Bardzo bym sobie życzyła, żeby oddemonizować ten sex work w Polsce”, dla: Gazeta.pl, dostęp: https://weekend.gazeta.pl/weekend/7,177334,29350456,praca-jak-kazda-inna-bardzo-bym-sobie-zyczyla-zeby-oddemonizowac.html [16.08.2023].
[7] Stowarzyszenie Bez (2023) post z dn. 23.07.2023, dostęp: https://www.instagram.com/p/CvDCc_ooWMV/ [16.08.2023].
[8] DIE UNSICHTBAREN MÄNNER (2023) Zbiorcze posty i analiza wpisów na forach dla freiers, dostęp: https://dieunsichtbarenmaenner.wordpress.com/tag/sex-buyer/ [16.08.2023].
[9] Heilman, B., Herbert, L. i Paul-Gera, N. (2014) „The Making of Sexual Violence: How Does a Boy Grow Up to Commit Rape? Evidence from Five IMAGES Countries”. Washington, DC: International Center for Research on Women (ICRW) oraz Washington, DC: Promundo.
[10] Blevins, K. R., & Holt, T. J. (2009) „Examining the virtual subculture of Johns”. Journal of Contemporary Ethnography, 38(5), 619–648.
[11] Zobnina, A. (2017) „Women, migration, and Prostitution in Europe: Not a sex work story”. Dignity: A Journal of Sexual Exploitation and Violence. Vol. 2, Issue 1, Article 1. DOI:10.23860/dignity.2017.02.01.01
[12] Schulze et al. (2014) „Sexual exploitation and prostitution and its impact on gender equality”, badania przygotowane i przedstawione w raporcie dla Parlamentu Europejskiego, Komisji ds. Praw Obywatelskich.
[13] Di Nicola, A. et al. (2009) Prostitution and Human Trafficking: Focus on Clients (Springer, 2009).
[14] Bundeskriminalamt (2019), dostęp: https://www.bka.de/DE/UnsereAufgaben/Deliktsbereiche/OrganisierteKriminalitaet/or- ganisiertekriminalitaet_node.html, Bundeslagebild 2019 Menschenhandel und Ausbeutung [16.08.2023].
[15] Rada Europy (2011). Artykuł 36 Rady Europy, Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej (Konwencja stambulska), dostęp: http://www.coe.int/en/web/conventions/full-list/- /conventions/rms/090000168008482e [16.08.2023]
[16] Milrod, C. & Monto, M. (2012) „The Hobbyist and the Girlfriend Experience: Behaviors and Preferences of Male Customers of Internet Sexual Service Providers”. Deviant Behavior 33. 792-810. 10.1080/01639625.2012.707502.