W tym tygodniu w Krakowie miałyśmy zaszczyt przeprowadzić rozmowę z Mią Döring, autorką autobiografii Zwykła dziewczyna. Moja historia wykorzystania seksualnego i uleczenia traumy. W książce opowiada o swoich doświadczeniach związanych z prostytucją w Irlandii i rzuca światło na niszczycielskie skutki przemocy seksualnej. Döring obecnie pracuje jako psychotraumatolożka, pomagając ofiarom wykorzystywania seksualnego w powrocie do normalnego życia. W Zwykłej dziewczynie relacjonuje historię własnej traumy, której początki sięgają czasów, gdy została zgwałcona w wieku szesnastu lat. Döring zmagała się z następstwami tego wydarzenia przez następną dekadę, wielokrotnie padając ofiarą wykorzystywania seksualnego, a finalnie wpadając w seksbiznes. Autorce udało się wyjść z tego miejsca, a dziś jest wokalną adwokatką działającą na rzecz poprawy sytuacji kobiet i zniesienia prostytucji.
Podczas spotkania w Krakowie Aleksandra Kuśnierkiewicz z Bzu zadawała pytania nie tylko na temat samej historii Döring, ale przede wszystkim skierowała rozmowę na tory przybliżające widzkom kwestie zgody na seks, wzajemności oraz sposobów przetwarzania traumy i jej efektów w postaci dysocjacji, czy ciągłego odtwarzania. Wiedza i refleksyjność autorki były źródłem inspiracji dla obecnych, dlatego chciałybyśmy podzielić się z naszymi czytelniczkami pięcioma lekcjami, które mogłyśmy wyciągnąć ze spotkania z autorką.
1. Skupienie się na kwestii zgody na seks jest uproszczeniem
Jak zauważa Döring, rzeczywistość życia seksualnego jest dużo bardziej skomplikowana niż samo powiedzenie „tak” lub „nie”. Sprowadzenie rozróżnienia na seks i gwałt jedynie do zgody osoby, która może ją biernie wyrazić, ukrywa strach, przemoc i cały kontekst społeczny, który doprowadza kobietę do powiedzenia „tak”. Autorka wspomina, że sama werbalnie pozwalała mężczyznom na robienie jej czegoś, co obecnie jest dla niej jednym z najtrudniejszych wspomnień. Analizując życie seksualne za pomocą zwykłego „tak/nie”, przerzucamy odpowiedzialność na osobę, której stała się krzywda. Jak słusznie zauważa Döring, jest to powielanie sposobu myślenia typowego mężczyzny wykorzystującego kobiety w prostytucji. Na forach do wystawiania ocen za „usługi”, często powtarza się stwierdzenie, że chęć czy komfort kobiety nie ma żadnego znaczenia – musi jedynie umieć udawać, że jest jej dobrze. W końcu powiedziała „tak”, więc to, jak się czuje, nie ma większego znaczenia.
2. Seks to wzajemność
Döring proponuje determinowanie seksu nie poprzez samą zgodę, ale przez wzajemność: obopólną chęć, która można odczuć już na poziomie cielesnym. Akt seksualny bez wzajemności jest wykorzystaniem ciała drugiej osoby, by spełnić potrzebę fizjologiczną. Wzajemność sprawia, że musimy skupiać się nie tylko na swoim doświadczeniu, ale i na dobru osoby, z którą jesteśmy. Wyrażenie zgody jest więc swego rodzaju formą przypieczętowania wzajemności – nie może jej jednak zastąpić.
3. Przenieśmy uwagę na mężczyzn korzystających z prostytucji
W Irlandii około 100 tysięcy „klientów” wykorzystuje kobiety w prostytucji, a usługuje im jedynie tysiąc kobiet. Prostytucja jest jednym z przypadków, kiedy feminizm faktycznie powinien zwrócić światło reflektora na mężczyzn. Mówmy o tym, jak ci gwałciciele wypowiadają się o osobach, którym płacą za seks. Mówmy o tym, jak się zachowują. To właśnie oni podtrzymują istnienie przemysłu seksualnego. Kiedy mężczyźni przestaną gwałcić za pieniądze, prostytucja nie będzie musiała istnieć.
4. Uczmy dziewczęta odmawiać
„Tak, to prawda, że kobiety są ofiarami opresji i są traktowane jak podludzie, ale nie jest to wiadomość, która musi docierać małych dziewczynek”, powiedziała Döring. Lekcja poczucia własnej wartości, możliwości odmawiania i stawiania twardych, nieprzekraczalnych granic to jedna z ważniejszych lekcji, jakie może dostać dziecko w perspektywie przyszłego życia seksualnego.
5. Najlepszym sposobem na wspieranie kobiety borykającej się z traumą jest budowanie więzi
Czasem obcując z kobietami, które doświadczyły lub doświadczają traumatycznych przeżyć, bardzo chcemy, żeby w końcu uwierzyły w siebie i w to, że nie są winne krzywdzie, którą im wyrządzono. Döring proponuje jednak inną drogę współpracy: choć mówienie o niebyciu winną jest ważne, warto skupić się przede wszystkim na budowaniu relacji zaufania. Kiedy ufamy sobie nawzajem, łatwiej jest uwierzyć samej sobie. Nie jesteśmy w stanie wtłoczyć komuś przekonania o jego wartości, ale możemy sprawić, ale możemy sprawić, żeby czuła się bezpieczna i nieoceniana.