Wojna w Ukrainie trwa już ponad miesiąc. Od jej początku do Polski wjechało ponad dwa miliony osób. Zdecydowaną większość uchodźców stanowią kobiety. Te trzy zdawkowe informacje wystarczą, by polskie organizacje feministyczne z wielkim napięciem śledziły sytuację na granicy. Ukrainki, często mając pod opieką dzieci, zostały pozbawione swojego dotychczasowego życia i muszą poradzić sobie w nowym, obcym kraju. Te, które postanowiły zostać w Ukrainie również utraciły wszelkie stałe punkty odniesienia – ich codzienność dyktuje agresja wojsk rosyjskich i bombardowania. Patriarchalne stosunki władzy sprawiają, że niezależnie od tego, jaką decyzję podjęły, mogą stać się ofiarami męskich hien, które postrzegają je jako łup wojenny, nagrodę za wspaniałomyślną pomoc albo po prostu wadzący przedmiot.
Pijani żołnierze kilkakrotnie zgwałcili kobietę
Tydzień temu prokuratorka generalna Ukrainy Iryna Wenediktowa poinformowała na swoim Facebooku:
„Otrzymujemy informacje operacyjne o przestępstwach seksualnych rosyjskiego wojska na terytoriach okupowanych i w »gorących punktach« . Kijowscy prokuratorzy zidentyfikowali rosyjskiego żołnierza, który zabił nieuzbrojonego mężczyznę i wielokrotnie zgwałcił jego żonę.
W jednej z wiosek powiatu Browary złoczyńca ten włamał się do prywatnego domu i zastrzelił właściciela. Następnie pijany okupant i jego kolega wielokrotnie gwałcili żonę zabitego cywila, grożąc jej przemocą i bronią. Groził nawet jej małemu dziecku, które było z ofiarą”. [1]
Jak dobrze wiemy, nie jest to pierwszy, ani niestety ostatni, przypadek brutalnego gwałtu w trakcie wojny. Natalia Sudoł w artykule „Kryzys uchodźczy(ń)” za psychoanalityczką Wiolą Rębecką-Davie słusznie zauważa, że „przemoc seksualna jest częścią wojny i każdego konfliktu zbrojnego”. Jest to więc problem immanentny dla wojny, a jednak często pomijany w zawłaszczonych przez mężczyzn mediach.
Tym razem na szczęście kobiety postanowiły nie milczeć. Dziennikarka „The Times” Catherine Philp odnalazła w Kijowie ofiarę gwałtu rosyjskich żołnierzy, a ta zdecydowała się opowiedzieć swoją historię całemu światu. 33-letnia Natalya (imię zmienione) najpierw na własne oczy widziała śmierć swojego męża. Zanim doszło do wielogodzinnego gwałtu zdążyła jedynie ukryć swojego syna w kotłowni. Dziennikarce opowiada o wyjątkowym okrucieństwie dwóch pijanych gwałcicieli. Pomimo tortur udało się jej uratować siebie i dziecko przed śmiercią. Nie wiemy ilu kobietom nie udało się uciec oprawcom; ile kobiet po wojennej napaści seksualnej zostało zamordowanych. [2]
Prokuratorka generalna Ukrainy prowadzi obecnie śledztwo w sprawie zbrodni popełnionej na Natalii. Jest to pierwsze w Ukrainie oficjalne dochodzenie w sprawie gwałtów popełnionych przez rosyjskich żołnierzy.
Operator numeru alarmowego odmówił pomocy Ukraince w zaawansowanej ciąży
5 marca na Dworcu Zachodnim w Warszawie pracownik socjalny zauważył, że jedna z uchodźczyń, która przybyła do Polski wraz z dwójką małych dzieci, nie czuje się dobrze. W trakcie rozmowy pochylała się do przodu i kurczowo trzymała za brzuch. Po przeprowadzeniu krótkiego wywiadu okazało się, że Ukrainka jest w trzecim trymestrze ciąży, a dzień wcześniej przypadkowo oblała się wrzątkiem. Jak podaje na swoim Facebook’u burmistrz Woli Krzysztof Strzałkowski „dyżurujący na Dw. Zachodnim pracownik socjalny próbował wezwać karetkę do ciężarnej uchodźczyni, która nie była w stanie jeść ani pić. Operator numeru alarmowego odmówił”. [3]
Na portalu Onet dowiadujemy się, że mimo nalegań, powiadomiony o pogarszającym się stanie zdrowia kobiety, operator numeru 112 nie chciał wysłać karetki. Mężczyźnie przekazano, że „kobieta jest blada, nie jest w stanie się poruszać, a ból narasta”, a ponadto od trzech dni była w niezwykle długiej i wyczerpującej podróży. Konieczna była interwencja policji. Burmistrz Woli dodaje:
„Po przetransportowaniu ciężarnej kobiety do szpitala okazało się, że stan zdrowia i życia jej oraz dziecka jest zagrożony. W trybie natychmiastowym została wykonana operacja. Według słów lekarza, o życiu obojga zdecydowało 15 min”. [4]
Po raz kolejny stajemy wobec sytuacji, kiedy cierpienie kobiety jest bagatelizowane. Po raz kolejny stajemy wobec sytuacji, kiedy to bagatelizowanie mogło stać się gwoździem do trumny pacjentki. Musimy głośno krzyczeć i domagać się swoich praw. Tym razem już nie tylko dla siebie, ale i dla naszych sióstr uchodźczyń, które mają prawo do życia w poczuciu bezpieczeństwa, uciekając przed przemocą i traumą, których doświadczyły podczas wojny w swoim ojczystym kraju.
Podobnych sytuacji jak na pęczki dostarczył nam kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Jak podaje grupa Medycy na Granicy od początku działalności udało im się już trafić na wiele ciężarnych i chorych kobiet, które utknęły w polskich lasach. Cierpiały na hipotermię, zaburzenia układu moczowego, bóle brzucha i urazy zewnętrzne. „Chcielibyśmy, aby dzieci przyszły na świat w bezpiecznym miejscu” – komentują lekarze. [5]
„Coś za coś”
„Ta sprawa zbulwersowała całą Polskę. Do gwałtu miało dojść w środę, 9 marca, we Wrocławiu. Kilka dni później, w sobotę 12 marca, sąd nie uwzględnił wniosku o areszt, zastosował wobec podejrzanego dozór policji i nakazał mu raz w tygodniu stawiać się na komisariacie policji. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu prok. Małgorzata Dziewońska zapowiedziała wtedy złożenie zażalenie na decyzję sądu”. [6]
Mężczyzna, który zgwałcił 19-letnią Ukrainkę spędzi jednak najbliższe trzy miesiące w areszcie. Sąd Okręgowy zdecydował się na ten środek zapobiegawczy, po tym jak sprawa została nagłośniona przez media oraz po zażaleniu rzeczniczki prokuratury, prok. Małgorzaty Dziewońskej.
To kolejna informacja na temat eskalacji przemocy seksualnej wobec uchodźczyń, o której alarmowały media polskie i zagraniczne. Istnieją obawy, że takich sytuacji może być więcej, a środki i działania podejmowane przez polskie sądy są, jak widać, niewystarczające. Po raz kolejny zwracamy uwagę na potrzebę umiejętnej i systematycznej pomocy naszym siostrom, obecnie oferowanej przede wszystkim przez trzeci sektor i organizacje pozarządowe takie jak Centrum Praw Kobiet czy Fundacja Feminoteka. Kiedy kobiety traktowane są jak „nagroda” za udzielenie schronienia i sprowadzane do przedmiotu, który się mężczyznom należy, naszym obowiązkiem jest stawianie oporu i oferowanie wsparcia uchodźczyniom.
Centrum Praw Kobiet otworzyło infolinię w języku ukraińskim; na numer 800 10 77 77 można dzwonić od poniedziałku do piątku w godzinach 15-20 w celu uzyskania niezbędnych informacji, a także pomoc psychologiczną i prawną.
Fundacja Feminoteka stworzyła ulotkę z informacjami, jak bezpiecznie korzystać z oferowanej pomocy, a także uruchomiła infolinię dla kobiet doświadczających przemocy. [7] Numer 888 88 33 88 jest czynny od poniedziałku do piątku, od 11 do 19.
Pomoc oferuje również ukraiński oddział SEMA Ukraine, z którym można kontaktować się przez stronę na portalu Facebook.
Obecnie najważniejsza jest umiejętna i systematyczna pomoc naszym siostrom, zaoferowanie im materialnego wsparcia oraz zapewnienie komfortu psychicznego. Wymagajmy odpowiedniej reakcji od organów państwowych. Wspierajmy ukraińskie uchodźczynie nie tylko słowami otuchy, ale i konkretnymi działaniami na rzecz ich bezpieczeństwa.
Źródła:
[1] Post prokuratorki generalnej Iryny Wenediktowej https://www.facebook.com/VenediktovaIryna/posts/353647243439617 (dostęp: 29.03.2022)
[2] C. Philp, Russian soldiers raped me as my terrified son cried, „The Times”, https://www.thetimes.co.uk/article/one-soldier-raped-me-then-the-other-as-my-son-cried-7xbqwzdqw (dostęp: 29.03.2022)
[3] Post burmistrza Woli nt. odmówienia pomocy ciężarnej uchodźczyni https://www.facebook.com/krzysztof.grzegorz.strzalkowski/photos/pcb.2063893450475024/2063892987141737 (dostęp: 29.03.2022)
[4] Operator numeru alarmowego odmówił wysłania karetki do uchodźczyni w ciąży. „O życiu zdecydował kwadrans”, „Onet Warszawa” https://wiadomosci.onet.pl/warszawa/operator-nr-112-odmowil-wyslania-karetki-do-ukrainki-decydujacy-kwadrans/m5efnzq (dostęp: 29.03.2022)
[4] R. Bunyan, ’Shut up or I’ll show your child his mother’s brains spread around the house’: Ukrainian woman gang-raped by drunk Russian soldiers as her four-year-old son wept reveals horrific details of the attack, „Daily Mail UK” https://www.dailymail.co.uk/news/article-10662723/Ukrainian-woman-gang-raped-drunk-Russian-soldiers-four-year-old-son-wept.html
[5] Dwie ciężarne kobiety potrzebowały pomocy medycznej na granicy, „Onet Białystok” https://wiadomosci.onet.pl/bialystok/dwie-ciezarne-kobiety-potrzebowaly-pomocy-medycznej-na-granicy/w5czpwb (dostęp: 29.03.2022)
[6] Wrocław. 49-latek podejrzany o gwałt na Ukraince, której zaoferował dach nad głową. Sąd podjął ważną decyzję, „Super Express Wrocław” https://wroclaw.se.pl/wroclaw-49-latek-podejrzany-o-gwalt-na-ukraince-trafi-do-aresztu-na-trzy-miesiace-aa-hRjo-beAF-4b2C.html (dostęp: 29.03.2022)
[7] Jak bezpiecznie korzystać z pomocy na granicy – ulotka, Feminoteka https://feminoteka.pl/jak-bezpiecznie-korzystac-z-pomocy-na-granicy-ulotka/ (dostęp: 29.03.2022)